Rosyjski Kościół prawosławny i sprawy jego jurysdykcji

Stanisław Jan Rostworowski

publikacja 24.10.2007 11:56

Artykuł, który dziś publikujemy nie jest nowy. Ukazał się w pierwszym numerze Studiów i Dokumentów Ekumenicznych w 1996 roku. Jako świadectwo swoich czasów pomaga zrozumieć skomplikowane sprawy związane z relacjami miedzy Moskwą a Konstantynopolem. Dlatego, w kontekście obecnego sporu w Kościele prawosławnym zdecydowaliśmy się na jego przypomnienie.

Prawosławie jeszcze w początkach obecnego wieku dla Rosjan było religią narodową. Określało cele polityczne Cesarstwa Rosyjskiego. Podczas I wojny światowej Rosja chciała przyłączyć do swego terytorium Galicję Wschodnią i część Ukrainy, ziemie pozostające wówczas pod panowaniem austriackim. Chodziło o objęcie granicami imperium rosyjskiego pobratymców wyznających prawosławie, a zamieszkujących dotąd terytorium państwa sąsiedniego.

Owo wiązanie religii z perspektywami ekspansji państwowej i nam Polakom, przynajmniej za czasów I Rzeczypospolitej, również nie było obce. Wskutek działalności misyjnej jezuitów na ziemiach wschodnich umacniała się polskość, którą zawsze wiązaliśmy z rozszerzeniem się wpływów wiary katolickiej.

Wiek XX wiele tu zmienił. A przede wszystkim gorzką karę za pełnienie roli religii państwowej poniosła Cerkiew rosyjska. Bolszewizm rozerwał więź pomiędzy Kościołem a państwem, zniszczył struktury eklezjalne, prześladowaniami wytępił służebne wobec Kościoła duchowieństwo prawosławne, prawem państwowym i propagandą ateistyczną starał się wyrwać religijność z duchowości narodu. Kres temu wszystkiemu, co działo się przez dziesiątki lat, położył rozpad Związku Sowieckiego. Znamienna jest tu data 12 czerwca 1990 r., kiedy została ogłoszona Deklaracja o suwerenności państwowej Federacji Rosyjskiej. Rada Najwyższa już nowego państwa w grudniu 1990 r. uchwala ustawę o wolności wyznań. Ustawa gwarantuje wszystkim obywatelom wyznawanie obranej przez siebie religii. Jednocześnie utrzymuje rozdział państwa i szkoły od Kościoła. Niemniej w wymiarze społecznym bardzo wyraźnie obywatelom gwarantuje równouprawnienie we wszystkich obszarach życia państwowego, politycznego i kulturalnego niezależnie od ich stosunku do religii. Organizacje religijne, chodzi tu o Kościoły, uzyskują uprawnienia wynikające z ustawy wówczas, gdy się zarejestrują. Rejestr tych uprawnień jest szalenie skrupulatnie w ustawie wymieniony, co świadczy o tym, że tekst tego dokumentu układali ludzie dobrze znający perfidne metody wykorzystywania prawa w walce władzy państwowej z Kościołem.

I tak w ustawie jest mowa o tym, że organizacjom religijnym gwarantuje się prawo do budowy i użytkowania budynków kultowych, do odprawiania nabożeństw i sprawowania obrzędów religijnych w szpitalach, domach dla starców, miejscach tymczasowego aresztowania i odbywania kary. Praktyki religijne mogą wypełniać żołnierze w czasie wolnym od czynności służbowych. Obywatelom i organizacjom religijnym przysługuje prawo nabywania i użytkowania literatury religijnej w dowolnie obranym języku, a także produkowanie, propagowanie, importowanie i eksportowanie innych materiałów i przedmiotów o przeznaczeniu religijnym. Przy organizacjach religijnych mogą powstawać bractwa, stowarzyszenia i zrzeszenia obywateli, pracujące nad pogłębieniem wiary i prowadzące działalność kulturalno-oświatową. Organizacje te mają zapewnioną pełną swobodę w rozwijaniu działalności charytatywnej i miłosiernej, a darowizny i składki na cele takiej pracy osobom postronnym odliczane są od opodatkowania. Wreszcie obywatele i organizacje religijne mogą utrzymywać kontakty zagraniczne, organizować wyjazdy poza terytorium państwa oraz przyjmować w sprawach religijnych osoby zagraniczne.

