Ormianie posłańcami tęsknoty za jednością

Przemówienie papieża Franciszka podczas ekumenicznego spotkania na placu Republiki Erywaniu, 25 czerwca 2016.

„Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję” (J 14,27). Słuchaliśmy tych słów Ewangelii, które przygotowują nas do błagania Boga o pokój, który tak trudno znaleźć światu. Jakże wielkie są dziś przeszkody na drodze do pokoju i jakże tragiczne skutki wojny! Myślę o ludziach zmuszonych do porzucenia wszystkiego, szczególnie na Bliskim Wschodzie, gdzie wielu naszych braci i sióstr cierpi przemoc i prześladowanie z powodu nienawiści i konfliktów zawsze podsycanych przez plagę rozprzestrzenia i handlu bronią, pokusę uciekania się do siły i brak szacunku dla osoby ludzkiej, zwłaszcza słabych, biednych i dla tych, którzy proszą jedynie o godne życie.

Nie mogę nie myśleć o straszliwych doświadczeniach, jakie przeżył wasz naród: niedawno minęło sto lat od „Wielkiego zła”, które na was spadło. Ta „bezprecedensowa i szalona eksterminacja” (Pozdrowienie na początku Mszy św. dla katolików obrządku ormiańskiego, 12 kwietnia, 2015; L’Osservatore Romano, wyd. pl. 5 (371)/2015, s. 31.), ta tragiczna tajemnica nieprawości, której wasz naród doświadczył na własnym ciele wyryta jest w pamięci i wypala serce. Chcę podkreślić, że wasze cierpienia są naszymi, „są to przecież cierpienia członków mistycznego Ciała Chrystusa” (JAN PAWEŁ II, List Apostolski z okazji 1700. rocznicy chrztu narodu armeńskiego [2 lutego 2001], 4); ich upamiętnienie jest nie tylko stosowne, ale konieczne: niech będzie ono zawsze przestrogą, aby świat nigdy więcej nie popadł w spiralę podobnych okrucieństw!

Pragnę jednocześnie przypomnieć z podziwem, jak wiara chrześcijańska „także w chwilach najbardziej tragicznych historii ormiańskiej, była siłą napędową, dającą początek odrodzeniu doświadczonego narodu” (tamże). Jest ona waszą prawdziwą mocą, pozwalającą otworzyć się na tajemniczą i zbawczą drogę Paschy: rany, które pozostały otwarte, spowodowane okrutną i bezmyślną nienawiścią, mogą w pewien sposób upodobnić się do ran zmartwychwstałego Chrystusa, do tych ran Jemu zadanych, które nosi nadal odciśnięte na swoim ciele. Ukazał je jako chwalebne swoim uczniom w wieczór paschalny (por. J 20,20): te straszliwe rany cierpienia znoszonego na krzyżu, przemienione przez miłość, stały się źródłem przebaczenia i pokoju. Podobnie nawet i największy ból, przemieniony przez zbawczą moc krzyża, którego Ormianie są zwiastunami i świadkami, może się stać nasieniem pokoju na przyszłość.

Pamięć, przeniknięta miłością staje się bowiem w istocie zdolna wyruszyć na coraz to nowe i zadziwiające drogi, gdzie intrygi nienawiści zamieniają się w projekty pojednania, gdzie można mieć nadzieję na lepszą przyszłość dla wszystkich, gdzie są „błogosławieni, którzy wprowadzają pokój” (Mt 5,9). Warto, aby wszyscy zaangażowali się w budowanie podstaw przyszłości, która nie da się pochłonąć zwodniczej sile zemsty; przyszłości, w której niestrudzenie będzie się tworzyło warunki dla pokoju: godną pracę dla wszystkich, troskę o najbardziej potrzebujących i bezwzględną walkę z korupcją, która musi zostać wykorzeniona.

Drodzy młodzi, ta przyszłość należy do was: doceniając wielką mądrość waszych przodków, ubiegajcie się o to, aby stawać się budowniczymi pokoju: nie notariuszami status quo, ale aktywnymi krzewicielami kultury spotkania i pojednania. Niech Bóg błogosławi waszą przyszłość i „da, by podjęto na nowo drogę pojednania między narodem ormiańskim a tureckim, a pokój nastał również w Górskim Karabachu” (Orędzie do Ormian, 12 kwietnia, 2015).

W tym kontekście chciałbym na końcu przywołać innego wielkiego świadka i budowniczego Chrystusowego pokoju, świętego Grzegorza z Nareku, którego ogłosiłem doktorem Kościoła. Mógłby on być również nazywany „doktorem pokoju”. Tak pisał w tej niezwykłej księdze, o której lubię myśleć, jako o „duchowej konstytucji narodu ormiańskiego”: „Pomnij [Panie] na wrogów moich, tych spośród stworzeń ludzkich: w dobrotliwości swojej zmiłuj się nad nimi, odpuść im ich winy [...] Tych, którzy mnie kąsają, nie wytracaj, jeno ich odmień. Zniszcz szkaradę zwyczajów ziemskich, zaszczep dobroć w nas wszystkich Boże” (Księga śpiewów żałobliwych, 83,1-2, Warszawa, 1990). Grzegorz z Narek, „mający udział w ludzkiej słabości każdego” (3,2) zechciał się nawet utożsamić ze słabymi i grzesznymi każdego czasu i miejsca, aby wstawiać się na rzecz wszystkich (tamże, 31,3; 32, 1; 47,2): stał się „posłańcem, ofiarowującym modlitwy świata” (tamże, 28,2). Ta jego powszechna solidarność z ludzkością jest wielkim chrześcijańskim orędziem pokoju, żarliwym wołaniem ludzi błagających miłosierdzia dla wszystkich. Niech Ormianie, obecni w wielu krajach, a których pragnę z tego miejsca objąć po bratersku, będą posłańcami tej tęsknoty za komunią, „ambasadorami pokoju” (JAN PAWEŁ II, List Apostolski z okazji 1700. rocznicy chrztu narodu armeńskiego [2 lutego 2001], 7). Cały świat potrzebuje tego waszego przepowiadania, potrzebuje waszej obecności, potrzebuje waszego najczystszego świadectwa. Kha’ra’rutiun amenetzun! (Pokój wam!).

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |