O sytuacji w Ziemi Świętej, także w strefie Gazy, o żyjących tam chrześcijanach opowiada Kustosz Ziemi Świętej, o. Francesco Patton.
„Wszyscy powinni współpracować, aby powstrzymać bombardowania ludności cywilnej w Strefie Gazy”. Z takim apelem zwrócił się za pośrednictwem portalu Vatican News i Radia Watykańskiego Kustosz Ziemi Świętej, o. Francesco Patton, przebywający w Rzymie na XVI Dniu Stowarzyszeń Ziemi Świętej, który odbywa się na Papieskim Uniwersytecie Antonianum.
„Musi nastąpić powrót do szacunku dla osoby ludzkiej, niezależnie od pochodzenia etnicznego, religii i osobistej sytuacji każdej osoby, musi nastąpić powrót do uznania osoby ludzkiej za świętą”, mówi franciszkański mnich, który ostrzega przed „antyludzkimi i terrorystycznymi ideologiami” podsycanymi w niektórych kontekstach. O. Patton ze smutkiem opisuje trudności, jakich doświadcza wspólnota chrześcijańska w Strefie Gazy.
VN/RV: Jakie ma Ojciec najnowsze wiadomości z Gazy na temat społeczności chrześcijańskiej?
O. Francesco Patton: Społeczność chrześcijańska w Gazie jest obecnie bardzo mała. Greccy prawosławni i wierni obrządku łacińskiego są wymieszani w dwóch parafiach. Są Siostry Matki Teresy, które opiekują się niepełnosprawnymi i Siostry Słowa Wcielonego, nadal są obecne Siostry Różańcowe, które miały dużą szkołę otwartą dla wszystkich. Obecnie wszyscy chrześcijanie mieszkają w kościele, jest to jedyne miejsce, w którym czują się bezpiecznie, nie dlatego, że ma grubsze mury, ale dlatego, że w kościele bardziej dostrzegają obecność Boga… Postrzegają Kościół jako dom i obecność Jezusa Chrystusa jako ich Zbawiciela. Mówią to wprost! Odprawiają dwie msze św. dziennie, odmawiają różaniec, żyją modlitwą dzień i noc, właśnie po to, by wyprosić zbawienie dla siebie, dla swoich braci i sióstr. Zobaczymy, jak sprawy potoczą się w najbliższych dniach, miejmy zawsze nadzieję, że przynajmniej miejsce kultu będzie szanowane i że chrześcijanie będą w stanie przezwyciężyć ten naprawdę trudny etap swojej egzystencji.
VN/RV: Dziś obchodzimy Dzień Stowarzyszeń Ziemi Świętej i rozmawiamy również o wolontariuszach. Jak ważny jest wkład i obecność wolontariuszy w Ziemi Świętej?
– Obecność wolontariuszy jest zawsze bardzo ważna, ale oczywiście musimy poczekać na zakończenie wojny, zanim będziemy mogli ich ponownie zobaczyć. Pomagają trochę wszystkim obecnym środowiskom: od Kustodii po parafie Patriarchatu Łacińskiego i różne obecne męskie i żeńskie instytuty zakonne. Istnieją działania wolontariackie, które również starają się pomóc lokalnej gospodarce, myślę o Betlejem i naszym stowarzyszeniu Pro-Terra Santa, o tym, co robi się w zakresie działalności kulturalnej i zachęcania do przedsiębiorczości. Wolontariusze są obecni na całym terytorium, zarówno w części izraelskiej, jak i w części Zachodniego Brzegu podlegającej Autonomii Palestyńskiej. Obecność wolontariuszy jest zawsze przydatna, ponieważ tworzy pomost między światem Ziemi Świętej a światem, z którego pochodzą wolontariusze. W rzeczywistości wolontariusze pochodzą z Włoch, Francji, Hiszpanii, krajów Europy Wschodniej, Stanów Zjednoczonych i Ameryki Łacińskiej. W ten sposób tworzą mosty nie tylko ze społecznościami chrześcijańskimi, ale także ze społecznościami izraelskimi i palestyńskimi oraz resztą świata.
VN/RV: Jak widzi Ojciec przyszłość chrześcijan w Ziemi Świętej?
– Obawiam się, że po zakończeniu wojny nastąpi nowa emigracja chrześcijan z Ziemi Świętej do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Europy. Jeszcze przed przyjazdem do Rzymu czułem, że wielu nie czuje się już bezpiecznie, zwłaszcza ci, którzy mają rodziny, nie chcą, aby ich dzieci dorastały w środowisku nienawiści, gdzie nie ma wzajemnej akceptacji między ludźmi różnych narodowości i religii.