Uprawnienia te przede wszystkim powinny były stworzyć warunki dla odrodzenia się Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, który przez lata panowania komunizmu zachował zręby swej struktury i prowadził też działalność podziemną. Kościół ten jednak aktualnie w Rosji musi konkurować z pięcioma innymi organizacjami kościelnymi, wywodzącymi się również z prawosławia, a także z silnym wyznaniem muzułmańskim, z baptystami, adwentystami, chrześcijanami wiary ewangelicznej, katolikami, świadkami Jehowy i wyznawcami judaizmu. Niemniej Rosyjski Kościół Prawosławny w Federacji jest największą strukturą eklezjalną, obejmuje ok. 20.000 parafii z 20 milionami wyznawców, a władze państwowe w latach 1991-1992 zwróciły mu 9000 zrujnowanych świątyń i 160 budynków klasztornych.

Przyjęta w referendum z 12 grudnia 1993 r. konstytucja Federacji Rosyjskiej w art. 14 stwierdza, że Federacja jest państwem świeckim. Żadna religia nie może być uznawana za państwową lub obowiązującą. Związki wyznaniom są oddzielone od państwa i równe wobec prawa.

Rosyjski Kościół Prawosławny zatem ma działać w państwie oficjalnie świeckim i zarazem wielowyznaniowym, w którym w dodatku lata propagandy ateistycznej sprawiły to, że znaczna część społeczeństwa jest po prostu bezwyznaniowa. Kościół ten nie zamierza się angażować w popieranie jakiejkolwiek partii politycznej. Patriarchat Moskiewski daje do zrozumienia, że w życiu kościelnym mogą uczestniczyć członkowie najróżniejszych partii, w tym nawet komunistycznej. W wyborach parlamentarnych z 1993 r. żadna rosyjska partia polityczna nie ubiegała się o uzyskanie poparcia hierarchii Kościoła Prawosławnego i on też swego wsparcia żadnej orientacji politycznej nie udzielił. A jednak, dla wielu Rosjan Kościół ten jest symbolem tożsamości narodowej i wierzą oni, że przez swe działania przyczyni się on do moralnego odrodzenia sił narodu i przez to stanie się czynnikiem współuczestniczącym w przywróceniu potęgi wielkiej Rosji.

Sam zaś Kościół Prawosławny na razie zmierza do utrzymania swego zwierzchnictwa nad wspólnotami prawosławnymi z krajów poprzednio należących do Związku Sowieckiego, a obecnie mających większą lub mniejszą samodzielność państwową. Zainteresowania jego zwrócone są również ku emigrantom rosyjskim, potomkom tych, którzy opuścili kraj po 1917 r. lub też znaleźli się za granicą w późniejszych latach. Okazuje się jednak, że w dążeniach swych napotyka przeciwności, których charakter ukazują nam noty informacyjne zamieszczone w piśmie „Irenikon", wydawanym przez benedyktynów z Chevetogne w Belgii (1995 nr 2 s. 277-282).

Gdy chodzi o aspekt stosunków z emigrantami, to właśnie w pierwszej połowie maja 1995 r. do Moskwy przybywa arcybiskup Sergiusz (Konowalow), zwierzchnik około 60 parafii prawosławnych pochodzenia rosyjskiego, rozsianych po terytorium Francji i innych krajów Zachodniej Europy. Siedzibą arcybiskupstwa jest Paryż, tu również znajduje się Instytut Teologii Prawosławnej, którego dziekanem jest o. Borys Bobrinskij. On to jak i ojcowie Eugeniusz Czapiuk i Michał Storojenko z katedry św. Aleksandra Newskiego w Paryżu oraz Sergiusz Obolensky, sekretarz rady arcybiskupstwa, towarzyszą swemu zwierzchnikowi kościelnemu w podróży do Rosji.

A cała delegacja jest oficjalnie zaproszona przez patriarchę Moskwy Aleksego II. Wizyta przebiega w nadzwyczaj przyjaznej atmosferze. A znaczenie jej jest niemałe, gdyż to po raz pierwszy od 65 lat został nawiązany oficjalny kontakt pomiędzy hierarchiami dwóch rosyjskich Kościołów prawosławnych. Arcybiskupstwo prawosławne o rosyjskim rodowodzie powstało już we Francji w 1921 r. i powołane zostało dla zaspokojenia potrzeb religijnych ówczesnych emigrantów. Formalne zerwanie jego podległości wobec Patriarchatu Moskiewskiego nastąpiło w 1931 r., kiedy utworzony został egzarachat, to znaczy jednostka administracji kościelnej o zasięgu terytorialnym ponadmetropolitalnym, która miała objąć wszystkie parafie prawosławne w Europie Zachodniej. Została ona poddana jurysdykcji patriarchy ekumenicznego w Konstantynopolu. W1965 r. arcybiskupstwo uzyskało od patriarchy ekumenicznego szczególny statut kanoniczny, przyznający mu pewną autonomię wewnętrzną. Dziś podlegają mu parafie głównie z terytorium Francji, lecz również Belgii, Holandii, Szwecji, Norwegii, Niemiec i Włoch.

7 maja 1995 r. przybyły do Moskwy abp Sergiusz uczestniczył w uroczystej celebracji liturgii eucharystycznej, której przewodniczył patriarcha Aleksy II i która sprawowana była w Soborze Uspieńskim na Kremlu. Patriarchat Moskiewski do celebracji tej przywiązywał duże znaczenie, upatrując w niej faktyczne potwierdzenie zaistnienia wspólnoty eucharystycznej, jakie dokonało się na płaszczyźnie hierarchicznej obu Kościołów. Podkreślenie wagi tego zdarzenia znalazło też odzwierciedlenie w kazaniu wygłoszonym przez patriarchę Aleksego. Witał on w serdecznych słowach przybyłą delegację oraz obiektywnie naświetlił przyczyny natury politycznej, które w 1931 r. skłoniły parafie prawosławne pochodzenia rosyjskiego powstałe na Zachodzie do zerwania związków z Patriarchatem Moskiewskim. Złożył on hołd pracy duszpasterskiej i zasługom metropolity Eulogiusza Georgiewskiego (l 868-1946), który zarządzał rosyjskimi parafiami na Zachodzie. Ostatecznie patriarcha Aleksy II oświadczył: My was przyjmujemy jako kanonicznego biskupa zarządzającego rosyjskimi parafiami prawosławnymi w Zachodniej Europie, które utrwalają duchowe tradycje ich przodków, zmuszonych do opuszczenia własnej ojczyzny. Po tych słowach dodał, iż żywi przekonanie, że w przyszłości wszelkie istniejące jeszcze w stosunkach kościelnych problemy kanoniczne dadzą się wyjaśnić.

Odpowiedź zawarta z kolei w przemówieniu abp Sergiusza w swej treści była niewątpliwie bardziej złożona. Mówił on o tym, że dla niego i towarzyszących mu osób możliwość przybycia do Rosji jest źródłem głębokiego wzruszenia, chwały i radości, a przede wszystkim przynosi dar powrotu do źródeł duchowych. Podkreślił, że kierowana przez niego diecezja w praktyce swego życia liturgicznego i kanonicznego pozostaje wierna tradycji Kościoła rosyjskiego. Lecz zarazem wypełnia własną, przypisaną sobie misję na Zachodzie. Postępuje ona na tej drodze życia kościelnego, która została jej wyznaczona przez Opatrzność Bożą i która stanowi o wzroście wiary ortodoksyjnej na Zachodzie i przyczynia się do budowy Kościoła lokalnego.

