Biskup Antoine Audo o sytuacji chrześcijan w Syrii

KAI |

publikacja 09.11.2014 07:02

Wielkim bólem i cierpieniem napawa nas obecna sytuacja naszego Kościoła i wszystkich chrześcijan w Syrii - mówi chaldejski biskup Aleppo Antoine Audo.

Biskup Antoine Audo o sytuacji chrześcijan w Syrii http://www.lemeilleurdemarseille.fr/ / CC 2.0 Biskup Antoine Audo

Bardzo bolejemy nad każdą rodziną chrześcijańską, która opuszcza te ziemie, które są kolebką naszej wiary - tak w rozmowie z KAI określił wydarzenia w swoim kraju i na Bliskim Wschodzie. Biskup przebywa obecnie w Polsce w związku z obchodzonym 9 listopada VI Dniem Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku Kościół w naszym kraju modli się i stara się pomóc chrześcijanom w Syrii.

KAI: Jak wygląda obecnie sytuacja diecezji, którą Ksiądz Biskup kieruje?

Bp Antoine Audo: Nasza diecezja nie jest duża, choć obejmuje cały kraj: mamy łącznie 12 parafii. Od 2003 do Syrii przybyło z Iraku około 50 tysięcy katolików chaldejskich, osiedlając się głównie w Damaszku i Aleppo. Byliśmy najliczniejszą wspólnotą chrześcijańską w naszym kraju; później jednak prawie wszyscy chaldejczycy iraccy opuścili Syrię, wyjeżdżając głównie do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii i Europy Zachodniej.

Obecnie przeżywamy ten sam dramat, co wszyscy chrześcijanie w tym kraju. Jako biskupi cierpimy bardzo – nie tylko ja jako biskup chaldejski, ale my, wszyscy biskupi chrześcijańscy, których w Aleppo jest w tej chwili kilku, w tym sześciu katolickich: bizantyński (melchicki), syryjski, ormiański, maronicki, łaciński i ja. I wszyscy doświadczamy wielkiego cierpienia z powodu wyjazdów rodzin chrześcijańskich z Aleppo i z Syrii ze względu na obecną dramatyczną sytuację w kraju.

Problemem numer jeden jest brak bezpieczeństwa, przede wszystkim z powodu wojny. Codziennie istnieje ryzyko śmierci. Żyjemy w warunkach nieustannego zagrożenia. Ów brak bezpieczeństwa rodzi zresztą inną wielką trudność – bezrobocie. Nie ma pracy, wszyscy stali się biedakami. I to również budzi w nas wielki smutek.

Od trzech lat jestem przewodniczącym Caritas Syrii. Mamy dużo pracy z projektami pomocy ludziom, aby pomóc im przeżyć wspólnie codzienność.

W ubiegłym tygodniu patriarcha Babilonii dla chaldejczyków abp Louis Sako ogłosił ekskomunikę dla wszystkich księży i zakonników Waszego Kościoła, którzy samowolnie opuścili swe diecezje i wiernych i wyjechali z Syrii bez zgody odpowiednich władz kościelnych. Jak wygląda ten problem w wymiarach całego Kościoła i diecezji Księdza Biskupa?

– Ogólnie można powiedzieć, że w Syrii wszyscy biskupi i księża katoliccy pozostali na miejscu. Nie chcieli i nie chcą opuszczać swych wiernych i pozostawiać ich bez opieki duszpasterskiej. Taka jest wola Kościoła katolickiego, a dokładniej Synodu Biskupów dla Kościoła na Bliskim Wschodzie z 2010 roku, powtórzona później kilkakrotnie przez papieża Franciszka: musimy pozostać jako chrześcijanie na ziemi pierwszego Kościoła i pierwszej ewangelizacji. To jest bardzo ważne. Sądzę, że jest to piękne świadectwo nas, katolików.

Trochę inaczej to wygląda w innych wspólnotach, w których nie ma tego jasnego i wyraźnego drogowskazu wiary, i tam, gdzie są księża żonaci; jest oczywiste, że chcą oni pomagać swym rodzinom, chronić je, dlatego wyjeżdżają do USA, Kanady, Australii itd. Jest to zjawisko zrozumiałe.
Dobrze rozumiem naszego patriarchę, urzędującego w Iraku. On jest bardzo stanowczy i wyrazisty w swych decyzjach. Broni naszej obecności chrześcijańskiej w tym kraju. To, o czym pan wspomniał, dotyczy wydarzeń sprzed ponad dziesięciu lat, z roku 2003, gdy zaczęła się interwencja w Iraku. To wtedy zdarzali się księża, którzy opuścili Irak ze swymi rodzinami i udali się za granicę, głównie na Zachód, z różnych zresztą powodów, przede wszystkim ekonomicznych i bezpieczeństwa. Stwarza to obecnie różne problemy naszemu Kościołowi. Mam nadzieję, że znajdziemy dobre rozwiązanie tej sprawy.