VN/RV: Co można zrobić, aby chrześcijanie nadal byli obecni w Ziemi Świętej i swoim życiem świadczyli o tym, co zostawił nam Jezus Chrystus?
– Podstawową rzeczą dla chrześcijan jest duchowość. Oznacza to, że chrześcijanie muszą być głęboko przekonani, że bycie chrześcijanami w Ziemi Świętej i na całym Bliskim Wschodzie jest szczególnym powołaniem, rodzajem powołania, a nie przekleństwem. W rzeczywistości wielu w tej fazie historii czuje, że urodzenie się na Bliskim Wschodzie jest rodzajem przekleństwa, ponieważ wiedzą, co wydarzyło się w Iraku, Syrii, Libanie, a teraz w Izraelu, Palestynie i Strefie Gazy.
VN/RV: Mieszka Ojciec w Jerozolimie, ponad 70 kilometrów od Strefy Gazy, jaki panuje tam klimat?
– Klimat w Jerozolimie jest dość ciężki, ponieważ istnieje strach, wzajemna nieufność między tymi, którzy należą do społeczności arabsko-izraelskiej, a tymi, którzy należą do społeczności żydowsko-izraelskiej. Nieufność w tej chwili jest wzajemna, podobnie jak strach; są jednak pozytywne oznaki ludzi, którzy nadal starają się podtrzymywać nici dialogu i komunikacji. Chrześcijanie odgrywają ważną rolę w tej sytuacji, ponieważ mogą i ponownie będą tymi, którzy nie są postrzegani jako niebezpieczni ani przez jedną, ani przez drugą stronę. W związku z tym, jeśli pozostaną, będą w stanie pomóc poskładać wszystko z powrotem; jeśli odejdą, przestrzeń do współistnienia zostanie jeszcze bardziej ograniczona.
VN/RV: Jak wygląda sytuacja w mieście?
Na Starym Mieście większość sklepów z pamiątkami i artykułami religijnymi jest obecnie zamknięta, ponieważ nie ma pielgrzymów. Droga Krzyżowa w ostatnich tygodniach była praktycznie prowadzona przez nas, zakonników, z kilkoma siostrami zakonnymi i kilkoma miejscowymi wiernymi. W Betlejem sytuacja jest jeszcze trudniejsza, ponieważ chrześcijanie żyją wyłącznie z przemysłu pielgrzymkowego, a teraz hotele, sklepy, wszystko jest zamknięte. Powtarzam, nasza obecność jest nadal obecnością religijną, tak jak przez te osiem wieków. Zawsze byliśmy obecni, nawet gdy nie było pielgrzymów, i wiemy, że jest to ważne. Odkupienie jest dramatycznym faktem, a nie spacerem po parku, jest czymś, co kosztowało naszego Pana Jezusa Chrystusa życie. W związku z tym jesteśmy wezwani do naśladowania Go jako uczniowie, nawet pośród trudności.
VN/RV: Patrząc na dzisiejszą rzeczywistość w Ziemi Świętej, czy macie jakiś apel, który chciałbyś wystosować?
– Apel jest taki, aby wszyscy współpracowali w celu powstrzymania bombardowań ludności cywilnej, aby powrócił szacunek dla osoby ludzkiej, niezależnie od pochodzenia etnicznego, religii i sytuacji osobistej. Musimy ponownie zacząć uważać osobę ludzką za świętość. W starożytności to, co święte, było nienaruszalne. Tutaj musimy powrócić do uznawania osoby ludzkiej za świętą. W Ziemi Świętej żyją wyznawcy trzech religii: żydzi, chrześcijanie i muzułmanie. Dla Żydów i chrześcijan człowiek jest obrazem i podobieństwem Boga; dla muzułmanów, zgodnie z Koranem, człowiek jest kalifem Boga na tej ziemi, czyli przedstawicielem Boga na tej ziemi. Tak więc wyznawcy tych trzech religii mają bardzo wysokie mniemanie o wartości i godności osoby ludzkiej. Wszyscy musimy ponownie zacząć rozważać wartość i godność osoby ludzkiej. Ma to na celu uniknięcie podsycania antyludzkich i terrorystycznych ideologii w niektórych kontekstach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."