Partia rządzi Kościołem

Beata Zajączkowska

publikacja 02.06.2016 06:00

Chińskie władze pozwoliły na obchody Jubileuszu Miłosierdzia i otwarcie Drzwi Świętych w prawie wszystkich diecezjach. Jednocześnie nasiliły akcję niszczenia krzyży i zapowiedziały obowiązkową rejestrację wszystkich księży pracujących w tym rządzonym przez komunistów kraju.

Z nakazu władz usuwano wszystkie krzyże z kościołów w prowincji Zhejiang. www.chinaaid.org Z nakazu władz usuwano wszystkie krzyże z kościołów w prowincji Zhejiang.

Napis „do rozbiórki” niespodziewanie pojawił się w marcu na kościele w Sanjiang w prowincji Zhejiang. Po wielu latach starań wiernych, którzy budowę sfinansowali z własnych pieniędzy, budynek właśnie udało się ukończyć. Władze zaaprobowały projekt świątyni, jednak nagle zmieniły zdanie i odstąpiły od umowy, motywując to „umieszczeniem niezgodnego z jej zapisami krzyża”. Umieszczony na kopule kościoła, był widoczny z daleka. Na nic zdała się mobilizacja wiernych, którzy otoczyli świątynię żywym łańcuchem. Buldożery w kilka chwil obróciły ją w pył. Z gruzów wierni wyciągali stacje drogi krzyżowej i wiszący w prezbiterium krzyż.

„Pogrzebcie ich żywcem, biorę za to odpowiedzialność” – usłyszeli od komunistycznego urzędnika pracownicy mający zniszczyć kościół w Zhumadian w prowincji Henan. Przed ogromnymi maszynami stał, modląc się, pastor Li Jiangong ze swą żoną Ding Cuimei. Próbowali ratować budynek, w którym od lat modliła się ich wspólnota należąca do protestanckiego Kościoła katakumbowego. Urzędnik, który nadzorował prace, był nieugięty. Jak mówił, realizował jedynie rozporządzenie swych przełożonych. Maszyny zepchnęły małżonków do wykopanego wcześniej dołu, a następnie zrzuciły na nich gruz z rozwalonego kościoła. Kobieta zginęła na miejscu, pastor w ciężkim stanie walczy o życie w szpitalu. Zdarzenie miało miejsce 14 kwietnia i było kolejnym przypadkiem niszczenia krzyży i kościołów w Chinach od końca 2013 r. Szacuje się, że w tym czasie tylko w jednej prowincji Zhejiang zniszczono 2 tys. krzyży i zburzono ponad 70 kościołów. Wielu księży i pastorów, którzy bronili krzyży, zostało zatrzymanych.

Wierzący ateiści

W internecie pojawił się wewnętrzny dokument chińskiego urzędu ds. wyznań, nakazujący urzędnikom w całym kraju rozprawienie się z chrześcijaństwem jako religią nieprzystającą do chińskich wartości i kultury. Przewiduje on m.in. pozbywanie się z przestrzeni publicznej „przesadnych form kultu”, za jakie uznano m.in. ustawione w plenerze stacje drogi krzyżowej czy kościelne krzyże. Nakazano, by zamiast na kopułach i dzwonnicach umieszczać je na fasadzie kościoła, a najlepiej we wnętrzu. Dotyczy to zwłaszcza świątyń widocznych z autostrad i głównych dróg, a także znajdujących się w centrum wielkich miast oraz miejscach będących atrakcją turystyczną. W rozporządzeniu podkreślono, że wiara – w każdym swym przejawie, uznanym przez rząd – ma być w jak największym stopniu „schińszczona”, czyli wolna od wpływów zagranicznych. Potwierdzeniem tego ostrego antychrześcijańskiego kursu w Chinach jest wystąpienie prezydenta Xi Jinpinga na kwietniowym zjeździe Komunistycznej Partii Chin. Podkreślił on, że „wszystkie ugrupowania religijne muszą uznawać przywództwo partii”, a członkowie partii powinni być „nieugiętymi marksistowskimi ateistami”. Szef partii i państwa przypomniał, że trzeba „ukierunkowywać i wychowywać kręgi religijne i ich zwolenników w duchu socjalistycznego trzonu wartości”.

Tę twardą linię potwierdza też okólnik departamentu zajmującego się funkcjonowaniem liczącej 88 mln członków Komunistycznej Partii Chin, zakazujący emerytom jakichkolwiek praktyk religijnych. „Nie mogą oni wyznawać żadnej religii ani brać udziału w żadnych wydarzeniach religijnych. Nieprzestrzeganie tego przepisu wiąże się najpierw z upomnieniem, a w przypadku religijnej recydywy z odebraniem prawa do pobierania świadczeń emerytalnych” – napisano w dokumencie. Do tej pory na praktyki religijne emerytów patrzono przez palce. Teraz to się zmienia. Być może jest to reakcja na wynik sondażu, z którego wynika, że aż 88 proc. członków partii publicznie wyznawało ateizm, ale w zaciszu domowym pielęgnowało tradycje religijne, co wyrażało się m.in. w chrzczeniu dzieci.

Rezultaty pewnej kontroli

Ta najsilniejsza od czasów rewolucji kulturalnej kampania usuwania chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej w Chinach rozpoczęła się niewinnie. Wszystko za przyczyną sekretarza Komunistycznej Partii Chin w prowincji Zhejiang, Xia Baolonga. Od lat jest on najbliższym współpracownikiem i przyjacielem obecnego prezydenta Państwa Środka. Kiedy odwiedzał wschodnie prowincje, zajechał m.in. do Wenzhou. To 9-milionowe miasto, którego ponad 15 proc. mieszkańców stanowią chrześcijanie (katolicy i protestanci), jest ważnym ośrodkiem pielgrzymkowym, nazywanym „Chińską Jerozolimą”. Zauważył tam „zbyt wiele kościołów, które zdominowały krajobraz”. Zarządzono więc kontrolę najpierw w prowincji Zhejiang, a następnie w pozostałych regionach oraz w Hongkongu. Wniosek był jeden: chrześcijaństwo zbytnio rzuca się w oczy i trzeba to zmienić. Zainicjowało to systematyczną akcję obalania krzyży i niszczenia kościołów.

Ciekawostką może być fakt, że chińskie władze nie gardzą zyskami, jakie czerpią z prześladowanego chrześcijaństwa. Kraj ten jest od wielu lat światowym potentatem, gdy chodzi o drukowanie i sprzedaż Pisma Świętego. Tylko w ubiegłym roku w Chinach wydrukowano ponad 12 mln egzemplarzy Biblii w różnych językach, z czego większość wysłano za granicę. W samych Chinach rozpowszechnianie Pisma Świętego napotyka duże trudności, a w niektórych rejonach jest często zakazane.

Mimo represji chrześcijaństwo bardzo prężnie się rozwija. Tylko w tegoroczną Wigilię Paschalną w Kościele katolickim chrzest przyjęło 20 tys. dorosłych Chińczyków. Szacuje się, że do końca roku będzie to 100 tys. osób. Treści religijne, w tym konkretne odniesienia do nauki Jezusa, są mocno obecne w chińskim internecie, mimo usilnych starań 100 tys. komunistycznych cenzorów, których zadaniem jest czyszczenie sieci z religii. Na chińskim Twitterze, zwanym Webo, częściej mówi się o Jezusie niż o prezydencie Xi Jinpingu, a Biblia cytowana jest częściej niż teksty Mao – 17 mln do 60 tys. razy. O wiarygodne dane zza chińskiej kurtyny bardzo trudno, ale według różnych szacunków w Chinach żyje od 140 do 180 mln chrześcijan. Katolików jest 20 mln. Należą oni zarówno do wiernego Stolicy Apostolskiej Kościoła katakumbowego, jak i podległego władzom Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich oraz jego protestanckiego odpowiednika. Rząd, by mieć większą rolę nad chrześcijanami, wprowadził obowiązek rejestracji wszystkich księży i pastorów. Bez specjalnego „paszportu urzędu ds. wyznań” nie będą oni mogli w Chinach pełnić żadnych posług religijnych.

Rok Miłosierdzia po chińsku

„To cud! To znak Bożej opieki!” – tak chińscy katolicy określili otwarcie Drzwi Świętych w katedrze Zhengding. Zebrało się tam około 10 tys. wiernych, którzy zajęli plac przed kościołem i dachy okolicznych budynków. Mszy św. przewodniczył bp Julius Jia Zhiguo, który należy do Kościoła katakumbowego. Choć żyje tuż obok katedry, jednak ze względu na areszt domowy ma utrudniony kontakt z wiernymi. Często też jest wywożony na przymusowe wakacje.

Drzwi Miłosierdzia zostały otwarte w prawie wszystkich chińskich diecezjach. Nie stało się tak jednak w Szanghaju, gdyż tamtejszy bp Thaddeus Ma Daqin „nie chce nawrócić się na marksizm” i od ponad trzech lat przebywa w areszcie domowym. Został on w 2012 r. mianowany przez komunistyczne władze biskupem pomocniczym w Szanghaju za zgodą Stolicy Apostolskiej. Przyjął sakrę i pod koniec Mszy ogłosił, że rezygnuje z członkostwa w Patriotycznym Stowarzyszeniu Katolików Chińskich. Wierni zgromadzeni w świątyni nagrodzili te słowa owacją, jednak władze natychmiast aresztowały biskupa i odwołały jego nominację, czego nie uznała Stolica Apostolska.

Mimo trudności katolicy chińscy nie tracą ducha i w Roku Świętym organizują liczne pielgrzymki, pełnią dzieła miłosierdzia, a także masowo odpowiedzieli na zaproponowaną przez Ojca Świętego akcję 24 Godziny dla Pana, znaną w Polsce jako Noc Konfesjonałów. W jej propagowaniu wykorzystano chińską sieć społecznościową WeChat i SMS-y, które zachęcały wiernych do modlitwy, przystąpienia do spowiedzi i uczestnictwa w adoracji. W diecezji Haimen Rok Święty zbiega się z jubileuszem 200 lat ewangelizacji tego regionu. Z kolei ordynariusz diecezji Harbin postawił w centrum jubileuszowych wydarzeń ludzi zepchniętych na margines. Przypomniał, że prawdziwe miłosierdzie woła o przebaczenie za naszą obojętność na biednych, słabych i wykluczonych. To wszystko świadczy o ogromnym dynamizmie tego Kościoła. Wierni często powtarzają, nawiązując do istniejącego w języku chińskim rozróżnienia między kościołem – budynkiem a Kościołem – wspólnotą, że może zostaną bez kościołów, ale wiary nikt im z serc nie wydrze.