• korektor
    19.12.2013 20:36
    Panie Autorze! To pastwo nie nazywało się Sowiety ale Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich albo krótko Związek Radziecki! Niech Pan nie zmienia historii!
    • WJH
      24.01.2014 18:03
      Zawsze mówiono tylko i wyłącznie 'sowiecki'. Przymiotnik 'radziecki' został narzucony po 45 roku (aby zneutralizować złe doświadczenia związane z Sowietami?). Warto by odczarować nazewnictwo i wrócić do mówienia 'Związek Sowiecki'.
  • paulus3
    21.12.2013 19:00
    Zawsze ciekawily mnie i inspirowaly postacie nietuzinkowe, a takich szczegolnie duzo mozna bylo spotkac w Kosciele katolickim np. sw. Maksymilian, bl. Jan Pawel II i wielu innych . Dobrze, ze teraz wyjasnia sie tzw. biale plamy dotyczace dzialnosci wielu bohaterskich ksiezy na terenie Zwiazku Sowieckiego (tak nazywano ten kraj w II Rzeczpospolitej!!!).

  • aaa
    24.01.2014 14:34
    Ok. 1370 roku pojawiła się możliwość przejścia Rusi Halickiej na katolicyzm. Patriarcha halicki sam proponował zmianę obrządku K. Wielkiemu, licząc na wsparcie przeciwko najazdom tatarskim. Niestety nasz król Kazimierz zataił przed papieżem ową inicjatywę, obawiając się, że wciągnie to Polskę w wojnę.

    Działo się to w czasach kiedy prawosławie nie miało jeszcze silnego ośrodka włodzimiersko-suzdalskiego, więc konwersja z prawosławia na katolicyzm mogła być skuteczną w stosunku do całości Rusinów.

    Tak więc wykwit w postaci moskiewskiego prawosławia zawdzięczamy m. in. innymi temu, że Kazimierz Wielki chciał być przebiegłym politykiem ale nie gorliwym katolikiem. Bał się zostać XIV-wiecznym Sobieskim.

    Może jakiś duchowny powinien odprawić msze za tego króla, gdyż może nie do końca postępował jak "wielki".

  • Adalbert
    24.01.2014 14:56
    "Wnętrze także nie było imponujące, przypominało kościoły przed reformą soborową"- znaczy się kościół był bardzo piękny?
  • Zibi89
    25.01.2014 01:59
    Związek Sowieckich Socjalistycznych Republik - pełna nazwa w języku rosyjskim.

    Wiem, że czytają mnie ludzie zainteresowani potencjalnym przebiegiem dekomunizacji.
    Spróbuję pokrótce wyjaśnić. Plan jest prosty.
    Moją intencją jest doprowadzenie do zmiany mentalności sowieckiej na post-sowiecką.
    Podkreślę, że moją motywacją i istotą przebiegu tego procesu nie jest moje uczestnictwo w życiu publicznym, lecz tylko i wyłącznie pamięć przeszłych pokoleń, którym nie dane było ujrzeć wolnej Polski, a także troska o los pokoleń przyszłych.
    Wynika to z mojej osobistej troski o dobro wspólne i prawdę historyczną.
    Jedyną moją motywacją jest to, żeby przyszłe pokolenia mogły żyć w Polsce wolnej od ideologicznego zniewolenia.

    Nie szukam motywacji komunistów wyłącznie w kłamstwie i bezwzględności, ale w strachu.
    Strach przed utratą wpływów i władzy motywuje do pogrążania się w bezwzględności, cynizmie, egoizmie i pogardzie dla drugiego.
    To strach napędzał zbrodnie Stalina i Hitlera.
    Strach i lęk przed utratą życia pcha kogoś na zatracenie moralne.
    Doskonale zdaję sobie sprawę, że wymagam postaw heroicznych, ale od chrześcijan nie można wymagać innych postaw. Szczególnie od tych, którzy zwykli tak siebie nazywać.
    Ten kto mówi o sobie, że jest katolikiem, ale nie godzi się na sprawiedliwą ocenę moralną traci zaufanie. Gotowość poniesienia konsekwencji swoich czynów świadczy o przynależności do Chrystusa, który przyjął ciało z Maryi Dziewicy, umarł na krzyżu godząc się na cierpienie za grzechy nas wszystkich i zmartwychwstał, aby każdy mógł mieć życie wieczne, czyniąc nas braćmi w wierze. Formalnie ok. 80% Polaków jest ochrzczonych.
    Dla mnie ocena rzeczywistości jest zero-jedynkowa.
    Wynika to z faktu, iż urodziłem się z defektem w stosunkach polsko-rosyjskich i chciałbym go naprawić. Chciałbym oprzeć stosunki wzajemne na zdrowych zasadach.
    Mój stosunek do Polski - Ojczyzny i Narodu nie podlega dyskusji.
    Jestem osobą kategoryczną i pewną siebie i swoich przekonań i racji, wypełniony żądzą prawdy, ale czy gdybym nie był postacią wyrazistą czyż knulibyście intrygi przeciw mnie?
    Wasza wiedza na mój temat, drodzy towarzysze, przypomina przesłuchanie gen. Andersa na Łubiance.

