Bóg zawsze kocha

publikacja 24.11.2005 19:12

Ten list, tłumaczony na 58 języków (w tym 23 azjatyckie), został napisany przez brata Rogera z Taizé i opublikowany z okazji Europejskiego Spotkania Młodych w Paryżu. Był czytany i rozważany w ciągu całego roku 2003 podczas spotkań młodych odbywających się tydzień po tygodniu w Taizé i na całym świecie.

W nowych pokoleniach na całym świecie wielu młodych ludzi zastanawia się i zadaje pytania: czy jest dla nas jakaś nadzieja na przyszłość? Jak od niepokoju przejść do zaufania?
Są kraje, gdzie ład społeczny został zachwiany. Wobec stale rozszerzającej się biedy przyszłość ludzkości jest niepewna. Wiele dzieci cierpi, bo tak często pozrywane więzy uczuciowe ranią serca.
Czy jednak nie dostrzegamy niepodważalnych znaków nadziei pojawiających się w najbardziej nawet niespokojnych miejscach dzisiejszego świata?
Żeby odważnie wypełniać swoje zadanie, dobrze jest pamiętać: Ewangelia niesie wielką nadzieję i w niej możemy odnaleźć radość duszy.
Nadzieja jest jak fala światła, która nagle wlewa się w naszą głębię. Bez tej nadziei chęć życia mogłaby zagasnąć.
Gdzie jest źródło nadziei? W Bogu, który tylko kocha (1) i niestrudzenie nas szuka.

Nadzieja odnawia się, kiedy z pokorą wszystko powierzamy Bogu. (2)
Jest ona wewnętrzną siłą, która nas wypełnia, taka sama dla wszystkich. Tę siłę daje Duch Święty. On szepcze w naszych sercach: „Z całą prostotą powierz się Bogu, twoja niewielka wiara do tego wystarczy.” (3)
Kim jest Duch Święty? Jest Kimś, kogo Jezus obiecał nam w Ewangelii: „Nigdy nie zostawię was samych, przez Ducha Świętego zawsze będę z wami, On będzie dla was wsparciem i Pocieszycielem.” (4)
Nawet wtedy, kiedy wydaje się nam, że jesteśmy sami, Duch Święty jest przy nas. Jest obecny w sposób niewidzialny, a przecież nigdy nas nie opuszcza. (5)
I powoli rozumiemy, że w życiu człowieka najistotniejsza jest ufna miłość.
Zaufanie jest czymś najskromniejszym i najprostszym, a zarazem czymś najbardziej podstawowym.
Kiedy kochamy z ufnością, udaje nam się dawać szczęście naszym bliskim i trwamy w komunii z tymi, którzy żyli przed nami i czekają na nas w Bożej wieczności.

Kiedy czasem nachodzą nas wątpliwości, pamiętajmy, że wątpienie i zaufanie, jak cień i światło, mogą współistnieć w naszym życiu. (6)
Przede wszystkim chcielibyśmy pamiętać kojące słowa Chrystusa: „Nie bójcie się, niech się nie trwoży serce wasze.” (7)
Okazuje się więc, że wiara nie jest efektem jakiegoś wysiłku, jest darem Boga: to Bóg daje nam dzień po dniu przechodzić od wątpliwości do zaufania.
Bóg tylko kocha i Jego współczująca miłość jest źródłem. Oby nadszedł dzień, kiedy będziemy mogli powiedzieć: „Boże miłosierdzia, gdybyśmy nawet mieli wiarę, która góry przenosi, czym bylibyśmy bez Twojej miłości? (8) Tak, Twoja miłość do każdego z nas trwa zawsze.”

Jednym z najjaśniejszych przejawów miłości Bożej jest przebaczenie.
Kiedy i my przebaczamy, także nasze życie stopniowo się przemienia.
Odnajdując w przebaczeniu radość, która zdejmuje ciężar z serca, widzimy, że rozprasza się surowość, z jaką traktujemy innych ludzi. Jakże ważne jest, aby surowość ustępowała miejsca bezmiernej dobroci.
Już przed narodzeniem Chrystusa pewien wierzący człowiek tak to wyraził: „Porzuć swój smutek, pozwól, aby Bóg prowadził cię do radości.” (9)
Ta radość leczy ukryte rany duszy. Ona jest w przejrzystym blasku kojącej miłości. Wybuch tej radości przekracza granice naszej istoty. (10)

Jest dziś wielu ludzi, którzy pragną żyć z ufnością i nadzieją. (11)
W człowieku może pojawiać się skłonność do przemocy. Aby na ziemi rosło zaufanie, trzeba zaczynać od siebie: żyć z pojednaniem w sercu, zachowywać pokój z ludźmi z naszego otoczenia.

