publikacja 22.06.2007 10:17
Czy jakiekolwiek pojednanie między raz zwaśnionymi Kościołami jest możliwe? Okazuje się, że tak.
W święto Wniebowstąpienia Pana Jezusa, 17 maja 2007 roku zwierzchnicy Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego za Granicą podpiszą w świątyni Chrystusa Zbawiciela akt zjednoczenia tego Kościoła z Patriarchatem Moskiewskim. W ten sposób zakończy się, przynajmniej formalnie, ponad 80-letni rozłam w prawosławiu rosyjskim, wywołany rewolucją bolszewicką 1917 r. i późniejszymi rządami komunistycznymi w ówczesnym Związku Radzieckim.
To krok w dobrym kierunku. Może gdy zniknie ten jeden problem, łatwiej będzie o pojednanie z Kościołem katolickim?
Do Moskwy przybyła 15 maja delegacja Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego za Granicą (RKPzG) z jego zwierzchnikiem, metropolitą Laurem na czele. Po południu tegoż dnia przyjął go nieoficjalnie patriarcha moskiewski i Wszechrusi Aleksy II.
Podpisaniu aktu o zjednoczeniu rosyjskiego prawosławia 17 maja w moskiewskiej świątyni Chrystusa Zbawiciela towarzyszyć będą specjalne dźwięki znajdujących się tam dzwonów.
Różne tony, opracowane przez miejscowych dzwonników, witać będą przybywających na miejsce metropolitę Laura - zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego za Granicą (RKPzG) i patriarchę Aleksego II - głowę Patriarchatu Moskiewskiego.
W Moskwie podpisano historyczny akt o zjednoczeniu rosyjskiego prawosławia. Tym samym zakończył się 80-letni okres porewolucyjnego podziału. Jedność dotyczy przede wszystkim wspólnego sprawowania sakramentów Eucharystii i pokuty. Rosyjska Cerkiew prawosławna za granicą zachowa swoją autonomię administracyjną.
(...) Problem w tym, czy rzeczywiście tak się stanie. KAI informuje, że „poza nowymi strukturami pozostała jeszcze nieznana bliżej liczba duchownych i wiernych w diasporze rosyjskiej, która z różnych powodów była przeciwna zjednoczeniu”. Katolikowi trudno zajmować stanowisko w tego rodzaju sporach. Trzeba jednak powiedzieć, że to dość niepokojąca informacja. Jeśli bowiem spojrzeć na historię, sprzeciw jakiejś grupy wobec zjednoczenia Kościoła powoduje, że spory wcale się nie kończą, a czasem podział jeszcze bardziej się pogłębia.
Ekumenizm na wybojach
„Ekumenizm nie może być drogą gładką jak asfalt, która prosto jak świeca prowadzi do celu. Na tej drodze są góry i doły, często pojawiają się wyboje i uderzenia” – powiedział kardynał Karl Lehmann komentując swój sprzeciw wobec interkomunii między katolikami a protestantami, do której mogłoby dojść podczas ewangelickiego zjazdu Kościołów w Kolonii na początku czerwca.
Abp Tadeusz Kondrusiewicz wyraził nadzieję, że podpisany 17 maja akt o kanonicznej jedności dwóch części rosyjskiego prawosławia sprzyjać będzie rozwojowi dialogu katolicko-prawosławnego i wspólnej obronie wartości chrześcijańskich.
Przez kilka lat po rewolucji Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego za Granicą utrzymywał kontakty z RKP, co prawda coraz bardziej słabnące, które jednak ustały zupełnie, gdy 29 lipca 1927 ówczesny strażnik Tronu Patriarszego metropolita Sergiusz (późniejszy patriarcha) wyda Deklarację o stosunku RKP do władzy sowieckiej. Wyraził w nim pełną lojalność wobec bolszewików, zaznaczając, że odtąd radości i smutki władzy radzieckiej będą radościami i smutkami Kościoła i jego wiernych. Dokument ten, który przeszedł do historii jako "Deklaracja lojalności" metropolity, wywołał wielkie poruszenie zarówno w kraju, jak i na emigracji. Chociaż wszyscy zdawali sobie sprawę, że został on wymuszony na jego autorze przez komunistów, większość uznała go za niedopuszczalne ustępstwo ze strony Kościoła. W samych Sowietach przeciwni jemu byli liczni biskupi i księża, łącznie z uwięzionymi, oraz wielu wiernych świeckich - według nich metropolita posunął się za daleko, nie mając przy tym gwarancji, że "lojalka" uchroni Kościół przed dalszymi prześladowaniami. Terror drugiej połowy lat trzydziestych miał potwierdzić słuszność tych obaw.