Byłbym ostrożny jeśli chodzi o nazywanie tego przełomem, jest to raczej początek, który mam nadzieję, otworzy nowy etap wspólnego działania – wyjaśnia KAI abp Henryk Muszyński, mówiąc o zbliżającym się podpisaniu Wspólnego Orędzia do Narodów Rosji i Polski przez zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego oraz przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.
"Pojednanie nie będzie jednak możliwe bez sprawiedliwej oceny historii" - dodaje abp Muszyński, który jest jednym ze współautorów dokumentu.
Marcin Przeciszewski, KAI: 17 sierpnia na Zamku Królewskim w Warszawie, Wspólne Orędzie do Narodów Rosji i Polski podpisze patriarcha Cyryl I zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego oraz abp. Józef Michalik przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Czy obecny dialog pomiędzy Kościołem katolickim w Polsce a Patriarchatem Moskiewskim można wpisać w dobrze znany nurt dialogu z lat 60-ych pomiędzy Kościołami w Polsce i Niemczech, prowadzący do wzajemnego przebaczenia i pojednania?
Abp Henryk Muszyński: Cel dialogu jest porównywalny, aczkolwiek dokonuje się on w innej rzeczywistości niż początki dialogu polsko-niemieckiego po wojnie. List biskupów polskich do niemieckich z 1965 r. był jednostronną deklaracją polskiego Episkopatu, na co później zareagowali biskupi niemieccy. Natomiast jeśli chodzi o obecne Wspólne Orędzie do Narodów Rosji i Polski, to od razu mamy do czynienia z dokumentem obu Episkopatów. Jest to więc inny punkt wyjścia, niż w dialogu polsko-niemieckim. Tamten dialog był próbą stworzenia pomostu pomiędzy wrogimi sobie narodami w momencie kiedy rany wojenne jeszcze się nie zagoiły. Ten następuje w zupełnie innym miejscu historii. Chodzi tu o spojrzenie w świetle wiary chrześcijańskiej na wielowiekową, wspólną acz niełatwą historię obu narodów oraz spojrzenie w kierunku przyszłości, jaką mamy przed sobą.
Jednak zasadnicze cele są podobne: chodzi o dialog i o pełniejsze zrozumienie partnera. Fundament na jakim opiera się to orędzie jest bardzo mocny: mamy tę samą Ewangelię, sakramenty oraz jako Kościół katolicki i prawosławny stoimy wobec podobnych wyzwań ze strony otaczającego świata. Oba Kościoły mają świadomość, że ich zadaniem jest świadectwo Ewangelii. W tym sensie jesteśmy sobie bliscy. Nie występujemy jako wrogowie czy antagoniści, ale jako bracia w jednej wierze chrześcijańskiej, współodpowiedzialni za przyszłość naszych Kościołów i narodów.
Polsko-rosyjska trudna przeszłość wciąż jednak dzieli i wymaga przewartościowania. Czy w orędziu obu Kościołów padają słowa analogiczne do tych z listu polskich biskupów do niemieckich: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”?
- Nie, słów tych nie można przenieść bezpośrednio z tamtego dokumentu, gdyż sytuacja na odcinku polsko-rosyjskim jeszcze do tego nie dojrzała. Na obecnym etapie chodzi w pierwszym rzędzie o odbudowanie wzajemnego zaufania. Mamy pewne wspólne doświadczenia, np. jeśli chodzi o totalitaryzmy, które z pewnego punktu widzenia nas zbliżyły, a jednocześnie i podzieliły. Jako Polacy mówimy wyraźnie o cierpieniach ze strony dwóch totalitaryzmów: niemieckiego, nazistowskiego oraz sowieckiego, komunistycznego.
Nasi rosyjscy partnerzy nie zwykli stawiać na jednej płaszczyźnie totalitaryzmu niemieckiego oraz totalitaryzmu bezbożnego komunizmu. Ponad dwuletnie rozmowy na temat dokumentu pokazały, że w sprawach dotyczących historii bardzo trudno na obecnym etapie jest dojść z Rosjanami do wspólnego stanowiska. Dlatego część historyczna dokumentu jest bardzo ogólnikowa. Widać, że w płaszczyźnie tematyki historycznej niezbędna jest najpierw olbrzymia, na dodatek wspólna praca historyków z obu krajów. A skoro nie została ona dotąd wykonana, a historycy nie doszli w swych badaniach do jakiegoś konsensu, to my jako biskupi jesteśmy w tym zakresie bezradni. Możemy jedynie – w nawiązaniu do tych samych wydarzeń, ale odmiennie interpretowanych przez obie strony – próbować wskazać drogi prowadzące do zbliżenia, do pojednania. Wyrażamy jednak przekonanie, że trwałe pojednanie jako fundament pokojowej przyszłości, może się dokonać jedynie w oparciu o pełną prawdę o naszej wspólnej przeszłości.
Warto przypomnieć, że próby takich wspólnych opracowań historycznych już się rozpoczęły. Jako przykład przywołałbym książkę; „Białe plamy i czarne plamy”, pod redakcją prof. Adama Rotfelda i Anatolija Torkunowa. Jest ona cennym opracowaniem obejmującym lata 1918 – 2008. Jest to bardzo ważny krok ku przyszłości napawający nadzieją.
Czytam tę książkę z ogromną uwagą i uczę się wiele. Jednak przy redagowaniu wspólnego dokumentu - bardziej niż na historii - skoncentrowaliśmy się na przyszłości, która stoi przed naszymi narodami. Dlatego tę część dokumentu zatytułowaliśmy „Przyszłość w perspektywie przeszłości”. Punktem wyjścia jest tu apel o wysiłki na rzecz rozwijania dialogu, który ma doprowadzić do lepszego zrozumienia partnera oraz odbudować wzajemne zaufanie. Bez zaufania trudno mówić o jakimkolwiek pojednaniu. Nie będzie też możliwe pojednanie bez sprawiedliwej oceny historii. Nie ma też pojednania bez przebaczenia. Mam świadomość, że znajdujemy się u samych początków żmudnego polsko-rosyjskiego procesu zmierzającego ku pojednaniu. Jest to trudne zadanie na całe lata, w którym Kościoły mogą odegrać niezastąpioną rolę. Nie sposób jest tego oczekiwać od polityków, gdyż polityka nie ma w tym zakresie dostatecznych instrumentów.
W pierwszym rzędzie adresatem orędzia są więc wierni naszych Kościołów. Przypominamy im, że u podstaw każdego procesu pojednania winno być wewnętrzne nawrócenie. Bez nawrócenia nie ma mowy o pojednaniu.
Punktem wyjścia całego tego procesu jest wspólna wiara, przeświadczenie, że jako Kościoły zostaliśmy już pojednani w Jezusie Chrystusie, który zlecił nam posługę jednania w świecie. A więc spełniamy w tym zakresie misję samego Boga, która została wyznaczona Kościołom. Dlatego też wzywamy do nowych wysiłków, które mają zbliżyć nasze Kościoły i narody oraz uczynić nas bardziej wiarygodnymi świadkami Ewangelii wobec współczesnego świata.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.