publikacja 18.11.2005 20:36
Materiały przygotowane przez Radę Episkopatu do spraw Ekumenizmu i Polską Radę Ekumeniczną
Spis treści
D - Chrześcijanie różnych wyznań! Winniśmy zapytać samych siebie, czy pilnie poszukiwaliśmy sposobów, aby wspólnie być świadkami „sprawy Jezusa”, czy walczyliśmy przeciw cierpieniom i niesprawiedliwości wymierzonej przeciw naszym braciom i siostrom imigrantom na naszej ojczystej ziemi?
L - Przebacz, Boże, naszą powierzchowność, lenistwo i ignorancję, które dominowały tam, gdzie winniśmy szukać prawdziwych wartości i wiary.
W - Panie, zmiłuj się.
L - Nie kochaliśmy Cię, Panie, z całego serca. Nie kochaliśmy naszych bliźnich jak siebie. Szczerze i z uniżeniem żałujemy za nasze grzechy. Dla miłości Twojego Syna Jezusa Chrystusa, miej miłosierdzie nad nami i przebacz nam, byśmy mogli z radością iść za Twoją wolą, kroczyć Twoimi drogami i wieść życie, które prowadzi przez Twe miłosierdzie do chwały Twego Imienia.
W - Panie, zmiłuj się.
D - Wszechmogący Bóg jest bogaty w miłosierdzie. On odpuszcza twoje/nasze grzechy przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. On napełnia ciebie/nas wszelkimi dobrami i mocą Ducha Świętego daje tobie/nam życie wieczne.
W - Amen. (Chwila ciszy.)
Doksologia
Uwielbienie Trójcy Świętej
D - Jednym głosem i w wierze jednego chrztu uwielbiajmy Ojca, Syna i Ducha Świętego:
Uwielbiamy Cię, Ojcze, Stwórco nieba i ziemi,
Ponieważ u Ciebie jest źródło życia.
Przez potęgę Twojej miłości mamy w Tobie nasze życie, jego początek i trwanie.
Stworzenie jest pełne Twojej chwały i jaśnieje Twoją pięknością.
W swojej ojcowskiej czułości troszczysz się o każde ze swych stworzeń.
Niech będzie Ci chwała, Ojcze, za Twego Jednorodzonego i umiłowanego Syna, Pana Jezusa Chrystusa, w którym wypełniłeś wszystkie swe obietnice dla nas, obietnice życia, pokoju i szczęścia. W Nim i przez Niego stary świat zniknął, a Ty odnowiłeś wszechświat. Wraz z Nim uwielbiamy i chwalimy Ciebie.
Niech będzie Ci chwała przez Ducha Świętego, który jest tchnieniem
życia i troszczy się o wszelkie ciało.
Duchu Pięćdziesiątnicy, mocy i odwagi Apostołów,
Wylej źródło sił dla życia naszych Kościołów.
Duch Święty wielu darów, którego owoce wzrastają w sercu każdego z nas
i są przez Niego samego pomnażane w naszych Kościołach:
On jest pokojem i jednością,
Mądrością i radością wszystkich wierzących.
W nim wywyższamy i uwielbiamy Ciebie.
(Można użyć innego hymnu, pieśni lub modlitwy.)
III. LITURGIA SŁOWA
- Lekcja ze Starego Testamentu - Kpł 25,35-43 lub Rut 1,1-18
- Psalm 43
- Lekcja z Nowego Testamentu - 2 Kor 4,5-18
- Alleluja
- Czytanie Ewangelii: Mt 28,16-20 lub Mt 8,5-13 lub 4,3-15 lub Mk7,l-9
- Zwiastowanie Słowa (homilia)
IV. WYZNANIE WIARY
D - Boże, który przez Jezusa Chrystusa, Pana całego świata i Kościoła wzywasz nas, abyśmy byli jednym ciałem i abyśmy ukazywali Twoją miłość w wyznawaniu tej samej wiary, modlimy się o to w zupełnej pokorze.
(Credo Apostolskie lub inne Wyznanie Wiary używane podczas chrztu, jeśli jest związane z głównym tematem.)
V. MODLITWY PRZYCZYNNE
(Jeśli są reprezentanci grup imigracyjnych, to podchodzą i przedstawiają swoje prośby. Gliniany świecznik, zanim zostanie umieszczony na ołtarzu, może być przekazywany z rąk do rąk poszczególnych lektorów jako znak wiary i solidarności.
Po każdej modlitwie można odśpiewać refren ,, Przybądź Duchu Święty i oświeć nas” lub inną odpowiednią pieśń.)
D - Wszechmogący Boże, użycz nam światła i mocy wiary, abyśmy przezwyciężyli cienie zła, które ranią jedność naszej wiary. Wlej Twoją miłość w nasze serca, abyśmy mogli cię znać, i ukaż nam swoją twórczą obecność w codziennym życiu. Odnów w nas dar Ducha Świętego, abyśmy mogli przez tego Ducha wyznać razem, że Jezus Chrystus jest
Panem i aby każde serce ludzkie zostało dotknięte w taki sposób, aby wszystkie bariery, które dzielą nas upadły, pogłoski (plotki) (obmowy) niech znikną, nienawiść niech ustanie, a rany braku jedności niech się zagoją, abyśmy mogli żyć w sprawiedliwości i pokoju.
W - Przybądź Duchu Święty i oświeć nas.
D - Ofiarujemy skarb naszej wiary w kruchości naszego osobistego świadectwa, w naszych wspólnotach i naszych ekumenicznych osiągnięciach. Niech Pan odnowi w nas swoje dary światła i wspólnoty.
W - Przybądź Duchu Święty i oświeć nas.
D -W konfrontacji z ogromem cierpień i zła jesteśmy zanurzeni w desperacji, boimy się naszej słabości. Niech Pan pomoże nam słyszeć świadectwa ludzi i wspólnot, którzy pod naciskiem ze wszystkich stron nie tracili nadziei i nie przestawali działać pośród utrapień.
W - Przybądź Duchu Święty i oświeć nas.
D - Wobec potrzeby misji na świecie i świadomości ważności Ewangelii, która została nam powierzona, możemy czuć się przytłoczeni. Niech Pan da nam siłę do wyznawania naszej wiary.
W - Przybądź Duchu Święty i oświeć nas.
D - Ruch ekumeniczny, podobnie jak migracja, jest częścią globalizacji, z którą, jak się wydaje, musi zmagać się współczesny świat. Przez nasze wspólne spotkanie niech Pan umocni te wysiłki o jedność.
W - Przybądź Duchu Święty i oświeć nas.
(Modlitwy związane z lokalną sytuacją mogą być wypowiadane spontanicznie.)
Modlitwa św. Jana Chryzostoma:
D - Panie, Ty dałeś nam łaskę, aby wznosić tę wspólną modlitwę jednym sercem. Ty obiecałeś spełnić prośby dwóch lub trzech zebranych w Twoje imię. Spełnij prośby Twoich sług dla naszego dobra, dając nam poznanie Twojej prawdy w świecie i obdarz nas życiem wiecznym w przyszłym świecie.
W - Amen.
VI. LITURGIA KOŃCOWA
Przekazanie znaku pokoju
Wezwanie do Modlitwy Pańskiej: Ojcze nasz ...
Błogosławieństwo i rozesłanie wiernych
D - Niech cię Pan błogosławi i strzeże.
W - Amen.
D - Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską.
W - Amen.
D - Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem.
W - Amen.
D - Niech błogosławieństwo Boga Wszechmogącego: Ojca i Syna, i Ducha Świętego będzie z wami teraz i na zawsze.
W - Amen.
(Można posłużyć się inną formułą błogosławieństwa. Muzyka organowa lub pieśń.)
EWANGELIA: Łk 24,13-35
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
W tym samym dniu dwaj z nich szli do wioski zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz ich oczy były jakby zasłonięte, tak że Go nie poznali. On zaś zapytał ich: O czym tak rozprawiacie idąc? Zatrzymali się zasmuceni. A jeden z nich, który miał na imię Kleofas, odpowiedział: Ty jesteś chyba jedynym przybyszem w Jeruzalem, który nie wie o tym, co tam się stało w tych dniach. Zapytał ich: O czym? Oni zaś odpowiedzieli: O tym, co dotyczy Jezusa z Nazaretu, który był wielkim prorokiem w działaniu i w mowie przed Bogiem i całym ludem, o tym, jak arcykapłani i przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że On właśnie ma wybawić Izraela. Dzisiaj upływa już trzeci dzień, jak się to wszystko stało. Także niektóre kobiety z naszego grona zdumiały nas: będąc rano przy grobie nie znalazły Jego ciała. Przyszły i opowiadały, że miały widzenie aniołów, którzy mówili, że On żyje. Wtedy niektórzy z nas poszli do grobu i zastali wszystko tak, jak opowiadały kobiety, ale Jego nie zobaczyli. Na to On powiedział do nich: O, bezmyślni i zbyt nieczułego serca, by wierzyć we wszystko, co powiedzieli prorocy. Przecież Mesjasz musiał to wycierpieć, by wejść do swojej chwały. Następnie zaczynając od Mojżesza i wszystkich proroków, wyjaśnił im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.
Gdy przybliżyli się do wioski, do której zmierzali, On sprawiał wrażenie, że chce pójść dalej. Oni jednak nalegali: Pozostań z nami, bo dzień mija i nadchodzi już wieczór. Wszedł więc, by zostać z nimi. A gdy zasiadł z nimi przy stole, wziął chleb, pobłogosławił, połamał go i podał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On stał się dla nich niewidzialny. I powiedzieli do siebie: Czy serce nie biło nam mocniej, gdy mówił do nas w drodze i wyjaśniał Pisma? Powstali i o tej samej godzinie
wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zgromadzonych Jedenastu i innych z nimi, którzy mówili: Pan naprawdę zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi. Oni natomiast opowiadali, co wydarzyło się w drodze i jak Go rozpoznali przy łamaniu chleba. Oto Słowo Pańskie.
