Bilet do nieba

ks. Tomasz Wigłasz

publikacja 19.07.2011 07:06

Dla nas, traktujących osiołka jak Fiata 126p, wjazd Chrystusa do Jerozolimy jest dość mylący. Wówczas osioł był wierzchowcem dawnych królów.

Osioł HENRYK PRZONDZIONO/Agencja GN Osioł
Starożytny odpowiednik Fiata 126p, czy wierzchowiec dawnych królów?

... (można uzupełnić właściwym słowem na dany dzień, godzinę, moment) jest jak powietrze – nie widać, nie czuć, a jednak nie da się bez tego żyć. Częściej jednak oceniamy je na oko. A tu już powietrze wypada blado, traktujemy je więc…jak powietrze. A razem z nim to wszystko, co do krajobrazu się nie nadaje: sąsiada z naprzeciwka („bo takich durnych to...”), tego idiotę z tramwaju, potencjalną konkurencję w pracy, w szkole,w związku. 
 
Gdy myślałem nad takim „powietrznym” tematem, nasunęło mi się coś, co w założeniach miało być jak powietrze traktowane. Miało, bo potem stało się coś, co wszystko zmieniło. Sami zainteresowani, wypowiadając się w tej sprawie, przyznali, że spodziewali się czegoś innego. Wielu naocznych świadków się zgorszyło, inni uznali całe zamieszanie za głupstwo, a dziś – przynajmniej na naszym kawałku globusa – nie sposób tego nie zauważyć.
 
Krzyż, bo to o nim mowa, miał być z założenia daleki myślom normalnego człowieka. Wszystko dlatego, że karę ukrzyżowania zastosowano po raz pierwszy z myślą o tym, by ciała sprawców najcięższych przestępstw, po egzekucji zresztą palone, nie skalały ziemi. Właśnie aspekt pogardy, z jaką kara ta była wykonywana, spowodował, że stosowali ją również Rzymianie wyłącznie do najniższych warstw społecznych. Zagwarantowana była więc w pierwszym rzędzie dla niewolników, z czasem podbitych ludów, by w ten sposób przypominać im o ich położeniu. Stanowić miała, dzięki swemu okrucieństwu i upokorzeniu skazanego, przestrogę dla każdego, kto chciał przeciwstawić się wielkiej potędze Imperium Romanum.
 
W Starym Testamencie kara ukrzyżowania nie była znana. Izraelici stosowali powszechnie ukamienowanie, niemniej jednak w kilku miejscach Biblii pojawia się wzmianka o zawieszeniu nie żyjących już skazańców na drzewie, „gdyż ten, który wisi [na drzewie], jest przeklęty przez Boga” (5 Mojżeszowa 21, 23). Gdy więc Żydzi doświadczyli na szeroką skalę kary krzyża, było to dla nich nie tylko znakiem upokorzenia, ale i świadectwem opuszczenia przez Boga.
 
Normalni ludzie mieli traktować ukrzyżowanie jak powietrze. Najlepiej wcale go nie oglądać. Kto z nas lubi odrażające widoki? W zasadzie trudno „przetłumaczyć” obraz śmierci na krzyżu na współczesny język. Można próbować, ale, by przypadkiem nie urazić czyjejś wrażliwości – od estetycznej zaczynając, a na religijnej kończąc, ograniczę się jedynie do stwierdzenia, że jest to symbol przegranej, całkowitej porażki, kapitulacji i klęski.
Nic dziwnego, że nasza ludzka mądrość nie zawsze z tą od Boga chodzi w parze. Rówieśnicy Jezusa oczekiwali przecież czegoś innego. Zresztą mieli po temu powody. Kto odważyłby się w święto Pesah na taką igraszkę symbolami? Musimy bowiem pamiętać, że świętowano tego dnia wyrwanie narodu z niewoli. Wspominano potęgę i świetność prawdziwego Króla Izraela – Świętego Izraelskiego. Wspominano, rzecz jasna, także potęgę i świetność wybranego Ludu, z nadzieją, że powróci wraz z potomkiem Dawida, przez Boga namaszczonego króla. 
 
W takiej atmosferze do stolicy wjeżdża bohater o niezłej renomie. Już wcześniej chciano go obwołać królem - wystarczył chleb zamiast wyborczej kiełbasy. Miał na koncie kilka wskrzeszeń, spektakularnych uzdrowień, nie mówiąc już o sztuce destylacji wody... Ba, wjeżdża na zwierzęciu, o którym czytali w Piśmie. To akurat dla nas, traktujących osiołka jak Fiata 126p, jest obrazem dość mylącym. Wówczas osioł był przede wszystkim wierzchowcem dawnych królów.
 
I tak oto z palmowymi gałązkami w ręce przeżyli rozczarowanie. Jezus wprawdzie dostał się na zamek, z tym że nie jako sędzia, a sądzony. Nic dziwnego, że odwróciło się od niego wielu. Zawiódł przecież pokładane zaufanie. Na krzyżu Jezus stoczył się na samo dno ludzkiej egzystencji!
 
A dziś? W sumie jest podobnie. Można oczywiście wszystko potraktować jak powietrze. Co mi z tego, że ktoś kiedyś... Można palmową gałązkę zastąpić krzyżem, używając go jak sztachety z wiejskiego płotu służącej za argument potwierdzający MOJĄ rację. Można też skorzystać z oferty. Tylko wtedy trzeba się pochylić.
 
Artykuł pochodzi z kwartalnika "Warto" wydawanego przez Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko Augsburskiego w RP