Sok wrażliwości

Marek Cieślar

publikacja 03.01.2012 07:40

To Janowi, patrzącemu sercem apostołowi miłości, Bóg ukazał eschatologiczne obrazy na wyspie Patmos.

Wyspa Patmos KF Wyspa Patmos
Zgodnie z tradycją to tutaj wygnany został św. Jan. Tutaj też miał napisać Apokalipsę

Nie ma jej na liście składników owocu ducha. Ale pulsuje gdzieś w głębi, jak sok w krzewie winnym. Bo czy można kochać, nie będąc wrażliwym? Przeżywać radość, doświadczać pokoju, bez żywej więzi z Najwrażliwszym? Być cierpliwym, uprzejmym, dobrym, nie będąc świadomym potrzeb innych? I Bóg, i bliźni chorych na znieczulicę niewiele obchodzą. Miłość do Stwórcy i do stworzenia wymaga wrażliwości.

Może gdyby Paweł pisał wspólnie z Janem, apostolski opis duchowego grona byłby szerszy? Jan odczuwał i widział więcej niż pozostali uczniowie. Pierwszy uwierzył w zmartwychwstanie, choć nie wszedł pierwszy do pustego grobu (Ewangelia Jana 20, 8). Szepnął: „Pan jest”, gdy Zmartwychwstały pojawił się nad Morzem Tyberiadzkim (Ewangelia Jana 21,7). To jemu, patrzącemu sercem, apostołowi miłości, Bóg ukazał eschatologiczne obrazy na wyspie Patmos.

Zadziwiające, jak podobnie patrzył Zachariasz, nadwrażliwiec Starego Testamentu. Widział jeźdźców na koniach takiej maści jak te, których dosiadali jeźdźcy Apokalipsy (Księga Zachariasza 1,8; Apokalipsa Jana 6,4). Oglądał dwóch świadków czasów ostatecznych (Księga Zachariasza 4,3), tak jak widział ich Jan (Apokalipsa Jana 11,4). Zachariasz prorokował: „A gdy ktoś zapyta: Cóż to za rany masz na piersi? Wtedy odpowie: To są rany, które mi zadano w domu moich przyjaciół” (Księga Zachariasza 13,6); Jan wspierał się o pierś Jezusa na krótko przed Jego męczeńską śmiercią (Ewangelia Jana- 13,23). Obydwaj zapowiedzieli płacz żalu i skruchy tych, którzy późno rozpoznają Mesjasza. Prorok wołał w imieniu Pana: „Wtedy spojrzą na mnie, na tego, którego przebodli, i będą go opłakiwać, jak opłakuje się jedynaka, i będą gorzko biadać nad nim, jak gorzko biadają nad pierworodnym” (Księga Zachariasza 12,10). Apostoł widzi: „Oto przychodzi wśród obłoków i ujrzy go wszelkie oko, a także ci, którzy go przebili, i będą biadać nad nim wszystkie plemiona ziemi” (Apokalipsa Jana 1,7).

Duch Święty otwiera oczy tym, których serce jest wrażliwe. Jezus podkreśla: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglą dać będą” (Ewangelia Mateusza 5,8). Chrystus porównuje siebie do winnego krzewu, z którego trzeba czerpać, by owocować (Ewangelia Jana 15,5), a Izajasz, ewangelista Starego Testamentu, woła: „Tak mówi Pan: Jak mówi się o winogronie, w którym znajduje się winny sok: Nie niszcz go, gdyż jest w nim błogosławieństwo! Tak uczynię ze względu na moje sługi...” (Księga Izajasza 65,8). Mowa tu o Bożym zmiłowaniu, o Bożej wierności i łagodności, okazywanej nam w Chrystusie. Wierność i łagodność płyną w winorośli Ducha Świętego (List do Galacjan 5,22–23), wiernym i łagodnym może być tylko ten, kto kocha, kto ma wrażliwe serce i przyjmuje, i odwzajemnia miłość Boga.

Jezus modlił się: „Ojcze sprawiedliwy! Świat cię nie poznał, lecz Ja cię poznałem i ci poznali, że Ty mnie posłałeś. I objawiłem im imię Twoje, i objawię, aby miłość, którą mnie umiłowałeś, w nich była, i Ja w nich” (Ewangelia Jana 17,25–26).

Jan słyszał i zapisał tę modlitwę. Zrozumiał, co jest najważniejsze. Bądźmy podobni do Jana: wrażliwi na głos Chrystusa, otwarci na przewodnictwo Ducha Świętego, przeniknięci miłością niebiańskiego Ojca. Wtedy zobaczymy więcej niż wskrzeszenie w domu Jaira (Ewangelia Łukasza 8,40–56) i znajdziemy się na Górze Przemienienia (Ewangelia Łukasza 9,28–36), z której już nie będziemy musieli zejść.

Artykuł pochodzi z kwartalnika "Warto" wydawanego przez Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko Augsburskiego w RP