Przemówienie Jana Pawła II w Rumunii

publikacja 30.07.2007 20:21

podczas spotkania z Patriarchą Teoktystem i członkami Świętego Synodu Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego w czasie papieskiej wizyty w Rumunii w maju 1999 roku

Wielce Błogosławiony Patriarcho, czcigodni Metropolici i Biskupi Świętego Synodu Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego! Panie Prezydencie Rumunii, Panie i Panowie, drodzy Przyjaciele!

Gdy przygotowywałem się do tego od dawna oczekiwanego spotkania z wami, często przychodziła mi na myśl scena z Ewangelii, w której apostoł Andrzej, wasz pierwszy ewangelizator, pełen entuzjazmu przychodzi do swego brata Piotra, aby przekazać mu niezwykłą nowinę: „Znaleźliśmy Mesjasza — to znaczy: Chrystusa” (J 1, 41). To odkrycie odmieniło życie dwóch braci: porzucili swoje sieci i stali się „rybakami ludzi” (Mt 4, 19). A gdy zostali wewnętrznie przemienieni przez Ducha Pięćdziesiątnicy, wyruszyli na drogi świata, aby nieść wszystkim orędzie zbawienia. Wraz z nimi także inni uczniowie kontynuowali podjęte przez nich ewangeliczne dzieło, wzywając narody do przyjęcia zbawienia i „udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28, 19).

Wielce Błogosławiony Patriarcho, czcigodni Bracia w biskupstwie,

My jesteśmy synami tej ewangelizacji. My także otrzymaliśmy to orędzie, my także zostaliśmy odkupieni
w Chrystusie. Jeżeli dziś znajdujemy się tutaj, to zawdzięczamy to zamysłowi dobroci Trójcy Przenajświętszej, która w wigilię Wielkiego Jubileuszu pozwoliła nam, następcom tamtych apostołów, obchodzić pamiątkę ich spotkania. Kościół rozrósł się i rozszerzył na cały świat; Ewangelia stała się zaczynem kultur. Także tutaj, na ziemi rumuńskiej, skarby świętości, chrześcijańskiej wierności, zdobywanej czasem za cenę życia, wzbogaciły tę duchową świątynię, którą jest Kościół. Dzisiaj wspólnie dziękujemy za to Bogu.

W moim sercu żywe jest jeszcze wzruszenie, jakie wzbudziła we mnie Twoja wizyta, Wielce Błogosławiony Patriarcho, w mieście świętych Piotra i Pawła - Książąt Apostołów. Zachowuję serdeczne wspomnienie tamtego spotkania, które nastąpiło w czasach trudnych dla waszego Kościoła. Dzisiaj to ja przybywam jako pielgrzym miłości, aby złożyć hołd tej ziemi zroszonej krwią męczenników z dawnej i bliskiej przeszłości, którzy „opłukali swe szaty i w krwi Baranka je wybielili” (Ap 7, 14). Przychodzę na spotkanie narodu, który przyjął Ewangelię, przyswoił ją sobie i bronił jej przed licznymi napaściami, uważając ją za nieodłączną część swego dziedzictwa kulturowego. Jest to kultura cierpliwie tworzona przez wieki, nawiązująca do dziedzictwa starożytnego Rzymu, kształtowana przez tradycję świętości, sięgającą korzeniami do cel niezliczonych mnichów i mniszek, którzy poświęcili swoje życie, aby wielbić Boga i jak Mojżesz trzymać ręce wzniesione w modlitwie o zwycięstwo w bezkrwawej bitwie wiary, dla dobra mieszkańców tej ziemi. Ewangeliczne orędzie dotarło też do intelektualistów, z których wielu, wykorzystując swoje charyzmaty, przyczyniło się do przyjęcia go przez nowe pokolenia Rumunów, budujące swoją przyszłość.

