Uroczysta liturgia w cerkwi św. Piotra i Pawła w Chanii na Krecie, podczas której odczytano Przesłanie do ludu prawosławnego i do wszystkich ludzi dobrej woli, zakończyła 26 czerwca Sobór Wszechprawosławny – pierwsze tego rodzaju wydarzenie w Kościele wschodnim od ponad 12 wieków.
Według oficjalnej listy ogłoszonej przez Sekretariat Soboru wzięło w nim udział 271 osób, w tym 10 zwierzchników i 155 biskupów 10 autokefalicznych Kościołów prawosławnych. Resztę stanowiły osoby towarzyszące: doradcy, stewardzi, tłumacze i inni. Wśród uczestników Soboru znalazły się też, po raz pierwszy w dziejach chrześcijaństwa wschodniego, kobiety – było ich dziewięć, z których trzy były doradczyniami w swych delegacjach.
Trochę historii
Soborowość (synodalność) jest jednym z filarów prawosławia, to znaczy, że stanowi ona jeden z ważnych elementów jedności i całości Kościoła i że tylko sobór, rozumiany jako zespół wszystkich biskupów danego Kościoła, ma prawo podejmowania najważniejszych dla niego decyzji: wybierania bądź usuwania biskupów, tworzenia diecezji, wypowiadania się na tematy wiary itp. A w łonie każdego Kościoła prawosławnego istnieje synod biskupów odpowiedzialny za kierowanie nim.
Jednak przy tak wielkiej roli soboru, również w stosunkach międzyprawosławnych, przez ponad 12 wieków nie zwołano takiego zgromadzenia z udziałem ogółu biskupów prawosławnych. Za ostatni sobór powszechny z udziałem biskupów wschodnich i zachodnich prawosławni uważają Sobór Nicejski w 787 r. Dopiero po II wojnie światowej zaczęto poważnie rozważać taką możliwość i we wrześniu 1961 r. na greckiej wyspie Rodos z inicjatywy Patriarchatu Konstantynopola odbyło się pierwsze zebranie przygotowawcze.
Jednak po początkowym entuzjazmie Kościoły lokalne straciły z czasem zainteresowanie tą tematyką i minęło pół wieku, zanim po serii narad międzykościelnych na spotkaniu głów 14 autokefalicznych Kościołów prawosławnych w Chambésy koło Genewy ustalono, że Wielki i Święty Sobór Prawosławia zbierze się 16-26 czerwca na Krecie. Wybór ten był zaskoczeniem, gdyż wcześniej była mowa o Stambule – siedzibie patriarchy konstantynopolskiego. Napięcie w stosunkach turecko-rosyjskich od grudnia ub.r. sprawiło jednak, że delegacja Patriarchatu Moskiewskiego nie mogłaby przybyć nad Bosfor – wszyscy zgodzili się więc na Kretę, która pod względem kościelnym też podlega Konstantynopolowi.
Wydawało się, że nic nie stoi na przeszkodzie odbycia zgromadzenia zgodnie z ustalonym programem i udziałem wszystkich zainteresowanych stron, gdy na przełomie maja i czerwca z różnych powodów z udziału w nim zrezygnowały Patriarchaty: Antiocheński, Bułgarski, Gruziński i Moskiewski, w pewnej chwili też Serbski (który jednak wysłał na Sobór swą delegację). Zanosiło się na wielki bojkot przyszłego spotkania biskupów lub na odłożenie go na inny termin, ale patriarcha konstantynopolski Bartłomiej był stanowczy, tym bardziej że poparły go pozostałe Kościoły lokalne, zwłaszcza greckojęzyczne (oprócz wspomnianej Antiochii) i rumuński.
Otwarcie Soboru
Delegacje Kościołów ze swymi zwierzchnikami na czele (w tym z Polski z metropolitą Sawą) przybyły na Kretę 16 czerwca, a nazajutrz odbyła się tzw. Mała Synaksa, czyli spotkanie głów Kościołów, którzy raz jeszcze wezwali nieobecnych do zrewidowania swych decyzji. Nie odniosło to jednak skutku i ostatecznie w liturgii w katedrze św. Minasa w Heraklionie w prawosławną uroczystość Zesłania Ducha Świętego 19 czerwca, rozpoczynającej Sobór Wszechprawosławny, wzięli udział zwierzchnicy 10 Kościołów.
