Prostota i przebaczenie

publikacja 17.08.2005 08:53

Rozmowa z bratem Rogerem z Taizé (opublikowana w Gościu Niedzielnym nr 15/2002).

- Trwa wojna w Iraku. Wielu ludzi pyta dziś, gdzie szukać pokoju. Jak regulować stosunki międzynarodowe, by uniknąć wojny?

- Ambroży - chrześcijanin żyjący bardzo dawno temu w Mediolanie, napisał pewnego dnia: „Rozpocznijcie w sobie dzieło pokoju. Kiedy sami osiągnięcie wewnętrzny pokój, przekażecie go innym”. Pokój na ziemi rodzi się wraz ze wzrostem liczby tych, którzy mają odwagę pytać: czy ja mogę być źródłem zaufania tam, gdzie jestem? Każdy z nas może stawać się ogniskiem pokoju tam, gdzie żyje. Kiedy wierzący decydują się na budowanie pokoju w sobie, podtrzymują nadzieję, która rozprzestrzenia się coraz dalej.

Żyjemy w świecie, w którym jest obecne i światło, i ciemności. Jeśli młodzi, podtrzymywani przez starsze pokolenie, staną się ogniskami pokoju, na ziemi rozbłyśnie nowe światło.
Gdyby to było możliwe, osobiście poszedłbym na koniec świata, by bezustannie potwierdzać moje zaufanie pokładane w młodych.

- Gdzie należy szukać nadziei dla współczesnego świata?

- Jeśli prawdą jest, że niektórzy ulegają zniechęceniu, jeszcze bardziej prawdziwe jest to, że na całym świecie można spotkać młodych z inwencją, zdolnych do owocnego działania. Wielu młodych chrześcijan nie chce dla świata być „nauczycielami niepokoju”, ale „sługami zaufania”. Są świadomi pilnej konieczności zakończenia okresu nieufności, budowania przyszłości w atmosferze zaufania i wzajemnej życzliwości. Dziś wielu młodych usiłuje zabliźnić rany rodziny ludzkiej. Kiedy trwają w obecności Bożej na kontemplacji, ich ufność czyni życie wokół nich piękniejszym. Pozostanie pytaniem, czy zdają sobie sprawę z tego, że promieniują nadzieją.

- Jak wyjaśnić fenomen Taizé?

- Ja nie zadaję sobie tego pytania. To, co przeżywamy w Taizé, zwłaszcza z młodymi, zawsze pozostaje dla nas czymś zadziwiającym. Nie wiemy, dlaczego tak licznie przybywają do Taizé lub na przygotowywane przez nas spotkania. Pozostaje tajemnicą, skąd się bierze ten fenomen. W pełni zrozumiemy go w wieczności. Przez te wszystkie lata razem z moimi braćmi proszę Boga o zrozumienie, czym jest prostota naszego serca i naszego życia.

- Jakie znaczenie w Taizé mają kwestie ekumeniczne?

- Kiedy byłem młody, dziwiło mnie, że chrześcijanie, powołując się na Boga miłości, tracili tyle energii, by usprawiedliwiać podziały. Mówiłem sobie: jeśli chce się głosić Chrystusa, nie ma sytuacji korzystniejszej od tej, kiedy pojednanie przekłada się na język konkretów. Od tego momentu nigdy nie opuściło mnie przekonanie, że najważniejsze jest stworzenie wspólnoty z ludźmi gotowymi oddać całe swoje życie, pragnącymi się rozumieć i wciąż sobie przebaczać. Chodzi o to, by każdego dnia czynić małe kroki ku pojednaniu i w ten sposób realizować „przypowieść o komunii”, urzeczywistniać w codziennym życiu powołanie do pojednania, czynić to nie zwlekając.

Więcej na następnej stronie

Chrześcijanin może uczynić Ewangelię zrozumiałą jedynie przez swoje życie. W trzecim wieku po Chrystusie znany mieszkaniec Północnej Afryki o imieniu Augustyn napisał: „Kochaj i powiedz to swoim życiem”. Tak, trzeba kochać i mówić to nie tylko słowami, ale życiem.

Podczas swojej wizyty w Taizé 5 października 1986 roku Jan Paweł II wypowiedział słowa, które utwierdziły nas na tej drodze: „Pragnąc być »przypowieścią o komunii« będziecie pomagali być wiernym Kościołowi tym wszystkim, których spotykacie, a także owocom ich wychowania i wyborów sumienia. Musicie jednak także coraz głębiej wchodzić w tajemni-
cę komunii, którą jest Kościół w zamyśle Boga”.

- Czy młodzi gromadzący się każdego roku w Taizé różnią się od swoich rówieśników?

- Wielu młodych całego świata pyta: czy istnieje nadzieja dla naszej przyszłości? Widząc na naszym wzgórzu tyle twarzy, nie tylko słowiańskich czy z innych zakątków Europy, ale także afrykańskich, azjatyckich i latynoskich, rozumiemy, że przybywają z ważnymi pytaniami: gdzie znaleźć sens życia? jakie jest moje powołanie?

Z młodymi, których przyjmujemy bądź w Taizé, bądź w naszych fraterniach na innych kontynentach, zastanawiamy się, jak na nowo zaczerpnąć ze źródeł wiary i żyć Chrystusem dla innych. Od samego początku istnienia naszej wspólnoty były w nas te dwa pragnienia: postępować w życiu duchowym podtrzymywanym między innymi pięknem wspólnej modlitwy i podejmować odpowiedzialność czyniąc ziemię bardziej przyjazną.

Pragniemy być dla młodych ludźmi słuchającymi, nigdy mistrzami duchowymi. Słuchać ich, by mogli odkryć źródło własnego cierpienia oraz to, co jest trudne w nich samych, na przykład ich ograniczenia. Przede wszystkim jednak chcemy odkrywać z nimi odwagę życia w jedności z Bogiem Ojcem, Chrystusem i Duchem Świętym.

- Na koniec proszę o przesłanie do naszych Czytelników, Polaków.

- Chciałbym podkreślić, że przebaczenie jest największą nowością, która pojawiła się w Ewangelii. Ewangelia łamie wszelkie stereotypy. Chrystus nigdy nie oskarża ani nie skazuje. Jaka byłaby nasza przyszłość bez przebaczenia? Jaka byłaby przyszłość podzielonego chrześcijaństwa oraz całej rodziny ludzkiej bez przebaczenia i pojednania?

To dlatego od początku trzeciego tysiąclecia trzeba uczynić wszystko, aby nowy powiew komunii dotarł jak najdalej. Kiedy chrześcijanie żyją w wielkiej prostocie i nieskończonej dobroci serca, odczuwają potrzebę życia w jedności z wszystkimi.

Roger Louis Schultz-Marsauche urodził się w szwajcarskiej wsi Provence 12 maja 1915 roku. W 1940 roku zamieszkał w Taizé. Burgundzka wioska stała się kolebką wspólnoty, dążącej do pojednania chrześcijan. Dziś skupia ona braci 25 różnych narodowości, żyjących w Afryce, Azji, Ameryce Północnej i Południowej. W 1986 roku Taizé odwiedził Jan Paweł II. Wspólnota zachęca młodzież do udziału w „Pielgrzymce zaufania przez ziemię”. Jej etapami są spotkania europejskie, które odbywają się na przełomie roku w jednej ze stolic lub w większym mieście Europy i gromadzą kilkadziesiąt tysięcy pielgrzymów.