Początek drogi

Andrzej Grajewski

publikacja 14.08.2012 00:15

O wizycie patriarchy Moskwy i Wszechrusi Cyryla w Polsce oraz wspólnym orędziu Kościołów katolickiego i prawosławnego z abp. Stanisławem Budzikiem rozmawia Andrzej Grajewski.

Abp. Stanisław Budzik Jakub Szymczuk Abp. Stanisław Budzik
Choć obawiam się krytyki nie mam wątpliwości, że należało dokument przygotować.

Andrzej Grajewski: Jaka jest najważniejsza wymowa wspólnego Orędzia do narodów Rosji i Polski, które będzie podpisane przez patriarchę Moskwy i Wszechrusi Cyryla oraz przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski?

Abp Stanisław Budzik: – Chciałbym zaakcentować fakt, że jest to wspólne przesłanie obu Kościołów, tak mocno wpisanych w historię swoich narodów, zarówno Kościoła katolickiego w Polsce, jak i prawosławnego w Rosji. Myślę, że to wydarzenie można w jakimś sensie porównać z wymianą listów biskupów polskich do niemieckich na zakończenie Soboru Watykańskiego II. Oba miały na celu budowanie dialogu oraz tworzenie kultury chrześcijańskiego pojednania. Ale łatwiej jest pisać listy osobno, aniżeli tworzyć wspólny dokument. Dlatego nasza praca trwała dość długo, ponad dwa lata.

Jaka była geneza tego dokumentu?

– W episkopacie polskim od dawna pojawiały się głosy wskazujące na potrzebę wykonania symbolicznego gestu wobec Rosjan. Jednak gdy na czele Patriarchatu Moskiewskiego stał patriarcha Aleksy II, pomimo licznych spotkań i rozmów, do takiej inicjatywy nie doszło. Klimat się zmienił, gdy w styczniu 2009 r. patriarchą został wybrany Cyryl. Ważną rolę w tym dialogu odegrał metropolita Hilarion, który jest bliskim współpracownikiem obecnego patriarchy i stoi na czele Wydziału Zewnętrznych Stosunków Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego. Istotna była także wizyta prawosławnych mnichów z klasztoru św. Niła Stołobieńskiego na wyspie Stołobnoje koło Ostaszkowa. We wrześniu 2009 r. przyjechali do Polski w związku z planami uczczenia pamięci Polaków, którzy w tym klasztorze byli więzieni od jesieni 1939 r., a wiosną 1940 r. zostali zamordowani przez NKWD w Twerze i pochowani w Miednoje. Delegacja została przyjęta bardzo serdecznie, zarówno w Warszawie, jak i na Jasnej Górze, skąd mnisi zabrali kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej do swojego klasztoru. Po tej wizycie rozpoczęły się rozmowy, które zaowocowały w styczniu 2010 r. wizytą ihumena Filipa, przedstawiciela metropolity Hilariona w Sekretariacie Episkopatu Polski. Wkrótce przyszedł także list metropolity Hilariona, skierowany do kardynałów Józefa Glempa oraz Stanisława Dziwisza, zapowiadający gotowość jego przyjazdu do Polski i podjęcia rozmów na temat wspólnego dokumentu. W imieniu adresatów odpowiedział na ten list przewodniczący KEP abp Józef Michalik.

Kto pracował nad dokumentem?

– Z obu stron powstał zespół roboczy. W skład polskiego wchodzili: prymas senior abp Henryk Muszyński, bp Tadeusz Pikus i ja jako sekretarz generalny Episkopatu Polski. W trakcie pracy oba zespoły spotykały się jeszcze pięć razy.

Spotkania odbywały się jednak tylko w Polsce.

– Takie było życzenie strony rosyjskiej, choć byliśmy gotowi także na rewizytę. W kwietniu 2010 r. doszło do katastrofy smoleńskiej i początkowo wydawało się, że wspólny ból z powodu tej strasznej tragedii będzie nas łączył. Niestety, w miarę upływu czasu okazało się, że jest inaczej.

W tym kontekście odzywają się głosy, że obecna pora na wspólne przesłanie jest niestosowana, gdyż ciągle mamy wiele wątpliwości związanych z przebiegiem śledztwa w sprawie tej katastrofy.

– Każdy czas jest dobry, aby zaapelować o pojednanie. Pan zapewne jeszcze pamięta, jaka była reakcja, zresztą nie tylko władz, ale znacznej części społeczeństwa, także katolików, na list biskupów polskich do niemieckich?

Pamiętam dość powszechne oburzenie z tego powodu i kompletne niezrozumienie motywów, jakimi kierowali się biskupi, pisząc słowa: przebaczamy i prosimy o przebaczenie. Była wściekła agresja władz, ale także spory dystans społeczeństwa do tej inicjatywy.

– A  dzisiaj nikt nie ma wątpliwości, że tamten list nie tylko wyprzedził swoją epokę, ale rozpoczął prawdziwy dialog między Polakami i Niemcami, którego znaczenie jest nie do przecenienia. Dlatego powiem szczerze, choć obawiam się podobnej krytyki obecnie nie mam wątpliwości, że należało dokument przygotować. Oczywiście mogliśmy w pewnym momencie powiedzieć: trzeba zaprzestać, w takich warunkach nasza praca nie ma sensu. Byliśmy jednak przekonani, że wezwanie do pojednania jest aktualne w każdym czasie. Obie strony przygotowały własną wersję dokumentu, a w czasie spotkań udało się przyjąć jedną, wspólną wersję. Od początku także braliśmy pod uwagę, że będzie on podpisany przy okazji wizyty patriarchy Cyryla w Polsce.

Patriarcha przybywa do Polski jednak na zaproszenie polskiego Kościoła autokefalicznego, a nie katolickiego.

– To prawda, ale warto zwrócić uwagę na fakt, że w czasie tej wizyty będziemy mieli do czynienia z pewnym proceduralnym wyjątkiem. Otóż patriarcha Moskwy składając wizyty Kościołom prawosławnym, zobowiązany jest do przestrzegania pewnego porządku, wynikającego z procedencji tych Kościołów. Wizyta w Warszawie następuje szybciej, aniżeli wynikałoby to z tradycyjnego sposobu postępowania.

Wspólne orędzie zostało przyjęte przez cały Episkopat Polski?

– Tak. Dokument był omawiany podczas czerwcowego plenarnego spotkania Konferencji Episkopatu Polski.

Nie wzbudził żadnych kontrowersji?

– Nie, ten dokument cieszy się poparciem całego episkopatu i tak było od początku prac nad nim prowadzonych. Wszyscy biskupi mają świadomość trudności i przeszkód w relacjach polsko-rosyjskich, wynikających z naszego trudnego sąsiedztwa oraz bieżących problemów, ale pierwszy krok na drodze do pojednania i lepszego zrozumienia powinien jednak zostać postawiony.

Stolica Apostolska także była o nim informowana?

– Oczywiście, abp Józef Michalik o dialogu polsko-rosyjskim osobiście informował zarówno Ojca Świętego, jak i sekretarza stanu kard. Tarcisia Bertonego. Wiem, że te informacje były bardzo życzliwie przyjmowane. Pracując nad tym dokumentem, stale podkreślaliśmy, że chcemy, aby Kościoły dały impuls dla pojednania narodów, a taka wizja bliska jest Benedyktowi XVI.