HOMILIA
Wiara wymaga od człowieka odwagi. Równocześnie wiara likwiduje wszelki lęk, gdyż Bóg jest Panem moim i nie ma dla mnie dobra poza Bogiem (por. Ps 16). Bóg mówi do Abrahama: Nie bój się, Jam tarcza twoja, zaplata twoja będzie sowita (l Mż 15,1-7). Sam Bóg jest naszą tarczą, czyli naszą obroną. Niestety, wielu chrześcijan traktuje swoją wiarę w wymiarze doczesnym, oczekuje dóbr tego świata. Podobnie jak uczniowie zdążający do Emaus, którzy spodziewali się, że Jezus odbuduje królestwo Izraela w wymiarze potęgi doczesnej. Jezus natomiast odrzuca potęgę tego świata: Królestwo moje nie jest z tego świata. Jezus jest bowiem arcykapłanem dóbr przyszłych, które są nam dane przez wiarę. Moc wiary pozwala na realizowanie rzeczy niemożliwych. „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, to powiedzielibyście tej górze ,, Przesuń się i rzuć w morze”, a posłucha was. Wiara jest też w szczególny sposób potrzebna w działaniach ekumenicznych. Tylko Bóg może przekreślić wszystkie ludzkie uwarunkowania. Kiedy wydawało się, że dla stworzenia nie ma już żadnego ratunku, że upadek i grzech pogrążył świat w horrorze, Bóg przygotował zbawienie w swoim Synu. Przed człowiekiem otworzyła się perspektywa zbawienia, zwycięstwa nad własnymi słabościami.
Jedną z takich słabości, jakże częstą, jest niechęć do innego człowieka. Ta niechęć dotyczy przeważnie innej kultury, religii, tradycji. Chrześcijanie różnych wyznań przez wiele wieków wzajemnie okazywali sobie niechęć, brak zrozumienia, nie kierowali się miłością. Potrzeba odwagi, aby wyjść ze stanu izolacji, otworzyć się na innego człowieka. Właśnie takiej odwagi oczekuje od nas Bóg. Odwaga wynika z wiary. Jeśli jesteśmy uczniami Chrystusa, to jedynym wyznacznikiem naszego stosunku do innych jest miłość. Miłość znosi wszelką niechęć. W ogniu obecności Boga znika wszelka nienawiść. Jedynym wyznacznikiem naszego zaangażowania w działalność ekumeniczną jest miłość. Święty Paweł we wspaniałym
hymnie o miłości stwierdza, że bez miłości człowiek jest niczym. Miłość jest cierpliwa, nie zazdrości, nie unosi się pychą. To miłość wszystko znosi i we wszystkim pokłada nadzieje.
Miłość otwiera nową perspektywę przed każdym człowiekiem i przed całym chrześcijaństwem. W obliczu zagrożeń, jakie czyhają na człowieka, a także na ludzkość, jedynie miłość może być odpowiedzią. W obecnych czasach, jak nigdy w przeszłości, chrześcijanie powinni dawać wspólne świadectwo swojej wiary i podejmować wspólne działania na rzecz dobra wszystkich. Przed chrześcijanami stoją nowe zdania, wywołane aktualną sytuacją świata. Chrześcijaństwu potrzebna jest nowa rewolucja ducha, która zmieni oblicze świata. Rewolucja sumień i rewolucja serc. Nie tylko chrześcijaństwo jest podzielone, podzielony jest świat, ludzkość. Podział nie oznacza jednak niemożliwości wspólnych działań, wspólnego działania świadectwa. Wobec niewyobrażalnych obszarów nędzy i cierpienia, obecnych w świecie, chrześcijanie muszą podjąć wspólne działania i dać wspólne świadectwo swojej wiary i miłości. Nie jesteśmy samotni i bezradni, z nami zawsze jest Bóg. To Bóg w naszej słabości doskonali moc. Do Niego należą też czasy i decyzje. Do nas należy przygotowanie tego dnia, dnia jedności. Bóg obecny pośród nas - A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata - przynagla nas swoja miłością, aby nasze czyny były świadectwem. Po tym poznają wszyscy, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali. Ludzie patrząc na nasze czyny powinni „wielbić Boga”. Czy nasze powszednie życie odpowiada temu wielkiemu wezwaniu? Nie domagajmy się zmiany od innych, zacznijmy zmianę od samych siebie. Nawróćmy się, bądźmy uczniami Chrystusa, a wtedy będziemy oddziaływać na innych. Winniśmy całkowicie zmienić nasz stosunek do drugiego człowieka, a nade wszystko w granicach samego chrześcijaństwa musimy pokazać światu, czym jest miłość, która przezwycięża wszystkie trudności i otwiera zupełnie nowe perspektywy.
Jednak ten skarb, którym jest nasza wiara, nosimy w naczyniach glinianych słabości naszej natury. Łatwo ulegamy pokusom i schodzimy z drogi prawdy. Stąd też w życiu chrześcijanina potrzebna jest nieustanna czujność, aby skarb wiary przenieść przez życie nienaruszonym, a równocześnie żeby nasza wiara owocowała w każdym dniu naszego życia. Czyny wynikające z wiary, które świadczą o samej wierze, wymagające odwagi, są szczególnie
potrzebne w naszym wieku, który coraz bardziej pogrąża się w chaosie. Tylko Jezus Chrystus jest drogą, prawdą i życiem. Nie ma innej drogi i prawdy. Te drogę wszyscy chrześcijanie, bez względu na swoją przynależność wyznaniową, powinni wspólnie wskazywać światu, aby cały świat stał się dziedzictwem Boga, Jego królestwem, w którym człowiek odnajdzie swoje miejsce dziecka Bożego, kapłana stworzenia i dziedzica królestwa Bożego.
Ks. Henryk Paprocki Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny
Modlitwa powszechna (przyczynna)
Alleluja, Alleluja, Alleluja.
Józef wziął Dziecko i Jego Matkę I udał się do Egiptu.
Alleluja, Alleluja, Alleluja.
EWANGELIA: Mt 2,14-15
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Józef wstał w nocy, wziął Dziecko oraz Jego matkę i udał się do Egiptu. Pozostał tam aż do śmierci Heroda. To wszystko stało się, aby spełniły się słowa Pana wypowiedziane przez proroka: Z Egiptu wezwałem Mojego Syna. Oto Słowo Pańskie.
HOMILIA
Teologicznie dojrzałym zwyczajem, a dającym wiele do myślenia, jest coroczne schodzenie się chrześcijan na wspólną modlitwę o jedność rodzaju ludzkiego, niedługo po święcie Epifanii. Ważnym znakiem dla wszystkich ludzi jest fakt, że naszą modlitwę o Chrystusowego Ducha jedności nie próbujemy uzasadniać inaczej, jak tylko religijnie, to znaczy odnosząc ją do betlejemskiej teofanii.
Modlitwa o przyszłą wspólnotę całej ludzkości nie wynika z jakiegoś obowiązku, który moglibyśmy uzasadniać etycznie czy intelektualnie. Jej wymiar jest bardziej ewangeliczny. Oto: Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym (2 Kor 4,6). W Betlejem absolutnie niczego nie da się uzasadnić. Rozświetlając grzesznika Chrystusem, Bóg czyni go wytrwałym modlicielem i źródłem bezwarunkowej oraz bezgranicznej miłości, która wybarwia świat tęczą nadziei.
Epifanijne wspólnoty modlitwy o jedność mają więc szczególny walor świadectwa chrześcijańskiej wiary, że Bóg niczego nie pozostawi starym, ale w swoim zbawczym miłowaniu odmieni oblicze stworzenia. Nie gwałt ludzkiego myślenia, narzucania, przekonywania i działania, ale Boża delikatność i łagodność, które rozpoznajemy w noworodku o imieniu Jezus, jest podstawą radosnej i pozytywnej przyszłości.
W epifanijnym świetle widać, że ludzkie życie nie jest przeklęte, a wręcz odwrotnie, ma wielką, immanentną wartość, biorąca się z samego środka tajemnicy życia, które powstało z Bożej miłości. Dlatego zbawienia, bez szkody dla wiary i pobożności, nie wolno ograniczać wyłącznie do wyzwolenia człowieka przez Boga z mocy grzechu i śmierci, a tak ono często jest przedstawiane i przeżywane. Chociaż w judeochrześcijańskiej tradycji religijnej, zapisanej w kanonicznych księgach Starego i Nowego Testamentu, symbolicznym obrazem owej mocy, z której człowiek zostaje uwolniony, jest Egipt, a ten w doświadczeniu każdego grzesznika rzeczywiście może przybierać różne oblicza zniewolenia, to przecież wyzwolenie nie kończy się oddzieleniem od świata, ale każdego dnia realizuje się w powołaniu do nowego życia w świecie.
Zbawienne, chrystyczne działanie Boga w świecie, w wymiarze ludzkiej świadomości jest wydobywaniem z ciemności grzechu, prawdy o świecie i życiu. Jest przeobrażaniem cierpienia i bólu, jest ciągłym tchnieniem
Ducha Bożego na wszystko, co ma imię żywego, ale jest martwe, bo zdeprawowane w ludzkim sercu i zhańbione w ludzkich oczach. Co w przekonaniu zniewolonego grzesznika nosi znamię winy i jest przekleństwem ludzkiej egzystencji, to w świadomości człowieka, którego Duch Boży oddał na własność Chrystusowi, nabiera nowych, zbawiennych i błogosławionych walorów.
Odkąd w Chrystusie Bóg stał się człowiekiem i przeszedł całą drogę ludzkiej doli, nie ma już ani w ludzkim sercu, ani w historycznym doświadczeniu ludzkich pokoleń infernalnej cząstki stworzenia, która mogłaby przerażać i stanowić zagrożenie dla ludzkiej przyszłości. W Chrystusie Bóg był w piekle i zamknąwszy jego bramy, pozwolił człowiekowi otwierać jedynie bramy Królestwa Bożego, a więc przyszłości, nad która świeci gwiazda betlejemskiego Zbawiciela.
