Krzyż bez pęknięć

Justyna Liptak


publikacja 18.01.2016 06:00

– Wszyscy pochodzimy od jednego Boga, a Tydzień Ekumeniczny to doskonała okazja, aby nam o tym przypomnieć – mówi ks. Dariusz Ławik, referent ds. ekumenizmu archidiecezji gdańskiej.


– Przedstawiciele różnych Kościołów zadeklarowali, że w czasie ŚDM gotowi są służyć pomocą duszpasterską dla wszystkich pielgrzymów innych wyznań. To jest właśnie ekumenizm praktyczny – wyjaśnia ks. Dariusz Ławik Justyna Liptak /Foto Gość – Przedstawiciele różnych Kościołów zadeklarowali, że w czasie ŚDM gotowi są służyć pomocą duszpasterską dla wszystkich pielgrzymów innych wyznań. To jest właśnie ekumenizm praktyczny – wyjaśnia ks. Dariusz Ławik

Jak co roku, 18 stycznia rozpoczyna się Tydzień Modlitwy o Jedność Chrześcijan. Czas ten obfituje w nabożeństwa i modlitwy chrześcijan z różnych Kościołów. Także i tym razem w Gdańsku nie zabraknie okazji, aby kolejne dni spędzić we wzmożonej świadomości, czym jest ekumenizm i dlaczego w ogóle powinniśmy dążyć do jedności.


Znak krzyża


– Pamiętam, że gdy byłam młodą dziewczyną, babcia zabrała mnie do rodziny. Wujkowie mieszkali w Londynie. Dla kogoś, kto jedynie oglądał własne podwórko, to była podróż życia. Moja babcia zawsze była osobą głęboko wierzącą – chodziła do kościoła, czytała Pismo Święte i wydawało mi się, że wszystko o Bogu już wie – wspomina pani Anita.
 Podczas wyjazdu przekonała się, że ta wiedza odnosi się tylko do jednego wyznania – rzymskokatolickiego. – Spacerowałyśmy z ciocią po jednej z londyńskich ulic i zaintrygował nas pewien budynek. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak „nasz” kościół. Zdecydowałyśmy, że wejdziemy do środka. Ciocia natychmiast przyklękła i przeżegnała się. Wtedy moja babcia, ta najbardziej wierząca i – wydawać by się mogło – tolerancyjna oraz z największą teologiczną wiedzą, powiedziała, że lepiej, jeśli potraktujemy to miejsce jak muzeum, które można zwiedzać, niż miejsce kultu, bo przecież nie jest to kościół rzymskokatolicki – mówi.


Kobiecie, dziś 31-letniej, to wydarzenie utkwiło w pamięci na bardzo długo. – Rozumiem, że babcia nie chciała popełnić faux pas związanego z wiarą, ale to, co mnie przeraziło, to fakt, którego ona jakby nie zauważała: że nie tylko my, osoby wyznania rzymskokatolickiego, mamy prawo do Boga jedynego – opowiada pani Anita.
 Nie od razu, ale po kilku latach od pamiętnej wycieczki zaczęła sięgać po książki związane właśnie z ekumenizmem. – Musiałam się dowiedzieć, czy jeśli wejdę do cerkwi, to zostanę wyrzucona, albo czy wolno mi uczynić znak krzyża w kościele ewangelicko-metodystycznym – wspomina kobieta. 


Chęć zdobycia wiedzy na temat różnych odłamów chrześcijaństwa zaowocowała ciekawą rozmową z babcią. – Po wielu latach przyznała, że nie poświęciła dostatecznie dużo czasu na poznanie naszych braci. Był to czas, kiedy do drzwi bardzo często pukali świadkowie Jehowy. Babcia przyjęła więc za pewnik (tak jak wielu moich znajomych), że nie ma innej religii, która nie byłaby sektą. Rozmawiałam z nią wtedy długo i rzeczowo przedstawiałam swoje argumenty, wyjaśniając, że Kościół katolicki doświadczył rozłamów, ale nadal pozostajemy chrześcijanami wierzącymi w jednego Boga i trzeba nauczyć się ze sobą rozmawiać, a nie automatycznie zamykać się na każdego spoza naszego Kościoła – mówi młoda kobieta.
 Pani Anicie udało się przekonać babcię, że warto zainteresować się sprawami ekumenicznymi. – Nie powiem, że nagle stała się drugim Janem Pawłem II, ale i tak przez lata poczyniła spore postępy, bo nawet poprosiła mnie, żebyśmy pojechały do różnych kościołów – dodaje.