Pokój na ziemi przygotowujemy, kiedy odważamy się pytać samych siebie: czy jestem zdecydowany na to, by starać się o pokój w swym wnętrzu, o bezinteresowność w życiu? Nawet, jeśli mam bardzo niewiele, czy mogę tam, gdzie żyję, być zaczynem zaufania, okazując innym coraz większą wyrozumiałość?
Czy trwając przed Bogiem w pogodnym oczekiwaniu będziemy wnosić spokój tam, gdzie wybuchają spory? (12)
Kiedy młodzi ludzie decydują się wprowadzać pokój w swoje życie, niosą nadzieję, której światło rozprzestrzenia się coraz dalej i dalej.
W tym momencie historii Ewangelia wzywa nas, by kochać i mówić o tym swoim życiem. To przede wszystkim dzięki temu, wiara staje się wiarygodna dla tych, którzy są wokół nas.
Ta prawda dotyczy również Kościoła, tej tajemnicy komunii, jaką jest Ciało Chrystusa. Wiarygodność, często gubiona, może się odrodzić, kiedy Kościół żyje zaufaniem, przebaczeniem, współczuciem i kiedy przygarnia z radością i prostotą. Wtedy zdoła przekazać żywą nadzieję. (13)

Kiedy nasza osobista modlitwa wydaje się uboga, a nasze słowa niezręczne, nie ustawajmy w drodze. (14)
Czy jednym z głębokich pragnień naszych dusz nie jest urzeczywistnianie komunii z Bogiem?
Trzy wieki po Chrystusie pobożny mieszkaniec Afryki, który miał na imię Augustyn, pisał: „Pragnienie, które wzywa Boga, już jest modlitwą. Jeśli chcesz modlić się bez przerwy, nie przestawaj pragnąć...” (15)
Wielka prostota serca podtrzymuje modlitwę kontemplacyjną. Prostota jest źródłem radości.(16) Pozwala ona zdać się na Boga i nie stawiać oporu, kiedy On przyciąga nas do siebie.
Bóg, który pozostaje niewidzialny, nie zawsze mówi językiem słów. Kiedy żyjemy w komunii z Nim, w ciszy podsuwa nam intuicje. (17)
Wydaje się, że cisza w modlitwie niewiele znaczy. A przecież w tej ciszy Duch Święty sprawia, że umiemy przyjąć Bożą radość, która sięga samej głębi duszy.

W modlitwie pełnej prostoty nagle rozumiemy, że Bóg kieruje do nas wezwanie. Jakie wezwanie?
Bóg spodziewa się, że zrobimy wszystko, by nieść radość i pokój. (18)
Czy usłyszymy Boga, kiedy w nas zabrzmią Jego słowa: „Nie zatrzymuj się, odważnie wypełniaj swoje zadanie, oby twoja dusza żyła!”
I wtedy zaczniemy rozumieć, że zostaliśmy stworzeni po to, by zmierzać do nieskończoności, do pełni. I może się zdarzyć, że odkryjemy: czasami właśnie w sytuacjach wymagających wysiłku człowiek staje się w pełni sobą.

Kiedy wzajemnie się wspieramy, (19) kiedy nie pozwalamy, żeby powstrzymywały nas przeszkody, kiedy decydujemy się odważnie wypełniać swoje zadanie, rozumiemy, że ten, kto odpowiada na Boże wezwanie, odnajduje radość serca, a nawet szczęście. Tak, Bóg chce naszego szczęścia. 20
I wyłania się to, co niespodziewane. Długie, ledwo oświetlone noce minęły. Nawet droga przez ciemności, zamiast nas osłabiać, może nas wewnętrznie umacniać.
Ważne dla nas jest to, by podążać od odkrycia do odkrycia, przyjmować nadchodzący dzień jako Boże dzisiaj, we wszystkim szukać pokoju serca. I życie stanie się piękne... i życie będzie piękne.