Stąd ekumeniczna modlitwa o jedność ludzkiego rodzaju w istocie jest modlitwa o Ducha Świętego, abyśmy w ożywczych tchnieniach Ewangelii stawali się mądrzejsi i odważniejsi w dalszym, chrystycznym przeobrażaniu świata i ludzkiej historii. Niczego złego nie musimy się bać, a wszystkiego co najlepsze, możemy się spodziewać.
Dlatego z modlitewnego wołania o jedność rodzi się nowa ludzka wspólnota. Nie taka, którą niepokoją ciemne chmury zła, i która z poczucia bezsilności pragnie powrotu do niewoli, ale eucharystyczna wspólnota drogi ku przyszłej chwale. Wspólnota wiary z radością zmierzająca do celu, uratowana od śmierci i błogosławiona przez Boga miłości.
Nazwanie odnowionej ludzkiej wspólnoty eucharystyczną nie odnosi jej wprost i wyłącznie do sakramentu obecności Zmartwychwstałego Chrystusa, ale do podstawowego znaczenia słowa eucaristew (być wdzięcznym komuś, wyrażać wdzięczność, dziękować, składać dzięki). Charakterystyczną cechą chrześcijańskiego dziękczynienia jest modlitwa, ale nigdy bez codziennej pracy, przez którą realizuje się Boże podobieństwo człowieka. Zresztą materialne znaki Eucharystii, a mianowicie winorośl oraz ziarno stworzone przez Boga, ale odmienione twórczą myślą i wytrwałą pracą ludzkich pokoleń, są uwiecznionym świadectwem tej prawdy.
Dlatego niezmiernie ważną cząstką aktywności eucharystycznej wspólnoty jest codzienna praca, matecznik osobistego i ogólnoludzkiego dobra, bez którego trudno wyobrazić sobie ludzkie szczęście. Słowa 128 Psalmu: Owoc trudu rąk swoich spożywać będziesz (Ps 128,2a) wyrwane z kontekstu mogą sugerować, zresztą jak kilka innych, w podobny sposób potraktowanych fragmentów Starego Testamentu, że praca jest przekleństwem, a tymczasem psalmista dopowiada: Będziesz szczęśliwy i dobrze ci się powiedzie (Ps 128,2b). Praca jest więc Bożym darem, a doczesne szczęście zawsze chodzi w parze z błogosławieństwem spożywania owoców własnej aktywności.
Betlejemska teofania przypomina nam, że Bóg poniżył się z miłości, aby ciemność przeniknąć zbawienną światłością. Niechaj ów kenotyczny charakter życiodajnej i zbawiennej miłości ujawnia się w naszych modlitwach o jedność wszystkich ludzi i w wytrwałej pracy na rzecz ogólnoludzkiego dobra.
Ks. Marek Jerzy Uglorz Kościół Ewangelicko-Augsburski w RP
Modlitwa powszechna (przyczynna)
HOMILIA
Aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele (2 Kor 4,10)
Apostoł Paweł żył i wypełniał swoją misję z myślą, że jemu, jego sercu jest powierzony niezwykły skarb: poznanie chwaty Bożej na obliczu Chrystusa (2 Kor 4,6). Apostoł poświęcił całe swoje życie misji nabierając przekonania, że ten właśnie skarb w jego sercu, tak jak światło Ewangelii Jezusa, jak Nowe Przymierze, do którego został powołany, sanie tylko nagrodą dla wytrwałego, sprawdzonego w wierze ucznia Chrystusa, ale także stają się tym szczególnym rozgrzaniem serca człowieka, które pozwala przetrwać nawet najbardziej bezlitosne próby, którym uczniowie Chrystusa mogą być poddani. Apostoł Paweł i jego współpracownicy nieraz musieli w swoim życiu dowodzić, że są uczciwi, wiarogodni, kompetentni w głoszeniu Ewangelii i wytrwali, mimo przeciwności, które napotykali. Światło Ewangelii prowadziło ich nie tylko do służby, w której wyrzekli się egoizmu, ale także do pełnego skromności i pokory wyznania, że to właśnie poznanie Chwały Bożej na obliczu Chrystusa umożliwia człowiekowi zdawanie codziennego egzaminu w życiu. Egzamin ten polegał nie tylko na tym, że doświadczali cierpień fizycznych, cierpień ciała ludzkiego, co łatwo mogło doprowadzić do unicestwienia poszczególnych ludzi, przez wielokrotne niebezpieczeństwo śmierci (2 Kor 11,23 oraz 2 Kor 11,18-27), ale może przede wszystkim na tym, że cały czas żyli ze świadomością, że od ich postawy zależą losy misji (Nie dajemy nikomu żadnego powodu do zgorszenia, aby służba nie została zhańbiona, ale we wszystkim okazujemy się sługami Boga, por. 2 Kor 6,3-4). Apostoł dostrzegał, że istnieje Boży zamysł w takim rozwiązaniu, że tacy skromni, pokorni, śmiertelni ludzie głoszą Ewangelię, a współdziała z nimi transcendentna moc, przewyższająca i pokonująca wszelkie trudności i przeciwności, należąca do Boga. Tak było także w przypadku Jezusa: Jego życie pełne skromności i pokory, bezwstyd procesu sądowego zorganizowanego przez ludzi oraz poniżenie aż do śmierci, pozwoliły tej mocy Boga odsłonić przed ludźmi przygotowane dla nich odkupienie. Ta sama moc Boga wspomaga teraz Apostoła i jego współpracowników.
Dla Pawła nie jest to tylko dostąpienie ostatecznej chwały, ale przede wszystkim - egzystencjalnie wręcz odczuwane - przeżycie, pośród trudności i cierpień, każdego dnia dzięki mocy Boga: Skoro rzeczywiście cierpimy z Nim, aby też uczestniczyć z Nim w chwale (Rz 8,17). Cierpienie, a nawet wręcz umieranie jawi się jako ciągły proces, jako seria następujących faz zagrożenia i ratunku od śmierci (por. Flp 3,10-11, Koi 1,24). Życie Apostoła Pawła zarówno w fazie kryzysu, jak i ratunku od zagrożenia, jest przeżywaniem, tu i teraz, jest doświadczaniem, jest udziałem w życiu ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana Kościoła. Pochwycony przez żywego Pana (Flp 3,12), Apostoł poznaje, przeżywa w ciele, przeżywa z wiarą zarówno cierpienie, jak i ostateczny triumf swojego Zbawiciela: który mnie umiłował i wydał za mnie samego siebie (Gal 2,20).
Być może wówczas Apostoł rozumiał to tak, że o ile wytrwanie w tych wszystkich próbach, okazanie hartu ciała jest potwierdzeniem przynależności do Chrystusa, o tyle życie Jezusa, życie zmartwychwstałego Pana Kościoła jest nagrodą dla członków tego Kościoła, a więc Jego zmartwychwstanie jest zapowiedzią naszego zmartwychwstania do nowego życia z Panem. Apostoł oczekiwał, że to życie zmartwychwstałego Pana ma być objawione. Być może dzisiaj, po dwudziestu wiekach wolno nam też rozumieć to tak, że chociaż coraz rzadziej zagrożone jest fizyczne istnienie chrześcijanina, coraz rzadziej złożenie świadectwa wiary w Jezusa grozi cielesnym unicestwieniem, to jednak ciągle jeszcze to, co przeżywamy w sferze psychicznej: próby zastraszenia, negatywny osąd, ośmieszanie czy po prostu osamotnienie jest trudne do zniesienia, bo mimo upływu tych dwudziestu wieków, wcale nie lepiej niż ówcześni Koryn-tianie, potrafimy - w swoim życiu - zaprezentować te przymioty, które wzorcowo zostały uwidocznione w życiu Jezusa: miłość bliźniego, cierpliwość, wyrozumiałość, posłuszeństwo Bogu Ojcu, prawdomówność aż do bólu, znajomość Zakonu, tkliwość i empatię okazywane bliźniemu, stanowczość w przezwyciężaniu szatańskich pokus.
Siostry i Bracia w Chrystusie! Gdy 20 stycznia 2003 roku będziemy wspólnie uczestniczyli w kolejnym dniu Tygodnia Modlitwy o Jedność Chrześcijan, gdy będziemy zastanawiali się, co może dla nas, współcześnie żyjących oznaczać zachęta, aby życie Jezusa mogło być widzialne w naszych ciałach, zgódźmy się, że odczytanie tego modlitewnego westchnienia apostoła Pawła może być wielorakie. Przykłady reakcji ludzkich można czerpać z różnych kręgów chrześcijaństwa i różnych sytuacji, różnego stopnia zagrożenia życia i różnie pojmowanej odpowiedzialności za wypełnienie Bożego powołania. Ta zachęta podjęta dzisiaj przez chrześcijanina „tak na serio” może być świadectwem tego, że mimo pozornego spokoju na zewnątrz, we wnętrzu wielu z nas trwa zmaganie się z własnymi słabościami. To może oznaczać, że za mało odwołujemy się do transcendentnej mocy Boga, a zbyt często ulegamy miłości własnej i pysze. To może też oznaczać, że ciągle jeszcze pamiętamy także o przestrodze udzielonej nam przez Jezusa: Z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich (Łk 21,17). To może oznaczać dla niektórych z nas, że chcieć Jezusa naśladować, chcieć, by życie Jezusa mogło być widzialne w naszych ciałach, chcieć, by imię Jezusa mogło być widzialne w naszym życiu, to chcieć celowo i z rozmysłem podjąć ryzyko bycia chrześcijaninem w tym świecie. To jest potrzebą serca człowieka, by mógł wykazać się przed Panem, zdać sprawę ze swego powołania, ale to też oznacza potrzebę nieustannego poszukiwania tej niezwykłej mocy Boga, bez której nie możemy się ostać jako uczniowie Chrystusa. Pięknie mówi o tym ks. Jan Twardowski: „Ktoś powiedział, że jak już jest spokojny, mówi «Panie Jezu», a jak bardzo się boi, mówi tylko «Jezu». Najkrótsza modlitwa, najbardziej intymna, najbardziej wzruszająca. Jezus pozwala mówić do siebie tak poufale, żebyśmy w trudnych chwilach mogli się zawsze trzymać Jego imienia. Niezależnie od tego, czy świat skończy się w czasie pięknej plażowej pogody, czy w czasie burzy. Trzymać się Jezusa z cierpliwością, która umie czekać, umie wszystko udźwignąć ufając Bogu. „Jezu, ufam Tobie” - słowa jasne na czarną godzinę.
