Irak: Społeczność chrześcijan się kurczy

KAI |

publikacja 29.03.2016 13:14

Przed inwazją USA z jego sojusznikami oraz upadkiem reżimu Saddama Husseina w 2003 r. w Iraku żyło ok. 1,4 mln chrześcijan, a teraz w całym kraju nie więcej niż 300 tys. Dane te podał chaldejski arcybiskup Irbilu, Bashar Matti Warda w rozmowie z austriacką agencją katolicką "Kathpress".

Irak: Społeczność chrześcijan się kurczy HazteOir.org / CC 2.0 Bashar Matti Warda, chaldejski arcybiskup Irbilu

W północnym Iraku aktualnie jest ok. 150 tys. chrześcijan, z których ponad połowa to uchodźcy wewnętrzni. Ostatni wielki dramat uchodźczy wydarzył się latem 2014 gdy terrorystyczne Państwo Islamskie opanowało północno-irackie miasto Mosul oraz Równinę Niniwy. Abp Warda nazwał działania islamskich fundamentalistów "ludobójstwem". Podkreślił, że w 2014 r. tereny te w ciągu kilku dni opuściło ok. 120 tys. chrześcijan i jazydów.

"Kościół ze wszystkich sił stara się pomagać uciekinierom" - zaznaczył abp Warda. W stolicy irackiego Kurdystanu, Irbilu i okolicach schronienie znalazło ok. 70. tys. chrześcijan. Do dzisiaj 20 tys. z nich już opuściło Irak. Kościół chaldejski w Irbilu prowadzi cztery obozy dla uchodźców, w których przebywa ok. 10 tys. osób. "Ponadto duża liczba uchodźców przebywa w wynajmowanych przez Kościół mieszkaniach" - poinformował arcybiskup. Kościół katolicki cały czas zapewnia pomoc żywnościową, wbudował dwa centra medyczne i prowadzi 14 szkół. "Chcemy stworzyć uchodźcom perspektywy na przyszłość w Iraku, aby nie musieli opuszczać kraju" - powiedział abp Warda. Ostatnio otwarto w Irbilu Uniwersytet Katolicki.

Jednym z największych problemów chrześcijańskich uchodźców w Irbilu jest język. "Bez znajomości kurdyjskiego dla mówiących po arabsku chrześcijan jest prawie nie możliwe znalezienie zatrudnienia" - zwrócił uwagę arcybiskup i dodał: "Dlatego wielu uchodźców nie widzi dla siebie przyszłości w Kurdystanie i poszukuje szczęścia na Zachodzie. Każdego miesiąca region opuszcza od 30 do 40 rodzin."

Abp Warda podkreślił, że w autonomicznym Regionie Kurdystanu chrześcijanom żyje się lepiej niż w innych częściach Iraku tak pod względem bezpieczeństwa, jak i sytuacji socjalnej oraz ogólnego nastawienia mieszkańców do mniejszości religijnych.

Chaldejski hierarcha wyraził przekonanie, że dzięki wspólnej interwencji armii irackiej i oddziałów kurdyjskich oraz pomocy międzynarodowej w 2016 r. uda się uwolnić Równinę Niniwy oraz Mosul spod okupacji Państwa Islamskiego. Zastrzegł, że jeszcze daleko jest do ostatecznego zwycięstwa. Wskazał też, że odzyskanie wolności nie zmieni od razu negatywnego nastawienia muzułmańskiej większości wobec mniejszości religijnych w regionie. "Dlatego trzeba będzie zorganizować ogromne środki bezpieczeństwa w celu zapewnienia powrotu ludności chrześcijańskiej do ich rodzinnych miast i miejscowości" - powiedział abp Warda.

Chaldejski arcybiskup zwrócił uwagę, że chrześcijańscy uchodźcy na długo stracili zaufanie do swych muzułmańskich sąsiadów, którzy wsparli działania Państwa Islamskiego. "Stąd przyszłe życie obok siebie staje się bardzo trudne" - zaznaczył.

Hierarcha sceptycznie odniósł się też do propozycji aby bezpieczeństwo chrześcijanom na Równinie Niniwy zapewniły międzynarodowe siły bezpieczeństwa. "Byłoby o wiele lepiej gdyby pokój wyrastał z wnętrza irackiego społeczeństwa a nie z podejmowania wątpliwych inicjatyw" - powiedział arcybiskup.

Hierarcha sceptycznie odniósł się też do tworzenia oddziałów milicji chrześcijańskiej w północnym Iraku. Przypomniał, że Kościół zachęca młodych chrześcijan aby wstępowali w szeregi irackiej armii albo kurdyjskich sił "Peshmerga". Jego zdaniem tworzenie własnych oddziałów milicji przez chrześcijan, szyitów czy sunnitów jeszcze bardziej skomplikują i tak już trudną polityczną sytuację w Iraku.