A zatem odpowiedź abp Sergiusza nie współgrała z rytmem wyznaczonym w kazaniu patriarchy Aleksego. Była tu nie tylko mowa o powrocie do źródeł, lecz zarazem wspomnienie o własnej drodze i własnej roli Kościoła lokalnego wskazywało, iż zwierzchnik religijny emigrantów rosyjskich nie zamierza przyjąć obiediencji wobec Patriarchatu Moskiewskiego.

Przyczyny takiego stanowiska właściwie już wcześniej wyjaśnił w wywiadzie udzielonym „Moskiewskiemu Komsomołcie" o.Bobrińskiej. Wskazał on na to, że przecież życie Kościoła powstałego we Francji tworzy już czwarta generacja następców po emigrantach, którzy opuścili Rosję. Są to ludzie, którzy ulegli już kulturze i obyczajowości francuskiej. Ponadto do Kościoła przynależą parafie powoływane przez prawosławnych, pochodzących z kraju zamieszkania lub też napływowych z innych stron świata. W każdym razie jest to Kościół wielonarodowościowy, a jego rolą jest zakorzenienie prawosławia w krajach Europy Zachodniej. Jest to też Kościół otwarty na ekumenizm. Prawosławni skupieni wokół Instytutu św. Sergiusza utrzymują żywe stosunki z katolikami, które o. Bobrińskij określił jako „doskonałe" i nacechowane zmysłem wzajemnego zrozumienia. Zastrzegł się zarazem, że owo nastawienie ekumeniczne nie jest sprzeczne z tym, że z dumą strzeżemy naszej wiary ortodoksyjnej i dajemy jej nasze świadectwo. W każdym razie, w jego opinii, powrotu arcybiskupstwa prawosławnego o korzeniach rosyjskich pod jurysdykcję Patriarchatu Moskiewskiego nie da się już zrealizować. Jest rzeczą korzystną, że obecnie patriarcha Moskwy zrezygnował z pretensji dotyczących swego zwierzchnictwa i uznał -mówił o. Bobrińskij - naszą niezależność i nasz status kanoniczny.

W rezultacie więc wizyta delegacji arcybiskupstwa nie stała się niczym więcej, jak tylko „powrotem do źródeł duchowych". Abp Sergiusz odbył jeszcze rozmowy z metropolitą Kiryłem ze Smoleńska, odpowiedzialnym w Cerkwi rosyjskiej za sprawy stosunków zagranicznych oraz z abp Sergiuszem z Solnecznogorska, kierującym wydziałem akcji charytatywnych. Odbył też pielgrzymkę do Ławry Troicko-Sergijewskiej, odwiedził niektóre bardziej znane monastery i serdecznie żegnany opuścił Rosję. Jego pielgrzymka nie doprowadziła do organicznej jedności kierowanego przezeń arcybiskupstwa z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym.

Sprawy jurysdykcji kościelnej stały się też przyczyną wymiany dość ostrej w tonie korespondencji pomiędzy patriarchą Aleksym II a Bartłomiejem I, patriarchą ekumenicznym Konstantynopola. Przyczyną było to, że patriarcha ekumeniczny w 1990 r. przyjął pod swoje zwierzchnictwo ukraiński Kościół Prawosławny w Kanadzie, a niedawno, bo w marcu 1995 r., Kościół ukraiński na wygnaniu.