Te rozważania możemy uzupełnić refleksją człowieka, który - już w kilka lat po napisaniu tych słów, tego wyznania wiary - spoglądał w hitlerowskim wiezieniu w otchłań śmierci. Dietrich Bonhoeffer, Niemiec, późniejszy więzień, pastor Kościoła ewangelickiego, luterańskiego wyznania pisze w swej pracy Naśladowanie: „Wprawdzie jedynie własne cierpienie Chrystusa ma moc pojednawczą, cierpiał On «za nas» i zwyciężył «dla nas», ale mocą swojego cierpienia udziela tym, którzy nie wstydzą się wspólnoty Jego Ciała, nieogarniętej łaski, by mogli teraz cierpieć «za Niego». Chrystus nie mógł darować swoim uczniom większej chwały, dla chrześcijanina nie może istnieć większa godność ponad tą, że wolno mu cierpieć «za Chrystusa». To, co najgłębiej sprzeciwia się Prawu, staje się tu prawdą. Według Prawa możemy jedynie odcierpieć karę za nasze własne grzechy. Nawet dla swojego dobra człowiek nie jest w stanie nic więcej uczynić bądź wycierpieć, o ileż mniej dla dobra kogoś innego, o ileż mniej dla dobra Chrystusa! Ciało Chrystusa, które jest nam dane, które za nasze grzechy odcierpiało karę, uwalnia nas, byśmy byli «dla Chrystusa», w śmierci i w cierpieniu. Można teraz pracować i cierpieć dla Chrystusa, dla dobra Tego, który dla naszego dobra uczynił wszystko! To jest cud i łaska we wspólnocie Ciała Chrystusa (Flp 1,25; 2,17; Rz 8,35n; l Kor 4,19; 2 Kor 4,10; 5,20; 13,9). Chociaż Jezus Chrystus dopełnił za nas wszystkich pojednawczych cierpień, to jednak Jego cierpienia na tej ziemi nie zakończyły się”. Te słowa są nie tylko ciekawe jako wypowiedź teologa. Te słowa znalazły swoje dopełnienie w życiu. W kwietniu 1945 roku, gdy tysiące ludzi na świecie żyło już nadzieją końca wojny, Dietrich Bonhoeffer doczekał tego cierpienia i tej śmierci w więzieniu. Czy pamiętał o słowach swojego Mistrza: Zapewniam, zapewniam was: Jeśli ziarno pszenicy, które wpadło w ziemię, nie obumrze, samo jedynie pozostaje. Jeśli zaś obumrze, przynosi obfity owoc? Czy taki przykład jest dla nas zachętą do wytrwałości w składaniu świadectwa wiary? Chrystus nie proponował teoretycznego rozwiązania problemu cierpienia, które by zniszczyło ciało. To dzięki Jego dziełu możemy zrozumieć, to On objawia jak doszło do tego, że śmierć została pochłonięta przez zwycięstwo (1 Kor 15,54).
Ks. Roman Lipiński Kościół Ewangelicko-Reformowany w RP
Modlitwa powszechna (przyczynna)
EWANGELIA: Mk 9,33-37
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Przyszli do Kafarnaum, a gdy był w domu, zapytał ich: O czym to dyskutowaliście w drodze? Oni zaś milczeli. W drodze bowiem dyskutowali o tym, kto z nich jest największy. Wtedy Jezus usiadł, przywołał Dwunastu i powiedział im: Jeśli ktoś chce być pierwszy, niech będzie ze wszystkich ostatni i sługą wszystkich. Następnie wziął dziecko, postawił je pośród nich, objął i powiedział: Kto przyjąłby jedno z takich dzieci w imię Moje, Mnie przyjmuje, a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał. Oto Słowo Pańskie.
HOMILIA
Kto wśród ludzi jest największy? Kto najważniejszy? Takie pytania od dawna zaprzątały ludzką uwagę. Aby udowodnić swą wielkość, ludzie przelali wiele krwi i łez. Budowali wspaniale królestwa na fundamencie krzywdy i przemocy. Taki, niestety, jest człowiek... Pragnienie władzy, sławy i bogactwa potrafi całkowicie go zaślepić. Potrafi odebrać rozum... Potrafi zamienić w bestię...
Nie ma wiec niczego dziwnego w tym, że i uczniowie Pańscy, pewni, ze Jezus ich nie słyszy, usiłowali między sobą ustalić pewną hierarchię. Każdy chciał udowodnić innym, że to właśnie on zajmuje to szczególne miejsce. Że jest pierwszym... Wyjątkowym...
Poszli za Jezusem, zostawiając za sobą wszystko, wyrzekając się dotychczasowego życia, podejmując trudne wyzwania, i teraz chcieliby zbierać owoce swojej decyzji. Owoce pojmowane bardzo materialnie, po ludzku. Być pierwszym, najważniejszym, tym, na którego ich Mistrz zwróci baczniejszą uwagę niż na pozostałych... Może powierzy jakiś szczególny sekret...
Ich dyskusja musiała być bardzo namiętna, chwilami zapewne zmieniająca się w kłótnię, bowiem Jezus, mimo iż kroczył na czele, słyszał, co się działo za Nim. Nie mógł pozostać obojętny na ten spór, bowiem zagrażał on nie tylko jedności grupy, jaką tworzyli Jego uczniowie, lecz mógł również spowodować zgorszenie wśród tych, do których przyniósł Dobrą Nowinę - ludzi, którzy przychodzili Go słuchać i u Niego szukać ratunku w biedzie. Ponadto z perspektywy Królestwa Bożego przedmiot sporu nie miał żadnego znaczenia, a ono przecież - Królestwo Boże - było główną treścią Jezusowego zwiastowania.
Jezus nie chciał, aby Jego uczniowie tracili z oczu to, co jest najważniejsze, zajmując się sprawami małej wagi.
Nasz Pan rozwiązał problem z właściwa sobie mądrością. Jeśli ktoś chce być pierwszy, niechaj stanie się ze wszystkich ostatnim i sługą wszystkich.
Jakże musieli być zaskoczeni apostołowie... Stać się sługą, aby być wielkim? Niesłychane... A jednak sam Jezus dał im przykład. On - Syn Boży - pewnego dnia umył nogi swym uczniom... Godny naśladowania, a jednocześnie jakże czasami trudny przykład pokory.
Nasze Kościoły, podobnie jak przed wiekami apostołowie, też czasami ulegają pokusie. Też chcą być „pierwsze”, „najważniejsze”, „jedyne”...
Efekty widać... Podzielona Owczarnia Pańska, wzajemna niechęć wśród wiernych, wypaczone świadectwo... Nie tak miało być... Jezus chciał czegoś innego - aby byli jedno...
To my, chrześcijanie, tak żyjący dziś, jak i ci, którzy żyli przed wiekami, przez swe ambicje sprawiliśmy, że Kościół Boży jest podzielony. To nasze, ludzkie, słabości sprawiły, że świat nie może usłyszeć spójnego świadectwa o Jezusie Chrystusie i jakże często gorszy się, patrząc na podziały pośród tych, którzy mienią się być Dziećmi Bożymi.
Jeśli ktoś chce być pierwszy, niechaj stanie się ze wszystkich ostatnim i sługą wszystkich. To wezwanie dotyczy nas dziś równie mocno, jak . kiedyś dotyczyło apostołów. Nie możemy ograniczyć się do narzekania i szukania winnych obecnego stanu rzeczy. To wprawdzie jest stosunkowo proste, lecz prowadzi donikąd. Marnujemy energię, oskarżamy się nawzajem, czynimy wyrzuty..., a Kościół Chrystusowy nadal jest podzielony.
Musimy zrobić coś pożytecznego! A droga do tego jest tylko jedna -służba. Służba Bogu i bliźniemu!
Musimy zrobić coś, co ma sens dla świata - a sensem świata jest, jak
powiada wielki myśliciel prawosławny Włodzimierz Sołowjow, po
wszechne pojednanie i zgoda...
Dziś świat, który, podobnie jak Kościół Chrystusa, jest podzielony i cierpi, potrzebuje chrześcijan. Potrzebuje naszego wiarygodnego świadectwa. Świadectwa wyrażonego przez miłość i służbę. Wszyscy stajemy wobec nowych wyzwań, którym sprostamy jedynie wówczas, gdy będziemy mówić jednym głosem i wspólnie działać.
Nie umkniemy wprawdzie przed pokusami i własnymi słabościami, lecz musimy z odwagą stawić im czoło, aby i życie Jezusa na śmiertelnym ciele naszym się ujawniło.
Rozpamiętywanie przeszłości w celu wskazania winnych podziału Kościoła nie ma dziś sensu z jeszcze jednego powodu: wszyscy, bez wyjątku, zgrzeszyliśmy... Każdy w jakimś stopniu jest winien. Nie ma nikogo, kto mógłby powiedzieć, że nie przyczynił się do zaistnienia bądź trwania podziałów miedzy chrześcijanami.
I przed wszystkimi stoi dziś zadanie - szukać drogi powrotu do jedności. Podobnie i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. To apostolskie wezwanie niechaj pobudzi nas do zmiany myślenia. Żyjemy dla Boga, a więc umrzyjmy wreszcie dla grzechu naszej ambicji, pychy i samouwielbienia, ponieważ grzech ten, mimo wielu dziesięcioleci ekumenicznych wysiłków, nie zniknął jeszcze z naszych Kościołów.
Pamiętajmy, że nasz stary człowiek został wespół z Nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi. Służyć mamy Bogu - poprzez służbę innym ludziom. Bez zastanawiania się, kto jest najważniejszy, bowiem każdy z nas jest w tej służbie jednakowo potrzebny. Musimy dziś, tak jak Lud Boży w czasach Cyrusa, podjąć wspólne dzieło. Kto więc spośród was należy do jego ludu, niech jego Bóg będzie z nim! Niech wyruszy ...i niech buduje świątynię Panu...
