Wokół żądań rosyjskiej Cerkwi

Rzeczpospolita/Gazeta Wyborcza/Dziennik/a.

publikacja 06.12.2007 10:10

Dużo miejsca poświęciły polskie dzienniki wysuniętym przez prawosławnego metropolitę Cyryla żądaniom likwidacji katolickich diecezji w Rosji.

Rzeczpospolita napisała:

Metropolita smoleński i kaliningradzki Cyryl, jeden z najbardziej wpływowych hierarchów rosyjskiej Cerkwi, zaproponował, by Watykan unieważnił decyzję Jana Pawła II sprzed pięciu lat o podniesieniu czterech administratur apostolskich w Rosji do rangi diecezji.

- Nigdy nie zaakceptujemy obecnego statusu diecezji katolickich na terytorium Rosji, zawsze będziemy protestować przeciw ich istnieniu - oświadczył. Stolica Apostolska powinna powrócić jego zdaniem do wspólnej obu Kościołom idei „wierności terytorialnej na zasadzie władzy kościelnej”, zgodnie z którą na danym obszarze może działać tylko jeden Kościół chrześcijański.

Włoska La Repubblica pisze, że Cyryl „rzucił rękawicę” Benedyktowi XVI. Watykanista tej gazety Marco Politi zauważa, że jeszcze „nigdy tak jednoznacznie i oficjalnie nie skierowano wobec strony watykańskiej postulatu, by zrobiła krok w tył”. Gazeta podkreśla, że pojawił się on kilka dni po naradzie papieża z kardynałami z całego świata poświęconej m.in. właśnie stosunkom z prawosławiem.

Metropolita Cyryl przedstawił stanowisko Cerkwi na konferencji prasowej po międzynarodowym sympozjum „Kościół lokalny a terytorium kanoniczne”, które odbyło się w Moskwie w ubiegłą sobotę. Uczestniczył w nim nuncjusz papieski w Rosji arcybiskup Antonio Mennini. Metropolita tłumaczył, że patriarchat moskiewski stale przeciwstawia się presji grup prawosławnych, które domagają się, by w odpowiedzi na kroki Watykanu powołać prawosławną diecezję we Włoszech i wyświęcić prawosławnego biskupa Rzymu. Zamiast ulegać tym naciskom, patriarchat proponuje przywrócenie administratur.

Podczas spotkania z dziennikarzami metropolita Cyryl, pełniący funkcje szefa dyplomacji patriarchatu moskiewskiego, zastrzegał, że jego rozważań na sympozjum nie należy odbierać jako formalnych propozycji w ramach dialogu między prawosławiem a katolicyzmem. Jednak zdaniem obserwatorów jego słowa można interpretować jako potwierdzenie krytycznego stanowiska Cerkwi wobec powołania przez Jana Pawła II metropolii katolickiej w Rosji. W jej skład weszły archidiecezja Matki Boskiej w Moskwie oraz podlegające jej diecezje w Saratowie, Nowosybirsku i Irkucku.

Papież chciał podkreślić, że Kościół katolicki w Rosji jest już w pełni ustabilizowany i normalnie działa. Jego decyzja spowodowała jednak największy kryzys w stosunkach prawosławia z katolicyzmem po rozpadzie ZSRR. Patriarchat moskiewski twierdzi, że jest to przeszkoda uniemożliwiająca spotkanie papieża z patriarchą Moskwy i Wszechrusi Aleksym II. Decyzji Jana Pawła II nie można tłumaczyć zdaniem Cerkwi potrzebami duszpasterskimi. Prawdziwym celem podniesienia statusu administratur było - jak twierdzi - umożliwienie Watykanowi działalności misyjnej i nawracania na katolicyzm Rosjan.


W Gazecie Wyborczej czytamy:

Metropolita Kiryłł, który reprezentuje Cerkiew w stosunkach z Watykanem: katolickie diecezje powinny zniknąć z Rosji, bo patriarchat "nigdy nie pogodzi się z ich istnieniem".

Cztery rosyjskie diecezje katolickie zostały powołane przez Jana Pawła II w 2002 r. na bazie administratur apostolskich, które w prawie kościelnymi są tworami tymczasowymi. Miał to być znak, że katolicy w poradzieckiej Rosji mogą już żyć i praktykować jak w innych krajach Europy.

Decyzja Jana Pawła II wywołała wściekłość rosyjskich hierarchów prawosławnych, którzy uznali ją za krok zmierzający do katolicyzacji kraju. Dialog ekumeniczny Kościoła z rosyjskim prawosławiem został wtedy zamrożony, co pogrzebało nadzieje na wizytę polskiego papieża w Rosji.

Moskiewski patriarchat odrzuca jednocześnie argumenty o istnieniu prawosławnych biskupstw w tradycyjne katolickich Włoszech czy Hiszpanii.

Szukając kompromisu, Kuria Rzymska odwołała niedawno z Moskwy abp. Tadeusza Kondrusiewicza, co było odpowiedzią na prawosławne żądania depolonizacji katolickiej hierarchii w Rosji. Nowy moskiewski biskup Włoch Paolo Pezzi swoje pierwsze biskupie kazanie - ku zaskoczeniu wielu wiernych - w dużej mierze poświęcił przestrzeganiu katolików przed zaostrzaniem stosunków z prawosławiem.

Metropolita Kiryłł, który reprezentuje Cerkiew w stosunkach z Watykanem, powtórzył jednak przed kilkoma dniami, że katolickie diecezje powinny zniknąć z Rosji, bo patriarchat "nigdy nie pogodzi się z ich istnieniem".

- Watykan robi wiele kompromisowych gestów wobec Rosjan, lecz nie otrzymuje niczego w zamian - mówią moskiewscy katolicy.


Natomiast Dziennik napisał:

Rosyjska Cerkiew prawosławna mnoży żądania pod adresem katolików. Wpływowy metropolita Cyryl, uznawany za osobę numer dwa w Cerkwi, wezwał Kościół do likwidacji powołanych w 2002 r. przez Jana Pawła II rosyjskich diecezji katolickich. - To dobry pomysł - mówią rosyjscy komentatorzy. - To hipokryzja - odpowiadają katolicy.

Do kolejnej kontrowersyjnej wypowiedzi Cyryla doszło w czasie organizowanego w Moskwie sympozjum religijnego. - Nigdy nie uznamy obecności katolickich biskupstw i zawsze będziemy je kontestować - powiedział metropolita smoleński i kaliningradzki, który w patriarchacie moskiewskim odpowiada za kontakty z zagranicą.

Powołanie czterech diecezji w lutym 2002 r. doprowadziło do furii prawosławnych hierarchów, którzy rozpętali wojnę propagandową przeciwko katolikom. Kościół oskarżano o próbę podbierania prawosławnych wiernych i oczerniano. Do sporu włączyły się także władze, które usunęły z terytorium Rosji kilku katolickich duchownych, w tym biskupa Irkucka Jerzego Mazura. Cały czas obiektem prawosławnych ataków był metropolita moskiewski abp Tadeusz Kondrusiewicz. Jego odwołanie w tym roku odebrano wręcz jako tryumf Cerkwi, która uważała go za mózg katolickiego prozelityzmu i przeciwstawiała ugodowemu nuncjuszowi apostolskiemu abp. Antonio Meniniemu.

Teraz część rosyjskich publicystów zajmujących się religią od razu poparła żądania Cyryla. - To rozsądna propozycja - mówi Dziennikowi prawosławny publicysta Maksim Szewczenko. -Katolicy powinni mieć w Rosji możliwość swobodnego wyznawania swojej religii, ale diecezje są zbędne - dodaje. Andriej Zołotow, redaktor naczelny Russia Profile, twierdzi wręcz, że utworzenie w Rosji diecezji zostało odebrane jako katolicka prowokacja.

Prawdopodobnie Cyryl nieprzypadkowo wybrał datę swojego wystąpienia. W powyborczej Rosji trwa nacjonalistyczny renesans, a Cerkiew jest znacznym elementem nowego - opozycyjnego wobec Zachodu - modelu tożsamości.

Kalkulacja jest prosta: patriarchat ma poparcie państwa, zaś w Watykanie przeciwnika coraz bardziej gotowego do ustępstw. Pontyfikat Benedykta XVI wielu ludzi Cerkwi potraktowało z nieskrywaną ulgą, podobnie jak niedawne zastąpienie Kondrusiewicza przez Włocha Paolo Pezziego. - To był krok milowy dla dialogu - bez ogródek mówi Zołotow.

Po katolickiej stronie komentarze są jednak diametralnie różne. - Słowa Cyryla to hipokryzja - mówi Dziennikowi włoski waty-kanista Andrea Tornielli. - Cerkiew żąda od katolików, by likwidowali diecezje, a sama mocno rozbudowuje własne struktury w Europie Zachodniej - dodaje. Publicysta II Giornale uważa, że winę za kolejny występ Cyryla ponosi dyplomacja watykańska. - To konsekwencja zbyt miękkiego podejścia -mówi.

Prawosławni to około dwóch trzecich mieszkańców Rosji. Katolicy zaś stanowią niespełna 1 procent Rosjan.