U źródeł radości

List z Taizé na rok 2004

publikacja 29.12.2003 08:33

"U źródeł radości" - to tytuł listu Brata Rogera z Taizé napisanego i ogłoszonego z okazji Europejskiego Spotkania Młodych w Hamburgu, jakie odbędzie się w dniach 29 grudnia 2003 - 2 stycznia 2004.

U źródeł radości


List na rok 2004

Wielu młodych ludzi na całej ziemi pragnie pokoju, komunii i radości.

Są oni także wrażliwi na bezmierne cierpienia niewinnych i wiedzą, że na świecie jest coraz więcej ubóstwa. (1)

Nie tylko przywódcy narodów budują przyszłość. Ktoś najbardziej nawet skromny może przyczynić się do tworzenia takiej przyszłości, w której będą panować pokój i zaufanie.

Choćbyśmy byli pozbawieni wszystkiego, Bóg pomaga nam wprowadzać pojednanie tam, gdzie istnieją konflikty, i nadzieję tam, gdzie panuje lęk. Wzywa nas, aby przez to, jak żyjemy, inni ludzie mogli odczuć Jego współczującą miłość. (2)

Jeśli ludzie młodzi staną się w swoim życiu źródłem pokoju, w ich otoczeniu rozbłyśnie światło. (3)

Spytałem któregoś dnia młodego chłopca, co - jego zdaniem - jest w jego życiu najważniejsze. Odpowiedział: "Radość i dobroć serca".

Niepokój, strach przed cierpieniem, mogą odebrać radość.

Kiedy radość, zaczerpnięta z Ewangelii, rośnie w nas, przynosi ożywcze tchnienie.

Tej radości nie tworzymy sami, jest ona darem Boga. Nieustannie odnawia ją pełne zaufania spojrzenie, jakim Bóg ogarnia nasze życie. (4)

Dobroć serca nie jest naiwna, przeciwnie, wymaga czujności. Może wiązać się z ryzykiem. Nie pozwala gardzić innym człowiekiem. (5)

Sprawia, że stajemy się wrażliwi na najbiedniejszych, na tych którzy cierpią, na ból dzieci. Dobroć serca to umiejętność okazania za pomocą wyrazu twarzy, tonu głosu, że każda istota ludzka potrzebuje miłości. (6)

Tak, Bóg sprawia, że idziemy przez życie z ukrytą w głębi duszy iskrą dobra, która ma moc rozpalić płomień. (7)

Którędy jednak iść do źródeł dobra, radości, a także do źródeł zaufania?

Kiedy zdajemy się na Boga, znajdujemy drogę.

Dalszy ciąg na następnej stronie

Tak daleko, jak sięga nasze spojrzenie w głąb historii, dostrzegamy rzesze wierzących, którzy wiedzieli, że w modlitwie Bóg daje światło, życie wewnętrzne.

Już przed narodzeniem Chrystusa pewien wierzący człowiek modlił się: "Dusza moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój poszukuje Cię w mym wnętrzu". (8)

Pragnienie komunii z Bogiem zostało złożone w ludzkim sercu od niepamiętnych czasów. Tajemnica tej komunii sięga tego, co w człowieku najbardziej intymne, najdalszej głębi istoty ludzkiej.

Możemy więc powiedzieć Chrystusowi: "Do kogo pójdziemy, jeśli nie do Ciebie? Ty masz słowa, które przywracają życie naszym duszom". (9)


Trwanie przed Bogiem w kontemplacyjnym oczekiwaniu nie przekracza naszych ludzkich możliwości.

W takiej modlitwie unosi się zasłona sprzed niewyrażalnej tajemnicy wiary i to, czego nie umiemy wypowiedzieć, staje się adoracją.

Kiedy ostygnie żarliwość i osłabną odczucia, Bóg nadal jest obecny. Nigdy nie jesteśmy pozbawieni Jego współczującej miłości. To nie Bóg trzyma się z dala od nas, to my jesteśmy czasem nieobecni.

Kontemplacyjne spojrzenie dostrzega ewangeliczne znaki w najprostszych wydarzeniach.

Rozpoznaje Chrystusa nawet w człowieku najbardziej opuszczonym. (10)

Odkrywa we wszechświecie promienne piękno stworzenia.


Wiele osób zadaje sobie pytanie: czego Bóg ode mnie oczekuje? I właśnie wtedy, kiedy czytamy Ewangelię, zdołamy zrozumieć: Bóg prosi, żebyśmy w każdej sytuacji byli odblaskiem Jego obecności; zachęca nas, abyśmy czynili pięknym życie tych, których nam powierzył.

Kto stara się odpowiedzieć na Boże powołanie i wypełnić je całym swoim życiem, może modlić się tymi słowami:

"Duchu Święty, to prawda, że nikomu nie przychodzi łatwo przez całe życie dochować wierności swemu "tak", Ty jednak przychodzisz rozpalić we mnie ognisko światła. Rozjaśniasz wątpliwości i wahania w chwilach, kiedy "tak" i "nie" ścierają się ze sobą.

