Od konfliktu do komunii

Jednoczenie się chrześcijan nie jest marginesem. Należy do zbawczej misji Kościoła.

Katolikowi trudno nie zauważyć, że spojrzenie na Lutra z tej perspektywy jego czarną legendę czyni tragicznym nieporozumieniem. Niestety, to nieunikniona konsekwencja kroczenia drogą konfrontacji. I do tej sprawy nawiązał w swoim wystąpieniu drugi mówca: katolik, ks. prof.  dr hab Zygfryd Glaeser. Jego wykład nosił tytuł „Współczesne rzymskokatolickie spojrzenie na ks. Marcina Lutra”.

W swoim wystąpieniu zwrócił uwagę, że aż do XX wieku katoliccy krytycy Lutra przyjmowali postawy radykalne i skrajne. Nie tylko wytykali mu błędy, ale też obrzucali go obelgami. Dopiero XX wiek przyniósł badaczy, który widzieli w nim pobożnego człowieka modlitwy. Owszem, wytykali jego błędy, ale czynili to bez agresji. I tę linię przyjął potem Sobór Watykański II oraz posoborowi papieże.

Ks. prof. Glaeser przypomniał „merytoryczny i dyplomatyczny majstersztyk -  list papieża Jana Pawła II z 1983 roku do ówczesnego przewodniczącego Sekretariatu Jedności Chrześcijan, kardynała Willebransa z okazji pięćsetlecia urodzin Marcina Lutra. Pierwszy od stuleci papież, który wspomniał Lutra wezwał w nim między innymi „do rozważania, w prawdzie i w miłości chrześcijańskiej, tych brzemiennych w skutki wydarzeń historycznych czasu Reformacji”. Następnie przypomniał słowa Benedykta XVI podczas jego spotkania z luteranami w Erfurcie oraz inne, wypowiedziane już przez papieża Franciszka w Lund, że przeszłości nie można zmienić, ale można zmienić, co jest pamiętane (dosłownie: „nie mamy zamiaru dokonania niemożliwej do realizacji korekty tego, co się wydarzyło, ale aby tę samą historię opowiedzieć w inny sposób). I wiele innych...

Dialog lepszy od konfrontacji

Dyskusja po tej części konferencji zdominowana została tematem powrotu przez niektórych katolików do starego stylu narracji na temat Lutra i Reformacji. Na wzajemnym ranieniu się niczego nie zbudujemy - podsumował ks. prof. Glaeser. Jedyną drogą do pojednania jest droga ewangelijna.

Druga sesja konferencji dotyczyła podejmowanych niegdyś w Polsce prób pojednania dzielących się wspólnot chrześcijan. Pierwszy wykład, dotyczący Ugody Sandomierskiej, z powodu choroby prelegenta nie został wygłoszony, ale opublikowany zostanie w materiałach po konferencji. Drugi, wygłoszony przez ks. dr. hab. Henryka Olszara (katolika) dotyczył Colloquium charitativum - „Braterskiej rozmowy”, do której między katolikami, luteranami i kalwinistami doszło w Toruniu w 1645 roku w Toruniu.  Może darujmy sobie historyczne szczegóły, ale zauważmy - jak na to zwrócił uwagę prelegent - że doszło do niej, gdy w Europie trwała spowodowana podziałami religijnymi wojna trzydziestoletnia. I choć żadna ze stron nie wierzyła, że owa rozmowa doprowadzi do odbudowania jedności, w czasach wzajemnego zabijania się stała się ona pokazaniem drogi, którą powinni kroczyć chrześcijanie.

W kontekście współczesnych ataków na ekumeniczny dialog bardzo współcześnie zabrzmiała dawna, przytoczona przez prelegenta ocena „Braterskiej rozmowy”: wszyscy boleli nad rozdarciem, wzywali do pojednania, ale nikt, a już zwłaszcza katolicy, nie robili nic, aby do niego doprowadzić. Skąd my to znamy? :)

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |