Czy chrześcijanin powinien przywiązywać wagę do życia na ziemi?

ks. Grzegorz Giemza

publikacja 11.10.2009 09:55

Odpowiedź na pytanie: "Czy chrześcijanin powinien przywiązywać wagę do życia na ziemi?" nie jest wcale prosta, a pytanie wcale nie tak jednoznaczne.

Czy chrześcijanin powinien przywiązywać wagę do życia na ziemi? fot. Mirosław Rzepka

Wszystko zależy z jakiej perspektywy patrzymy na "życie na ziemi" i co dla nas znaczy "przywiązywać wagę".

W sondzie na stronach www.cme.org.pl 78,6% pytanych odpowiedziało na to pytanie twierdząco, 18,1% przecząco. Co to oznacza?

Stanowcza odpowiedź na "tak" wydaje się być oczywista, przecież "życie jest największą wartością". Nasz humanistyczny świat za największe dobrodziejstwo uważa dobre, długie, w zdrowiu i szczęściu prowadzone życie. Jak w takiej perspektywie chociażby odczytywać słowa psalmisty: Życie nasze trwa lat siedemdziesiąt, A gdy sił stanie, lat osiemdziesiąt; A to, co się ich chlubą wydaje, to tylko trud i znój, Gdyż chyżo mijają, a my odlatujemy (Ps 90,10)?

Słowa o przemijaniu nie są dziś modne, skoro w reklamach telewizyjnych starszy pan na rowerze ma kondycję co najmniej nastolatka. A jednak z problemem należy się zmierzyć. Myśląc o życiu należy zadać nie tylko pytanie skąd przyszliśmy, ale też o cel naszej egzystencji. Te dwa punkty odniesienia należą do siebie jak dwie strony medalu.

Patrząc na pierwsze karty Biblii możemy zauważyć nasz punkt wyjścia. Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Stwórcy (1 Mż 1,26). Zostaliśmy stworzeni, aby być z Nim. Jednak na własne życzenie zostaliśmy wypędzeni z Raju i żyjemy na obczyźnie (1 Mż 3,1-24). Czy można nazwać w ten sposób nasze życie? Nie odczuwamy przecież życia jako kary! Bo życie nie jest karą, jest nią śmierć, przemijanie, konieczność pożegnania się z tym światem. Tak, jak zostało to zapowiedziane przez Boga (1 Mż 2,16-17). Czy to oznacza, że nasze życie to jedno pasmo cierpień? Na to pytanie każdy musi sam odpowiedzieć, szczególnie, kiedy myśli się o tak zwanych problemach codzienności, które spędzają nam sen z oczu.

Trzeba mieć też na uwadze "drugą stronę życia". Apostoł Paweł, pisząc do Koryntian, wyraża ważką opinię: Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni (15,19). To mowa o tych, którzy w chrześcijaństwie widzą tylko dobry sposób na przeżycie życia na ziemi. Czy są tacy chrześcijanie? To zadziwiające, jak wielu chrześcijan wątpi w swoje zmartwychwstanie. Ludzie ci traktują Kościół jak klub czy stowarzyszenie, a chrześcijaństwo jako ideologię lub wyłącznie jako światopogląd.

Paweł chce, aby chrześcijanie patrzyli dalej niż sięga ludzki wzrok. Przede wszystkim patrzyli na Chrystusa i życie wieczne. Czym jest owych 70 czy 80 lat życia, o których mówi psalmista w porównaniu z wiecznością? Z perspektywy dnia dzisiejszego jest wiele rzeczy, które wydają się być ważne, a wręcz decydujące o życiu i jego wartości. Patrząc na te sprawy z perspektywy wieczności stają się one nieistotne. Powodzenie, kariera, władza, pieniądze, zaszczyty, ale też ból, cierpienie tracą swą ostrość. Tę perspektywę pokazują nam ostatnie karty Biblii - nowe niebo i nowa ziemia - nowy świat, nasza niebiańska ojczyzna (Obj 21,1-7).
 

Odrębną sprawą jest rozstrzygnięcie tego, co to znaczy "przywiązywać wagę". Jeśli chodziłoby o troskę o rodzinę, najbliższych, sprawiedliwość, uczciwość, porządek, można by nie poruszać tej kwestii. Problem w tym, że nie potrafimy poprzestawać na małym (1 Tm 6,6). Jest tak wiele rzeczy, które w naszym mniemaniu są nam niezbędne do życia. Jesteśmy zasypywani setkami nowych ofert lepszego, łatwiejszego życia. Nie chodzi o to, żeby mieć ubranie, ale mieć właściwe ubranie, a to nie oznacza już schludne, czyste, wyprane, ale trendy.

Już nie wystarczy jeść, trzeba wiedzieć co jeść, nie wystarcza mieć mieszkanie (nawet swoje), ale być na topie. Już nie wystarcza mieć samochód, ale... Jesteśmy porywani przez nurt mody i trendów. Powoli nie żyjemy po to by żyć, ale żyjemy po to, by mieć.

Należy jednak uważać na wielkie niebezpieczeństwo unikania odpowiedzialności w życiu. Przywiązywanie "wagi do życia na ziemi" związane jest z odpowiedzialnością za innych. List do Filipian zachęca nas, abyśmy stawali się podobnymi do Chrystusa i tak jak On wyparli się siebie (Flp 2,1-13). Jezus wzywa nas do miłości bliźniego w taki sposób, jak kochamy siebie (Mt 22,39). Paweł zachęca wszystkich do spełniania swoich obowiązków i zadań. Każdego tak, jak Bóg go powołał (Ef 5,22-6,9). Jako chrześcijanie mamy do spełnienia misję, tą misją jest bycie świadkiem Chrystusa, a to dokonuje się przez troskę o innych.

Czy chrześcijanin więc powinien przywiązywać wagę do życia na ziemi? Tak, jeśli wie, że jest tu tylko na chwilę. Nie, jeśli życie stało się dla nie bogiem. Tak, jeśli wie, że nie żyje dla siebie. Nie, jeśli wszystko co robi, robi dla siebie. Tak, jeśli życie to dla Niego przedsionek nieba, bo wtedy nawet trudne czasy są radością. Nie, jeśli to stacja końcowa, bo wtedy nawet życie "usłane płatkami róż" to piekło.


Artykuł pochodzi z kwartalnika "Warto" wydawanego przez Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko Augsburskiego w RP