Pani Anita podkreśla, że świadomość wiary i religii to nasz obowiązek. – Nie możemy stać w opozycji, twierdząc, że inne nie jest nasze, a co za tym idzie – gorsze. To bzdura! Wiedza pozwoliła mi przestać się bać, a co najlepsze, często rozmawiając choćby z prawosławnymi, odnosiłam wrażenie, że oni wiedzą o moim wyznaniu więcej niż ja sama. To pokazuje, że my, katolicy, trochę się rozleniwiliśmy, bo nie dość, że o sobie wiemy mało, to jeszcze negujemy wszystko, czego nie znamy, zamiast poświęcić chwilę na zdobycie wiedzy – mówi poruszona 31-latka.


Ekumenizm to zadanie


Trwający od 18 do 25 stycznia Tydzień Modlitwy o Jedność Chrześcijan to doskonały moment, aby poznać chrześcijan z innych Kościołów. Na ten czas zaplanowano modlitwy w kościołach: ewangelicko-metodystycznym, prawosławnym, katolickim, polskokatolickim czy ewangelicko-augsburskim. Nawet jeżeli ktoś nie wie zbyt wiele o obowiązującym kanonie nabożeństwa, nie stoi to na przeszkodzie, aby uczestniczyć we wspólnej modlitwie. Tegoroczne spotkania odbywać się będą pod hasłem: „Wezwani, by ogłaszać wielkie dzieła Pana”. 
– Cytat zaczerpnięty został z Pierwszego Listu św. Piotra, a materiały przygotowali chrześcijanie z Łotwy – mówi ks. Ławik.

Tydzień Ekumeniczny poprzedza Dzień Judaizmu. – W Centrum Ekumenicznym sióstr brygidek odbędzie się modlitwa o pokój w gronie międzyreligijnym. To pokazuje, że chcemy otwierać się na inne religie, a jednocześnie modląc się o pokój, jednoczymy się ze wszystkim ludźmi, bez względu na kolor skóry, wyznanie czy wiek, gdyż jest to wartość nadrzędna dla każdego człowieka – mówi referent.


Czym właściwie jest ekumenizm i dlaczego jest tak ważny? – Są to wszystkie działania, które zmierzają do przywrócenia utraconej jedności przez Kościół. To jest zadanie od Jezusa, który modlił się, aby Jego uczniowie stanowili jedno. Teraz my na co dzień musimy podejmować taką modlitwę, ponieważ podział nie jest stanem normalnym. Modląc się, stajemy ponad podziałami, pokonujemy własne lęki i uprzedzenia – dodaje ks. Ławik.
 Referent zaznacza, że aby dobrze poznać inne wyznania, przede wszystkim potrzebna jest wiedza o sobie nawzajem.

– W Gdańsku duchowni różnych wyznań bardzo dobrze się dogadują, a co za tym idzie – parafianom łatwiej się przełamać, podejść, podpytać o interesujące ich kwestie. Bo przecież żyjemy w tej samej Polsce, wszystkich nas dotykają te same bolączki. Módlmy się za siebie wzajemnie, aby jedność zagościła w naszych sercach. Dobrze, jeżeli będziemy sobie również pomagać. Bo przecież nasze rzeczywistości religijne się przenikają, chociaż może my na Pomorzu tak tego nie odczuwamy, ale jeżeli popatrzymy na Wschód, gdzie rodziny różnych wyznań żyją obok siebie w zgodzie, przekonujemy się, że inny nie znaczy gorszy. Najważniejsze jest, aby do ekumenizmu podchodzić w Boży sposób, bo Dekalog obowiązuje nas wszystkich i to jest podstawa do współistnienia – wyjaśnia ks. Ławik.


Duchowny, aby jeszcze dokładniej wyjaśnić, czym jest ekumenizm, przywołuje spotkania papieża Jana Pawła II z przedstawicielami różnych wyznań i religii w Drohiczynie, gdzie głównym motywem był krzyż pęknięty przez środek. – Tak właśnie jest z nami, chrześcijanami. Jezus nie może być tym, który nas dzieli, dlatego warto o ekumenizmie rozmawiać i starać się to pęknięcie naprawiać – podkreśla ks. Dariusz.


Coś się zmienia


– Pochodzę z małej miejscowości, gdzie jeszcze kilkanaście lat temu lepiej było nie afiszować się z wyznaniem. Zwłaszcza jeśli deklarowało się jako grekokatolik – mówi Oksana, studentka.
 Dziewczyna ma ukraińskie korzenie, ale urodziła się w Polsce. Wychowanie religijne, które otrzymała, można nazwać prawdziwie ekumenicznym. – Chociaż nie mogę powiedzieć, że był to wolny od przymusu wybór moich rodziców – wyjaśnia dziewczyna. Przez przymus rozumie sytuację w rodzinnej wiosce, gdzie wszyscy byli zdeklarowanymi katolikami, nie było cerkwi, tylko kościół, i w głowie się nikomu nie mieściło, żeby święta Bożego Narodzenia obchodzić w styczniu. – Jako dziecko bardzo się cieszyłam, bo dwa razy mogłam świętować – jako katoliczka i grekokatoliczka. Wiadomo, dostawałam też podwójne prezenty i wydawało mi się to zupełnie normalne – wyjaśnia studentka.

