Rosyjska Cerkiew prawosławna wobec Ukrainy

Paradoksalnie, największa liczba wiernych Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (12–13 mln) mieszka nie w Rosji, lecz na Ukrainie, głównie we wschodniej i centralnej części kraju. Wśród jego wiernych są nie tylko Rosjanie, ale - i to w znacznej większości - Ukraińcy.

Nazajutrz Wołodymyr Juszkewycz – dyrektor Departamentu ds. Religii i Narodowości Ministerstwa Kultury Ukrainy – zapowiedział, że władze tego kraju sprzeciwiają się stanowczo ewentualnemu przyjazdowi głowy RKP do Kijowa na obchody 1026-lecia chrztu Rusi, pod koniec lipca w Kijowie. Decyzje te spotkały się z ostrym potępieniem ze strony Patriarchatu Moskiewskiego, który uznał je za mieszanie się państwa ukraińskiego w wewnętrzne sprawy kościelne, jednak Cyryl postanowił nie przyjeżdżać.

Decyzja o niewpuszczeniu Cyryla na Ukrainę spowodowana była prawdopodobnie także obawą przed jego możliwym zakulisowym wpływem na wybór nowego zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego - po śmierci metropolity Wołodymira 5 lipca. Nowy zwierzchnik Kościoła ma zostać wybrany przez Sobór Biskupów tego Kościoła, który zbierze się 13 sierpnia w Kijowie. Od tego, kto nim zostanie, zależeć będzie w dużej mierze nie tylko los związanego z Moskwą części prawosławia na Ukrainie, ale także możliwość zjednoczenia całego prawosławia w tym kraju i uzyskania przezeń autokefalii - bądź definitywne pogrzebanie takiej możliwości.

Szewczuk wzywa Patriarchat Moskiewski do pojednania zamiast oszczerstw

W odpowiedzi na insynuacje Patriarchatu Moskiewskiego - jakoby Ukraiński Kościół Greckokatolicki był odpowiedzialny za konflikt na Ukrainie i wzywa państwa zachodnie do interwencji w Kijowie - jego zwierzchnik, arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk oświadczył 19 czerwca, że „Ukraina nie jest bynajmniej wrogiem Rosji, a grekokatolicy nie prowadzą krucjaty przeciw prawosławnym”. Wezwał prawosławnych rosyjskich, aby nie wierzyli propagandzie Putina, ale strzegli prawdy.

Co znamienne, mimo rozpętanej przez Rosję wojny, abp Szewczuk wezwał do pojednania ukraińsko-rosyjskiego. Wyjaśnił, że Moskwa winna uznać godność narodu ukraińskiego, aby w ten sposób móc rozpocząć szczery dialog, oparty na prawdzie.

Wyraził ponadto ubolewanie, że rosyjska propaganda tworzy obraz Ukrainy jako wroga, i zapewnił, że jego Kościół nie chce robić niczego, „co szkodziłoby lub mogłoby prowadzić do poniżenia godności lub wolności Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego”. Podkreślił, że UKGK chce jedynie otwartego i szczerego dialogu, który „mógłby w końcu doprowadzić do pojednania”.

„Jest nam przykro, że nasi bracia prawosławni atakują nas, używając taktyki rosyjskiej propagandy państwowej, a nie właściwego przesłania chrześcijańskiego” – dodał.

Jednocześnie wyraził ufność w duchową mądrość biskupów prawosławnych, że „zdołają wyzwolić się z ideologii politycznej, gdyż jeśli Rosyjski Kościół Prawosławny pozostanie upolityczniony, będzie zawsze wpychany między różne sposoby uprawiania polityki i między różne kraje, podczas gdy powinien promieniować jednością, a nie podziałami”.

Zjednoczenie ukraińskiego prawosławia?

Agresja Rosji na Ukrainę wywołała na nowo kwestię potrzeby zjednoczenia różnych odłamów prawosławia w tym kraju i uniezależnienia go od Patriarchatu Moskiewskiego.

Najbardziej zagorzałym zwolennikiem idei zjednoczenia prawosławia na Ukrainie, a zarazem ogłoszenia autokefalii od Moskwy, jest obecnie kijowski metropolita Filaret, stojący na czele Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego. Zerwał on pępowinę z Moskwą ponad dwadzieścia lat temu. Podlegający mu Kościół skupia - jak wykazują badania - nieco ponad połowę prawosławnych na Ukrainie. Starania o autokefalię - czyli status niezależnego Kościoła w świecie prawosławnym - Filaret rozpoczął bezpośrednio po uzyskaniu niepodległości. Wspierał go w tym prezydent Leonid Kuczma. Jednakże ostry sprzeciw Patriarchatu Moskiewskiego przekreślił te plany. Wobec tego Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego jest "Kościołem niekanonicznym", tzn. nieuznawanym przez inne Kościoły prawosławne.

Na początku marca br. Filaret rozpoczął ponowną kampanię w intencji zjednoczenia prawosławia na Ukrainie, po to, by wspólnie strać się o autokefalię. Tłumaczył, że "sami musimy ogłosić autokefalię, czyli niezależność swojego Kościoła. Tak samo jak w swoim czasie zrobił Kościół rosyjski, bez zgody Konstantynopola. A potem tak zrobiły Kościoły: bułgarski, rumuński, serbski, estoński i inne Kościoły lokalne". Zaproponował zjednoczenie istniejących na Ukrainie Kościołów w jeden Narodowy Ukraiński Kościół Prawosławny.

Mimo że autokefalia dla ukraińskiego prawosławia - z punktu widzenia formalnego - wydaje się naturalna, sytuacja jest bardziej skomplikowana. Rosyjski Kościół Prawosławny ma bowiem taką pozycję, że jest w stanie skutecznie blokować zgodę świata prawosławnego na takie rozwiązanie.

Niezależnie od tego, Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego robi wszystko, aby do zjednoczenia doszło. Przyznaje, że niezależnie od tego, że nie udało się zainicjować oficjalnych rozmów na ten temat z najwyższymi hierarchami Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego, rozmowy prowadzone są na wielu innych szczeblach. 28 lipca Święty Synod Cerkwi Filareta wezwał Ukraiński Kościół Patriarchatu Moskiewskiego, aby rozpoczął wreszcie zjednoczeniowe negocjacje z nimi w celu utworzenia jednego Kościoła narodowego. Przy okazji wyjaśniono, że zdecydowanie przeciwni zjednoczeniu są dwaj biskupi Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego: jego tymczasowy zwierzchnik w osobie metropolity Onufrego oraz metropolita boryspolski i browarski Antoni.

W odpowiedzi na te zachęty rzecznik UKP Patriarchatu Moskiewskiego ks. Georgij Kowalenko zauważył, że dla jedności Kościoła istotne jest to, czy tę jedność zaakceptuje cała wspólnota wiernych Kościołów prawosławnych, czyniąc aluzję, że decyzje w tej sprawie mogłyby zapaść na wszechprawosławnym spotkaniu w Konstantynopolu w 2016 r.

Sama Moskwa wydaje się nie obawiać zbytnio tendencji zjednoczeniowych wśród ukraińskich prawosławnych. Niedawno metropolita Hilarion oświadczył, że poparcie dla autokefalii wśród biskupów Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego jest słabe, a jedna czy druga opinia w tej sprawie nie przesądza o losach całej Cerkwi.

Marcin Przeciszewski

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |