Nie nadaje się do pracy

Weronika Pomierna

GN 12/2014 |

publikacja 19.03.2014 13:00

Odkąd powiedziała otwarcie, że nie chce asystować przy aborcjach, nie może znaleźć pracy jako położna. Czy podjęta przez nią walka doprowadzi do uregulowania kwestii klauzuli sumienia w Szwecji?

Ellinor Grimmark na konferencji prasowej, która odbyła się w Sztokholmie. Po lewej stronie Ruth Nordström, po prawej Roger Kiska archiwum Ellinor Grimmark Ellinor Grimmark na konferencji prasowej, która odbyła się w Sztokholmie. Po lewej stronie Ruth Nordström, po prawej Roger Kiska

Ellinor Grimmark jest pielęgniarką. Pracuje w szpitalu w Eksjö na południu Szwecji. Gdy 12 lat temu urodziła pierwsze dziecko, pojawiła się w jej głowie myśl, aby zostać położną. Chciała pomagać kobietom przy porodach, uczyć je opieki nad dziećmi, być akuszerką dobra. Dosłownie. Rozpoczęła studia uzupełniające. Szpital docenił, że w sytuacji, gdy w Szwecji brakuje pielęgniarek i położnych, chce wypełnić lukę. Przyznano jej dodatek finansowy dla osób, które podnoszą swoje kwalifikacje. Na początku 2013 r. rozpoczęła praktykę na oddziale ginekologicznym. Przełożeni z oddziału i porodówki prosili, żeby zarezerwowała sobie lato na pracę u nich. Obiecali, że gdy skończy studia w styczniu 2014 r., zatrudnią ją. Wszystko idealnie się układało. Do czasu.

Ona tu nie pasuje

Ellinor należy do Kościoła Zielonoświątkowego. Wiedziała, że nie czułaby się komfortowo, dobierając pacjentkom tabletki antykoncepcyjne i asystując przy aborcjach. Zdawała sobie jednak sprawę, że w przyszłości mogłaby zostać o to poproszona. Taka praca. Chciała być uczciwa. Wysłała więc mejla do swojej przełożonej. – Uznałam, że powinna wiedzieć, co myślę o aborcji – mówiła na konferencji prasowej, która odbyła się 10 lutego w Sztokholmie. Ellinor nie chciała, żeby odebrano to jako uchylanie się od obowiązków. Sama zaproponowała, że chętnie wzięłaby dyżury w święta, aby pracować po godzinach. Na reakcję przełożonej nie trzeba było długo czekać. – Zadzwonił telefon. Zdenerwowana zapytała, jak to możliwe, że zdecydowałam się zostać położną, mając takie podejście. Nie chciała takiego pracownika na swoim oddziale – opowiada Ellinor. Kobieta próbowała tłumaczyć szefowej, że jest tyle innych rzeczy, za które odpowiedzialne są położne: asystowanie przy porodach, opieka nad matką i dzieckiem. Szefowa była jednak nieugięta. W sierpniu 2013 r. Ellinor poinformowano, że po 2 semestrach wstrzymano wypłacanie przyznanego jej wcześniej dodatku finansowego. Tłumaczono, że nie było powodu, żeby otrzymywała go osoba, której nie można zatrudnić jako położnej. Ellinor wysłała swoje CV do kolejnego szpitala. W końcu w kraju brakuje położnych. Próbowała w trzech innych placówkach. Jedna z nich to duża klinika dla kobiet. Tam oddelegowanie położnej do przyjmowania porodów nie byłoby problemem, ale i w tym szpitalu nikt nie chciał słyszeć o położnej z dziwnymi poglądami.

Jesteśmy w tyle

Ellinor skontaktowała się z Ruth Nordström, prawniczką stojącą na czele szwedzkiego stowarzyszenia Provita, które działa na rzecz praw człowieka oraz życia ludzkiego. Nordström zgłosiła w jej imieniu skargę do rzecznika ds. dyskryminacji. – Skoro mam takie trudności, to niech wypłynie z tego coś pożytecznego – powiedziała w wywiadzie udzielonym telewizji TV4 Ellinor.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.