Z ludzkich serc przepełnionych miłością i szacunkiem budujmy świątynię Bogu. Nie myślmy o tym, jaki „szyld” znajdzie się nad wejściem do tej świątyni, bowiem tym zajmie się sam Bóg.
My mamy pracować z takim zapałem, jak niegdyś pracował Lud Boży, aby wybudować Dom Boga. Mamy poświęcać swoje siły, zdolności i czas na to, aby choć trochę zmniejszyć rozdarcie pomiędzy nami. W tej zaszczytnej służbie Bóg będzie nam szczodrze błogosławił.
Nie oddawajcie członków swoich grzechowi na oręż nieprawości, ale oddawajcie siebie Bogu jako ożywionych z martwych, a członki swoje Bogu na oręż sprawiedliwości. Od nas zależy, jak długo jeszcze Boża owczarnia będzie podzielona. Jeśli jednak szczerze oddamy się Bogu, odrzucając nasze własne ambicje, i tylko Jego chwałę będziemy mieć na uwadze -nasza praca będzie przynosiła efekty. Zrazu może niewielkie, symboliczne... Jednak, jeśli będziemy wytrwali i nie ustaniemy, nie cofniemy się przed trudnościami, pewnego dnia stanie się tak, jak z ewangelicznym ziarnem gorczycy, które, choć maleńkie, zamienia się w wielką roślinę.
Niechaj sam Bóg prowadzi swój lud na drodze do jedności. Amen.
Ks. Wawrzyniec Markowski
Kościół Ewangelicko-Metodystyczny w RP
Modlitwa powszechna (przyczynna).
EWANGELIA: Mk 7,24-30
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus odszedł stamtąd i przyszedł w okolice Tyru. Wszedł do jakiegoś domu, ale nie chciał, żeby ktoś o tym wiedział. Nie można było jednak tego ukryć. Zaraz usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła i upadła Mu do nóg. Była to Greczynka, pochodząca z Syrofenicji. I prosiła Go, żeby wyrzucił demona z jej córki. Powiedział jej jednak: Pozwól najpierw nasycić się dzieciom, bo nie należy odbierać chleba dzieciom i rzucać szczeniętom. Ona zaś Mu odpowiedziała: Panie, ale i szczenięta jedzą pod stołem to, co nakruszą dzieci. Wtedy oznajmił jej: Ponieważ tak mówisz, idź, demon opuścił już twoją córkę. A gdy wróciła do domu, zastała dziecko leżące w łóżku, uwolnione od demona. Oto Słowo Pańskie.
HOMILIA
Czy nie przykazałem ci: bądź mocny i mężny? Nie bój się i nie lękaj się, bo Pan, Bóg twój, będzie z tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz (Joz l,9b).
Jedną z niezwykle cennych cnót w życiu człowieka, a chrześcijanina w szczególności, jest odwaga bądź męstwo duchowe. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu często nawiązuje do tego tematu, jednakowoż zacytowany powyżej fragment Pisma Świętego z Księgi Jozuego ma wymiar szczególny. Oczywiście, słowa Pana Boga skierowane do Jozuego mają swój określony kontekst historyczny, zostały bowiem wypowiedziane w bardzo trudnym momencie historii narodu wybranego. Otóż umarł Mojżesz, niekwestionowany przywódca narodu w czasie jego trudnej wędrówki z Egiptu do Ziemi Obiecanej. Historia jakby stanęła w miejscu. Być może wielu Izraelitów pomyślało, że to już koniec i zadawało sobie trwożliwe pytanie: co teraz z nami będzie? Kto nas teraz poprowadzi i dokąd? I czy w tej nowej sytuacji nie opuści nas Ojciec - Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba?
Pan Bóg jednak troszczy się o swój lud i swoje dzieło, On troszczy się o zapewnienie ciągłości zaplanowanej przez Niego historii. Choć dotychczas przemawiał do Mojżesza, swojego sługi, teraz zwraca się do tego, kogo upatrzył i wybrał do przewodzenia ludowi w nowym, jakże innym o trudnym okresie - okresie podboju Ziemi Obiecanej. Bóg powiada do Jozuego: Mojżesz, mój sługa, umarł. Teraz więc wstań, przepraw się tu przez ten Jordan, ty i cały ten lud, do ziemi, którą Ja im, synom izraelskim, daję. Każde miejsce, na którym wasza stopa stanie, dam wam, jak przyobiecałem Mojżeszowi (...). Jak byłem z Mojżeszem, tak będę z tobą, nieodstąpię cię, ani cię nie opuszczę (Joz 1,2-3; 5b).
Wyzwanie, przed jakim stanął Jozue, wymagało nieprawdopodobnej odwagi. Jozue był po części świadom powagi sytuacji i grożących niebezpieczeństw oraz ogromu zadania, przed którym stanął cały naród, a szczególnie on, jako tego narodu nowy i nie sprawdzony jeszcze przywódca. A tutaj trzeba było autorytetu, doświadczenia i odwagi. Skąd je brać? Jozue takiej siły w sobie nie miał i nikt z nas na jego miejscu nie czułby się ani odrobinę pewniej od niego.
Pan Bóg jednak wskazuje na źródło prawdziwej odwagi człowieczej. Odwagi, jaka obdarowuje przede wszystkim tych, którzy podejmują Boże wyzwania i są Bożemu powołaniu bezwzględnie posłuszni. To posłuszeństwo Jozue okazał. Do Boga należała reszta.
Dlatego też Stwórca powiada do Jozuego: Idź! Tak jak Jezus powiedział niegdyś do kobiety, Greczynki, która błagała Go, by wypędził demona z jej córki: Dla tego słowa idź, demon wyszedł z córki twojej (Mk 7,29). Kobieta poszła z wiarą do swojego domu, gdzie czekało na nią uzdrowione dziecko!
Jozue usłyszał od Boga rozkaz: Idź! Właściwa reakcja na Boży imperatyw wymagała posłuszeństwa, wiary i odwagi. Odwaga nie polega na tym, że człowiek się nie boi, lecz na tym, że polega na motywacjach wyższego rzędu: słuszności sprawy, determinacji w obronie własnej lub zaufaniu do kogoś o większym autorytecie, kto wzywa go do podjęcia trudnego zadania. Pan Bóg - dodając odwagi Jozuemu - zapewnia go o tym, że to On, Stwórca, wybrał go do tego zadania, a skoro wybrał, to dopilnuje, żeby człowiek Bożemu zadaniu sprostał. Ponadto Pan Bóg zapewnia Jozuego: Jak byłem z Mojżeszem, tak będę i z tobą. Jozue widział nie raz, jak Bóg towarzyszył Mojżeszowi w jego trudnej i odpowiedzialnej posłudze. Taką samą gwarancję otrzymuje od Boga w odniesieniu do swojej służby, która musi rozpocząć z odwagą i determinacją. Pan Bóg twój, będzie z tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz - zapewnia Pan Jozuego. W tym zapewnieniu jest gwarancja Bożego prowadzenia, Bożej opatrzności oraz gwarancja pewnego osiągnięcia Bożych celów!
Odwaga nie jest jednak czymś wyłącznie danym nam od Boga. Bóg daje gwarancje, obdarza człowieka silnymi, ponadnaturalnymi motywacjami oraz siłami ducha, by Bożym oczekiwaniom sprostać. Człowiek musi jednak uczynić sam pierwsze kroki, które zdają się zwykle być najtrudniejszymi. Jozue musiał wstąpić w nurt Jordanu z wiarą, że nastąpi cudowna, nadprzyrodzona przeprawa. Nie miał wszakże pontonów lub wiszącego mostu, przez który mógłby przejść na drugi brzeg. Tu była potrzebna szalona wręcz odwaga zrobienia pierwszych, najtrudniejszych kroków wiary, by dopiero potem zobaczyć, co Pan Bóg potrafi. Bóg potrafił już to udowodnić wcześniej za czasów przywództwa Mojżesza, ale teraz Jozue musiał uwierzyć słowom Boga, że stanie się tak samo, jak przedtem, bo Pan Bóg jest niezmienny i zawsze dotrzymuje słowa! I tak się stało - lud przeszedł przez Jordan suchą nogą! Odwaga została sowicie nagrodzona!
Czy Jozue wchodził pierwszy do wody? Nie. Pierwsi wchodzili kapłani, a nogi kapłanów niosących Skrzynię zanurzyły się w przybrzeżnej wodzie i dopiero wtedy wody zatrzymały się (Joz 3,15-16a). Wody nie rozstąpiły się przed wejściem kapłanów do wody, lecz dopiero wtedy, kiedy do tej wody weszli. Jakiż dramatyczny moment niepewności, jakiż akt odwagi! Dla mnie osobiście jest to wielki symbol duchowej odwagi, która winna charakteryzować każdego duchowego przywódcę! Ta odwaga, ten duchowy heroizm winien jednak mieć swoje źródło nie w mojej własnej pewności siebie lub w zaufaniu własnemu doświadczeniu czy rutynie zawodowej bądź w majestacie stanowiska, jakie w Kościele zajmuję, lecz winien wywodzić się z bezwarunkowego zaufania Bogu i Jego obietnicom oraz przeświadczeniu, że skoro Pan Bóg mnie powołał, to i przeprowadzi zwycięsko przez wszystkie trudności i przeciwności życia i służby.
Jest jednak jeszcze jeden warunek, który determinuje nasza chrześcijańską odwagę: trwanie w Słowie Bożym, które jest niezawodnym źródłem permanentnej inspiracji duchowej w naszym życiu. Wszak potrzebujemy chrześcijańskiej odwagi na każdy dzień, a nie tylko w chwilach szczególnej próby czy wyjątkowego zadania. Pan Bóg powiedział do Jozuego: Niechaj nie oddala się księga tego zakonu od twoich ust, ale rozmyślaj o niej we dnie i w nocy, aby ściśle czynić wszystko, co w niej jest napisane, bo wtedy poszczęści się twojej drodze i wtedy będzie ci się powodziło (Joz 1,8). Pan Bóg zawsze, również i dzisiaj, używa swojego natchnionego Słowa, by pokrzepić wszystkich słabych i bojaźliwych. Ten, kto czyta, rozmyśla nad Słowem Bożym stale i żyje jego treścią na każdy dzień - ten właśnie w Biblii znajdzie najsilniejsze motywacje do odważnego działania w imięBoże i dzięki temu - zgodnie z Bożą obietnicą - będzie odnosił sukcesy.