Przewodniczący Eucharystii Bartłomiej w kazaniu zwrócił się imiennie do wszystkich zwierzchników 14 autokefalicznych Kościołów prawosławnych, łącznie z nieobecnymi. Nawiązując do przypadającej w tym dniu (według kalendarza juliańskiego) uroczystości Zesłania Ducha Świętego, przypomniał, że były to również narodziny Kościoła Chrystusowego. – W tym radosnym dniu (...) my, bracia prawosławni, reprezentujący wszystkie lokalne autokefaliczne Kościoły prawosławne, zebraliśmy się na tej liturgii – powiedział patriarcha. Dodał, że „dzisiaj jest dzień jedności, jako że wszyscy jesteśmy zjednoczeni w wierze i sakramentach dzięki naszemu zgromadzeniu liturgicznemu w jednym miejscu i jesteśmy razem «na łamaniu chleba»”.
– Każdy Kościół lokalny ma własny skarb, który ofiarowuje Chrystusowi – mówił patriarcha. Przypomniawszy słowa św. Pawła, iż ciało składa się z różnych członków, a żaden z nich nie może czuć się ważniejszy czy niezależny od innych, podkreślił, że poza Kościołem nie ma pojedynczych Kościołów lokalnych, ale jest tylko jeden Kościół, święty, katolicki i apostolski. Zwrócił uwagę, że „jedność Kościoła prawosławnego i jego wiernych stanowi naszą misję. Musi temu towarzyszyć świadectwo naszego Kościoła, aby świat mógł dostrzec „jego dobre dzieła” [...]. Jedność kościelna nie ma formy federacji ani zgromadzenia wokół jakiejś postaci śmiertelnej, ale opiera się na naszej wspólnej wierze, która jest tożsama ze zbawieniem i życiem wiecznym – przekonywał hierarcha.
Obrady
Sobór rozpatrywał sześć projektów dokumentów: nt. autonomii kościelnej i sposobu jej ogłaszania; stosunków Kościołów z resztą świata chrześcijańskiego; znaczenia postu i przestrzegania go dzisiaj; diaspory prawosławnej; małżeństw i przeszkód w ich zawieraniu oraz misji prawosławia we współczesnym świecie.
Omawianiu wszystkich tych tematów – pierwotnie było ich 10, lecz na żądanie głównie Moskwy zmniejszono ich liczbę – towarzyszyła żywa i swobodna dyskusja, a zaakceptowane jednogłośnie dokumenty odzwierciedlają stosunek prawosławia do najważniejszych zagadnień współczesności. Są przy tym w wielu wypadkach swego rodzaju wypadkową różnych tendencji, stanowiąc kompromis między najbardziej skrajnymi stanowiskami. Patriarcha Batłomiej zauważył, że „nie wszystko układało się gładko, ale była wola wszystkich, aby usuwać trudności dzięki światłu Ducha Świętego, który poprowadził nas do zgody”. Podkreślił, że jest to największy wkład, jaki możemy dać naszemu Kościołowi i całej ludzkości”.
Zamykając tygodniowe obrady 25 czerwca, duchowy zwierzchnik światowego prawosławia określił Sobór jako „wielkie wydarzenie w życiu Kościoła prawosławnego”. Podziękował też gościom i obserwatorom z innych Kościołów za ich obecność oraz za to, że oni i ich Kościoły modlili się za pomyślność obrad. – Wszyscy potwierdzamy wartość dialogu ze wszystkimi Kościołami chrześcijańskimi – zapewnił Bartłomiej i przypomniał, że Patriarchat Konstantynopola od 100 lat jest „pionierem ruchu ekumenicznego” i należy do założycieli Światowej Rady Kościołów oraz Konferencji Kościołów Europejskich.
