Blisko, coraz bliżej

ŚWIDNICKI GOŚĆ NIEDZIELNY

publikacja 29.11.2011 08:07

O roli żony w życiu parafii i wrażliwości na ks. Piotra Skargę mówi świdnicki pastor ks. Waldemar Pytel.

ks. Waldemar Pytel ks. Roman Tomaszczuk/GN ks. Waldemar Pytel

Ks. Roman Tomaszczuk: Jest Ksiądz duchownym, ale lute­ranie nie uznają kapłaństwa za sakrament.

Ks. Waldemar Pytel: – Rze­czywiście, protestanci nie uznają kapłaństwa za sakrament, nato­miast duchownym zostaje się przez obrzęd święceń, zwany inaczej ordynacją. Jest to obrzęd jedno­razowy, którego skutki na trwałe pozostają w tożsamości człowieka.

Łatwo jest podjąć decyzję o wy­borze drogi powołania na duchownego?

– Wyborowi posługi duchow­nego we wspólnocie zawsze towa­rzyszy niezwykła euforia. Kiedy rozpoczyna się pracę duszpaster­ską, ma się wrażenie, że pozjada­ło się wszystkie rozumy. Dopiero zderzenie z twardą rzeczywistością oczyszcza i porządkuje motywa­cje, ambicje i plany. Dlatego z roku na rok z dużą pokorą podchodzi się do tego powołania i tej służby.

Dwadzieścia pięć lat temu był Ksiądz ordynowany, co zostało w pamięci z tamtego dnia?

– Niezwykła bojaźń Boża. Do­ciera bowiem do człowieka ciężar odpowiedzialności, jaki się na sie­bie bierze. Mimo iż nasze Kościoły kładą wielki nacisk na powszechne kapłaństwo wiernych, to jednak pastorom towarzyszy szczególna świadomość powołania, jakie idą pełnić.

Jaką pozycję we wspólnocie luterańskiej ma pastor?

– Tak jak w Kościele kato­lickim, tak i u nas skończył się już czas, gdy autorytet duchow­nego był niepodważalny przez sam fakt pełnienia tej szczególnej roli w Kościele. Czasy się zmie­niły i przyniosły nowe podejście do duchownych. Dzisiaj na szacu­nek i prestiż trzeba sobie zapraco­wać swoją postawą, solidarnością ze wspólnotą czy profesjonali­zmem w wypełnianiu zadań zwią­zanych z posługą.

A synowie pójdą w ślady ojca?

– Interesuje to także niektó­rych moich parafian (śmiech). Oczywiście, rodzina pastora ma świadomość, że jest uważnie obserwowana i że budzi zainte­resowanie członków wspólnoty. Tradycyjny wzór żony pastora to kobieta, która jest przykład­ną małżonką i matką, prowadzi dom otwarty na wszystkich potrzebujących wsparcia. W moim wypadku dużym ułatwieniem dla nas wszystkich jest to, że żona pracuje w parafii, a także synowie są zaangażowani w jej życie. Zatem moja rodzina czuje bardzo dobrze, gdzie i jak bije puls całej wspólnoty. Wiąże się to z naturalną harmonią między wspólnotą a moją rodziną. Nie jest to wcale takie oczywiste, bo niekiedy żony pastorów wyko­nują zawody zupełnie niezwiązane z parafą. Z drugiej strony, jak w każdej rodzinie – a nasza parafia to taka duża rodzina – bywają sytu­acje jakiegoś napięcia czy konfliktu, które mobilizują nas do szukania nowych rozwiązań i odpowiedzi na pojawiające się problemy.

Nie czuje się Ksiądz raczej me­nedżerem sławnego zabytku UNESCO niż duchownym?

