Dialog w Warszawie

Andrzej Grajewski

publikacja 02.07.2010 14:57

Przyjazd metropolity Hilariona do Warszawy dowodzi, że Patriarchat Moskiewski przykłada dużą wagę do rozmów o pojednaniu z Polską. Jak się jednak wydaje, na wspólny dokument trzeba będzie jeszcze poczekać.

Dialog w Warszawie Tomasz Gołąb/Gość Niedzielny Metropolita Hilarion i bp Stanisław Budzik

Metropolita wołokołamski Hilarion (Ałfiejew), przewodniczący Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego, jest jednym z najważniejszych biskupów rosyjskiej Cerkwi prawosławnej. W Warszawie z polskimi biskupami omawiał założenia przyszłego wspólnego dokumentu o wkładzie obu Kościołów w dzieło pojednania między narodami Rosji i Polski. Towarzyszyli mu ihumen Filip Riabych oraz ks. Siergiej Zwonariow.  Episkopat Polski  reprezentowali prymas senior abp Henryk Muszyński, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Stanisław Budzik oraz przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu ds. Ekumenizmu bp Tadeusz Pikus.

Kontynuacja lutowych rozmów

Rozmowy stanowiły kontynuację  spotkania obu delegacji, które  odbyło się  26 lutego br.  Wtedy metropolita Hilarion do Warszawy nie dotarł, ale ustalono wówczas ogólne zasady dalszej pracy nad wspólnym dokumentem oraz zaproponowano powołanie dwustronnej komisji złożonej z przedstawicieli obu Kościołów.  Strona rosyjska chciała, aby w dialogu uczestniczyli także przedstawiciele Kościoła prawosławnego w Polsce. W końcu ustalono, że wprawdzie delegatów polskiego prawosławia przy rozmowach nie będzie, ale ostateczna wersja dokumentu będzie z nimi konsultowana, podobnie jak z przedstawicielami Kościoła katolickiego w Rosji.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że strona rosyjska proponowała także, aby dokument zawierał opinie przedstawicieli prawosławia białoruskiego i ukraińskiego, jako części Patriarchatu Moskiewskiego. Jak się wydaje ta propozycja nie została dobrze przyjęta przez stronę polską. Nadmiernie upolityczniałoby to całe przedsięwzięcie, nie mówiąc o tym, że wymagałoby włączenia do pisania dokumentu także przedstawicieli Kościoła unickiego z Ukrainy, co otwierałoby nowe pole pełne trudnych i bolesnych tematów. Nie ulega wątpliwości, że pomiędzy dwoma propozycjami, które były dyskutowane w Warszawie, są istotne różnice. Polska wersja jest dłuższa i bardziej akcentująca teologiczne źródła dialogu i pojednania. Strona rosyjska większy akcent kładzie na kwestie polityczne, m.in. chciałaby, aby zaakcentowana została tradycja wspólnej walki z faszyzmem. W Warszawie rozstrzygano także kwestie proceduralne, kto będzie sygnatariuszem dokumentu i do kogo będzie skierowany. W tym kontekście mówiło się także o możliwości przyjazdu do Warszawy patriarchy Cyryla, który miałby podpisać jego końcową wersję, ale ostatecznych deklaracji w tej sprawie ze strony rosyjskiej nie było. Teraz trwać będzie dalsza praca nad stworzeniem jednolitego tekstu, który jesienią br. Poddany zostanie dyskusji w trakcie spotkania w Moskwie. Z całą pewnością po stronie rosyjskiej dokument będzie musiał zaakceptować patriarcha Cyryl. Strona polska przedstawi jego treść Konferencji Episkopatu Polski, z której mandatu  prowadzi swoją pracę. Zainteresowana przebiegiem rozmów jest także Stolica Apostolska, która życzliwie odniosła się idei polsko-rosyjskiego międzywyznaniowego dialogu.