Podsumowaniem i syntezą obrad jest wspomniane Przesłanie Świętego i Wielkiego Soboru do ludu prawosławnego i wszystkich osób dobrej woli, ogłoszone na zakończenie prac tego gremium, postrzeganego przez wszystkich jako historyczne. Najważniejszym jego celem było głoszenie jedności prawosławia, które nie jest „federacją Kościołów”, lecz „jednym, świętym, katolickim [powszechnym] i apostolskim Kościołem” wyznania wiary, przypomina orędzie.
Dokument jest wielką pochwałą dialogu, przede wszystkim wewnątrzprawosławnego. Kościół ma nieść świadectwo o Ewangelii miłości, pokoju, sprawiedliwości i pojednania, które postrzega jako swe powołanie w obliczu wyzwań dzisiejszego świata. Następnie chodzi o dialog z innymi Kościołami chrześcijańskimi, o którym Bartłomiej powiedział, że „jedność prawosławna służy także sprawie jedności chrześcijan”. Sobór, zachęcając do dialogu międzychrześcijańskiego, zastrzega jednocześnie, że „nie może być kompromisów w sprawach wiary”.
Orędzie zachęca też do „rozsądnego” dialogu międzyreligijnego, stwierdzając m.in.: „Eksplozja fundamentalizmu, jaką dostrzegamy w wielu religiach, jest wyrazem chorej religijności” i w tej sytuacji „poważny dialog międzyreligijny pomaga znacząco wspierać wzajemne zaufanie, pokój i pojednanie”.
Dialog, który prawosławie chce otworzyć i który będzie prowadzony w przyszłości w sposób instytucjonalny wraz z organizowanymi kolejnym soborami, o czym już wyraźnie mówiono, dotyczy też całego dzisiejszego świata z jego możliwościami, zagrożeniami, złudzeniami.
Sobór wyraża ponadto troskę o los chrześcijan i wszystkich prześladowanych mniejszości na Bliskim Wschodzie. Nawiązując do kryzysu uchodźców, wzywa kraje, w których uchodźcy szukają schronienia, aby „do granic możliwości, a nawet poza nie” udzielały im pomocy. Dokument podkreśla też „fundamentalne prawo człowieka do ochrony wolności religijnej”. Nie potępiając wyraźnie homoseksualizmu, podkreślono wartość małżeństwa jako „nierozerwalnego związku miłości mężczyzny i kobiety”. Dokument Soboru zauważa też dotychczasowe osiągnięcia w dziedzinie stosunków między wiarą a naukami przyrodniczymi. Prawosławie nie chce zabierać głosu we wszystkich sprawach naukowych, wskazuje jednak na „ujemne skutki” manipulacji wolnością, utraty cennych tradycji i niszczenia środowiska naturalnego. Kryzys ekologiczny – czytamy dalej – „ma przyczyny duchowe i moralne”. Chrześcijańską odpowiedzią na to jest apel o „pokutę” i postawę ascetyczną.
Po Soborze
Zdaniem wielu komentatorów największym osiągnięciem Soboru jest to, że się odbył i „został ogłoszony jako stały organizm Kościoła prawosławnego”. Nawet jeśli nie wiadomo jeszcze, jak często będzie się zbierał (np. co 7 lat), to istotne jest, że prawosławni nie będą już musieli czekać dziesiątki, a nawet setki lat na kolejne takie zgromadzenie ogólnokościelne.
Pozytywnie oceniono też dokumenty nt. ekumenizmu i otwarcie się prawosławia na dialog na wielu płaszczyznach, zwłaszcza ze światem. Patriarcha Bartłomiej wspomniał nawet, że prawosławie weszło teraz naprawdę w III tysiąclecie. Na Krecie obecnych było, oprócz prawosławnych, także 15 obserwatorów z innych Kościołów, w tym delegacja watykańska z przewodniczącym Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan kard. Kurtem Kochem na czele.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Za wiarę są z największą surowością karani przez komunistów.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.