publikacja 27.09.2012 00:15
Muzułmanie chcą międzynarodowego zakazu bluźnierstwa. Strach się bać.
PAP/EPA
Antyislamski filmik wywołał falę protestów w świecie muzułmańskim
Nie, nie dlatego, że należy z definicji bać się wszystkich muzułmanów. Po prostu jak w praktyce wygląda prawny zakaz bluźnierstwa w kraju islamskim, wiemy m.in. na przykładzie Pakistanu. A reakcje w niemal całym świecie muzułmańskim na filmik wyszydzający Mahometa, które doprowadziły już do śmierci przypadkowych „bluźnierców”, tylko tę wiedzę pogłębiają. Nie ma powodów, by tamtejsze obyczaje uczynić międzynarodową normą i wzorem dla całego świata.
Bluźnierstwo, czyli co?
Oczywiście jest pewna różnica między pakistańskim prawem o bluźnierstwie a propozycją Organizacji Współpracy Islamskiej, która w ONZ zamierza domagać się uchwalenia powszechnego zakazu bluźnierstwa. W Pakistanie mowa jest o bluźnierstwie przeciwko Mahometowi i Koranowi, na forum Narodów Zjednoczonych chodzi zaś o zakaz chroniący wszystkie religie na świecie. Prawo o bluźnierstwie miałoby więc chronić również chrześcijaństwo. Tyle tylko, że w praktyce oskarżenie o bluźnierstwo jest wykorzystywanym przez muzułmanów narzędziem do walki z wszelką krytyką (czy choćby podejrzeniem o nią) wyłącznie islamu. I jedyną „sprawiedliwą” karą jest śmierć przestępcy. Tymczasem chrześcijanie mają więcej wątpliwości, czy bluźnierstwo na pewno powinno być karane prawnie, choć pewnie biorąc pod uwagę to, ile razy i w jakich formach szydzi się z Chrystusa, mają więcej powodów, by o wal- kę z bluźnierstwem zabiegać.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.