Przypisy:

1 „Bóg tylko kocha”: to przekonanie wyraził chrześcijański myśliciel z VII wieku, święty Izaak z Niniwy. Doszedł do takiego wniosku po tym, jak długo zgłębiał Ewangelię według świętego Jana i rozważał jego słowa: „Bóg jest miłością” (1 J 4, 8). Bardziej niż kiedykolwiek trzeba dziś o tym przypominać: cierpienie nigdy nie pochodzi od Boga. Bóg nie jest sprawcą zła, nie chce ani nieszczęścia człowieka, ani kataklizmów przyrody, wypadków ani wojen. Dzieli ból tych, którzy zostali ciężko doświadczeni, i uczy nas pocieszać cierpiących.

2 Zawsze każdy może uczynić swoją tę prostą modlitwę, mówiąc i powtarzając w sercu: „Jedynie w Bogu spokój znajduje ma dusza” (Psalm 62, 2).

3 W drugim wieku po Chrystusie, człowiek pełen wiary, Ireneusz z Lyonu, miał jasną pewność tej komunii w Bogu. Pozostawił takie zdania: „Chwałą Boga jest człowiek żyjący. Życie człowieka jest kontemplowaniem Boga.”

4 Zob. Ewangelia wg św. Jana 14, 16-20.

5 Nawet, jeśli czasami zdarza się, że obecność Ducha Świętego staje się mniej wyczuwalna, zawsze znajdujemy w Nim wsparcie i pociechę, którymi Bóg chce przepoić nasze życie. Czyżbyśmy mogli zapomnieć o obecności Ducha Świętego w nas? Kiedy się na Nim oprzemy, odnajdziemy Go, gdziekolwiek jesteśmy, w domu, w pracy, w życiu wypełnionym działaniem...

6 Można to dostrzec w Ewangelii, gdzie spotykamy człowieka, który mówi do Chrystusa: „Wierzę”, ale zaraz dodaje: „Zaradź memu niedowiarstwu” (Ewangelia wg św. Marka 9, 24).

7 Ewangelia wg św. Jana 14, 1.

8 Zob. List do Koryntian 13, 2.

9 Zob. Księga Barucha 5, 1-9.

10 Radość, która zdejmuje ciężar z serca, jest jednym z darów Ducha Świętego w nas (zob. List do Galatów 5, 22). Radość umie się zachwycać. Umie dostrzec przejawy poezji w każdej porze roku, zarówno w dniach pełnych jasności, jak i podczas ściętych mrozem zimowych nocy.

11 W Piśmie Świętym nadzieja nie jest tworem wyobraźni, jest ona zakorzeniona w obecności Boga, której nigdy nie zabraknie: „Ja mam wobec was – mówi Pan – zamiary pełne pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie” (Księga Jeremiasza 29, 11). Ta nadzieja jest pewnością: „Bo z pewnością przyszłość istnieje, nie zawiedzie cię twoja nadzieja” (Księga Przysłów 23, 18). Nowy Testament idzie jeszcze dalej, kiedy mówi o nadziei, jako o czymś, co właśnie się urzeczywistnia: „nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (List do Rzymian 5, 5).

12 W ciągu wieków chrześcijanie podzielili się na wiele sposobów. Czy my dzisiaj, nie zwlekając, zrobimy wszystko, aby żyć we wzajemnej komunii? Wezwanie do tego, by chrześcijanie pojednali się między sobą, przez lata przyczyniało się do pogłębiania dialogu oraz wymiany myśli i doświadczeń. Ale samego pojednania nie można odkładać aż do końca czasów. Jak nigdy dotąd pilnie trzeba wejść na drogę, jaką Chrystus otworzył w Ewangelii: „najpierw idź i pojednaj się” (Ewangelia wg świętego Mateusza 5, 24). „Najpierw idź”, mówi Jezus, nie mówi: „Odłóż na później!”

