Pakistan: po atakach w Jaranwali wierni dalej niepewni, ale mają nadzieję

VATICANNEWS.VA |

publikacja 17.03.2024 12:10

Chrześcijanie w Pakistanie cały czas żyją wśród trudności. Dokonany 16 sierpnia zeszłego roku atak muzułmańskiego tłumu w Jaranwali na kościoły, mieszkania i miejsca pracy wyznawców Chrystusa wstrząsnął krajem.

Pakistan swerveut Pakistan
Chrześcijan jest w tym kraju około 2 procent. Na zdjęciu katedra św. Patryka w Karaczi

Ale są oznaki nadziei. Niedawno sąd najwyższy odrzucił przedstawiony przez władze prowincji Pendżab raport, wzywając do dalszego śledztwa. Po 304 aresztowaniach zarejestrowano bowiem tylko 22 sprawy i zebrano zaledwie 18 aktów oskarżenia.

Bp Samson Shukardin, jak podaje Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie, uznał wiadomość o decyzji sądu za bardzo pozytywną dla chrześcijan. Zauważył również pozytywną postawę niektórych miejscowych muzułmanów. Oni sami bowiem informowali o dramatycznych wydarzeniach.

Ogólnie wyznawcy Chrystusa nie mają w Pakistanie wielkiego zaufania do policji oraz władz. W ciągu ostatnich lat doszło do wzrostu przemocy czy dyskryminacji względem chrześcijan, np. przy użyciu tzw. prawa o bluźnierstwie. Działania przedstawicieli państwowych po Jaranwali nie zmieniły bardzo tej wizji, choć faktycznie dokładne śledztwo mogłoby poprawić sytuację.

Jak przypomina w rozmowie z Radiem Watykańskim ks. Zafar Iqbal, lokalny proboszcz, sierpniowe zamieszki wybuchły z powodu plotki o znieważeniu Koranu przez wyznawców Chrystusa. Napadający tłum zdewastował następnie ponad 200 mieszkań, 26 kościołów, szkołę, cmentarz oraz niszczył krzyże i Biblie. Ludzie wspominają to jako „czarny dzień” – mówi duchowny. „Po tym incydencie chrześcijanie żyją w cieniu śmierci, w cieniu strachu. To znaczy, nie mogą się swobodnie poruszać, nie mogą się swobodnie wypowiadać, nie mogą swobodnie pracować” – opisuje dalej ks. Iqbal.

Jednak również ten kapłan nie jest całkowicie pozbawiony nadziei. „Pomimo tych wszystkich rzeczy pozostajemy chrześcijanami – wskazuje. – Świadczymy i ewangelizujemy na swój własny sposób, czyli poprzez pokój, poprzez miłość szerzoną przez nas w naszej kulturze. Wyznajemy Chrystusa, bardzo dobrze wykonujemy swoją robotę, aby stworzyć atmosferę, w której każdy może szanować i odczuwać ludzką godność”.