Katolickie święta w prawosławnym kraju

Jacek Rasiewicz

publikacja 10.05.2003 09:09

Mieszkańcy Krety, podobnie jak większość Greków, są wyznania prawosławnego lub greckokatolickiego. Jednak na tej największej z greckich wysp można znaleźć także katolicką świątynię, gdzie na nabożeństwach spotykają się nieliczni wierni.

W samym centrum Iraklionu, stolicy Krety, nieopodal portu, w malutkim kościółku pw. św. Jana, mogącym pomieścić kilkadziesiąt osób, tegoroczne święta wielkanocne spędziła grupa Polaków z Sosnowca, Katowic i Słupska.

- Zaskoczyła nas gościnność miejscowego kapłana, który z wielką radością witał każdego uczestnika nabożeństwa. Dla mnie dodatkowym przeżyciem było czytanie Pisma Świętego po polsku - wspomina katowiczanka Ewa Błeszyńska. - Najbardziej rzuca się w oczy to, że na Mszach świętych przeważają obcokrajowcy; Greków prawie nie ma.

W wielkanocnej Eucharystii uczestniczyli wierni z kilkunastu krajów, m.in. z Niemiec, Hiszpanii, Francji, Polski, krajów afrykańskich, a nawet azjatyckich. Niespodzianką był także ksiądz sprawujący liturgię po łacinie i angielsku - ojciec Petros Roussos. Jak się później okazało, o. Roussos przygotowuje na każde nabożeństwo mszał, a także teksty niektórych pieśni, w sześciu językach: polskim, niemieckim, angielskim, hiszpańskim, włoskim i łacińskim.

- Jestem Grekiem, kapucynem od 23 lat pracującym na Krecie jako wikariusz generalny - przedstawia się kapłan. - W czasie sezonu letniego pomagają mi moi współbracia, którzy przyjeżdzają ze Szwajcarii. Na Krecie pracuje nas czterech kapucynów, a w całej Grecji jest jeszcze dwunastu. Grecy są ludźmi otwartymi, dlatego żadna z religii nie jest zwalczana, czego dowodem jest sąsiadująca z nami świątynia prawosławna. My od wielu lat propagujemy chrześcijaństwo bez granic, staramy się więc, aby nasz kościół był otwarty dla wszystkich.

Nie tylko w kościele w Iraklionie odbywają się katolickie nabożeństwa. Od maja do października można w nich uczestniczyć także w innych większych miastach Krety - Hani, Rethymnonie, Agios Nikolas, gdzie przybywają turyści z różnych zakątków Europy.

Katolicki kapłan podkreśla z żalem, że choć w czasie wakacji na Kretę przyjeżdża mnóstwo Polaków, na nabożeństwa przychodzi ich nieliczne grono. Także ci, którzy tu na stałe pracują, rzadko odwiedzają katolicką świątynię. - Muszę uczciwie przyznać, że w kościele byliśmy tylko dwukrotnie: raz załatwiając chrzest naszego dziecka i potem w dniu udzielenia tego sakramentu - przyznają Janusz i Ania, małżeństwo przebywające w Grecji już od siedmiu lat. Pracują nieopodal Iraklionu, w Ammudarze.

Południowcy słyną z płytkiej religijności (choć ocenia się, że na Krecie jest około 2000 katolików), zatem kapłana nie zdziwiło, że w Poniedziałek Wielkanocny na Mszy świętej była zaledwie garstka wiernych, zresztą prawie wyłącznie Polaków. Liturgia tego dnia została więc zdominowana czytaniami i śpiewem w języku polskim.

Mimo wszystko naszym rodakom udało się zaskoczyć tutejszego duchownego. Zwrócili się do niego z prośbą o poświęcenie wiktuałów na świąteczny stół. Oczywiście ojciec Petros nie odmówił i Polakom nie zabrakło „święconki”.



W Grecji jest inny, bardzo sympatyczny zwyczaj świętowania. Po nabożeństwach kapłan zaprasza wiernych na agapę, czyli ciasto świąteczne i napój do swojego ogrodu.

Ksiądz Roussos żartuje, że będąc kapucynem mającym swój dom zakonny w Wenecji, spłaca dług wdzięczności Kreteńczykom, którzy dostali się w XII wieku pod panowanie Wenecjan. Według danych historycznych, to właśnie za panowania Wenecjan katolicyzm został ogłoszony oficjalną religią na Krecie. Powstało wówczas około 380 klasztorów. Kreteńczycy jednak, wierni prawosławnej religii, wznosili małe kościołki i kaplice zdobione bizantyjskimi freskami. Ocenia się, że na wyspie wybudowano blisko 800 świątyń, z czego większość pochodzi z XIV i XV wieku. Choć wiele z nich przetrwało do dziś, znaczna ich część znajduje się w stanie ruiny.

W tym roku tak się złożyło, że podczas katolickich Świąt Wielkanocnych Grecy obchodzili Niedzielę Palmową, czyli różnica w świętowaniu była tygodniowa. W poprzednich latach było nawet sześć czy siedem tygodni odstępu. Jak widać, także z dala od domu i od rodziny, również w prawosławnym kraju, można spędzić święta, nie zapominając o Bogu i o praktykach religijnych.

maj 2003