Nie zejdą z Majdanu

Andrzej Grajewski

GN 10/2014 |

publikacja 06.03.2014 00:15

Jedną z ważnych społecznych konsekwencji rewolucji Majdanu jest doświadczenie modlitwy, które stało się udziałem setek tysięcy ludzi. Od grudnia do lutego na Majdanie rozdano co najmniej 700 tys. różańców. Czy Kościoły wykorzystają przebudzenie religijne na Ukrainie?

Patriarcha Filaret, głowa prowosławnego Patriarchatu Kijowskiego, oraz bp Stanisław Szyrokoradiuk podczas niedzielnej modlitwy na Majdanie.  Kijów 23.02.2014 r. Jakub Szymczuk /gn Patriarcha Filaret, głowa prowosławnego Patriarchatu Kijowskiego, oraz bp Stanisław Szyrokoradiuk podczas niedzielnej modlitwy na Majdanie. Kijów 23.02.2014 r.

Ojciec Jacek Dudka OP, przełożony dominikanów na Ukrainie oraz w Rosji, dostrzega w tych wydarzeniach wielką szansę dla Kościoła. Na Majdan chodził od początku, modląc się na różańcu za szczęśliwe zakończenie protestów. W czarny czwartek, kiedy snajperzy siali grozę, precyzyjnymi strzałami zabijając kolejnych ludzi, znalazł się blisko epicentrum walk, w pobliżu kładki nad ulicą Instytucką, zwaną przez obrońców Bramą Lwowską. Tuż obok niego snajper zastrzelił młodego człowieka. Później okazało się, że nazywał się Wołodymyr Melniczuk. O. Jacek do dzisiaj modli się w jego intencji. Na placu przed Majdanem był w tym momencie także inny dominikanin o. Witalij Sadvari. Ojciec Jacek podkreśla, że przed wszystkimi Kościołami na Ukrainie pojawiła się wielka szansa ewangelizacyjna, gdyż swoją postawą zdobyły duże zaufanie ludzi. – Nie można jednak poprzestać na tamtym doświadczeniu, ale trzeba dalej formować ludzi w wartościach chrześcijańskich. Byłoby wielkim zagrożeniem, dodaje, gdyby to, co się stało, zostało zawłaszczone przez jakąś grupę polityczną czy partię.

Fatimski ślad

Od pierwszych chwil pobytu na Majdanie zauważyłem, że ludzie często mają tam przy sobie różańce. Stały się one w jakimś stopniu symbolem Majdanu. Zastanawiałem się, skąd się wzięła popularność Różańca w tym miejscu. Poprzez ojców dominikanów z Kijowa dotarłem do inicjatora rozmodlenia Majdanu, greckokatolickiego księdza Petro Kobala z Zakarpacia. Powiedział mi, że od dawna prowadził ewangelizację, popularyzując modlitwę różańcową. Zauważył przy tym, że szczególnie dobrze jest ona przyjmowana w środowiskach znajdujących się w bardzo trudnej sytuacji – wśród chorych i więźniów. Był świadkiem wielu łask, jakich doświadczali ludzie modlący się na różańcu. Kiedy więc doszło do rozbicia pokojowych protestów studenckich w nocy z 30 listopada na 1 grudnia 2013 r., poczuł wewnętrzną potrzebę, aby nieść pociechę skrzywdzonym właśnie poprzez wspólną modlitwę różańcową. Zamówił kilka tysięcy różańców oraz ulotek z modlitwą i pojechał ze swojej parafii, znajdującej się na drugim krańcu Ukrainy, do Kijowa. Dotarł tam w niedzielę, 2 grudnia, kiedy na Majdanie zebrał się ogromny tłum, protestujący przeciwko pobiciu studentów. Nie było wtedy wielkich haseł politycznych, tylko jeden postulat: nie pozwolimy bić naszych dzieci. W klimacie oburzenia na jawną niesprawiedliwość propozycja modlitwy różańcowej przyjęła się doskonale. Ludzie masowo brali różańce. Część traktowała je jako specyficzne gadżety, ale wielu prosiło o wyjaśnienia, jak mają się modlić. Wtedy ks. Kobal zorganizował grupę wolontariuszy, którzy chodzili po Majdanie, rozdawali różańce oraz uczyli, jak się modlić. Za jego przykładem poszli inni duchowni, i tak Różaniec stał się najważniejszą modlitwą Majdanu. W ocenie ks. Kobala rozdano tam co najmniej 700 tys. różańców. Jak podkreślił, chodziło mu o to, aby powszechna modlitwa różańcowa na Majdanie stała się wypełnieniem objawienia z Fatimy, skąd płynęło wezwanie skierowane do nawrócenia Rosji.

Wtedy, dodał, Ukraina była częścią Rosji, więc obowiązek wypełnienia Maryjnego przesłania spoczywa także na nas. „Im więcej będzie u nas modlitwy, tym więcej będziemy mieli wolności”, przekonywał. To z jego inicjatywy figurka Matki Boskiej Fatimskiej pojawiła się także na Majdanie. Przywiózł ją w styczniu 2014 r. z pallotyńskiej parafii w Dowbyszu ks. Waldemar Pawelec. Znajduje się tam fatimskie sanktuarium, wybudowane w akcie dziękczynienia za uratowanie wiary na Ukrainie. Figurka, poświęcona przez bp. Szyrokoradiuka, stała w namiocie modlitwy aż do wtorku 18 lutego, kiedy Berkut rozpoczął natarcie na Majdan. Wówczas ktoś przeniósł ją na główną scenę, dzięki czemu ocalała. Namiot spłonął wraz z całym wyposażeniem. Figura Matki Boskiej Fatimskiej stoi na głównej scenie do dzisiaj, otaczana wielkim kultem przez chrześcijan różnych wyznań. Zwracając na to uwagę, bp Stanisław Szyrokoradiuk przypomniał 23 lutego, że rozpad Związku Sowieckiego oraz obalenie pomnika Lenina w Kijowie miały miejsce 8 grudnia, właśnie w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP. Skłoniło go to do wezwania, aby na cokole dawnego pomnika Lenina postawić figurę NMP. Majdan przyjął te słowa burzliwymi oklaskami oraz okrzykiem „Mołodiec!”. Warto zwrócić uwagę, że jednym ze skutków Majdanu jest dekomunizacja ukraińskiej przestrzeni publicznej. W ciągu kilku dni obalono blisko 30 pomników Lenina w wielu miejscowościach w centralnej i wschodniej Ukrainie. Na zachodniej Ukrainie pomniki Lenina obalano już na początku lat 90. Zjawisko to nazwano „Leninopad” i z pewnością wskazuje ono, jak głębokie zmiany zachodzą w ukraińskiej świadomości.

Zmiany u prawosławnych

24 lutego wieczorem agencje podały informację o odsunięciu z urzędu metropolity kijowskiego i całej Ukrainy Wołodymyra (Wiktora Sabodana), który od 1992 r. stał na czele należącej do Patriarchatu Moskiewskiego części ukraińskiego prawosławia. Nastąpiło to w związku ze złym stanem jego zdrowia. Podobno zaniemówił i nie mógł podpisywać dokumentów, co potwierdzić mieli odwiedzający go w szpitalu ukraińscy biskupi. Jego odsunięcie nastąpiło dzień po tym, jak patriarcha Filaret z Patriarchatu Kijowskiego wezwał do zjednoczenia całego ukraińskiego prawosławia. Na pełniącego obowiązki, czyli strażnika tronu patriarszego, został wybrany przez Synod Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego metropolita Czerniowiec oraz Bukowiny Onufry (Orest Berezowskij). Metropolita Wołodymyr w czasie ostatnich trzech miesięcy konfliktów starał się zachować neutralność. Nie wspierał opozycji, ale także nie popierał władzy. Duchowni prawosławni z tego Kościoła brali jednak udział w modlitwach na Majdanie. Odznaczyli się męstwem w czasie starć na ulicy Hruszewskiego. Trzech spośród nich stało kilkanaście godzin między Berkutem a Samoobroną Majdanu, doprowadzając do rozejmu po pierwszych starciach, w których zginęli ludzie. Wołodymyr podpisał się także w roku ubiegłym pod apelem popierającym stowarzyszenie Ukrainy z Unią Europejską. Był za to ostro krytykowany przez prorosyjsko nastawioną część biskupów z jego Kościoła. Niektórzy z nich jawnie wspierali prezydenta Janukowycza. Jego obecny następca, metropolita Onufry, ma 69 lat, ukończył Moskiewską Akademię Duchowną. Będzie kierował pracami Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Moskiewskiego Patriarchatu do czasu wyboru nowego metropolity kijowskiego. O tych wydarzeniach miałem okazję rozmawiać z ojcem Ihorem z Kościoła prawosławnego, podporządkowanego kanonicznie Patriarchatowi Moskiewskiemu. Prosił, aby nie podawać jego nazwiska. Nie ukrywał, że informacja o odsunięciu Wołodymyra wywołała wielki niepokój. Uchodził bowiem za obrońcę autonomii ukraińskiego prawosławia. Umiejętnie torpedował wysiłki patriarchy Cyryla, aby wpisać ukraińskie prawosławie w ideę Świętej Rusi, czyli zjednoczenie słowiańskich narodów Rosji, Ukrainy oraz Białorusi.

