Franciszek wykazuje przerażającą indolencję na temat islamu. Oszustwo i wywiedzenie w pole we wszelkich kontaktach z " niewiernymi" to w islamie chwalebny zwyczaj nazywany u nich " takkija".Wolno im nawet pić i jeść zabronione przez Koran napoje i potrawy a także popełniać zabronione uczynki, jeśli to prowadzi doi osiągnięcia celu. Wypowiedzi Franciszka na temat islamu są przerażająco (nie nadużywam słowa !) naiwne.
Gość, Wołający na puszczy... Czytając wasze komentarze mam wrażenie, że niczego nie rozumiecie. Kto powiedział, że Franciszek cokolwiek załatwi? Jak w ogóle możecie być tak naiwni by myśleć, że to się da taką jedną wizytą załatwić, skoro z tym religijnie motywowanym terroryzmem nie potrafią się uporać ani władze części szczerze walczących z terroryzmem krajów, ani szczerze szukający pokoju muzułmanie, ani nawet międzynarodowa koalicja mająca do dyspozycji najnowocześniejszą broń? Czyście się z choinki urwali?
Spotkanie na uniwersytecie Al-Azhar miało być wzmocnieniem tych sił w islamie, które sprzeciwiają się terroryzmowi. I to niewątpliwie się stało. Ale przemiana społecznych nastrojów to nie kwestia użycia czarodziejskiej różdżki, ale mozolny proces.
Może tego nie wiecie, bo na Wiara.pl chyba tego nie było, ale rząd Egiptu w odwecie za ten atak terrorystyczny zbombardował parę celów dżihadystów. Między innymi obozy szkoleniowe na terytorium Libii. To bardzo poważny krok. I to zrobili ludzie uważający się za muzułmanów! Tylko przy okazji uznający, że nikogo nie wolno mordować. Papież swoja wizytą wsparł to skrzydło, pokazał, że widzi tych dobrych w islamie, pokazał, ze jest gotów do otwartej dyskusji. Zrobił bardzo dużo...
Przeczytaj sobie co mówi na ten temat Koran, potem łudź się na temat dobrej woli muzułmanów.Dla każdego człowieka szczerego i prostolinijnego wielkie milczenie świata islamu po wszystkich aktach terroru mówi wszystko. Po ataku na WTC we wielu miastach arabskich zapanowała ogólna euforia.To było szczere, a potem to już tę radość ukryli pod maską według zasady takkija. Wystarczy że milczą- pojedyncze głosy się nie liczą.
Spotkanie na uniwersytecie Al-Azhar miało być wzmocnieniem tych sił w islamie, które sprzeciwiają się terroryzmowi. I to niewątpliwie się stało. Ale przemiana społecznych nastrojów to nie kwestia użycia czarodziejskiej różdżki, ale mozolny proces.
Może tego nie wiecie, bo na Wiara.pl chyba tego nie było, ale rząd Egiptu w odwecie za ten atak terrorystyczny zbombardował parę celów dżihadystów. Między innymi obozy szkoleniowe na terytorium Libii. To bardzo poważny krok. I to zrobili ludzie uważający się za muzułmanów! Tylko przy okazji uznający, że nikogo nie wolno mordować. Papież swoja wizytą wsparł to skrzydło, pokazał, że widzi tych dobrych w islamie, pokazał, ze jest gotów do otwartej dyskusji. Zrobił bardzo dużo...