Niech więc Słowo Boże staje się ciałem w naszym codziennym życiu i postępowaniu, w naszej pasterskiej posłudze Kościołowi i Chrystusowi, który jest jego Głową. Niech tego Słowa będzie jak najwięcej w naszych kazaniach i nabożeństwach ekumenicznych. Weźmy je również ze sobą na nabożeństwa ekumenicznej modlitwy, otwierajmy i czytajmy. Niech Bóg przemawia do naszych trwożliwych serc i niech wlewa w nie prawdziwą, chrześcijańską odwagę. Odwagę, która czyni cuda! Odwagę, która podoba się Bogu i przynosi Jemu chwałę!
Andrzej Seweryn
Prezbiter Kościoła Chrześcijan Baptystów w RP
Modlitwa powszechna (przyczynna).
EWANGELIA: Mt 5, 1-12
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus widząc tłumy, wszedł na górę, a gdy usiadł, Jego uczniowie podeszli do Niego. Wtedy zaczął nauczać:
Błogosławieni ubodzy w duchu,
bo do nich należy Królestwo Niebios.
Błogosławieni zasmuceni,
bo oni doznaj ą pociechy.
Błogosławieni łagodni,
bo oni odziedziczą ziemię.
Błogosławieni głodni i spragnieni sprawiedliwości,
bo oni zostaną nasyceni.
Błogosławieni miłosierni,
bo oni doznają miłosierdzia.
Błogosławieni czystego serca,
bo oni zobaczą Boga.
Błogosławieni, którzy krzewią pokój,
bo oni będą nazwani synami Boga.
Błogosławieni, którzy są prześladowani za sprawiedliwe
postępowanie,
bo do nich należy Królestwo Niebios.
Błogosławieni jesteście, gdy z Mojego powodu będą wam ubliżać, prześladować was i mówić kłamliwie wszystko, co złe przeciwko wam. Radujcie się i weselcie, gdyż wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków przed wami. Oto Słowo Pańskie.
HOMILIA
Otaczająca nas rzeczywistość sprawia, że ludzie bardzo często szukają szczęścia, które można zobaczyć, dotknąć, poczuć. To, o co tak się troszczymy, zwykle dalekie jest od ducha Chrystusowej Ewangelii.
Dla nas, którzy zostaliśmy wezwani do świadczenia o Bogu swoim życiem, Jego Syn pozostawił precyzyjnie nakreślony program chrześcijańskiego życia. Tą drogą jest osiem ewangelijnych błogosławieństw. Przed wiekami do otaczających Go tłumów Jezus Chrystus mówił: „Błogosławieni ubodzy w duchu, ... cisi, ... którzy płaczą, ... którzy łakną sprawiedliwości, ... miłosierni, ... czystego serca, ... pokój czyniący, ... którzy cierpią prześladowania”. W pierwszej chwili możemy odnieść wrażenie, że są to wymagania nieprzystające do dzisiejszej rzeczywistości - trudno się na nie zgodzić. Cóż bowiem pociągającego może być w ubóstwie, rozpaczy, smutku czy cierpieniu? Łatwiej przychodzi nam otaczać szacunkiem tych, których świat postrzega jako zaradnych, samowystarczalnych.
Kościół oparty na fundamencie tradycji apostolskiej, nauce Ojców Kościoła, a nade wszystko przesłaniu Jezusa Chrystusa niezmiennie powtarza „błogosławieni”. Wyrozumiałość, cierpliwość, miłosierdzie, szacunek dla bliźniego czyni człowieka słabym w oczach świata, ale bogatym w oczach naszego Ojca. To słabość, pokora i ufność miła Bogu, bo jak mówi św. Paweł: „Bóg upodobał sobie to, co słabe i niemocne”. My przedstawiamy Boga jako potężnego i silnego Stwórcę. Skąd więc chrześcijańska pochwała słabości? Powód jest jeden - Jezus Chrystus. On pierwszy stał się sługą wszystkich i słabym dla świata. Jego poddanie się człowiekowi stało się błogosławieństwem dla całej ludzkości. Dzisiejszy fragment Ewangelii to esencja chrześcijańskiej moralności.
Nie traktujemy dosłownie słów błogosławieństw zapisanych w Ewangelii Mateusza. Pochwała ubóstwa to przede wszystkim zwrócenie naszej uwagi na nadrzędność Boga w stosunku do nas i naszych pragnień. Ewangeliczne ubóstwo czyni nas wolnymi i wrażliwymi na miłość Boga do człowieka. Dzięki niemu łatwiej nam przychodzi odnaleźć prawdziwe bogactwo. Św. Paweł mówi, że „mamy ten skarb w naczyniach glinianych”, skarb, którego nikt nam nie odbierze.
Stajemy dzisiaj we wspólnocie modlitwy zgromadzeni w imię Pana, dając światu świadectwo miłości. Od nas wszystkich Bóg oczekuje świadczenia o Jego Królestwie; oczekuje pracy, bo żniwo wielkie. Świat oczekuje od chrześcijan, że jednym z najważniejszych przejawów naszego współistnienia w społeczeństwie będzie troska o pełną i prawdziwą realizację Słowa Bożego tu na ziemi. I choć jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, to jednak ciągle potrzebujemy Jego pomocy i błogosławieństwa. Wierzymy, że dzięki Bożemu miłosierdziu dane nam będzie to, o co w imię Pańskie prosić będziemy. Hasłem modlitwy z dzisiejszego dnia wędrówki przez świątynie chrześcijańskie są słowa Apostoła Narodów: „Aby coraz więcej było uczestników łaski”. Wierzymy, że Bóg jest z nami, bo „gdzie dwóch albo trzech zbierze się w imię moje, tam Ja będę z wami”. Nas dzisiaj wokół Krzyża Jezusa Chrystusa jest o wiele więcej. Świadomi obecności wśród swoich dzieci naszego Pana i Zbawiciela, w imię Jego prosimy o pełnię Bożych łask, aby udało nam się sprostać wezwaniu św. Pawła. Jego słowa adresowane przed dwoma tysiącami lat do Koryntian nie tracą po dziś dzień nic ze swojej aktualności. Każdy z nas wezwany jest do budowania swoich współbraci w wierze. Ma wzrastać w nas poczucie odpowiedzialności przed Bogiem za człowieka. Słowa św. Pawła wypowiedziane do chrześcijan z Koryntu to także zachęta dla nas na łonie Kościoła Świętego. Czy te wysiłki podejmowane przez nas żyjących u progu trzeciego tysiąclecia mogą przynieść miłe Bogu owoce? Tak, a powodem takiego optymizmu są modlitwy płynące z oddanych Bogu serc, modlitwy zanoszone z wielu różnych chrześcijańskich świątyń. Ten optymizm wypływa również i stąd, że są ci, którzy chleb nasz powszedni potrafią dzielić, bo są ci, którzy mimo swoich ambicji, potrafią usunąć się na bok, a zamiast siły wybieraj ą pokorę, bo są wśród nas potrafiący przebaczać, bo są tacy, którzy nie stosują zasady „oko za oko - ząb za ząb”. Dzięki tym błogosławionym realizowane jest przesłanie Boże. Dzięki tym błogosławionym, także dzisiaj wśród nas, ciągle pojawiają się kolejni świadkowie i uczestnicy łaski Bożej.
Ks. Andrzej Gontarek
Kościół Polskokatolicki w RP
Modlitwa powszechna (przyczynna)
EWANGELIA: Mk 10,28-30
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Wtedy Piotr odezwał się do Jezusa: Oto my zostawiliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą. Jezus odpowiedział: Zapewniam was, kto ze względu na Mnie i na Ewangelię opuścił dom, braci, siostry, matkę, ojca, dzieci lub pola, otrzyma już teraz, w tym czasie, stokrotnie więcej domów, braci, sióstr, ojców, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a w przyszłości życie wieczne. Oto Słowo Pańskie.
HOMILIA
Dlatego nie upadajmy na duchu, bo choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak ten nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem. (2 Kor 4,16).
Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan jest traktowany jako szczególny czas darowany przez Boga. Wyznawcy Jezusa Chrystusa należący do różnych Kościołów w tym czasie modlą się i wygłaszają kazania o tematyce akcentującej potrzebę jedności. Jest to nie tylko akceptacja ogólnie pojętej idei ekumenicznej, ale przede wszystkim podejmowanie nowych wyzwań mających na celu bardziej zdecydowane działania na drodze zjednoczenia wszystkich chrześcijan. Kontynuując piękną i jakże potrzebną tradycję styczniowych nabożeństw, możemy powtórzyć za królem Dawidem: Oto dzień stworzony przez Pana, radujmy się nim i cieszmy! (Ps 118,24).
Obserwując ruch ekumeniczny, możemy oceniać go dwojako. Z jednej strony powinniśmy dziękować Bogu za dotychczasowe osiągnięcia, jak chociażby uznanie Sakramentu Chrztu świętego i ekumeniczny przekład Biblii, z drugiej strony możemy oceniać miniony czas jako zbyt powolny i mało satysfakcjonujący proces zmierzania do jedności. Zarówno optymiści, jak i pesymiści mają wiele argumentów, aby uzasadnić swoje racje. Wydaje się jednak, że wszystkim brakuje cierpliwości, gdyż niektórzy z nas pragnęliby zbyt radykalnych, a nawet spektakularnych rozwiązań. Trzeba jednak pamiętać, że działania podejmowane w kierunku zbliżenia chrześcijan nie mogą się opierać jedynie na naszych ludzkich koncepcjach. Musimy wiedzieć, iż ekumenizm to sprawa Boża, ponieważ dotyczy jedności Kościoła Jezusa Chrystusa. Tylko głębokie zespolenie z Nim i z Jego mocą Bożą przyniesie wszystkim chrześcijanom błogosławiony owoc. Ja jestem krzewem winnym, wy zaś latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi obfity owoc, bo beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15,5).
