Ponad granicami

Karol Białkowski

publikacja 17.01.2018 11:21

Na przełomie ubiegłego i nowego roku odbył się kolejny etap Pielgrzymki Zaufania przez Ziemię. Tym razem młodych Europejczyków gościła Bazylea.

Intensywność spotkania wcale nie ostudziła entuzjazmu młodzieży. Na zdjęciu kleryk Mateusz Smaza ze swoją grupą. Kl. Mateusz Smaza Intensywność spotkania wcale nie ostudziła entuzjazmu młodzieży. Na zdjęciu kleryk Mateusz Smaza ze swoją grupą.

Bracia z Taizé już po raz 40. zaprosili młodzież z całej Europy do wspólnego przeżycia świąteczno-noworocznego czasu w duchu modlitwy o jedność wyznawców Chrystusa. Europejskie Spotkanie Młodych miało miejsce w trzech krajach: Szwajcarii, Francji i Niemczech. W tych państwach zakwaterowani byli uczestnicy wydarzenia. – Po raz pierwszy jedno z naszych europejskich spotkań odbywa się na „skrzyżowaniu” trzech krajów i dwóch języków. Bazylea to miasto europejskie. Przybywając tutaj, chcemy wyrazić fakt, że w konstruowaniu Europy nie można się już cofnąć. Spotykamy się tutaj dlatego, że chcemy także podkreślić znaczenie drogi prowadzącej do jedności chrześcijan – mówił podczas pierwszej modlitwy brat Alois, przeor wspólnoty z Taizé.

Jedność w różnorodności

Przygotowania do kolejnych spotkań trwają wiele miesięcy. Ich kulminacja następuje w Boże Narodzenie. Podobnie było w Bazylei. Najpierw 26 grudnia przybyli pierwsi pielgrzymi – wolontariusze, którzy byli zaangażowani w pomoc przy przyjęciu 28 grudnia przed południem pozostałych uczestników. – To już moje trzecie Europejskie Spotkanie Młodych. Byłem w Pradze i w ubiegłym roku w Rydze – mówi Jakub Rajfur, student Politechniki Wrocławskiej. Co jest tak niezwykłego w ESM, że zdecydował się na kolejny wyjazd? – Po pierwsze zafascynowało mnie moje starsze rodzeństwo. Oni też jeździli przed laty po całej Europie, by wspólnie modlić się o pokój i jedność chrześcijan. To dzięki ich inspiracji wybrałem się do Pragi. W międzyczasie byłem w samym Taizé. Złapałem bakcyla i dlatego tak bardzo lubię te spotkania – wyjaśnia. Jakub Rajfur przyznaje, że czymś bardzo niezwykłym jest odkrywanie różnorodności zarówno w związku ze spotkaniem rówieśników z całego kontynentu, jak i z mieszkańcami miasta gospodarza. – Chyba nie ma ludzi, którzy nie są ciekawi, jak żyje się gdzie indziej. W tym wypadku dzielimy się jeszcze swoim doświadczeniem wiary – opowiada. Jakub przekonuje, że czymś, co zawsze zaskakuje, są zawiązujące się relacje z otwierającymi swoje domy gospodarzami. – Tym razem mieszkaliśmy z moją grupą po stronie niemieckiej, w miejscowości Lörrach. Niby inny kraj, a do centrum Bazylei mieliśmy zaledwie 7 minut jazdy pociągiem – zaznacza.

Przeżywanie na maksa

Kleryk Mateusz Smaza udał się do Bazylei wraz z grupą z parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego na wrocławskim Gądowie. – Jechaliśmy z przygodami. Po drodze staliśmy kilkukrotnie w korkach na autostradzie – opowiada. Jego grupa została zakwaterowana w samej Bazylei. – Mieszkaliśmy na terenie parafii pw. św. Antoniego, w przedszkolu. Przyjęto nas bardzo miło – podkreśla. Zaznacza, że nie było żadnych problemów z porozumiewaniem się, bowiem z racji zróżnicowanego pochodzenia (20 narodowości) uczestnicy mówili w wielu językach. ESM młodzi przeżywają wieloaspektowo. Oczywiście najważniejszymi punktami programu są prowadzone trzy razy dziennie modlitwy. Do tego należy dodać spotkania w małych międzynarodowych grupach i, do wyboru, dziesiątki warsztatów, poruszających tematykę z pogranicza wiary, kultury, polityki czy gospodarki. Wśród nich są również koncerty i wystawy. Trudno jednak nie wykorzystać okazji do przyjrzenia się zakątkowi, do którego jechało się kilkanaście godzin autokarem. – Bazylea to bardzo urokliwe miasto. Nie ma zbyt wielu konkretnych miejsc do zwiedzania, ale jest wspaniały klimat. Piękne widoki, uliczki – wymienia kleryk Mateusz. Natomiast Jakub Rajfur jest pod wrażeniem wizyty w Muzeum Sztuki. – Warto było wydać 10 franków, by zobaczyć dzieła autorstwa Pabla Picassa, Salvadora Dali, czy Vincenta Van Gogha, które do tej pory widziałem tylko w podręcznikach szkolnych – zaznacza. Kleryk Mateusz dzieli się również osobistym doświadczeniem: – Na widok sutanny kilka osób mnie zaczepiło. Pytali, skąd jestem i zaczynali opowiadać o sobie, o swoich przemyśleniach. To dla mnie zupełna nowość, bo strój duchowny przyjąłem 8 grudnia w katedrze wrocławskiej – wyjaśnia.