Duchu Święty, pomagasz mi godzić się z moimi ograniczeniami. Jeśli coś we mnie jest słabego, przyjdź, aby to odmienić".

I oto doszliśmy do odważnego powiedzenia "tak", które poprowadzi nas bardzo daleko.

To "tak" jest przejrzystą ufnością.

To "tak" jest miłością większą niż wszystkie inne.

Chrystus jest komunią. Nie przybył na ziemię, by stworzyć jeszcze jedną religię, ale by wszystkim podarować komunię w sobie. (11) Jego uczniowie zostali powołani, by stać się pokornym zaczynem zaufania i pokoju wśród ludzi.

W tej jedynej komunii, jaką jest Kościół, Bóg daje wszystko, by dojść do źródeł: Ewangelię, Eucharystię, pokój przebaczenia... I świętość Chrystusa już nie jest nieosiągalna, jest przy nas, jest blisko.

Dalszy ciąg na następnej stronie

Cztery wieki po Chrystusie święty Augustyn, chrześcijanin mieszkający w Afryce, napisał: "Kochaj i powiedz to swoim życiem".

Kiedy komunia między chrześcijanami jest życiem a nie teorią, niesie promienną nadzieję. Więcej jeszcze: może ona być niezbędną podstawą w dążeniu do pokoju światowego.

Jakże więc chrześcijanie mogą jeszcze trwać przy swoich podziałach?

Powołanie ekumeniczne przez wiele lat było bodźcem do ważnych rozmów. Są one zapowiedzią żywej komunii między chrześcijanami. (12)

Komunia jest kamieniem probierczym. Rodzi się ona najpierw w samej głębi serca każdego chrześcijanina, w ciszy i miłości. (13)

W długiej historii chrześcijan zdarzało się tak, że ich duże grupy któregoś dnia odkrywały, że są odłączone, czasami nawet nie wiedząc dlaczego. Dziś trzeba zrobić wszystko, żeby jak najwięcej chrześcijan, często nie ponoszących winy za podziały, odkryło, że żyją w komunii. (14)

Niezliczona liczba osób pragnie pojednania, które sięga do głębi duszy. Pragną oni nieskończonej radości, którą jest: jedna miłość, jedno serce, jedna i ta sama komunia. (15)

"Duchu Święty, przyjdź i złóż w naszych sercach pragnienie komunii, to Ty nas do niej prowadzisz."


Wieczorem, w dniu Święta Paschy, Jezus towarzyszył dwóm swoim uczniom, którzy szli do wioski Emaus. W tym momencie nie zdawali sobie oni sprawy, że to Jezus idzie z nimi. (16)

My także przeżywamy takie okresy, kiedy nie udaje nam się dostrzec, że Chrystus przez Ducha Świętego jest tuż obok nas.

Niestrudzenie nam towarzyszy. Rozjaśnia nasze dusze nieoczekiwanym światłem. I odkrywamy: jeśli nawet są w nas jakieś ciemności, nade wszystko w każdym z nas w tajemniczy sposób On jest obecny.

Spróbujmy zapamiętać to, czego możemy być pewni! Co to takiego? Chrystus mówi do każdego człowieka: "Kocham cię miłością, która się nie skończy. Nigdy cię nie opuszczę. Przez Ducha Świętego zawsze będę z tobą". (17)



Przypisy:

(1) Pogłębianie życia duchowego nie oznacza zamykania oczu na sytuację współczesnych społeczeństw, przeciwnie, zmusza do zastanowienia. Czy jesteśmy na przykład dostatecznie świadomi, że 54 kraje są dziś biedniejsze niż w roku 1990? Kofi Annan, Sekretarz Generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych, pisał do nas w zeszłym roku z okazji Spotkania Europejskiego w Paryżu: "Jest w świecie tak wielu młodych ludzi pozbawionych perspektyw na przyszłość. Każdy dzień jest dla nich trudną walką z głodem, chorobami, nędzą. Gorzej, wielu żyje w regionach ogarniętych zbrojnymi konfliktami. Powinniśmy zrobić wszystko, żeby przywrócić im nadzieję".

(2) Ukochany papież Jan XXIII pisał: "Wszystkim bowiem, którzy opowiedzieli się za Chrystusem, przystoi jak najbardziej stać się w dzisiejszym świecie jakby iskrami światła, zarzewiem miłości i zaczynem wspólnoty. Osiągną to tym pełniej, im ściślej będą zjednoczeni z Bogiem. Nie będzie pokoju w społeczności ludzkiej, jeśli nie zakorzeni się on głęboko w sercu każdego człowieka" ("Pacem in terris", 1963, 164-165).

(3) Paweł apostoł zachęca wierzących, by stawali się "źródłem światła w świecie" (zob. List do Filipian 2, 15-16).