Ekscelencja reprezentuje wschodni Kościół katolicki, powstały – jak większość innych wspólnot tego rodzaju – w wyniku uznania władzy papieża przez część wiernych jednego z Kościołów prawosławnych czy innych wschodnich. W Waszym wypadku był to Kościół nestoriański, obecnie zwany Asyryjskim Kościołem Wschodu. Jak wyglądają wasze stosunki z nim? Czy istnieją jakieś próby nawiązania z nimi bliższej współpracy?

– Trzeba tu wspomnieć o dwóch sprawach. Po pierwsze – abp Louis Sako zaraz po wybraniu go na patriarchę Babilonii [w grudniu 2003] pojechał do Chicago, gdzie spotkał się z rezydującym tam patriarchą Mar Denkhą IV, głową Kościoła Asyryjskiego. Była to długa rozmowa, bardzo pozytywna, obaj okazali sobie nawzajem wiele szacunku i wyrazili życzenie współpracy. Jestem przekonany, że nasz patriarcha, który jest bardzo szczery, chce tego współdziałania i pragnie doprowadzić do jakiejś formy jedności i wspólnoty.

Nie powinniśmy jednak zapominać, że my, chaldejczycy, jesteśmy od pięciu wieków katolikami, pozostającymi w jedności z papieżem. Mamy odpowiednią formację teologiczną, otwarcie na Kościół powszechny, co ma bardzo szczególne znaczenie. Tymczasem asyryjczycy są przede wszystkim Kościołem lokalnym, w dużym stopniu nacjonalistycznym, upolitycznionym, bardzo przywiązanym do liturgii i asyryjskiego języka liturgicznego. To zróżnicowanie musimy brać pod uwagę.

Po drugie – w dniach 2-4 października byłem w Rzymie na spotkaniu katolicko-asyryjskim. Przyjechał patriarcha Mar Denkha IV na czele pięcioosobowej delegacji, aby spotkać się, pozdrowić i złożyć życzenia papieżowi Franciszkowi. Jednocześnie była pięcioosobowa grupa Kościoła katolickiego: trzech biskupów chaldejskich, kard. Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan, i jej sekretarz. Rozmawialiśmy o tym, jak kontynuować dialog katolicko-asyryjski, rozpoczęty mniej więcej piętnaście lat temu, ale później przerwany. Od ponad dziesięciu lat go nie ma go - z różnych powodów, głównie ze względu na napięcia polityczne w tym regionie. Obecnie chcemy wrócić do tych rozmów, w czasie których omawialiśmy sprawy istoty sakramentów, a teraz też podjąć temat tajemnicy Kościoła.

Czy to oznacza, że rozmowy z waszym udziałem są czymś innym niż oficjalny dialog, jaki Kościół katolicki, łaciński, prowadzi z Asyryjskim Kościołem Wschodu od połowy lat dziewięćdziesiątych?

– Tak, są to różne sprawy. Jako chaldejczycy mamy dużo wspólnego z asyryjczykami w porównaniu z Kościołem powszechnym. Więcej szczegółów na ten temat przekazał publicznie nasz patriarcha i w naszych biuletynach należy szukać szerszych informacji o tych rozmowach.

Jak może wyglądać ewentualne przyszłe zjednoczenie waszego Kościoła z asyryjskim? Wy jesteście Kościołem wschodnim, ze swoją liturgią, tradycją itp., a zarazem pozostającym w jedności z papieżem, podczas gdy asyryjczycy są wspólnotą niezależną od Rzymu, chociaż w praktyce też z tym samym językiem liturgicznym, tradycjami i innymi cechami, jak wy.

– Przede wszystkim nie powinniśmy się spieszyć z działaniami. Oni bardzo obawiają się samej myśli o natychmiastowym zjednoczeniu. Wspomniałem już, że odznaczają się oni silnym nacjonalizmem. Jest to Kościół, w którym dużą rolę odgrywają bardzo upolitycznieni świeccy. Należy pamiętać, że formalnie większość z nich byli lub są obywatelami Iraku, ale sami uważają się za Asyryjczyków jako naród. Trzeba brać pod uwagę zmiany w sposobie myślenia - oni mieli bardzo złożoną historię polityczną, zwłaszcza w XX wieku, doświadczyli wielu cierpień...

