Nogi zmęczone od tańca?

Tomasz Gołąb

publikacja 16.01.2012 09:52

Chrześcijanie w Warszawie. Przed nami ekumeniczny karnawał. Tak utarło się mówić o styczniowym Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan. Chociaż po pierwszych dwóch tegorocznych spotkaniach nie mogło mnie opuścić przekonanie, że pragnienie jedności jest wciąż niezwykle elitarne.

2 stycznia 2012 r. Tomasz Gołąb/GN 2 stycznia 2012 r.
Parafia ewangelicko-augsburska przy ul. Puławskiej. Pierwsze w tym roku spotkanie ekumeniczne zgromadziło zaledwie kilkanaście osób

W tym roku spotkania chrześcijan różnych tradycji zaczęły się wyjątkowo wcześnie. Wieczorem 2 stycznia w kościele ewangelicko-augsburskim pw. Wniebowstąpienia Pańskiego przy ul. Puławskiej odbyło się pierwsze z całej serii. Bo wbrew nazwie Tydzień Ekumeniczny w Warszawie rozciąga się już na ponad miesiąc. Ostatnie spotkanie zaplanowano w kościele w Ząbkach 5 lutego.

Rozmowy, które bolą
– To będzie spotkanie podsumowujące ten ekumeniczny karnawał. Odbędzie się już po raz 11. Po Mszy św. pod przewodnictwem abp. Henryka Hosera, starym zwyczajem spotkamy się na kolacji, gdzie w gronie najbardziej zaangażowanych ekumenistów będziemy dyskutować o najważniejszych problemach, także tych trudnych i bolesnych. Nasz ordynariusz bardzo sobie te spotkania ceni – mówi ks. Mateusz Matuszewski, referent ds. ekumenizmu diecezji warszawsko-praskiej.

Będzie o czym dyskutować. Może o ogłoszonym przez Sejm Roku ks. Piotra Skargi, co nie spodobało się protestantom? A może o dokumencie dotyczącym małżeństw mieszanych, którego podpisanie miało być istotnym elementem Tygodnia Ekumenicznego? Wypracowany na wzór deklaracji podpisanej między Kościołem katolickim i waldensami we Włoszech, miał być kolejnym krokiem na drodze ekumenii po deklaracji o uznaniu ważności chrztu św. z 2000 r. – Dokument jeszcze jest konsultowany w Watykanie. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli go podpisać – mówi ks. M. Matuszewski.

Rok rocznic
Na minuty przed rozpoczęciem pierwszego w tym roku nabożeństwa ekumenicznego w świątyni ewangelicko-augsburskiej było zaledwie dziesięć osób. Ławki pozostały prawie puste do końca modlitwy celebrowanej przez luteranina ks. Marcina Kotasa. – Byłem trochę zaskoczony. Liczyłem na większą frekwencję, zwłaszcza wśród duchownych – mówi proboszcz parafii przy ul. Puławskiej. Od razu jednak usprawiedliwia: – Rozumiem wiernych, bo częstotliwość spotkań ekumenicznych w styczniu jest ogromna. Na Puławskiej od trzydziestu lat modlimy się o jedność w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca. A przecież nie jest to jedyne miejsce takich spotkań w stolicy – mówi ks. Marcin.

Rzeczywiście, w tym roku celebrować będziemy także inne rocznice. Bo warszawski ekumenizm rozpoczął się od spotkania na ul. Piwnej, dokładnie pół wieku temu. W kościele św. Marcina 10 stycznia 1962 r. po raz pierwszy zaproszono na nabożeństwo katolickie duchownych innych wyznań. Mszę odprawił ks. Stanisław Mystkowski, a homilię wygłosił dzisiejszy kandydat na ołtarze ks. Aleksander Fedorowicz. Organizacją spotkania zajęła się franciszkanka służebnica Krzyża s. Joanna Lossow. Modlitwy poprowadził ówczesny rektor kościoła ks. Bronisław Dembowski, dziś emerytowany biskup włocławski. Jubileuszową Mszę św. w kościele przy Piwnej odprawi 19 stycznia o 17.30 kard. Kazimierz Nycz.

Ekumenizm się zestarzał?
– Pamiętam żar i gorliwość tamtych spotkań, chociaż dołączyłem do nich dopiero dziesięć lat później. W 1972 r. jako licealista brałem udział po raz pierwszy w modlitwie chrześcijan różnych wyznań i byłem pod ogromnym wrażeniem zarówno atmosfery, jak i osób zaangażowanych w ekumenię – wspomina ks. M. Matuszewski. – Tej atmosfery chyba trochę dziś brakuje. Osoby, które przychodzą na spotkania ekumeniczne, w większości doskonale się znają. Wielu z nas to starsi ludzie, którzy z radością czekają na każdy styczeń. Brakuje ludzi młodych – mówi praski referent ds. ekumenizmu.

– Trochę dziś trudniej o ten pierwotny zapał – potwierdza ks. Kotas, luteranin. – Chodź z drugiej strony mamy oczywiście coraz więcej wspólnych inicjatyw, takich jak caritasowe Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom, w które włączają się prawosławne Eleos oraz Diakonie Kościoła ewangelicko-augsburskiego i ewangelicko-reformowanego.

Bijąc się we własne piersi
Znany z ekumenicznych inicjatyw i zaangażowania na rzecz dialogu międzyreligijnego ks. Roman Indrzejczyk, który zginął w katastrofie smoleńskiej, mawiał, że jedność chrześcijaństwa trzeba sobie wymodlić i wysłużyć. Ludzie mogą być jedynie narzędziami Ducha Świętego. – Wciąż brakuje duszpasterzy, którzy umieliby zaszczepiać pragnienie jedności wśród swoich wiernych – podkreśla ewangeliczka Małgorzata Platajs, dyrektor Towarzystwa Biblijnego. – Skoro idee ekumenizmu nie znajdują wśród wiernych różnych wyznań wystarczającego odzewu, to znaczy, że nie umiemy pokazać sensu modlitwy Chrystusa w Wieczerniku, który prosił, abyśmy byli jedno. I łatwo nam tłumaczyć się późną porą spotkań styczniowych, zabieganiem… W efekcie bywa tak, że mamy pełne prezbiterium duchownych i puste ławki w kościele – mówi przyznając że każdy z nas powinien uderzyć się najpierw we własne piersi. I zapytać, czy sam robi wystarczająco wiele, by modlitwa o jedność stała się słyszalna.

Trud nie będzie daremny
Czy zatem po 50 latach entuzjazmu modlących się o jedność obserwujemy regres? Może nasze nogi zmęczyły się długim warszawskim ekumenicznym karnawałem?

– Widziałem takie niebezpieczeństwo, gdy jedenaście lat temu rozpoczynałem pracę jako referent ds. ekumenicznych w kurii praskiej. Tydzień Ekumeniczny nie może być ograniczony jedynie do wąskiego kręgu zapaleńców. Uznałem, że z ekumenią trzeba iść „w teren”. Tak rozpoczęły się m.in. spotkania w paraf i Miłosierdzia Bożego w Ząbkach – mówi ks. Matuszewski.

Danuta Baszkowska, założycielka Stowarzyszenia Pokoju i Pojednania „Effatha”, która od dwunastu lat organizuje comiesięczne spotkania ekumeniczne w warszawskim kościele św. Alojzego Orione, zwraca uwagę, że nawet jeśli wydaje się nam, że doświadczamy zastoju czy marazmu, spotkania ekumeniczne mają głęboki sens. – Proszę wczytać się w słowa tegorocznego hasła Tygodnia Ekumenicznego z Listu do Koryntian: „Przemienieni przez zwycięstwo Jezusa Chrystusa”. My w tym naszym polskim ekumenizmie jesteśmy bardzo niecierpliwi. Albo uważamy, że się nic w nim nie dzieje, albo jesteśmy przekonani, że tak dużo się już stało, tyle już opublikowano dokumentów i tyle spotkań się odbyło, że może wystarczy… Tymczasem św. Paweł mówi: „Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu” – cytuje Danuta Baszkowska.

Zwyczajem przyjętym w Polsce na nabożeństwach ekumenicznych stosowana jest gościnna wymiana kaznodziei. Jeżeli kazanie wygłasza przedstawiciel jednego nurtu chrześcijaństwa, pozdrowienie do zgromadzonych przekazują przedstawiciele innych tradycji.

Zaczyna się od przyjaźni
Pastor Kościoła adwentystów, Mirosław Karauda, zapamiętał słowa teścia, który radził swojej córce przed ślubem, by za dużo do męża nie mówiła. Bo czasem zamiast wypowiedzieć tysiąc słów, wystarczy raz przytulić. – Nie możemy wspólnie w pełni być przy stole Pańskim, ale czasem wystarczy tylko po prostu być – mówi Danuta Baszkowska.

Według ekumenistki wspólne liturgie i nabożeństwa są ważne, bo pozwalają przełamać stereotypy i nieufność. Ale równie ważne są wzajemne relacje, wręcz przyjaźnie między chrześcijanami różnych tradycji. Nie bez powodu pierwsze nabożeństwa ekumeniczne w kościele św. Marcina były możliwe między innymi dzięki dobrej znajomości katolickiej siostry Joanny Lossow i luterańskiej diakonisy s. Reginy Witt, sekretarki ks. Zygmunta Michelisa, założyciela i pierwszego prezesa Polskiej Rady Ekumenicznej. – Gdy będziemy szukać dróg dojścia do siebie, zrozumienia, że „ty jesteś tak samo chrześcijaninem jak ja”, wtedy nie będzie pustych miejsc na nabożeństwach ekumenicznych – mówi Baszkowska.

Każda „Effatha” kończy się podaniem sobie rąk i dzieleniem chleba, a później także agapą. Przy wspólnym stole kończy się zresztą wiele modlitw o jedność chrześcijan.  – To błogosławiony czas, bo nie tylko sprzyja ekumenicznym przyjaźniom, ale pozwala leczyć wzajemne zranienia – mówi Danuta Baszkowska.

Kolejne spotkanie „Effathy” odbędzie się w 16 stycznia o godz. 19 w kościele przy ul. Lindleya 12. Spotkaniu przewodniczyć będzie abp Jeremiasz, prawosławny arcybiskup wrocławsko-szczeciński, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. Swoimi refleksjami nt. dialogu ekumenicznego podzielą się: bp Edward Puślecki, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w RP i bp Jacek Jezierski, wiceprzewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Ekumenizmu.

Dzień wcześniej, 15 stycznia, o godz. 18 w ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan abp Henryk Hoser SAC odprawi Mszę św. w katedrze praskiej (ul. Floriańska 3). Dokładny program wszystkich spotkań Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan znaleźć można m.in. na stronie: www.archidiecezja.warszawa.pl