Rozważania brata Aloisa 29 grudnia

www.taize.fr

publikacja 31.12.2007 19:00

We współczesnym świecie wielu ludziom trudno jest wierzyć w Boga. Istnienie Boga jest często postrzegane jako pewnego rodzaju ograniczenie narzucone ludzkiej wolności. Wielu ludzi odnosi wrażenie, że muszą sami walczyć o swoje szczęście, sami muszą budować swoje życie. Obecność Boga jest dla nich nie do pojęcia.

Niedawno odwiedziłem naszych braci, którzy od trzydziestu lat żyją w Korei. Razem z jednym z braci spotykaliśmy się również z młodymi w innych krajach Azji południowo-wschodniej. Uderzyło mnie, że tam prawie dla wszystkich modlitwa jest czymś bardzo naturalnym. W różnych religiach ludzie w czasie modlitwy spontanicznie przybierają postawę pełną szacunku czy wręcz uwielbienia.

Oczywiście, w społeczeństwach tych nie istnieje mniej napięć czy przemocy niż na Zachodzie. Ale swoisty zmysł życia wewnętrznego jest dla nich być może bardziej dostępny, szacunek wobec cudu życia, stworzenia, wyczulenie na tajemnicę, na to, co ponad nami.

Jeden z powodów, dla których jesteśmy tu razem to chęć odnowy życia wewnętrznego. Bycie świadkiem Chrystusowego pojednania w świecie nie może pozostać jedynie zewnętrzną aktywnością. Wyczulenie na obecność Boga w naszym życiu jest niezbędne. Ale jak odkryć i odkrywać wciąż na nowo osobistą relację z Bogiem?

We wszystkich nas jest pragnienie nieskończoności, umiłowania na zawsze. Nie porzucajmy tego marzenia! Bóg stworzył nas wraz z tym pragnieniem absolutu. Do nas należy, angażując w to całe nasze życie, odpowiedzieć na to pragnienie.

Być może z Ewangelii rozumiemy bardzo mało. Ale to wystarczy, by rozpocząć drogę. Praktykujmy te małe rzeczy, które uchwyciliśmy! Przez nie będziemy prowadzeni do zrozumienia większych. W ten sposób poznamy również wokół nas inne osoby żyjące Ewangelią. To piękno komunii, której tak mocno doświadczamy w tych dniach.

W Kambodży słyszałem wzruszające świadectwa osób wierzących, które wytrwały w czasie prześladowań. W latach 70-tych doszło w tym kraju do okrutnego ludobójstwa. Zniknęła jedna czwarta mieszkańców. Obowiązywał zakaz wyznawania jakiejkolwiek religii, świątynie i kościoły zostały zniszczone. A jednak ludzie wytrwali w wierze. Człowiek, który miał wtedy zaledwie dwanaście lat opowiadał, że pracując na polach ryżowych odmawiał codziennie Ojcze nasz, żeby, jak to powiedział, ”nie zapomnieć”.

Takie świadectwa przynaglają nas, byśmy i my żyli zaufaniem do Boga, nie tylko chwilowo, lecz przez całe nasze życie. Wydaje się, że wielu młodych obawia się podejmowania długoterminowych zobowiązań. To prawda, że dziś czujemy się mniej wspierani przez tradycję i instytucje niż dawniej. Osobiste ryzyko związane z zaangażowaniem wydaje się bardziej widoczne. To właśnie dlatego napisałem „List do ciebie, który chciałbyś iść za Chrystusem”.

Nie naśladujemy jedynie jakiegoś ideału, lecz osobę, Chrystusa. Przez Ducha Św. jest On obecny w każdym z nas. Nie opuszcza nas, nawet przy naszych porażkach i grzechach. By powiedzieć Chrystusowi „tak” na całe życie, nie polegamy jedynie na naszych siłach, lecz dzień po dniu zanurzamy się w Jego obecność i przebaczenie.

Tak, Bóg jest samą dobrocią i przebaczeniem. Przez Chrystusa, Bóg przyszedł do nas w sposób nieoczekiwany: bezbronny, wręcz podatny na zranienie. Popatrzmy na piękny obraz żłóbka zawieszony przed nami. Oryginał pochodzi z XII w. i znajduje się w Zilis w Szwajcarii. Sklepienie małego kościółka w tej miejscowości jest pokryte malowidłami, których kopie tu widzicie. Czyż nie dostrzegamy w nich pokory, głębokiej pokory Boga? Cóż innego możemy uczynić, jak nie położyć się krzyżem w ciszy i przyjąć obecność Boga? W tym odnajdziemy nowy rodzaj wolności.

Dziecko: Każdego wieczora wymieniamy narodowości, których przedstawiciele są wśród nas. Dziś wieczorem pozdrawiamy młodych przybyłych z Chorwacji, Węgier, Bułgarii, Słowenii, Estonii, Łotwy, z Republiki Czeskiej i z Polski. Pozdrawiamy również młodych z Argentyny, Brazylii, Boliwii, Kolumbii, Meksyku, Peru, z Kanady i Stanów Zjednoczonych.

Jutro wieczorem nasza wspólna modlitwa będzie transmitowana na żywo za pośrednictwem eurowizji. W ten sposób będziemy w łączności z wieloma innymi ludźmi, którzy nie mogą być tutaj, z osobami starszymi, z chorymi, z więźniami, w Szwajcarii, we Francji, w Polsce, w Libanie i w innych krajach.

Teraz każdy, kto chce, będzie mógł przyjść położyć czoło na krzyżu, by polecić Bogu brzemiona własne i innych ludzi. Z powodu dużej ilości osób są wystawione dwa krzyże w dwóch różnych miejscach.