    Warto wyjaśnić dlaczego ks. F. Blachnicki uważał, że komuniści dobrą wolę wyrażą przez zrzeczenie się przywilejów władzy, która ciąży na ich sumieniu.
    Nie z powodu nienawiści, nie z powodu zemsty, ale wyłącznie z czystej miłości do bliźniego i z troski o niego. Z troski o jego dobro, które niestety nie wszyscy rozumieją właściwie.
    Powiedzmy, że lepiej wiedział co jest dobre dla tych ludzi.
    Ich agresywna reakcja jest w pewnym sensie zrozumiała. Ten komu trudno jest przyjąć bezinteresowną miłość drugiego neguje ją na wszelkie możliwe sposoby.
    Miłość do bliźniego wynika z czystych intencji.
    Nienawiść zaś z żądzy posiadania.

    Wracając do komunistów, świadomość wielu z nich nie przypomina świadomości sowieckich żołnierzy wysłanych na Węgry i do CSRS do tłumienia buntu antytotalitarnego. Krasnoarmiejcy byli świadomi, że … walczą z zachodnim agresorem dokonującym inwazji na blok wschodni.

    W sytuacji gdy najwyżsi dygnitarze partyjni byliby „matrioszkami” to uczestnictwo aparatu partyjnego i funkcjonariuszy bezpieki można byłoby uznać za całkowicie świadome i pozbawione skrupułów. WSW to głównie w linii prostej agenci sowieccy. I tutaj jest to zrozumiałe.
    W innym przypadku byłoby to po prostu generalizowanie.
    Indywidualne przypadki świadczą o tym, że wiele osób legitymację partyjną wykorzystywało do:
    - uzyskania korzyści majątkowych i pozycji społecznej (tych należy stanowczo potępić),
    - do ochrony życia i zdrowia najbliższych i swojego,
    - do ochrony przed szantażem i szykanami politycznymi itp.
    W obu tych przypadkach trudno o bezdyskusyjność i jednoznaczność.
    Młodzi mężczyźni często siłą byli wcielani do ZOMO przed pacyfikacją buntów społecznych.
    Nie jest moim zamiarem przedstawienie wszelkich możliwych motywacji, ale nakreślenie potencjalnych wskazówek dla przyszłych wnioskodawców Narodowego Trybunału Wojskowego.

    Dekomunizacja nie mnie jest potrzebna, ale funkcjonariuszom aparatu partyjnego i bezpieczeństwa wszystkich szczebli, żołnierzom Ludowego Wojska Polskiego i wojskowych służb wywiadowczych, pracownikom spółek Skarbu Państwa, jednostek oświatowych i akademickich, administracji państwowej i samorządowej, państwowych gospodarstw rolnych itd.
    Nowa rzeczywistość nie wyklucza praktycznej roli tego procesu. Pod warunkiem, że rzeczywistość ta nie jest sztucznym pluralizmem.

    Tajni współpracownicy, kontakty operacyjne i służbowe przechodziliby proces weryfikacji przed oddzielnym trybunałem.
    Wyroki byłyby takie same jak w przypadku pozostałych. Jednakże obrady miałyby charakter utajniony dla bezpieczeństwa.

    Karą dla wszystkich skazanych w kompleksowej ocenie byłby osąd moralny i odsunięcie od egzystencji w życiu publicznym m. in. do 3-4 pokoleń wprzód. Wynika to z troski o odrodzenie duchowe i moralne Narodu.

    Trybunał wnioskowałby także o zwrot zagrabionego w procesach uwłaszczeniowych mienia na mocy ustawy z 21 VI 1990 roku.

    Inaczej mówiąc chciałbym doprowadzić Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodów do szczęśliwego zakończenia.
    Proces dekomunizacji wręcz warunkuje przejście do mentalności post-sowieckiej.
    Dlaczego o tym mówię, bo z własnych obserwacji wiem, że wielu ludzi w Polsce z różnych powodów żyje w mentalności sowieckiej będąc często nieświadomymi, że część ze swoich przyzwyczajeń i nawyków wywodzi się z sowieckiego stylu myślenia, który zakorzeniła w ich umysłach marksistowska propaganda.

    Komunista, który pierwszy zgodzi się na dekomunizację zyska miano niestereotypowego.
    Na razie podtrzymuję treść przemówienia gen. Andersa z 1959r.:
    „Komunizm to nie jest prawda, komunizm to nie jest honor, komunizm to nie jest dobroczynność, bo to wszystko jest propagandowe.”
    Nie każdemu jest dane się zmienić, ale każdy może się nawrócić.

    Czołem Wielkiej Polsce!!!
Dyskusja zakończona.