Wielce Błogosławiony Patriarcho,

Przybywam tu jako pielgrzym, aby powiedzieć, że cały Kościół katolicki czuje się wam bliski i towarzyszy wysiłkom biskupów, duchowieństwa i wiernych Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego podejmowanym, gdy kończy się tysiąclecie, a następne już jest widoczne na horyzoncie. Jestem przy was. Z szacunkiem i podziwem wspomagam was w realizacji programu kościelnej odnowy, którą Święty Synod podjął w tak podstawowych dziedzinach, jak formacja teologiczna i katechetyczna, aby ujawniła się znów chrześcijańska dusza waszego narodu, nierozdzielnie związana z waszymi dziejami. Pragnę cię zapewnić, Wielce Błogosławiony Patriarcho, że w tym dziele odnowy, błogosławionym przez Boga, katolicy wspomagają swoich prawosławnych braci modlitwą oraz gotowością do wszelkiego rodzaju pożytecznej współpracy. Jedyna Ewangelia winna być głoszona przez wszystkich razem, w duchu miłości i wzajemnego szacunku. Jakże rozległe pola działania otwierają się przed nami, abyśmy mogli realizować to wspólne wszystkim zadanie, kierując się wzajemnym szacunkiem i wspólnym pragnieniem służenia ludzkości, za którą Syn Boży oddał własne życie! Wspólne świadectwo jest potężnym narzędziem ewangelizacji. Podziały są natomiast znakiem zwycięstwa ciemności nad światłością.

Wielce Błogosławiony Patriarcho,

W ciągu naszego życia obydwaj byliśmy świadkami prześladowań i doświadczyliśmy ucisku ze strony ideologii, która chciała wyrwać z duszy naszych narodów wiarę w Pana Jezusa Chrystusa. Jednakże bramy piekielne nie przemogły Kościoła, Oblubienicy Baranka. To On, Baranek złożony w ofierze i uwielbiony, podtrzymywał nas w chwilach próby, a teraz pozwala nam wznieść pieśń odzyskanej wolności. To On został nazwany przez jednego z waszych teologów „odnowicielem człowieka”, tym, który uzdrawia człowieka chorego i podnosi go po wielu latach znoszenia ciężkiego jarzma niewoli. Po wieloletnim doświadczeniu przemocy i deptania wolności Kościół może teraz leczyć rany człowieka balsamem łaski i uzdrawiać go w imię Chrystusa, mówiąc tak jak Piotr do chromego od urodzenia: „Nie mam srebra ani złota, (...) ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!” (Dz 3, 6). Kościół niestrudzenie zachęca i błaga ludzi naszych czasów, aby się podźwignęli i weszli znów na drogę wiodącą do Ojca, aby pojednali się z Bogiem. Oto pierwsze świadectwo miłości, jakiego świat od nas oczekuje: głoszenie Ewangelii oraz odrodzenie się przez sakramenty, które znajdują przedłużenie w służbie braciom.

Wielce Błogosławiony Patriarcho,

Przybyłem, aby kontemplować oblicze Chrystusa wyryte na waszym Kościele. Przybyłem, aby oddać cześć temu cierpiącemu obliczu, które jest rękojmią nowej nadziei. Wasz Kościół jest świadom, że „znalazł Mesjasza” i dlatego stara się prowadzić swoje dzieci i wszystkich, którzy szczerym sercem szukają Boga, na spotkanie z Nim. Czyni to przez uroczyste sprawowanie Służby Bożej i codzienną pracę duszpasterską. To dążenie jest zgodne z waszą tradycją, obfitującą w postaci, które umiały łączyć głębokie życie w Chrystusie z ofiarną służbą potrzebującym, pasję naukową z niestrudzoną aktywnością duszpasterską. Jako przykład chciałbym wspomnieć świętego mnicha i biskupa Kallinika z Cernica, bliskiego sercu wiernych Bukaresztu.

