Jako Polacy potrzebujemy pojednania

KAI |

publikacja 24.01.2011 08:50

Jako Polacy dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy pojednania. Dopiero wtedy możemy nadal nazywać się uczniami Chrystusa - mówił bp Jerzy Samiec, zwierzchnik Kościoła ewangelicko-augsburskiego w RP w kazaniu podczas centralnego nabożeństwa ekumenicznego, które odbyło się 23 stycznia w warszawskiej bazylice Świętego Krzyża w ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Jako Polacy potrzebujemy pojednania Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewang. - Augsb. w RP Bp Jerzy Samiec, zwierzchnik Kościoła ewangelicko-augsburskiego w RP

Nabożeństwu przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz, ordynariusz sandomierski, przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Kontaktów z Polską Radą Ekumeniczną. Obecni byli także m.in. bp Tadeusz Pikus, przewodniczący Rady KEP ds. Ekumenizmu, oraz zwierzchnicy i przedstawiciele Kościołów i wspólnot chrześcijańskich zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej.

Bp Nitkiewicz przypomniał, że organizowane w ramach tygodnia ekumenicznego nabożeństwa pozwalają „prosić Boga o dar jedności chrześcijan i dziękować mu za to, że czujemy się coraz bardziej braćmi i siostrami”. – Również nasze dzisiejsze spotkanie świadczy o tym, że ekumenizm nie jest jakąś abstrakcyjną, wirtualną rzeczywistością. Ekumenizm to dzieło Ducha Świętego, to ludzkie serca, które pod Jego natchnieniem gromadzą się wokół Chrystusa i razem z Nim modlą się, aby wszyscy byli jedno – mówił.

Dodał, że szczególną modlitwą uczestnicy centralnego nabożeństwa ekumenicznego obejmują chrześcijan Jerozolimy, których świadectwo i przemyślenia są inspiracją dla tegorocznego tygodnia ekumenicznego. – Chcemy wyrazić przez to naszą bliskość ze wszystkimi chrześcijanami na Bliskim Wschodzie i z tymi, którzy w różnych częściach świata cierpią i umierają z powodu swojej wiary. Ich już zjednoczyła przelana krew, tortury i dyskryminacja – wyjaśnił bp Nitkiewicz.

Kazanie wygłosił bp Jerzy Samiec, zwierzchnik Kościoła ewangelicko-augsburskiego w RP. Zaznaczył w nim, że istnieje wiele elementów, które wpływają na podział chrześcijaństwa, ono samo zaś, jego zdaniem, „nigdy nie stanowiło jakiegoś bardzo mocnego monolitu”. Dyskusje i spory prowadzono już od pierwszych soborów. – Nie zawsze rozwiązywano je poprzez modlitwę i dochodzenie do wspólnego zdania, czasami używano także argumentu siły – powiedział.

„Taki podzielony świat chrześcijański, w którym różnie podchodzimy do liturgii, różnie odczytujemy Pismo Święte, odziedziczyliśmy po naszych przodkach i przyznajmy: tak naprawdę nie do końca chcemy zmian, jest nam dobrze w naszych Kościołach, w naszych tradycjach” – mówił bp Samiec.

Jak stwierdził, Kościoły mają też „różne spojrzenie na cele, jakie mają przyświecać modlitwie o jedność chrześcijan”. – Domniemywam, że gdybyśmy mieli wspólne cele, to do pojednania dawno by już doszło – dodał zwierzchnik polskich luteran. – Jednak takie pojednanie wymagałoby rezygnacji z części swojej tożsamości wyznaniowej – dodał.

„Na to jeszcze nikt z nas nie jest gotowy” – stwierdził bp Samiec, zaznaczając, że „być może takie zdanie nie jest popularne w Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan”.

Zastanawiał się nad celami organizowania nabożeństw ekumenicznych. - To, że się spotykamy, jest wynikiem tęsknoty do głębokiej, prawdziwej, Bożej, wzajemnej miłości. To tęsknota, którą w nasze serca wkłada sam Bóg – tłumaczył bp Samiec.

Kaznodzieja powiedział, że czasem w mediach pojawiają się informacje o nawoływaniu, by członkowie jednego Kościoła przyłączyli się do innej wspólnoty chrześcijańskiej lub do niej powrócili. – Mnie takie głosy nie przeszkadzają, moim celem jest pogłębianie mojej miłości, a kochać będę tylko wtedy, gdy poznam drugą stronę i sam dam się poznać – mówił bp Samiec.

Zdaniem bp. Samca, gotowość do odpuszczenia grzechów i przebaczenia, do którego nawoływał Chrystus, przyczyniła się do pojednania między Polakami i Niemcami i zbudowania obecnego kształtu „wolnej, zjednoczonej Europy”.

Niestety, w dzisiejszej Polsce dominuje i staje się coraz bardziej natarczywy język agresji, wzajemnych oskarżeń i nienawiści – podkreślił kaznodzieja, wspominając, że źródła takiej postawy tkwią w wydarzeniach, jakie nastąpiły po ubiegłorocznej tragedii smoleńskiej. „Trudno mi było zauważyć miłość Bożą w czasie awantury o krzyż na Krakowskim Przedmieściu” – stwierdził bp Samiec.

Przypominał o słowach, które kierowali wówczas do siebie antagoniści, żądając przeprosin bez uznania własnej winy. - Nasze przebaczenie nie może zależeć od pokuty naszego winowajcy. Bóg nakazał nam błogosławić nawet tych, którzy nas prześladują, naszych wrogów – zaznaczył kaznodzieja.

Zdaniem bp. Samca fragment modlitwy „Ojcze nasz” o wzajemnym odpuszczeniu win powinien być często powtarzany nie tylko między chrześcijanami różnych nurtów, ale „także przez nas Polaków, modlących się o swój kraj i naród”.

„Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy wzajemnego przebaczenia i pojednania zwaśnionych frakcji. Jako Kościoły powinniśmy powiedzieć: nikt nie jest bez winy, nikt nie ma prawa rzucać kamieniami. Dopiero wtedy możemy nadal nazywać się uczniami Jezusa Chrystusa” – zakończył bp Samiec.