Wspólnie ocenić historię

Największe kontrowersje dotyczą obecnie wspólnych rozważań o historii. Otwarte pozostaje pytanie, czy tak symboliczne fakty, jak udział Rosji w rozbiorach Polski, czy zbrodnia katyńska oraz sowiecka dominacja nad Polską po 1945 r, mają być w tym dokumencie omówione i ocenione. Według  naszych ustaleń, na tym etapie, propozycja oceny konkretnych wydarzeń historycznych nie znalazła się w żadnej z wersji tego dokumentu. W tej chwili jest on teologiczną refleksją na temat znaczenia pojednania między narodami oraz wyznaniami, a nie próbą wspólnej oceny historii polsko-rosyjskiej. Także publiczne wypowiedzi biskupów po posiedzeniu, m.in. prymasa seniora, sugerują, że o wspólną interpretację historii będzie trudno. Jaką jednak wartość będzie miał dokument w którym nie będzie zawarta ocena na przykład zbrodni katyńskiej? Bp Budzik jest jednak optymistą. „Przygotowywany przez nas dokument – mówi – jest zaledwie początkiem dialogu polsko-rosyjskiego, a nie stanowi jego zwieńczenia. Ważne, aby był wspólnym chrześcijańskim świadectwem wobec Europy i świata”.  Próbie wspólnej oceny przeszłości ma być poświęcona środkowa część dokumentu. Nie powinno natomiast być problemów w napisaniu części pierwszej, teologicznej, oraz ostatniej o potrzebie wspólnego świadectwa. Bp Budzik ma jednak świadomość, że zajmowania się historią nie da się uniknąć. „Trzeba będzie znaleźć taki język, opisujący te wydarzenia, aby nie wywołał on negatywnych emocji po żadnej stronie”, akcentuje.

Przebaczenie dla pojednania

W rozmowie z „Gościem” metropolita Hilarion nie uchylał się od dokonania moralnej oceny zbrodni totalitarnych systemów. Akcentował jedynie, aby sprawę postrzegać w całej złożoności. Nie można zapominać – mówił – że w Katyniu leżą nie tylko pomordowani Polacy, ale także Rosjanie. „Powinniśmy powiedzieć o tym, co w przeszłości rozdzielało nasze narody, a także  wspólnie ocenić dziedzictwo totalitarnych reżimów. Sądzę także, że powinniśmy wspomnieć o tym, jak wspólnie walczyliśmy z faszyzmem, a także  przypomnieć gorzkie fakty z okresu wyznaniowych waśni, które na przestrzeni wieków zatruwały życie naszych narodów. Powinniśmy się zwrócić z apelem o wzajemne przebaczenie i pojednanie oraz zwrócić uwagę na wartości duchowe, które możemy bronić wspólnie”.  W tym kontekście metropolita z ubolewaniem stwierdzał, że w myśleniu wielu ludzi totalitarny reżim kojarzony jest jednoznacznie z Rosją i Rosjanami. „Sądzę, że totalitarnego reżimu nie można wiązać z jedną narodowością, mocno akcentuje. Także w Polsce byli ludzie, którzy uczestniczyli w tworzeniu tutaj totalitarnego reżimu. Nie można także zapominać o tym, że w okresie międzywojennym w Polsce funkcjonował nacjonalistyczny, autorytarny system, który sprzyjał uciskowi ludności prawosławnej i miały miejsce przypadki prześladowania prawosławnych. Dlatego czcimy również pamięć męczenników z Chełmszczyzny i Podlasia( chodzi o akcję burzenia cerkwi na Chełmszczyźnie i południowym Podlasiu latem  1938 r., kiedy w ciągu 60 dni w ramach akcji polonizacyjnej zburzono ponad 120 prawosławnych świątyń), którzy w tym czasie stracili swoje świątynie i cierpieli za wiarę”. Zagadnięty przez nas w tej sprawie bp Budzik dodaje, że surowo oceniając działania ówczesnych polskich władz,  także tamte wydarzenia należy widzieć w szerszym kontekście, uwzględniając trwającą ponad wiek rusyfikację, której ważnym instrumentem była prawosławna Cerkiew.

Zarówno strona polska, jak i rosyjska nie mają jednak wątpliwości, że dokument powinien akcentować przede wszystkim rolę Kościołów w dziele pojednania. Jak mówi bp Budzik, komisja nie zastąpi studiów historycznych i nie może zajmować się kwestiami, które nadal stanowią przedmiot badań i studiów. Można do tej oceny dodać, że pisanie takiego dokumentu wymaga dobrego rozeznania wrażliwości oraz intencji drugiej strony. Potrzebny jest także czasu, gdyż pojednanie zawsze jest owocem dojrzałej refleksji, skutkiem zmiany postaw oraz myślenia.  Nawet kilka spotkań nie jest w stanie zmienić ukształtowanych przez pokolenia stereotypów. Doświadczenie wskazuje, że historia raczej dzieli narody, aniżeli je łączy. Dotyczy to nie tylko relacji polsko-rosyjskich.  Jedno nie ulega wątpliwości, we współczesnej Rosji prawosławie odgrywa coraz większą rolą i byłoby zaniedbaniem nie wykorzystać sytuacji, kiedy Polacy i Rosjanie mogą coś wspólnie dla siebie zrobić.