• eko
    23.02.2014 15:31
    Panie Andrzeju to nie taka prosta sprawa. Ze strony prawosławia, ważne kanonicznie są te kościoły/cerkwie lokalne, które zostały uznane przez pozostałe patriarchaty: konstantynopolitański, jerozolimski, aleksandryjski, moskiewski (najmłodszy z nich) i jeszcze jeden chyba antiocheński. Żeby uzyskać legalnie autokefalię lub patriarchat wszystkie wymienione przeze mnie patriarchaty muszą to uznać, żeby mogła mieć jedność sakramentalna pomiędzy poszczególnymi lokalnymi cerkwiami. Inaczej w sensie kanonicznym taka nowa komórka kościelna - czy to Kijowski Patriarchat czy Ukraińska Cerkiew Autokefaliczna są nielegalne/schizmatyckie, i ich wierni (o ile dobrze wiem) nie mogą uczestniczyć w sakramentach innych kościołów prawosławnych. Jedyna droga do jedności prawosławia na Ukrainie (pomijając scenariusz Boskiego cudu)to albo uznanie autokefalii Kijowskiego Patriarchatu lub Autokefalicznej Cerkwi przez pozostałe patriarchaty albo przejście ich pod skrzydła Patriarchatu Moskiewskiego, który niestety sprawy kościelne miesza z polityką :-P
    Ja z tych dwojga wolałbym pierwszy scenariusz, tym bardziej, ze mam kolegów i koleżanki z Kijowskiego Patriarchatu. Ale patrząc na linię postępowania Moskwy dziś wydaje się to mało realne, chyba że Bóg zdziała jakiś cud...
    • f1
      23.02.2014 20:23
      "który niestety sprawy kościelne miesza z polityką :-P" to tak jak w Polsce!
    • Andrzej_Macura
      23.02.2014 20:27
      Andrzej_Macura
      Zdaję sobie sprawę, że to nie prosta sprawa ;)Ale....

      Od dobrych paru lat przyglądam się relacją Moskwy z innymi Kościołami. Są napięte. Zasadniczo tylko Kościół Bułgarski wspiera Rosjan (choć nie bardzo kojarzę, jakie jest stanowisko Polaków). W każdym bądź razie Konstantynopol zarzuca Moskwie, że zwierzchnictwo nad Kijowem zdobyła dzięki wojsku, a nie zgodzie Kościołów. Powołuje się przy tym na przechowywane w Fanarze mapy jasno wyznaczające granicę nowemu Kościołowi Autokefalicznemu. Konstantynopol nie zrzekł się zwierzchnictwa nad Kijowem.

      O sprawie można przeczytać pod adresem
      http://ekumenizm.wiara.pl/doc/936917.Spotkanie-prawoslawnych-patriarchow

      Może się mylę, ale odnoszę wrażenie, że Kościoły prawosławne z południa Europy nie godzą się na autokefalię Kijowa tylko dlatego, by nie zaogniać sytuacji z Moskwą przed przygotowywanym panprawosławnym soborem. Miałby on między innymi uporządkować sprawy prawne, jurysdykcyjne. Tu znów jednak pojawia się trudność. Moskwa chce, by siłą głosów w przyszłym soborze zależała od liczebności wiernych. No i koło się zamyka. Bez Ukrainy Moskwa traci, ale bez Moskwy grozi prawosławiu poważny rozłam....

      Zostawić Moskwę samą sobie? Sęk w tym, że na pewno pociągnęłaby za sobą dysydentów z innych Kościołów... Np. Grecy też nie przepadają za Konstantynopolem.

      Sprawa jest wiec strasznie skomplikowana. I wydaje mi się, że patriarcha Filaret, ten z nieuznawanego UKP Patriarchatu Kijowskiego (zresztą swego czasu osadzony w Kijowie z nadania Moskwy, ale potem, po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości dążący do autokefalii)wyczuł szansę. Postanowił więc działać jak dotąd Moskwa - metodą faktów dokonanych. Jeśli do jego Kościoła przejdą takie czy inne parafie, może nawet diecezje, nie mówiąc już o zwykłych wiernych, to pozycja tego Kościoła wzrośnie. I może stać się ważnym partnerem Konstantynopola...
  • Stanisław_Miłosz
    23.02.2014 17:23

    A gdyby tak zaprosić prawosławnych do unii ... z Rzymem? Jak tak chcą do "europy" to do Europy, tej prawdziwej, konsekwentnie.

     

    Przynajmniej UKP PK i UAKP, bo w UKP PM to za dużo tam pewnie (uśpionych?) funkcjonariuszy i współpracowników FSB, czyli brać sobie taki dorobek, nawet gdyby chciał, byłoby dość nieroztropnie.

     

    Co Pan Redaktor na to? Nierealne? Wiele wydaje się nierealnym, a potem - staje się. :)

     

    • Andrzej_Macura
      23.02.2014 20:39
      Andrzej_Macura
      Czy taki scenariusz jest do pomyślenia? To śmiałą wizja, ale obawiam się, że mogła by przyczynić się do jeszcze większego rozbicia Kościołów. Jednoczenie się bez zyskania miażdżącej przewagi zwolenników pojednania zazwyczaj kończy się jeszcze większym rozbiciem. Ot, Unia Brzeska. Przecież nie była Unią na siłę. Ale po jakimś czasie liczba niezadowolonych wzrosła. A Moskwie dało to pretekst do mieszania się w sprawy Polski...

      Ale mówiąc szczerze mam wrażenie, że ten wariant był swego czasu na Ukrainie rozważany. Jeszcze za czasów kardynała Huzara. Nie znam oczywiście sprawy od podszewki, ale czytając wtedy różne wypowiedzi ukraińskich hierarchów odnosiłem wrażenie, że chcieliby na Ukrainie jednego Kościoła o wschodniej tradycji. W jakiej relacji byłby z Rzymem? W jakiej relacji z Moskwą? Odpowiedzi na te pytania nie znam. Mętnie coś mówiono wtedy o pomoście między katolikami a prawosławiem.

      Byłoby to zresztą kontynuowanie tradycji Rusi, która jeszcze parę wieków po rozłamie między Wschodem a Zachodem nie opowiedziała się jasno po żadnej ze stron. Licząc pewnie na to, że ten spór w jakimś rozsądnym czasie zostanie zażegnany...
  • eko
    26.02.2014 17:18
    A co na to Ukraińska Cerkiew Patriarchatu Kijowskiego?

    A no to:

    http://www.cerkiew.pl/index.php?id=69&tx_ttnews[tt_news]=20500&tx_ttnews[backPid]=1&cHash=4f3981b4156d90af8ca95e93703b166a

    Pozdrawiam serdecznie!!!!
Dyskusja zakończona.