Biskup gej, który dzieli

Konserwatywni anglikanie z Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej oderwali się od współwyznawców z Europy i Ameryki Północnej. Swoich zachodnich kolegów oskarżają o moralne zepsucie i zniekształcanie ewangelii - pisze Gazeta Wyborcza.

Tradycjonaliści nie mogą wybaczyć liberalnym anglikanom z USA i Kanady udzielania ślubów homoseksualnych, wyświęcenia w 2003 r. zdeklarowanego homoseksualisty Gene'a Robinsona na biskupa amerykańskiego New Hampshire i regularnego wyświęcania kobiet na biskupów. Według konserwatystów jest to promowanie "fałszywej ewangelii". Przez pięć lat oburzeni tradycjonaliści bezskutecznie domagali się od głowy Kościoła anglikańskiego arcybiskupa Canterbury Rowana Williamsa karnego wykluczenia amerykańskiego Kościoła episkopalnego ze wspólnoty. Teraz twierdzą, że stracili cierpliwość.

- Jedność Kościoła jest bardzo ważna, ale dużo ważniejsze jest trzymanie się prawdy zawartej w Piśmie Świętym - napisał prymas Nigerii Peter Akinola w podsumowaniu zakończonej w niedzielę w Jerozolimie konferencji anglikańskich konserwatystów.

Na spotkaniu, na które przyjechało kilkuset biskupów z Ameryki Południowej, Afryki i Azji reprezentujących ponad połowę z 80 mln wiernych Kościoła anglikańskiego, ustalono, że jedynym wyjściem jest powołanie niezależnej struktury. Ma się nazywać Foca (The Fellowship of Confessing Anglicans) i być całkowicie niezależna od arcybiskupa Canterbury.

Buntownicy zapowiadają, że będą werbować kolejnych anglikanów, także z Zachodu. - Wielka Brytania i cała Europa nieustannie padają ofiarą ataków sił świeckich i pluralistycznych. Właśnie dlatego w ostatnich latach Kościół tak bardzo stracił tam na znaczeniu - tłumaczył Akinola. - Ale jeszcze nic straconego, jeśli tylko usłyszymy sygnał SOS, ruszymy na pomoc - obiecał.

Oficjalnie konserwatyści nie mówią o rozłamie, bo przyznanie się do schizmy oznaczałoby konieczność przeprowadzenia mozolnych procedur prawnych związanych z podziałem kościołów i innych dóbr. Jednak wydane po konferencji oświadczenie jasno stwierdza, że anglikańska jedność to przeszłość. - Chociaż uznajemy historyczną rolę arcybiskupa Canterbury, nie zgadzamy się, że bycie anglikaninem oznacza konieczność uznawania jego zwierzchnictwa - napisali zbuntowani biskupi.

Buntownicy chcą też przywrócić korzystanie przez wiernych z brewiarza z 1662 r., ignorując wszystkie późniejsze uzupełnienia i interpretacje. Obiecują też "bardziej ortodoksyjne praktyki w Kościele", powołanie własnej rady prymasów i kształcenie własnych księży wyłącznie w konserwatywnych uczelniach teologicznych takich jak Oxford, Oak Hill czy Wycliffe Hall. Większość zebranych w Jerozolimie hierarchów już zapowiedziała bojkot planowanej na lato zwoływanej co dziesięć lat ogólnoanglikańskiej konferencji w Londynie.

«« | « | 1 | » | »»