Wołodymyr skutecznie także zablokował pomysł, aby patriarcha Cyryl urzędował nad Dnieprem, co miało wzmocnić kontrolę Patriarchatu Moskiewskiego nad Kościołem prawosławnym na Ukrainie. Wiadomo, mówił, że w naszym Kościele jest także silna frakcja prorosyjska, której najważniejszymi postaciami są metropolici Agafangel z Odessy oraz Hilarion z Doniecka. W Kijowie wspiera ich natomiast metropolita Paweł z Ławry Peczerskiej. Podczas choroby Wołodymyra w lutym 2012 r. doszło do próby zmiany statutu ukraińskiego prawosławia, której konsekwencją miało być pełne jego podporządkowanie Moskwie, przede wszystkim w kwestii nominacji biskupich. Metropolita jednak wyzdrowiał i pokrzyżował te plany. Nie wiadomo, jak będzie obecnie. Metropolita Onufry uchodzi za zwolennika bliskiej współpracy z Moskwą. Wybór Onufrego, w opinii ojca Ihora, jest znakiem, że podporządkowane Moskwie struktury zwierają szeregi w obliczu przewidywanej ofensywy Patriarchatu Kijowskiego, który wyraźnie wyszedł wzmocniony z ostatnich wydarzeń. Odczułem to bardzo boleśnie wczoraj, mówi ojciec Ihor, kiedy modliliśmy się na Majdanie za poległych, a ludzie na nas gwizdali. Jednocześnie stanowczo zaprzeczył, dość popularnej w Kijowie plotce, jakoby na terenie Ławry Peczerskiej miała być jedna z baz „tituszek”, gangsterów wynajętych do walki z Majdanem.

Czeka nas wielka praca

Dominikanin ojciec Dudka jest przekonany, że Ukraina musi teraz przejść przez proces pojednania i przebaczenia. – Zadaniem Kościoła jest przygotowanie duchowe ludzi do tego, a także wykorzystanie ogromnego potencjału pozytywnej energii oraz solidarności, który ujawnił się w tych dniach, dopowiada. Obserwując z bliska wydarzenia w Kijowie, jestem przekonany, że historia Majdanu już staje się mitem założycielskim nowego ukraińskiego państwa, które wyłania się z obecnego chaosu. Jednym z jego elementów, do którego będą odwoływać się przyszłe pokolenia, będzie także opowieść o tym, jak modlitwa różańcowa przed figurą Matki Boskiej Fatimskiej dała ludowi na Majdanie siłę do wytrwania i nadzieję na zmiany. Dlatego Kościół na Ukrainie nie może zejść z Majdanu, gdyż ludzie oczekują, aby nadal był tam głosem sumienia. Na początku protestów w grudniu 2013 r. bp Stanisław Szyrokoradiuk zapytał zgromadzonych na Majdanie, czy są wśród nich ludzie wierzący. Tłum odpowiedział, że tak. Poprosił wówczas, aby podnieśli ręce ci wszyscy, którzy za takich się uważają. Podnieśli prawie wszyscy. Jestem przekonany, że oni nadal czekają na to, co Kościół będzie miał im do powiedzenia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.