Dalszy ciąg na następnej stronie

(4) Kiedy Pan przybędzie, "pokorni wzmogą swą radość w Panu i najubożsi rozweselą się w Świętym Izraela" (Księga Izajasza 29, 18-19). "Pociesz swoje serce i oddal długotrwały smutek od siebie; bo smutek zgubił wielu i nie ma z niego żadnego pożytku" (Mądrość Syracha 30, 21-25).

(5) W życiu wspólnoty dobroć serca jest wartością nieocenioną. Jest ona chyba jednym z najbardziej przejrzystych odblasków piękna komunii.

(6) Dziecko, nawet kiedy jest jeszcze całkiem małe, rozumie, co oznacza dobroć serca matki albo ojca, siostry lub brata. Jest ona przejrzystą prawdą Ewangelii. Dla dziecka tak ważna jest świadomość bycia kochanym, bo daje mu ona na całe życie siłę, by iść dalej i któregoś dnia zrozumieć, że Bóg wzywa nas, żebyśmy my też kochali.

(7) Podczas swojego pobytu w Taizé filozof, Paul Riceur, powiedział: "Dobro jest głębsze niż najgłębsze zło. Nawet najbardziej skrajne zło nie jest tak głębokie jak dobro".

(8) Księga Izajasza 26, 9.

(9) Kiedy część uczniów odeszła od Chrystusa, spytał apostołów: "Czyż i wy chcecie odejść?" Piotr Mu odpowiedział: "Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego" (Ewangelia według św. Jana 6, 67-68).

(10) Życie w komunii z Bogiem prowadzi do życia w komunii z innymi ludźmi. Im bardziej bliska jest nam Ewangelia, tym bliżsi stają się inni ludzie. Olivier Clément, teolog prawosławny, napisał: "Im bardziej ktoś jest człowiekiem modlitwy, tym bardziej staje się człowiekiem odpowiedzialności. Modlitwa nie zwalnia od obowiązków tego świata: uzdalnia do większej odpowiedzialności. Nie istnieje nic bardziej odpowiedzialnego niż modlitwa. Ta odpowiedzialność może przybrać konkretną formę obecności przy tych, którzy cierpią z powodu odrzucenia przez ludzi, z powodu ubóstwa - jak to się na przykład dzieje w przypadku tych braci z Taizé, którzy mieszkają w dzielnicach nędzy na innych kontynentach. Stanowi to również dla nas wyzwanie, byśmy byli ludźmi pomysłowymi, twórczymi w różnych dziedzinach, włączając w to ekonomię, cywilizację globalną, kulturę..." ("Taizé. Szukanie sensu życia", "W drodze", Poznań 1999, s. 40).

(11) Niemiecki teolog Dietrich Bonhoeffer, kiedy był bardzo młody, miał 21 lat, ukuł takie określenie: "Chrystus istniejący jako wspólnota". Napisał on też: "w Chrystusie ludzkość rzeczywiście została włączona w Bożą wspólnotę" ("Sanctorum communio", Berlin 1930).

(12) Prawosławny patriarcha Antiochii, Ignacy IV, zastanawiając się nad powołaniem ekumenicznym, napisał niedawno z Damaszku: "Pilnie potrzebujemy proroczych inicjatyw, aby wyjść z meandrów ekumenizmu, bo obawiam się, że ekumenizm w nich ugrzęźnie. Pilnie potrzebujemy proroków i świętych, aby pomogli naszym Kościołom nawrócić się przez wzajemne przebaczenie". Patriarcha wzywa, by "postawić język komunii ponad językiem osądu". W zeszłym roku, przyjmując zwierzchników greckiego Kościoła Prawosławnego, papież Jan Paweł II powiedział: "Wspólnie ze świętymi kontemplujemy ekumenizm świętości, który poprowadzi nas do pełnej komunii. Nie jest ona ani absorpcją, ani fuzją, ale spotkaniem w prawdzie i miłości".

(13) Pojednanie rozpoczyna się od zaraz wewnątrz osoby ludzkiej. Przeżywane w sercu człowieka wierzącego, pojednanie zyskuje wiarygodność i może wprowadzać ducha pojednania w tę komunię miłości, jaką jest Kościół. Ta droga zakłada, że nikt nie zostanie upokorzony.

(14) Czy mogłyby się pojawić w Kościele znaki wielkiej otwartości, tak wielkiej, że można by stwierdzić: ci, którzy byli podzieleni w przeszłości, nie są już rozłączeni, żyją w komunii? Pierwszym krokiem w stronę pojednania będzie dostrzeżenie tych miejsc na całym świecie, w których urzeczywistnia się już życie w komunii. Trzeba będzie odwagi, aby to stwierdzić i przystosować się do tego. Teksty powstaną później. Czy uprzywilejowane traktowanie tekstów w rezultacie nie oddala wezwania Ewangelii: pojednaj się z bratem nie zwlekając?

(15) Zob. List do Filipian 2, 2.

(16) Zob. Ewangelia według św. Łukasza 24, 13-35.

(17) Zob. Księga Jeremiasza 31, 3 i Ewangelia według św. Jana 14, 16-18.