Pojawiające się czasem pewne symptomy osłabienia dynamiki ruchu ekumenicznego powinno się eliminować, ufając Bogu, że Ten tchnie nowego ducha Bożej miłości we współczesny ekumenizm. Żeby obdarzył was według bogactwa swojej chwały, aby przez Jego Ducha został umocniony wewnętrzny człowiek i przez wiarę Chrystus zamieszkał w waszych sercach, abyście zostali zakorzenieni w miłości i zbudowani na jej fundamencie (...) i poznali tę przewyższającą wszelkie poznanie miłość Chrystusa, abyście zostali napełnieni całkowitą pełnią Boga (Ef 3,16-19). Dar żarliwej modlitwy w czasie ekumenicznych nabożeństw powinien umożliwić duchowe odrodzenie i przyczynić się do wyznaczenia nowych obszarów wspólnego działania. Jesteśmy do pewnego stopnia zniecierpliwieni, że pomimo tak wielu lat wspólnej modlitwy i współpracy, nadal jesteśmy podzieleni. Musimy jednak zawierzyć Bogu i nie tracić nadziei na pełne zjednoczenia chrześcijan.
Czytając opis męczeństwa świętego Szczepana oraz innych chrześcijan zauważamy, że pomimo tak wielkich cierpień trwali oni w jedności z Chrystusem, zwiastując Jego Ewangelię. Wybuchło wówczas wielkie prześladowanie Kościoła w Jerozolimie. Wszyscy, z wyjątkiem apostołów, rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii. (...) Ci, którzy się rozproszyli, zwiastowali Słowo w drodze. Filip przybył do miasta Samarii i głosił im Chrystusa. (...) Wielka więc radość zapanowała w tym mieście (Dz 8,1-8). Radość z możliwości głoszenia Słowa Bożego, przepowiadania ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Jezusa była dla nich największą nagrodą. Nie bali się ofiar, które ponosili na ołtarzu miłości dla Pana. Wszelkie uczucia zwątpienia i zniechęcenia były im obce, ponieważ troska o chwałę dla Jezusa Chrystusa napełniała ich serca.
Podobnie i współcześni chrześcijanie nie powinni się zniechęcać z powodu chwilowych niepowodzeń, nieudanych decyzji lub marazmu. To wszystko jest niejako wpisane w ludzkie, niedoskonałe działanie. Zdarzają się przecież fakty świadczące, że nie wszyscy w pełni akceptuj ą ustalenia podjęte „na górze". Nie wszyscy są w stanie zrozumieć proces dochodzenia do jedności. Wymaga to czasu i działania łaski Bożej, aby uległo zmianie dawne myślenie, często przeniknięte egoizmem wyznaniowym lub wynikające z braku wystarczającej znajomości odmiennej tradycji innych wyznań. Nawiązując do słów z Księgi Nehemiasza, należy stwierdzić, że poszukiwanie daru jedności w Chrystusie jest czasem błogosławionym i wielce wzniosłym. Nie smućcie się, wszak radość z Pana jest naszą ostoją (Ne 8,9-10). Słusznie jest to czas poświęcony naszemu Panu. Zarówno liturgia poszczególnych Kościołów, która nas wzajemnie wzbogaca, jak rozważane Słowo Boże powinno nas zawsze kierować do Chrystusa, Pasterza całego Kościoła. Im bardziej zespolimy się z Nim i odczytamy Jego najświętszą wolę, tym obficiej spłynie na nas Boże błogosławieństwo i spełni się obietnica życia wiecznego. Zapewniam was - mówi Jezus - kto ze względu na Mnie i na Ewangelię opuścił dom, braci, siostry, matkę, ojca, dzieci lub pola, otrzyma już teraz w tym czasie stokrotnie więcej (...), a w przyszłości życie wieczne (Mk 10,29-30). Pójście za Jezusem, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, upewnia nas w przekonaniu, iż podążamy we właściwym kierunku, a więc do łączności z Chrystusem, do pojednania i jedności z wszystkimi Jego wyznawcami. Wspólny nasz trud, a przede wszystkim dar modlitwy w Duchu Świętym daje nam gwarancję, że to czego od nas oczekuje Pan Jezus, jest możliwe do zrealizowania: I będzie jedna owczarnia i jeden pasterz (J 10,16). Głębokie przekonanie, że nasz Pan obecny w objawionym Słowie Bożym oraz w Sakramentach świętych jest lekarstwem na duchowy paraliż, powinno nas zachęcać do pomnażania naszej ufności wobec Stwórcy. Nie będę się lękał, bo co mi zrobi człowiek, gdy Pan jest ze mną? Lepiej zaufać Panu, niż polegać na możnych (Ps 118, 6, 9). Nie tyle więc ludzkie teorie, choćby pisane w najlepszej intencji, ile prawda objawiona w Piśmie Świętym i obecna w Tradycji Kościoła powinny inspirować do bardziej zdecydowanych działań ekumenicznych.
Tylko Bóg, nasz Ojciec w niebie, do którego zwracał się Jego Syn Jezus Chrystus, aby wszyscy byli jedno (J 17,21) jest w stanie tak przygotować ludzkie serca i umysły, aby napełnione darami Ducha Świętego, mogły odczuwać jedność w Chrystusie i budować wspólnotę chrześcijan na całym świecie. Niech ta duchowa łączność, uświęcona i umocniona przez Ducha Świętego, uzewnętrznia się, zmieniając ludzkie serca na tyle, aby w zjednoczeniu Kościołów mogli dostrzegać wspólne dobro oraz drugiego człowieka jako swojego brata i siostrę w Chrystusie.
Niech nasze serca i umysły wzmacniają się, będą gotowe do podejmowania ciągłych wysiłków mających na celu zbliżenie i zjednoczenie wszystkich chrześcijan w jeden Kościół, którego Głową jest Chrystus Pan.
Szanując odmienność innych wyznawców naszego Zbawiciela, pamiętajmy o fundamentalnych wartościach własnego wyznania. Zawsze jednak powinniśmy mieć na uwadze, że osią ekumenizmu jest Chrystus. Wszystkie więc wysiłki, zarówno w sferze duchowej, jak i dnia codziennego, powinny być inspirowane wiarą w uświęcającą moc naszego Pana. On jest bowiem Opoką, na której winniśmy budować jedność wszystkich chrześcijan. Bł. M. Franciszka, założycielka mariawityzmu, wyraziła swoje pragnienie odnośnie do rodzącego się już wtedy ruchu ekumenicznego, wskazując Chrystusa obecnego w Eucharystii jako fundament zjednoczenia. „Jednego pragnę celu na ziemi, żeby wszyscy ludzie poznali i umiłowali Pana Jezusa Utajonego w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza, Który jest nieustającą Ofiarą błagalną za nasze grzechy i w Nim Samym zostali zjednoczeni, a nie w człowieku grzesznym, który jak cień przemija.”
Bp M. Ludwik Jabłoński
Kościół Starokatolicki Mariawitów w RP
Modlitwa powszechna (przyczynna)
EWANGELIA: J 17,20-26
Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Nie proszę jedynie za nimi, ale także za tymi, którzy dzięki ich słowu uwierzą we Mnie. Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, żeby i oni byli w nas, aby świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś. Obdarowałem ich chwałą, którą Mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy, Ja w nich, a Ty we Mnie. Aby doskonalili się w jedności, żeby świat poznał, że Ty Mnie posłałeś i umiłowałeś ich tak, jak Mnie umiłowałeś. Ojcze, chcę, aby ci, których Mi powierzyłeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby oglądali Moją chwałę, którą Mi dałeś, ponieważ umiłowałeś Mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy, świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, że Ty Mnie posłałeś. Objawiłem im Twoje imię i będę objawiał, aby miłość, którą Mnie umiłowałeś, była w nich i abym Ja był w nich. Oto Słowo Pańskie.
HOMILIA
Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały (2 Kor 4,17). W wierszach poprzedzających te słowa Apostoł Paweł krótko i jakby mimochodem przedstawia, czym jest ten chwilowy ucisk. Podaje, że zewsząd jest uciskany, że jest zakłopotany (w. 8), prześladowany, powalony (w. 9), zawsze śmierć Jezusa na ciele swoim nosi (w. 10). Słowo „ucisk” opisuje więc całokształt życia Apostoła.
Dokładniejszy opis tego życia znajdujemy w 2 Kor 11,23-33. Jego życie to wielokrotne uwięzienia, chłosty, trudy podróży po lądzie i morzu. Wiele razy groziła mu śmierć. Najbardziej dotkliwy był jednak ból z powodu „intryg fałszywych braci”. A i sami Koryntianie również przysporzyli Apostołowi niemało kłopotów i zranili go dotkliwie czyniąc uwagi pod adresem jego wyglądu zewnętrznego, rzekomego niedotrzymywania słowa, niedostatków w sztuce wygłaszania mów. Kwestionowano wagę jego służby apostolskiej. Żądano od niego nawet listów uwierzytelniających.
To wszystko - a więc całe swoje życie od chwili nawrócenia - nazwał Apostoł „nieznacznym chwilowym uciskiem, który przynosi przeogromną obfitość wiekuistej chwały”.
Dzieje życia Apostoła Pawła i jego pojmowanie teologicznego znaczenia swojego życia wpisują się dobrze w dzieje Izraela. Zarówno starotestamentowy, jak i nowotestamentowy Izrael niejednokrotnie doznawał ucisku. Burzona była Jerozolima, Lud mordowany, uprowadzany w niewolę i rozpraszany. Na przestrzeni historii chrześcijaństwa wielokrotnie zdarzały się okresy burzenia kościołów chrześcijańskich, a śmierć za wiarę w Jezusa wybrały tysiące Jego uczniów. W XX wieku zniszczono dziesiątki tysięcy cerkwi prawosławnych w Rosji, Białorusi, Ukrainie, w Azji Mniejszej. Śmierć męczeńską za wiarę poniosło kilka milionów ludzi.