– Jestem przekonany, że du­chowni wszelkich denominacji mają z tym dzisiaj poważny pro­blem. Muszę przyznać się, że by­wają takie okresy, gdy mówię sobie wprost, że obowiązki gospo­darza Kościoła Pokoju spychają na margines moje zaangażowanie duszpasterskie. Jeśli dojdą do tego obowiązki pozaparafialne na rzecz diecezji i całego Kościoła Ewange­licko-Augsburskiego w Polsce, to naprawdę bywa nieciekawie.

A czy ks. Piotr Skarga nie psuje Księdzu jubileuszu?

– Nie. Wprawdzie rada syno­dalna, której jestem przewodniczą­cym, wydała na wniosek synodu oświadczenie dotyczące wątpliwo­ści co do uhonorowania przez Sejm ks. Piotra Skargi, które szeroko komentowano, jednak ja sam nie mam większego problemu z uznaniem zasług ks. Piotra Skargi dla Rze­czypospolitej. Jako Polak uważam, że ta postać była ważna i odegrała istotną rolę na pewnym etapie na­szej narodowej historii. I to nie bu­dzi moich zastrzeżeń, ale już z ideą państwa jednowyznaniowego, którą skądinąd rozumiem, oczy­wiście się nie zgadzam. Ostatecznie wydaje się, że Sejm zachował się w tym wypadku jak słoń w skła­dzie porcelany, czym sprowokował reakcję synodu. Ale tak naprawdę mamy dzisiaj o wiele poważniejsze problemy, którym jako chrześcijanie musimy stawić czoła.

Może zatem luteranie mają pro­blem ze swoją tożsamością w tak katolickim kraju?

– Ja sam jestem daleki od trak­towania parafii jako oblężonej twierdzy. Mój model duszpasterzowania i obecności luteran wśród braci katolików jest jak najbardziej otwarty, o czym moż­na się przekonać, śledząc zarów­no rytm życia parafii, jak i har­monogram wydarzeń w Kościele Pokoju. Troska o tożsamość, tak jak ja ją rozumiem, nie polega na za­mykaniu się w czterech ścianach i biadoleniu, że nic nie możemy, bo jest nas taka garstka. Żywię przekonanie, że pielęgnowanie tożsamości to dzielenie się swoim doświadczeniem, historią, rozu­mieniem świata i Boga ze wszystki­mi, którzy są na nas otwarci.

Luteranie są otwarci; czy katolicy z tego korzystają? Pytam o eku­menizm.

– Jako członkowie Kościoła powszechnego mamy obowiązek składać świadectwo naszej wia­ry w Jezusa Chrystusa. Dobrze, że możemy to czynić wspólnie, a nam w Świdnicy się to udaje. W ten sposób stajemy wobec świa­ta i siebie nawzajem, żeby głosić najpierw jedność przez wzajem­ny szacunek, otwartość i dialog, co nie wyklucza mądrego i inspi­rującego różnienia się. Niektórzy podkreślają, że ta współpraca powinna być na co dzień. Ja jed­nak myślę, że świat oczekuje wy­raźnych znaków jedności, ale by je zauważył, one nie mogą mu spowszednieć.

Widzi Ksiądz niewykorzystane okazje, by katolicy i luteranie byli ze sobą jeszcze bliżej siebie?

– Jestem przekonany, że warto byłoby wypracować jakąś formę wspólnego świadectwa podczas najważniejszego wydarzenia roku liturgicznego: Wielkanocy. Wciąż niewykorzystaną szansą na rozwój ekumenizmu jest ist­nienie w Świdnicy seminarium duchownego. Osobiście czekam na moment, kiedy katolicki du­chowny będzie mógł wygłosić ka­zanie podczas Święta Reformacji. Na razie jednak moja wspólnota nie jest jeszcze na to gotowa.

***

Ks. Waldemar Pytel - rocznik 1958, ordynowany 30.11.1986 r., mąż Bożeny, ojciec dwóch synów, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Świdnicy, zastępca ewangelickiego biskupa diecezji wrocławskiej, prezes synodu Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Jubileusz będzie obchodzony 30 listopada o 17.00 w Kościele Pokoju.