Cóż poradzę, że nie rozumiem różnicy? W tekście stoi: pierwszy od 13 wieków (13 wieków temu był ostatni "wspólny" sobór powszechny). "Wszechprawosławnego" - w Twoim rozumieniu nie było nigdy (sobór powszechny był czymś więcej niż 'wszechprawosławnym' - w tym rozumieniu).
"Wszechprawosławny" z definicji oznacza sobór wszystkich prawowiernych Kościołów lokalnych. Zatem sobór powszechny właśnie...
A cóż ja mogę poradzić na to, że nie rozumiesz? Nie ma (i być nie może!) czegoś takiego jak "sobór w moim rozumieniu". Proponuję Ci przeczytać komunikat patriarchatu konstantynopolitańskiego - zostało to tam wyjaśnione w sposób niezwykle klarowny i prosty zarazem, a mam też nieodparte wrażenie, że Patriarcha Bartłomiej i jego współpracownicy wiedzą o co chodzi znacznie lepiej niż ja kiedykolwiek byłbym w stanie wiedzieć sam z siebie.
13 wieków temu odbył się ostatni Sobór Powszechny, a ten szykowany nie będzie miał rangi Powszechnego, nie będzie mógł wprowadzić ani zmienić żadnych dogmatów, więc to nie jest do końca tak, jak zostało przedstawione.
A niekanonicznych też zaproszą, choćby jako obserwatorów? Skoro sobór ma być "wszech", to chyba by wypadało. Ale czy Chan Chanów, po naszemu zwany Carem, zezwoli?
Może więcej powagi, nasi prawosławni bracia też chcą się zjednoczyć i żyć w zgodzie. Pierwsze kroki zawsze są trudne. Zamiast wydziwiać pomódlmy się, by było tam jak najwięcej jednomyślności i zgody. Wszystko co się zaczyna jest trudne. Wszystko co po ponad tysiącu lat chce się odnowić jest jeszcze trudniejsze. Ważne że dostrzegli w tunelu światełko (zgody)i idą w jego stronę.
Z tego tylko jedno wynika wyraźnie, Wschód zerwawszy z Piotrem przez 13 wieków był podzielony, może nie tak drastycznie jak ruch luterański ale jednak. Przypominam, że zerwanie nie było jednorazowym aktem z XI stulecia ale procesem ciągnącym się kilka wieków wcześniej.
Moim zdaniem to nieporównywalne. Czym innym są spory jurysdykcyjne czy nawet teologiczne, ale przy zachowaniu dotychczasowej doktryny, co innego konflikty dotyczące istoty nauczania - jak we wspólnotach poreformacyjnych. Kościół prawosławny zachował wszystko w co wierzył niepodzielony Kościół pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa. Myślę, że gdyby nie czynniki polityczne ( mam tu na myśli głównie ambicje Moskwy) jedność (a przynajmniej interkomunia - najważniejszy chyba aspekt jedności eklezjalnej) z Zachodem byłaby kwestią czasu.
Dobrze byłoby, aby Sobór zajął się przywroceniem Jedności Kościoła Chrześcijańskiego z uwzględnieniem Wiary,Prawdy,Miłości i przestrzegania Przykazań Bożych /szczegolnie "NIE ZABIJAJ"/
W tekście stoi: pierwszy od 13 wieków (13 wieków temu był ostatni "wspólny" sobór powszechny). "Wszechprawosławnego" - w Twoim rozumieniu nie było nigdy (sobór powszechny był czymś więcej niż 'wszechprawosławnym' - w tym rozumieniu).
"Wszechprawosławny" z definicji oznacza sobór wszystkich prawowiernych Kościołów lokalnych. Zatem sobór powszechny właśnie...
A niekanonicznych też zaproszą, choćby jako obserwatorów? Skoro sobór ma być "wszech", to chyba by wypadało. Ale czy Chan Chanów, po naszemu zwany Carem, zezwoli?
Moim zdaniem to nieporównywalne. Czym innym są spory jurysdykcyjne czy nawet teologiczne, ale przy zachowaniu dotychczasowej doktryny, co innego konflikty dotyczące istoty nauczania - jak we wspólnotach poreformacyjnych. Kościół prawosławny zachował wszystko w co wierzył niepodzielony Kościół pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa. Myślę, że gdyby nie czynniki polityczne ( mam tu na myśli głównie ambicje Moskwy) jedność (a przynajmniej interkomunia - najważniejszy chyba aspekt jedności eklezjalnej) z Zachodem byłaby kwestią czasu.