Wspólnoty protestanckie mają chyba inną eklezjologię. Wydawało mi się, że tradycyjne Kościoły wyrosłe z reformacji w tym względzie nie, że to tylko przypadłość różnych ewangelikalnych czy zielonoświątkowców. Widać i tu coś się zmieniło...
Chodzi o to, że ci ewangelikalni i zielonoświątkowcy rozumieją Kościół jako wspólnotę różnych, niezależnych od siebie wspólnot. Czyli jest zbór X, który powstał np. w Warszawie, a potem powstała jego filia w Zielonce i Lublinie. I nie przejmują się, że w Lublinie była już inna wspólnota Y. Tworzą tam niezalezny zbór, często zreszta mający nawet nieco inną teologię. Mimo to uważaja, że to nie przeszkadza uznać, ze ta stara wspólnota z Lublina i nowa, którą założyli ci z Warszawy, to jeden Kościół. Mimo że nie spotykają się na wpsólnej modlitwie, choć jedna wspólnota liczy 12 a druga 15 osób...
Wspólnoty protestanckie mają chyba inną eklezjologię. Wydawało mi się, że tradycyjne Kościoły wyrosłe z reformacji w tym względzie nie, że to tylko przypadłość różnych ewangelikalnych czy zielonoświątkowców. Widać i tu coś się zmieniło...
Chodzi o to, że ci ewangelikalni i zielonoświątkowcy rozumieją Kościół jako wspólnotę różnych, niezależnych od siebie wspólnot. Czyli jest zbór X, który powstał np. w Warszawie, a potem powstała jego filia w Zielonce i Lublinie. I nie przejmują się, że w Lublinie była już inna wspólnota Y. Tworzą tam niezalezny zbór, często zreszta mający nawet nieco inną teologię. Mimo to uważaja, że to nie przeszkadza uznać, ze ta stara wspólnota z Lublina i nowa, którą założyli ci z Warszawy, to jeden Kościół. Mimo że nie spotykają się na wpsólnej modlitwie, choć jedna wspólnota liczy 12 a druga 15 osób...