Wielce Błogosławiony Patriarcho, drodzy bracia biskupi,

Nasze spotkanie odbywa się w dniu, w którym w liturgia bizantyjskiej obchodzone jest święto apostoła i ewangelisty św. Jana Teologa. Któż lepiej niż on, umiłowany uczeń Jezusa, mógłby podzielić się z nami tym żywym doświadczeniem miłości? W jego listach znajdujemy coś, co wydaje się syntezą jego życia: słowa, którymi w starości, gdy uwaga skupia się na tym co najistotniejsze, wyrażał swoje osobiste doświadczenie: „Bóg jest miłością”. To właśnie dostrzegł, gdy spoczywał z głową opartą na piersi Jezusa i gdy patrzył na Jego przebity bok, z którego wypływała woda chrztu i krew Eucharystii. To doświadczenie miłości Bożej nie tylko nas zaprasza, ale - rzekłbym - przymusza łagodnie do miłości, jedynej prawdziwej syntezy wiary chrześcijańskiej. „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma” (1 Kor 13, 4-7). Te słowa skierował kiedyś apostoł Paweł do wspólnoty nękanej przez konflikty i napięcia, ale pozostają one w mocy w każdej epoce. Dzisiaj wiemy dobrze, że słowa te są zwrócone przede wszystkim do nas. Nie mają ganić innych za ich błędy, ale ujawniać błędy nasze, błędy każdego z nas. W naszych relacjach zdarzały się spory i wzajemne oskarżenia, okazywaliśmy sobie niechęć i nieufność. Jednak mimo tych podziałów jedni i drudzy jesteśmy świadkami faktu, że w godzinie wielkiej próby, gdy obydwa nasze Kościoły zdawały się drżeć w posadach, także tutaj, w Rumunii, męczennicy i wyznawcy potrafili wielbić imię Boże jednym sercem i jedną duszą. Właśnie w obliczu tego wspaniałego dzieła Ducha Świętego, niepojętego dla ludzkiego umysłu, nasza słaba ludzka natura umacnia się, a serce odzyskuje odwagę i ufność pośród trudności obecnej chwili.

Cieszę się, że w Rumunii pojawiła się konkretna możliwość nawiązania braterskiego dialogu, poświęconego problemom, które jeszcze nas dzielą. Kościół grekokatolicki w Rumunii zaznał w ostatnich dziesięcioleciach gwałtownych prześladowań, jego prawa zostały podeptane i złamane. Jego synowie wiele wycierpieli, niektórzy złożyli nawet najwyższe świadectwo krwi. Prześladowania skończyły się i powróciła wolność, ale problem struktur kościelnych nadal czeka na ostateczne rozwiązanie. Niech dialog będzie sposobem leczenia otwartych jeszcze ran i przezwyciężania istniejących trudności. Zwycięstwo miłości stanie się przykładem nie tylko dla Kościołów, ale dla całego społeczeństwa. Proszę Boga, Ojca miłosierdzia i źródło pokoju, aby miłość przyjmowana i darowana była znakiem rozpoznawczym chrześcijan jako wiernych uczniów swojego Pana.

Kościoły prawosławne i Kościół katolicki przeszły długą drogę pojednania. Pragnę wyrazić Bogu szczerą i głęboką wdzięczność za wszystko, co się dokonało. Pragnę też podziękować wam, czcigodni bracia w Chrystusie, za wysiłki, jakie podjęliście na tej drodze. Czyż nie nadszedł już czas, aby zdecydowanie powrócić do dialogu teologicznego, wspomaganego modlitwą i dobrą wolą wszystkich wiernych, prawosławnych i katolików?

Bóg wie, jak bardzo nasz świat, a nawet nasza Europa, którą chcieliśmy widzieć wolną od bratobójczych konfliktów, nadal potrzebują świadectwa bratniej miłości, która okaże się silniejsza niż nienawiść i spory i otworzy serca na pojednanie. Gdzie są nasze Kościoły, gdy dialog zostaje zerwany, a do głosu dochodzi przemoc zbrojna, przemawiająca językiem śmierci? W jaki sposób należy wpajać naszym wiernym logikę błogosławieństw, tak bardzo odmienną od sposobu myślenia możnych tego świata?

Wielce Błogosławiony Patriarcho, drodzy bracia w biskupstwie,

Przywróćmy widzialną jedność Kościołowi, gdyż w przeciwnym razie nasz świat będzie pozbawiony świadectwa, jakie tylko uczniowie Syna Bożego, który z miłości umarł i zmartwychwstał, mogą mu dać, aby doprowadzić go do przyjęcia wiary (por. J 17, 21). Cóż może nakłonić współczesnych ludzi do uwierzenia w Niego, jeśli my nadal będziemy rozrywać jednolitą szatę Kościoła, jeśli nie zdołamy wyprosić od Boga cudu jedności, starając się usuwać przeszkody, które nie pozwalają jej w pełni się ujawnić? Kto wybaczy nam ten brak świadectwa? Z wszystkich sił dążyłem do jedności i do końca będę zabiegał o to, aby stanowiła ona jedną z głównych trosk Kościołów oraz tych, którzy nimi kierują przez swoją apostolską posługę.