Radość niewyczerpana

Tegoroczne rozważania brata Aloisa, przeora wspólnoty z Taizé, dotyczyły radości. Podkreślił, że wynika ona m.in. z faktu obecności na Europejskim Spotkaniu Młodych w Bazylei. Zastrzegł jednak, że celem młodych powinna być realizacja pragnienia, by radość ta trwała dłużej niż pięć dni. – Pragniemy radości niewyczerpanej – zaznaczył, nawiązując do tematyki tegorocznego ESM i listu, który skierował do młodzieży. Następnie opowiadał o swoich doświadczeniach z pobytu w Sudanie i Sudanie Południowym. Pojechał tam z jednym ze współbraci, by lepiej zrozumieć sytuację obu krajów i modlić się z najbardziej poszkodowanymi przez wojnę. – Czy można mówić o radości, o tej radości, która jest jednym z fundamentów – obok prostoty i miłosierdzia – jakie brat Roger (założyciel wspólnoty z Taizé – przyp. red.) umieścił w centrum życia naszej wspólnoty? – pytał. Podkreślił, że on i jego towarzysz doświadczyli tej radości zwłaszcza od dzieci, mimo ich ogromnego doświadczenia niesprawiedliwości i dramatu wojny. Brat Alois przekonywał, że źródłem radości jest Bóg. – Ewangeliczna radość powstaje wtedy, kiedy ufamy, że Bóg nas kocha, kocha miłością bez granic, obdarza nią każdą i każdego z nas. Jeśli wracając z Bazylei, zabierzecie ze sobą przynajmniej pewność, że obejmuje was ta bezgraniczna miłość Boga, źródło radości, to znaczy, że zabraliście to, co najbardziej istotne – zaznaczył.

Polacy czekają

W Europejskich Spotkaniach Młodych od lat największą grupą uczestników są Polacy. Stanowią ok. 25 proc. wszystkich pielgrzymów i to niezależnie od tego, czy gospodarzem jest Walencja lub Lizbona na Półwyspie Iberyjskim, czy może Ryga na północnym wschodzie kontynentu. – Polaków widzi się wszędzie – zauważa Kuba, a Mateusz dodaje: – Gdziekolwiek byśmy byli, wystarczy coś powiedzieć po polsku i zaraz znajdzie się jakaś grupka rodaków. Radość i spontaniczność na ulicy przeplatają się ze skupieniem i ciszą miejsc modlitwy. To jest coś, co przyciąga i sprawia, że ogłoszenie gospodarza kolejnego spotkania budzi tak wiele emocji. Bracia z Taizé trzymają tę informację w tajemnicy do ostatniej chwili. Tradycyjnie ogłasza ją przeor wspólnoty 30 grudnia podczas modlitwy wieczornej. – Nie mogliśmy się doczekać. Robiliśmy zakłady  między sobą, gdzie będzie kolejne ESM. Padały: Bałkany, Francja, Portugalia. Nikt z nas nie spodziewał się, że będzie to Madryt. Dlaczego? Niedawno, bo dwa lata temu, etap „pielgrzymki zaufania przez ziemię” odbył się również w Hiszpanii, w Walencji – wspomina Jakub Rajfur. Podczas spotkania z polskimi kapłanami i siostrami zakonnymi brat Wojtek z Taizé zapowiedział także, że zbliża się moment kolejnego Europejskiego Spotkania Młodych w Polsce. – Zaznaczył jednak, że jeszcze trochę na taką decyzję trzeba poczekać – dodaje kleryk Mateusz.