Należy też pamiętać, że nasz Kościół jest ponad dwukrotnie liczniejszy od Asyryjskiego – nas jest ok. 800 tysięcy, podczas gdy ich nie więcej niż 350 tysięcy.

Ale przecież dawniej, w starożytności Kościół nestoriański był bardzo misyjny, to on niósł Ewangelię daleko na wschód, docierając do dzisiejszych Indii i Chin...

– To prawda, ale od tamtego czasu wiele się zmieniło. Powtarzam: najważniejsze to nie spieszyć się, ale działać rozważnie, z rozmysłem, pozostawić wiele spraw biegowi dziejów. Aby osiągnąć jedność między naszymi Kościołami, należy pamiętać o dwóch sprawach: pierwsza to wychowanie w duchu katechizmu chrześcijańskiego, które winno się dokonywać jednocześnie z dialogiem teologicznym, formacja wiernych obu Kościołów w wierze w duchu wzajemnego szacunku, a następnie formacja księży. W ten sposób będziemy mogli iść naprzód razem.

Mówiąc o ewentualnym zjednoczeniu, nie można kierować się względami ideologicznymi, ale należy wychodzić od doświadczenia wiary i wzajemnego poszanowania. Sądzę, że Kościół katolicki i osobiście biskup Rzymu są bardzo świadomi takiej postawy. Bez pośpiechu powinniśmy iść tą drogą.

Ta niedawna wizyta patriarchy Mar Denkhy w Watykanie, o której wspomniał Ksiądz Biskup, nie była jego pierwszym pobytem w Rzymie. Dokładnie dwadzieścia lat temu odwiedził on Jana Pawła II i obaj podpisali wtedy wspólną Deklarację Chrystologiczną…

– Była jeszcze wcześniejsza wizyta, mająca na celu przygotowanie tego dokumentu, tak więc patriarcha asyryjski 2 października br. był już po raz trzeci w Watykanie - teraz spotkał się z papieżem Franciszkiem. Tym razem nie podpisywano żadnego oficjalnego dokumentu, odbyły się jedynie rozmowy m.in. w sprawie wznowienia dialogu, przerwanego dziesięć lat temu.

Wróćmy jeszcze do spraw bieżących. Półtora roku temu uprowadzono dwóch biskupów z Aleppo: prawosławnego i syryjskiego. Czy coś dzisiaj więcej wiadomo o ich losie?

– Nie, nadal nic o nich nie wiemy - nawet tego, czy żyją. Jedyne, co możemy zrobić, to modlić się za nich, o ich uwolnienie. Dwa tygodnie temu, gdy minęło dokładnie półtora roku od ich porwania, odprawiono nabożeństwo modlitewne w katedrze prawosławnej, ze śpiewami, w intencji ich powrotu.

I na koniec: jak przedstawiają się stosunki między chrześcijanami różnych wyznań w Aleppo?

– Są bardzo dobre. Odnosimy się do siebie z pełnym szacunkiem, miłością, zrozumieniem, pomagamy sobie wzajemnie. Ja np. jako dyrektor Caritas Syrii mogę zapewnić, że pomagamy i służymy wszystkim wspólnotom. Naprawdę jest dobry klimat w stosunkach międzychrześcijańskich i w Aleppo, i w całej Syrii, zwłaszcza w obliczu cierpień, jakie nas wszystkich dotykają.

***

Antoine Audo urodził się 3 stycznia 1946 w Aleppo w rodzinie chaldejskiej. W 1969 wstąpił do Towarzystwa Jezusowego (jezuitów) obrządku wschodniego i w nim 5 sierpnia 1979 przyjął święcenia kapłańskie. Kształcił się w Damaszku, Paryżu i Rzymie, po czym był m.in. profesorem nauk biblijnych na Uniwersytetach: św. Józefa w Bejrucie i Ducha Świętego w mieście Kaslik w środkowym Libanie. 18 stycznia 1992 został mianowany biskupem swej rodzinnej diecezji Aleppo. Sakrę przyjął 11 października tegoż roku z rąk ówczesnego patriarchy Babilonii dla chaldejczyków Raphaela I Bidawida. Jest jedynym biskupem Kościoła chaldejskiego w Syrii.

Bp Audo jest członkiem Rady Specjalnej dla Bliskiego Wschodu Synodu Biskupów, Kongregacji Kościołów Wschodnich, a także Papieskich Rad: Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących oraz ds. Dialogu Międzyreligijnego. Jest jedynym biskupem Kościoła chaldejskiego w Syrii.