Wasza ziemia jest usiana klasztorami, takimi jak klasztor św. Nikodema w Tismanie, ukryty w górach i pośród lasów, w którym bije serce nieustającej modlitwy, przyzywającej Święte Imię Jezusa. Dzięki Paisijowi Veličkovskiemu i jego uczniom Mołdawia stała się ośrodkiem odnowy monastycyzmu, która pod koniec XVIII w. i w następnych latach rozszerzyła się na kraje ościenne. Życie monastyczne, które nie ustało nigdy, nawet w okresie prześladowań, ukształtowało i nadal kształtuje postaci wielkiego formatu duchowego, które przyczyniły się w ostatnich latach do rokującego na przyszłość nadzieje rozkwitu powołań.

Klasztory, kościoły pokryte freskami, ikony, ozdoby liturgiczne i manuskrypty nie są tylko klejnotami waszej kultury, ale także wymownym świadectwem chrześcijańskiej wiary, wiary głęboko przeżywanej. To dziedzictwo artystyczne, zrodzone z modlitwy mnichów i mniszek, rzemieślników i chłopów natchnionych pięknem bizantyjskiej liturgii, wnosi szczególnie wartościowy wkład w dialog między Wschodem i Zachodem, a także w odrodzenie się uczuć braterstwa, które Duch Święty budzi w nas na progu nowego tysiąclecia. Wasz kraj, Rumunia, pogranicze latinitas i Bizancjum, może się stać ziemią spotkania i jedności. Położony jest nad brzegami majestatycznego Dunaju, który przepływa przez ziemie Wschodu i Zachodu: niech zatem Rumunia potrafi, tak jak ta rzeka, tworzyć więzi porozumienia i wspólnoty między różnymi narodami, przyczyniając się w ten sposób do umocnienia w Europie i w świecie cywilizacji miłości!

Wielce Błogosławiony Patriarcho, Ojcowie Świętego Synodu,

Już niewiele czasu dzieli nas od początku trzeciego tysiąclecia ery chrześcijańskiej. W oczekiwaniu na ten moment ludzie kierują wzrok ku nam. Wytężają słuch, aby usłyszeć od nas tamtą pierwotną nowinę, głoszoną nie tyle słowami, co raczej naszym życiem: „Znaleźliśmy Mesjasza”. Chcą się przekonać, czy i my potrafimy porzucić sieci naszej pychy i naszych lęków, aby „ogłaszać rok łaski od Pana”.
Przekroczymy ten próg wraz z naszymi męczennikami, z wszystkimi, którzy oddali życie za wiarę: prawosławnymi, katolikami, anglikanami, protestantami. Od początku krew męczenników jest zasiewem, który daje życie nowym wyznawcom Chrystusa. Jednak aby tego dokonać, musimy umrzeć samym sobie i zanurzyć starego człowieka w wodach odrodzenia, aby narodzić się jako nowe stworzenia. Nie możemy zlekceważyć wezwania Chrystusa i oczekiwań świata; musimy połączyć nasze głosy, aby odwieczne słowo Chrystusa donośniej zabrzmiało dla nowych pokoleń.

Dziękuję wam za to, że jako pierwszy Kościół prawosławny zaprosiliście do swojego kraju Biskupa Rzymu. Dziękuję za radość tego braterskiego spotkania. Dziękuję za dar tej pielgrzymki, która pozwoliła mi umocnić mą wiarę dzięki zetknięciu się z żarliwą wiarą braci w Chrystusie!
Chodźmy, „postępujmy razem w światłości Pana!” Jemu cześć i chwała na wieki wieków! Amen.

Dziękuję. Tej wizyty w Rumunii nikt nie zapomni. Tutaj został przekroczony próg nadziei. Dziękuję. Niech Bóg was wszystkich błogosławi.