Dzięki podwójnemu wychowaniu w wierze, które zapewnili jej rodzice, dziewczyna nie widzi problemu, żeby na niedzielną Mszę pójść do kościoła.
– Najważniejszy jest dla mnie Bóg, a czy będę się do Niego modlić w cerkwi czy w kościele, to już mniej istotne, bo i tak wiem, że mnie wysłucha – dodaje Oksana.
 Dziewczyna przyznaje, że wielu jej znajomych nie rozumie, jak, mieszkając w Polsce, może twierdzić, że jest innego wyznania. – Chcą we mnie widzieć „swoją” pod każdym względem. Możliwe, że boją się mojej wiary, bo jej nie znają. Na szczęście mam również przyjaciół, którzy są bardzo otwarci i chcą o wyznaniu greckokatolickim wiedzieć jak najwięcej. Niektórych zabrałam nawet do cerkwi, mam nadzieję, że dzięki temu jeszcze lepiej zrozumieją, że moje i ich wyznanie nie różnią się od siebie tak bardzo – zaznacza studentka.


Już jako dorosła osoba Oksana zdecydowała, że poprosi rodziców, aby święta Bożego Narodzenia obchodzili według kalendarza juliańskiego. – Myślę, że dorosłam do decyzji, w której świadomie wybiorę pielęgnowaną w mojej rodzinie wiarę rodziców. Chociaż przyznam, że na uczelni czasami mi ciężko, bo nie mogę mieć świątecznej przerwy w styczniu. Nie zmieni to jednak faktu, że jestem grekokatoliczką, która jest wdzięczna swojemu tacie za to, że nauczył jej takiej otwartości na ludzi innych wyznań – wyjaśnia dziewczyna.


Czym – według niej – jest ekumenizm? – Uświadomieniem sobie, że pochodzimy od jednego Boga i mimo że nasze wyznania się różnią, to zamiast szukać tego, co nas dzieli, należy skupić się na każdym, nawet najdrobniejszym elemencie, który nas łączy. Przecież wszyscy się modlimy i może powinniśmy robić to częściej wspólnie, żeby każdy mógł poczuć się w cerkwi równie swobodnie, jak ja w kościele katolickim. Bo tylko w ten sposób możemy współistnieć w jednej chrześcijańskiej rzeczywistości – podkreśla dziewczyna.


Drzwi zawsze otwarte


Kościół prawosławny w Polsce ma swoją bardzo długą historię, sięgającą czasów Cyryla i Metodego. – Mamy to szczęście, że Polska jest wielowyznaniowa i nasi wierni od wielu wieków mieszkają na tych terenach. Dzięki temu znamy charakterystykę poszczególnych Kościołów, co zdecydowanie ułatwia nam ekumeniczne postrzeganie siebie nawzajem – mówi ks. Dariusz Jóźwik, proboszcz prawosławnej parafii św. Mikołaja w Gdańsku.


Duchowny ekumenizm wyjaśnia jako Chrystusowy nakaz, skierowany do każdego człowieka. – Każdy z nas ma być apostołem swojego Kościoła. Bo przecież wiara determinuje nasze życie codzienne. Jednak świadczyć o Bogu musimy nie tylko słowami, ale przede wszystkim uczynkami, bo – jak czytamy u św. Jakuba – „wiara bez uczynków jest martwa” – podkreśla proboszcz.


Ks. Jóźwik zauważa także, że ekumenizm nie sprowadza się tylko do kościelnej rzeczywistości. – Jestem prawosławnym chrześcijaninem, świadczą o tym moje czyny, słowa. Nie wyrzekam się swojej wiary ani na chwilę. Przeciwnie – w każdym miejscu, w którym się znajduję, staram się, aby moje uczynki przemawiały za mnie. Jestem zawsze gotowy do pomocy i otwarty na swojego bliźniego, którego Chrystus nakazał mi miłować – tłumaczy.


Ks. Jóźwik zauważa, że Tydzień Ekumeniczny to najlepsza okazja, aby porozmawiać z przedstawicielami różnych wyznań. – Zawsze po wspólnej modlitwie spotykamy się przy herbacie i wtedy przychodzi czas na pytania, bo każdy jest zaproszony do podjęcia ekumenicznego zadania jednoczenia się w wierze chrześcijan – mówi proboszcz.