Jest dziś wielu mężczyzn, kobiet, młodych ludzi, głęboko świadomych tego przynaglenia do niezwłocznego pojednania. W marcu 2002 papież Jan Paweł II wzywał do „ekumenizmu świętości, który doprowadzi nas w końcu do pełnej komunii”. Później, w październiku 2002, papież i patriarcha Teoktyst z Rumunii napisali wspólną deklarację, w której podkreślają „swoje zaangażowanie w modlitwę i pracę dla osiągnięcia pełnej widzialnej jedności wszystkich uczniów Chrystusa. Naszym celem i naszym gorącym pragnieniem jest pełna komunia, która nie będzie absorpcją, ale komunią w prawdzie i miłości.”

13 Czterdzieści lat temu człowiek, który z pewnością najsilniej wpłynął na naszą Wspólnotę z Taizé, papież Jan XXIII, umiał znaleźć słowa, które ponaglają, by nie zatrzymywać się, lecz odważnie wypełniać swoje zadanie, między innymi powiedział takie zdanie: „Kościół woli raczej sięgać po lekarstwo miłosierdzia, niż grozić bronią surowości.”

14 Wtedy, gdy dla niektórych osób samotna modlitwa jest trudna, piękno modlitwy śpiewanej, nawet w dwójkę lub trójkę, jest niezrównanym wsparciem dla życia wewnętrznego. Dzięki prostym słowom, długo powtarzanym śpiewom, może ona promieniować radością. W Taizé albo podczas spotkań na różnych kontynentach odkrywamy, że wspólna śpiewana modlitwa rozbudza wewnętrzne przyzwolenie na to, by rosło w nas pragnienie Boga i rozwijała się modlitwa kontemplacyjna.

15 Również święty Augustyn jest autorem takich słów: „Jeśli pragniesz poznać Boga, już uwierzyłeś.”

16 Bardziej niż kiedykolwiek w centrum naszego powołania, powołania braci, jest szukanie prostoty – prostoty serca i prostoty życia – niezależnie od tego, czy mieszkamy w Taizé, czy w małych kilkuosobowych fraterniach pomiędzy najuboższymi na kontynentach półkuli południowej. Im dalej się posuwamy, tym mocniej pamiętamy o tym, że jesteśmy tylko ewangelicznymi ubogimi. Powtarzamy więc sobie: „Bądźmy ludźmi, którzy słuchają, a nie mistrzami duchowymi!”

17 Święty Augustyn pisał na temat modlitwy: „Modlić się dużo, to nie znaczy, jak to się czasem wydaje, modlić się wieloma słowami... Usuńmy więc z modlitwy wiele słów i módlmy się dużo w ciszy serca.”

18 „Jesteśmy wezwani do tego, by pokonywać ograniczenia naszych zamkniętych wspólnot, przekraczać uprzedzenia, wątpliwości, lęki i, tak jak umiemy, świadczyć o Chrystusie zmartwychwstałym, aby spotkać współczesnego człowieka i problemy, które przed nim stają. Nie chodzi o to, by wtopić się w świat, ale by mu pomóc odnaleźć kierunek (...), tak żeby pozwolić każdemu człowiekowi odzyskać wolność i godność.” (Biskup Anastasion z Tirany, prymas Kościoła Prawosławnego w Albanii).

19 Osamotnienie prowadzi do zniechęcenia i nie pozwala na to, by rozwinęły się dary, jakie każdy z nas otrzymał. Aby wspierać się wzajemnie, od wielu lat proponujemy młodym ludziom udział w „pielgrzymce zaufania przez ziemię”. Pozwala ona odkryć, że z bardzo wielu młodymi ludźmi na całej ziemi łączy nas to samo poszukiwanie Boga, wspólna nadzieja i dopełniające ją działania. Wszystko to odbywa się bez potrzeby tworzenia ruchu skupionego wokół Wspólnoty z Taizé.

20 W trudnych doświadczeniach naszego życia powoli uświadamiamy sobie, że źródłem radości nie są ani cenione uzdolnienia, ani wielkie ułatwienia, ale pokorne oddanie siebie samego po to, by sercem pełnym dobroci rozumieć innych ludzi. W naszym życiu zawsze czeka nas radość wtedy, kiedy prostota łączy się z dobrocią serca.