Niejednokrotnie w takich właśnie chwilach w sercach wielu ludzi powstawało pytanie, gdzie jest Bóg Twój? (Ps 42,4).
Myśl o „wspanialej chwale, która przypadnie” Izraelowi (Iz 33,21) wypowiada prorok Izajasz w czasie, gdy rabusie pustoszą Ziemią Obiecaną (Iz 33,1). W kraju okrytym żałobą, w chwili gdy grzesznicy w Syjonie zlękli się (Iz 33,9.14) prorok zapewnia, że Króla w jego piękności ujrzą twoje oczy, twoje oczy zobaczą też Jeruzalem, siedzibę bezpieczną (Iz 33,20).
Pewność „wspanialej chwały” jest możliwa dzięki Golgocie i Zmartwychwstaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa. On jest tym Królem, którego piękno miały ujrzeć oczy Izraelity czasów proroka Izajasza i każdego czasu. On daje swoim uczniom chwałę, którą otrzymał od Ojca (J 17,22).
Do tych, którzy odważają się zaliczać do uczniów Chrystusa, do Nowego Izraela, należy skierować pytanie, czy postępują tak, jak przystoi na ich powołanie (Ef 4,1). W Ef 4,1-6 znajdujemy właściwie cały program pracy ekumenicznej. Czy chrześcijanie są zdolni, by odnosić się do siebie nawzajem z wszelką pokorą i łagodnością z cierpliwością znosząc jedni drugich w miłości (Ef 4,2)? Czy są zdolni do wsłuchiwania się w racje partnera uważniej niż we własne racje? Do takiego postępowania zobowiązuje wiara w Jednego Boga i jeden chrzest. Jest to bowiem postępowanie, którego wzorem jest życie Jezusa Chrystusa.
Abp Jeremiasz
Prezes Polskiej Rady Ekumenicznej
Modlitwa powszechna (przyczynna)
L - Spraw, Panie, aby nasze zgromadzenie jaśniało blaskiem Twojej łaski, abyśmy się stawali solą ziemi i światłem świata. Błagajmy wspólnie.
W - Pozostań z nami, Panie Jezu Chryste.
L - Daj, Panie, aby nasze światło jaśniało dzisiaj przed ludźmi, aby widzieli nasze dobre wspólne czyny i chwalili Ojca. Błagajmy wspólnie.
W - Pozostań z nami, Panie Jezu Chryste.
L - Wspieraj nas, Panie - światłości wschodząca z wysoka, abyśmy nie trwali w mrokach rozdarcia, lecz postępowali za Tobą w światłości życia. Błagajmy wspólnie.
W - Pozostań z nami, Panie Jezu Chryste.
L - Niech Duch Święty kieruje naszymi myślami i słowami, abyśmy zawsze trwali w sprawiedliwości i pojednani głosili Twoją chwałę. Błagajmy wspólnie.
W - Pozostań z nami, Panie Jezu Chryste.
L - Pomóż nam dzisiaj wzrastać w Twojej miłości, aby wszystko służyło dobru naszemu i naszych bliźnich. Błagajmy wspólnie.
W - Pozostań z nami, Panie Jezu Chryste.
L - Nie dopuść zła do naszych pragnień, zamiarów i czynów, abyśmy oświeceni chwałą Twojego zmartwychwstania, całemu światu głosili Dobrą Nowinę. Błagajmy wspólnie.
W - Pozostań z nami, Panie Jezu Chryste.
D - Bądź uwielbiony Panie, który jesteś z nami, przenikasz i znasz nasze serca. Tobie zawierzamy wszystkie nasze modlitwy, zamysły i starania. Prosimy Cię, prowadź nas w blasku Twojej Prawdy ku doskonałej miłości i jedności. Który żyjesz i królujesz przez wszystkie wieki wieków.
W - Amen.
WZÓR V
D - Ufając miłosiernej miłości Boga, módlmy się wspólnie.
L - Po każdym wezwaniu na znak wewnętrznej zgody wspólnie będziemy mówić: Amen.
L - Abyśmy krocząc ku pełnej jedności chrześcijan, coraz pełniej w swoim życiu odkrywali tajemnicę miłosierdzia Bożego.
W - Amen.
L - Abyśmy w wysiłkach ekumenicznych kierowali się „wyobraźnią miłosierdzia".
W - Amen.
L - Abyśmy potrafili współpracować na drodze zaradzania współczesnym formom ubóstwa.
W - Amen.
L - Abyśmy w duchu solidarności z bliźnimi, okazując pomoc potrzebującym, dawali świadectwo braterskiej wspólnoty dóbr.
W - Amen.
L - Abyśmy potrafili przyjść z pomocą tracącym pracą, dach nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny i wykształcenia dzieci.
W - Amen.
L - Abyśmy okazywali pomoc doznającym opuszczenia, zagubienia i beznadziei.
W - Amen.
L - Abyśmy z „wyobraźnią miłosierdzia" patrzyli na dzieci zaniedbane duchowo i materialnie.
W - Amen.
L - Abyśmy nie odwracali się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa.
W - Amen.
L - Abyśmy nieśli radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie podejmującym wewnętrzną walkę ze złem.
W - Amen.
D - Boże bogaty w miłosierdzie, prosimy, wysłuchaj naszych próśb, daj nam wewnętrzną przemianę serc i spojrzenie miłości na naszych braci, aby w ten sposób Kościół powszechny objawiał Twoją miłość. Przez Chrystusa Pana naszego.
W - Amen.
WZÓR VI
D - Jako dzieci Boże, zanośmy nasze wspólne modły do Ojca naszego w niebie, ufając, że w swej nieprzebranej miłości wysłucha błagań swego ludu.
L - Módlmy się za Święty Kościół Jezusa Chrystusa na całym świecie, aby prowadzony przez Ducha Świętego wzrastał w wierze i jedności, służąc Bogu w wiernym głoszeniu Jego Słowa dla zbawienia świata. Ciebie prosimy...
W - Wysłuchaj nas, Panie!
L - Módlmy się za zwierzchników wszystkich Kościołów chrześcijańskich, za duchowieństwo i wszystkich współpracujących nad rozkrzewianiem prawdy Chrystusowej Ewangelii, aby ich świadectwo przynosiło owoc ku chwale Pana Kościoła. Ciebie prosimy...
W - Wysłuchaj nas, Panie!
L - Módlmy się o pogłębienie jedności wśród chrześcijan dzięki wsłuchiwaniu się w głos Boga i zachowywaniu braterskiej miłości. Ciebie prosimy...
W - Wysłuchaj nas, Panie!
L - Módlmy się za wszystkie narody świata, aby dążyły do sprawiedliwości i pokoju, a ich przywódcy kierowali się mądrością i uczciwością. Ciebie prosimy...
W - Wysłuchaj nas, Panie!
L - Módlmy się za narody, grupy etniczne i społeczne dyskryminowane lub poddawane jakiejkolwiek presji, aby mogły żyć w należnej im wolności. Ciebie prosimy...
W - Wysłuchaj nas, Panie!
L - Módlmy się za wszystkich zatroskanych, bezrobotnych, bezradnych, doświadczonych cierpieniem, chorych i samotnych, za tych, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości, aby ich słabość zamieniła się w siłę, smutek przemieniał w radość, a dobra nadzieja pomagała ufnie spoglądać w przyszłość. Ciebie prosimy...
W - Wysłuchaj nas, Panie!
L - Módlmy się za nas samych, abyśmy swego ekumenicznego zapału nie ograniczali do wspólnych styczniowych nabożeństw, lecz trwali nieustannie w gotowości solidarnego rozumienia postaw innych wyznawców tej samej Ewangelii oraz w woli wzajemnego uczenia się i dzielenia tym, co dobre. Ciebie prosimy...
W - Wysłuchaj nas, Panie!
D - W Tobie, łaskawy Ojcze, stanowimy jedną rodziną Twych dzieci na ziemi i w niebie. Wysłuchaj przeto naszych modlitw i wspomagaj na drodze wiary, w pielgrzymowaniu drogami tej ziemi do pełni, jaką dzięki Twym obietnicom spodziewamy się ujrzeć w nadejściu Twojego wiecznego Królestwa.
Przez Jezusa Chrystusa, Pana i Zbawiciela naszego, prosimy Cię, Ojcze. Amen.
WZÓR VII
D - Wołajmy wszyscy z całej duszy i ze wszystkich myśli naszych:
Panie, zmiłuj się.
L - Panie wszechmogący, Boże ojców naszych, prosimy Cię, wysłuchaj i
zmiłuj się.
W - Panie, zmiłuj się.
L - Zmiłuj się nad nami, Boże, według wielkiego miłosierdzia Twego,
prosimy Cię, wysłuchaj i zmiłuj się.
W - Panie, zmiłuj się.
L -Jeszcze módlmy się za zwierzchników Kościołów i za wszystkich
w Chrystusie braci naszych.
W - Panie, zmiłuj się.
L - Jeszcze módlmy się o zachowanie w opiece Bożej naszej ojczyzny,
abyśmy mogli prowadzić ciche i spokojne życie we wszelkiej
pobożności i czystości.
W - Panie, zmiłuj się.
L - Jeszcze módlmy się za wszystkich zmarłych ojców i braci naszych.
W - Panie, zmiłuj się.
L - Jeszcze módlmy się o pokój całego świata, stałość świętych Bożych
Kościołów i zjednoczenie wszystkich.
W - Panie, zmiłuj się.
L -Jeszcze módlmy się za obecny tutaj lud, oczekujący od Ciebie
wielkiego i obfitego miłosierdzia.
W - Panie, zmiłuj się.
D - Panie, Boże nasz, przyjmij tę żarliwą modlitwę sług Twoich i zmiłuj się nad nami według wielkiego miłosierdzia Twego. Ześlij obfite łaski na nas i na cały lud Twój, który oczekuje od Ciebie wielkiego i obfitego miłosierdzia. Albowiem Bogiem miłosiernym jesteś, miłującym człowieka, i Tobie chwałę oddajemy, Ojcu i Synowi i Świętemu Duchowi, teraz i zawsze, i na wieki wieków.
W - Amen.