Decyzje te, podjęte bez konsultacji z Patriarchatem Moskiewskim, zdaniem Aleksego II, przysparzają więcej problemów niźli cokolwiek rozwiązują. Powodują one zamieszanie w świadomości ludu Bożego Ukrainy, gdzie i tak działa już Filaret Denisenko, odwołany przez patriarchę Aleksego ze stanowiska metropolity. Duchowny ten dążył do powołania autokefalicznego Kościoła Prawosławnego ukraińskiego. Tak więc wzięcie przez patriarchat ekumeniczny pod opiekę emigracyjnych Kościołów ukraińskich tylko podgrzewa odszczepieńcze dążności części prawosławnych na samej Ukrainie. Tym więcej, jeśli patriarcha ekumeniczny wiedział o krokach podjętych przez patriarchę Aleksego wobec ex-metropolity Filareta i jego zwolenników, to decyzjami swymi ipso facto ingerował w wewnętrzne sprawy innego Kościoła. A to już stanowi wyraz pogwałcenia zasad koncyliarności, obowiązujących w stosunkach między Kościołami lokalnymi. Stwarza to groźną sytuację kanoniczną, w której Rosyjski Kościół Prawosławny może podjąć tylko jedną decyzje, iż nie będzie pozostawał we wspólnocie z częścią Kościoła Konstantynopolitańskiego, tą, którą reprezentują schizmatycy ukraińscy, bezprawnie przyjęci pod jurysdykcję patriarchy ekumenicznego.

Szczególna sytuacja wytworzyła się także w Estonii, gdzie na 80 tamtejszych parafii prawosławnych 54 zwróciło się do patriarchy ekumenicznego w Konstantynopolu z wnioskiem o przywrócenie autokefalii Kościołowi Prawosławnemu w Estonii, jaką posiadał on w okresie międzywojennym. Sprawę zaostrza jeszcze to, że w Szwecji działa Kościół Prawosławny estoński na wygnaniu, który władze szwedzkie uznają jako spadkobiercę owego autokefalicznego Kościoła, jaki istniał w Estonii do 1940 r. Co prawda jest to struktura szczątkowa, zarządzana. tylko przez synod złożony z jednego duchownego i 4 osób świeckich, niemniej samo istnienie tego Kościoła przyciąga uwagę parafii estońskich, z których część chce mu się podporządkować.

Patriarcha Moskwy nadał diecezji estońskiej wewnętrzną autonomię, natomiast patriarcha ekumeniczny skierował do Moskwy delegację w sprawie estońskiej. Przedłożyła ona projekt, by te parafie, które domagają się autokefalii, przeszły pod jurysdykcję Konstantynopola, a pozostałe były nadal pod zwierzchnictwem Patriarchatu Moskiewskiego. Propozycja ta nie znajduje aprobaty u patriarchy Aleksego, gdyż prowadzi ona do powołania na terenie Estonii dwóch odrębnych administracji tego samego Kościoła. W liście swym, skierowanym do patriarchy Bartłomieja I, prosi on więc, by te sprawy, które budzą poważny niepokój w Rosyjskim Kościele Prawosławnym, stały się przedmiotem szczególnej uwagi autorytetów odpowiedzialnych w najświętszym Kościele Konstantynopolitańskim.

W gruncie rzeczy niepokoje i sprzeczności tu opisane znane są już z historii środkowej i południowej Europy. Gdy po kongresie wersalskim w 1919 r. uznanie prawne uzyskało wiele nie istniejących poprzednio państw, a nawet takich, które w ogóle poprzednio nie były znane, jak Estonia, Łotwa, Jugosławia czy Czechosłowacja, w większości z nich podjęto starania o uzyskanie autokefalii dla ich rodzimych struktur prawosławnych. Uzyskanie owego niezależnego statusu kościelnego dokonywało się w porozumieniu z patriarchą ekumenicznym w Konstantynopolu. W istocie rzeczy przyznanie niezależności eklezjalnej owym wspólnotom ortodoksyjnym wzmocniło Kościół Prawosławny, który w nowych państwach nie był już poczytywany jako agenda rosyjska, lecz stawał się wyrazem wewnętrznego życia religijnego społeczeństwa danego kraju. Patrząc zaś z dzisiejszej perspektywy, możemy powiedzieć, że wiązanie struktur Kościoła z życiem państw i odrębnych narodów ma swój korzystny wyraz duszpasterski, lecz zarazem nie mieści się właściwie w perspektywie ekumenicznej. W jakimś stopniu oddala bowiem ową wizję Kościoła Chrystusowego jednoczącego wszystkich chrześcijan.

Artykuł ukazał się w pierwszym numerze z 1996 roku (37) Studiów i Dokumentów Ekumenicznych