Na ziemi albo w niebie

Gość Opolski 50/2014 |

publikacja 21.12.2014 06:45

Z goszczącym niedawno w diecezji opolskiej kard. Kurtem Kochem, przewodniczącym Papieskiej Rady dla Popierania Jedności Chrześcijan, rozmawiał Andrzej Kerner.

 Kard. Kurt Koch 6 grudnia gościł w Kamieniu Śląskim Andrzej Kerner /Foto Gość Kard. Kurt Koch 6 grudnia gościł w Kamieniu Śląskim

Andrzej Kerner: Ostatnio w Stambule spotkali się papież Franciszek i patriarcha Bartłomiej. Było wiele znaczących gestów. Który z nich dla Księdza Kardynała był najważniejszy?

Kard. Kurt Koch: Jest już tradycją od Jana Pawła II i Benedykta XVI, że w drugim roku pontyfikatu papież udaje się do Konstantynopola, by pielęgnować kontakty, które łączą nas z patriarchatem. Najbardziej znaczącym gestem tym razem była oczywiście prośba papieża do patriarchy o pobłogosławienie biskupa rzymskiego i Kościoła Rzymu. Ten gest oznacza najpierw to, że każdy może błogosławić, np. matka swoje dzieci. W tym przypadku zwierzchnik Kościoła rzymskiego prosił honorowego zwierzchnika Kościoła prawosławnego o błogosławieństwo. Kiedy w czasach papieża Pawła VI patriarcha Meliton przyjechał do Rzymu, papież ucałował jego stopy, co jest jeszcze bardziej znaczącym gestem. Papież Franciszek z pewnością też by to uczynił, gdyby tylko był w stanie uklęknąć.

Podczas lotu powrotnego do Rzymu papież powiedział dziennikarzom o rozmowie z patriarchą Moskwy Cyrylem i o swojej gotowości do spotkania. Czy szykuje się jakiś przełom w stosunkach z Patriarchatem Moskiewskim?

Nie, raczej nie należy oczekiwać wiele. Papież powiedział to, co mógł w tym momencie powiedzieć, mianowicie, że spotka się chętnie z patriarchą Cyrylem i że nie stawia żadnych warunków wstępnych. Dodał, że rozumie, iż patriarcha ma wiele problemów z wojną na Ukrainie, i dlatego te sprawy zajmują go w tej chwili najbardziej. I taką właśnie odpowiedź ja zwykle otrzymuję z Moskwy, kiedy proszę o spotkanie papieża z patriarchą: „Patriarcha bardzo chętnie spotka się z papieżem, ale w obecnych okolicznościach nie jest to niestety możliwe”.

W rozmowie z dziennikarzami papież przywołał też powiedzenie patriarchy Konstantynopola Atenagorasa: „wyślijmy teologów na wyspę, niech dyskutują, a my idźmy naprzód”. Czy ekumeniczny dialog teologów ma już mniejsze znaczenie?

Po pierwsze: jeszcze nie jestem zamknięty na wyspie. (śmiech) Trzeba rozróżnić między dialogiem prawdy i dialogiem miłości. Dialog prawdy jest prowadzony przez teologów. Dialog miłości jest spotkaniem między braćmi chrześcijanami. Dialog prawdy nie jest możliwy bez dialogu miłości. Przez tą wypowiedź papież chciał powiedzieć, że dialog teologów zatrzymał się trochę w miejscu, nie postępuje tak szybko jakbyśmy się spodziewali, dlatego trzeba iść naprzód w dialogu miłości, spotkań, relacji. We wspólnym oświadczeniu papieża i patriarchy Bartłomieja jest wyraźnie zapisane, że dialog teologiczny jest ważny i trzeba go dalej prowadzić. Z prawosławnymi mamy tysiąc lat historii, tysiąc lat podziału i znaleźć wspólną drogę w trzecim tysiącleciu nie jest takie proste.

Papież Franciszek budzi ekumeniczne nadzieje zwłaszcza jeśli chodzi o jedność z prawosławiem. Czy Ksiądz Kardynał wierzy, że w dającej się przewidzieć przyszłości będzie możliwa wspólna Eucharystia katolików i prawosławnych?

Jestem przekonany, że doświadczę i zobaczę taką wspólnotę eucharystyczną. Tylko nie wiem jeszcze, czy tu, na ziemi, czy dopiero w niebie. Bardzo ucieszyłem się kiedy patriarcha Bartłomiej podczas Mszy św. w katedrze katolickiej w Stambule podszedł do papieża, by otrzymać znak pokoju. Trzeba powiedzieć, że patriarcha Bartłomiej jest bardzo otwartym, dobrym człowiekiem i robi wiele takich rzeczy, których inni prawosławni nie robią. W innych Kościołach prawosławnych, np. w Rumunii czy w Rosji, niemożliwa jest nawet wspólna modlitwa „Ojcze nasz”, co wynika z innej koncepcji modlitwy. Podobnie jak my uważamy, że nie możemy stosować gościnności eucharystycznej wobec tych, którzy nie są z nami we wspólnocie kościelnej, tak prawosławni myślą o modlitwie. Dla nas jest to trudne do zrozumienia, ale musimy to respektować. Tymczasem patriarcha Bartłomiej pokazał coś o wiele więcej, idzie w swoim otwarciu bardzo daleko. Naturalnie z tego powodu spotyka się z krytyką strony prawosławnej.

Czy Kościół greckokatolicki w dialogu z prawosławiem jest zasadniczą przeszkodą, czy tylko używanym przez prawosławnych pretekstem do hamowania dialogu?

Chrześcijanie greckokatoliccy (unici) są zupełnie inaczej postrzegani przez nas i przez prawosławnych. Dla prawosławia są przeszkodą, trudnością. Natomiast my uważamy, że jest to pomost, który pomoże nam w budowaniu jedności z Kościołem prawosławnym. Do tego dochodzi trudna sytuacja na Ukrainie. Bardzo żałuję, że obecne tam Kościoły nie przyczyniły się do pojednania i pokoju, ale nawet pogłębiają podziały chociażby przez to, że Patriarchat Moskiewski i Kościoły na Ukrainie popadły w jeszcze większe kłótnie i nieporozumienia. Jestem zdania, że prawosławni na Ukrainie bynajmniej nie podzielają stanowiska patriarchatu w Moskwie. Mam nadzieję, że dojdzie do porozumienia między Kościołami unickimi a Patriarchatem Moskiewskim. To jest możliwe tylko wtedy kiedy usiądą do stołu i rozpoczną dialog.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

TAGI: