Odpowiedź Premiera na konferencji prasowej na pytanie dot. aborcji eugenicznej, była moim zdaniem bardzo ważna. Premier zasugerował, że można by podzielić wady płodu na ciężkie i lekkie, by nie nadużywano prawa do aborcji. Właśnie to zrobiono w Hiszpanii i być może ten projekt przejdzie. Sądzę, że należy przygotować projekt dotyczący np. zespołu Downa. Być może to miałoby większe szanse. Z dzisiejszej lekcji należy wyciągnąć właściwe wnioski.
I dlatego posłowie jego partii odrzucili projekt w pierwszym czytaniu? ;-) To tylko gra, na wszelki wypadek, gdyby to głosowanie miało być kolejnym kamieniem ciągnącym na dno.
No dokładnie. Przecież projektów obywatelskich nie powinno się odrzucać w pierwszym czytaniu, z szacunku dla obywateli. Albo żeby zrobić to o czym mówi- coś popracować. Ale jak od razu mówi sie "nie", to znaczy....że mówi się nie. Tusk po prostu gada jak zawsze, byle żeby mieć w elektoracie jak najwięcej ludzi.
- „I wówczas, zresztą, nic nie robiliśmy w ciągu czterech lat. Nic. Nie możecie mi podać ani jednego poważnego środka rządowego, z którego moglibyśmy być dumni, poza tym, że na końcu odzyskaliśmy władzę z gówna. Nic. Kiedy trzeba będzie rozliczyć się z krajem, powiedzą co robiliśmy w ciągu czterech lat, co mówimy?”,
- „Nie ma wielu opcji. Nie ma, dlatego, że spieprzyliśmy. Nie tylko trochę, ale bardzo.” (wg. innego tłum.: „Nie mamy wiele możliwości, ponieważ przeje… wszystko. (…) I to bardzo”).
Nie, to nie premiera Donalda Tuska, to słowa byłego premiera Ferenca Gyurcsánya (wym. Ferenca Dźurczania), ale czy nie przystają zbliżającego się finiszu rządów Tuska? Dlatego do tego "lekkiego cofania się" Tuska przyłożyłbym właśnie tę miarę, miarę trwania w kłamstwie do grobu.
Jeszcze przedwczoraj bał się "potegi obrońców życia" */, co przecież nie przeszkodziło olać nie tylko ich, ale i zasady demokracji nawet bez pozorowania dalszej pracy nad obywatelskim projektem, gdzie właśnie mógłby się "lekko cofnąć", a dziś znowu bajeruje w znanym stylu. Da się jeszcze ktoś na to nabrać?
ps. Widzę Boni i Rostowski bardzo rozmodleni.
To tylko gra, na wszelki wypadek, gdyby to głosowanie miało być kolejnym kamieniem ciągnącym na dno.
- „Kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem.”,
- „Kłamaliśmy w telewizji, w rządzie i na ulicy”,
- „I wówczas, zresztą, nic nie robiliśmy w ciągu czterech lat. Nic. Nie możecie mi podać ani jednego poważnego środka rządowego, z którego moglibyśmy być dumni, poza tym, że na końcu odzyskaliśmy władzę z gówna. Nic. Kiedy trzeba będzie rozliczyć się z krajem, powiedzą co robiliśmy w ciągu czterech lat, co mówimy?”,
- „Nie ma wielu opcji. Nie ma, dlatego, że spieprzyliśmy. Nie tylko trochę, ale bardzo.” (wg. innego tłum.: „Nie mamy wiele możliwości, ponieważ przeje… wszystko. (…) I to bardzo”).
Nie, to nie premiera Donalda Tuska, to słowa byłego premiera Ferenca Gyurcsánya (wym. Ferenca Dźurczania), ale czy nie przystają zbliżającego się finiszu rządów Tuska? Dlatego do tego "lekkiego cofania się" Tuska przyłożyłbym właśnie tę miarę, miarę trwania w kłamstwie do grobu.
Jeszcze przedwczoraj bał się "potegi obrońców życia" */, co przecież nie przeszkodziło olać nie tylko ich, ale i zasady demokracji nawet bez pozorowania dalszej pracy nad obywatelskim projektem, gdzie właśnie mógłby się "lekko cofnąć", a dziś znowu bajeruje w znanym stylu. Da się jeszcze ktoś na to nabrać?
*/ http://info.wiara.pl/doc/1719818.Tusk-przyznaje-ze-boi-sie-potegi-obroncow-zycia