Rozważania brata Aloisa (Europejskie Spotkanie Młodych w Poznaniu)

www.taize.fr

publikacja 05.01.2010 20:09

Rozważania brata Aloisa (Europejskie Spotkanie Młodych w Poznaniu) www.taize.fr

Wtorek wieczór 29 grudnia 2009

To wielka radość, że jesteśmy razem. Po raz czwarty nasze spotkanie europejskie odbywa się w Polsce, dwukrotnie we Wrocławiu, raz w Warszawie a teraz w Poznaniu. Po raz czwarty młodzi Europejczycy odkryją wspaniałą gościnność polskich rodzin.

Po przyjeździe otrzymaliście „List z Chin”. Kiedy go układałem, kierowałem się pytaniem: Dlaczego wierzyć dzisiaj? Jakie powody mogą doprowadzić do wiary w Boga, w Jezusa Chrystusa?

Z dwoma braćmi przez trzy tygodnie odwiedzaliśmy chrześcijan w Chinach. Uderzyło mnie, że u wielu młodych ludzi w tym kraju można dostrzec jakieś duchowe oczekiwanie. Spotykałem młodych ludzi, którzy byli niewierzący a teraz zwrócili się w stronę religii. Pewna starsza kobieta powiedziała nam: „Po tylu latach, kiedy żaden sposób okazywania swojej wiary nie był możliwy, dzisiaj wielu niechrześcijan przychodzi zobaczyć, czym żyjemy.”

Młody człowiek tłumaczył: „Chińczycy zawsze wierzyli w niebo, w coś poza tym, co widzialne, nie można tego wykorzenić. W ostatnich latach na szczęście poprawiły się warunki materialne, równocześnie jednak wiele osób odczuwa pustkę duchową i poszukuje sensu życia.”

Czy na Zachodzie, chociaż nasza historia jest zupełnie inna, nie stajemy przed podobnymi problemami? Postęp ekonomiczny i bardziej jeszcze obecne poddanie go w wątpliwość nie pozwalają już zamykać oczu. Nie możemy uniknąć zastanawiania się nad tym: Co może nadać kierunek mojemu życiu? Jaki cel warto wybrać? Wszyscy odczuwamy, że nasz świat potrzebuje wielkich zmian. Struktury naszych społeczeństw i wczorajsze modele myślenia okazały się niedostosowane i niewystarczające, żeby ludzie i narody mogli żyć razem w pokoju.

Odkrywamy jednak, że niezbędna zmiana, w szczególności przemiana światowego systemu ekonomicznego i finansowego, nie uda się bez przemiany ludzkiego serca. Jak kłaść podwaliny pod system bardziej sprawiedliwy, kiedy wciąż są ludzie, którzy chcą gromadzić bogactwa kosztem innych.

Przybyliśmy tutaj, żeby każdy z nas rozpoczął lub pogłębił taką przemianę serca.

Z jakiego źródła będziemy czerpać, żeby ta przemiana w nas się dokonała? W każdym ludzkim sercu istnieje jakaś nadzieja, pragnienie życia w pełni. To nadzieja na to, by być kochanym i kochać. Jutro rano w małych grupach będzie zastanawiać się nad tym, czym jest ta nadzieja, wspólna dla wszystkich.

Równocześnie jednak wszyscy doświadczamy tego, że można ją zaspokoić rzadko i nigdy na zawsze. Zamiast nas zniechęcać, może nam to pomóc odkryć i odkrywać wciąż na nowo osobistą komunię z Bogiem. Czy to pragnienie, które w nas mieszka, nie jest znamieniem, jakie Bóg wyrył w nas, żebyśmy mogli zwrócić się ku Niemu?

Dlaczego więc wierzyć dzisiaj?

Postęp ekonomiczny, chociaż bardzo ważny, nie może zaspokoić najgłębszego pragnienia. To pragnienie otwiera nasze serca, żebyśmy usłyszeli głos Ducha Świętego, który cicho szepcze w nas: „Jesteś kochany na zawsze i nieodwołalnie; nawet trudne doświadczenia twojego, przecież realne i czasem bardzo ciężkie, nie mogą zagłuszyć tej miłości.”

I oto nasze serce przemienia się. I nie tylko nasze serce, ale również spojrzenie i postępowanie. Nasze rozumienie staje się bardziej wnikliwe: nie będąc naiwni, stajemy się zdolni do dialogu, do wychodzenia naprzeciw innym, do przemienienia naszego życia w pielgrzymkę zaufania. I w taki sposób jako chrześcijanie włączmy się w kształtowanie obrazu świata, który właśnie się rodzi.

Dziecko:
Co wieczór będziemy wymieniać obecne tutaj narody i modlić się za nie. Dzisiaj pozdrawiamy młodych ludzi z Norwegii, ze Szwecji, z Finlandii, Danii, Islandii, Portugalii, Hiszpanii, z Włoch i Malty.
W obu halach, gdzie jesteśmy zebrani, nadal trwa modlitwa śpiewem i modlitwa wokół krzyża. Każdy będzie mógł podejść i oprzeć czoło o krzyż, żeby powierzyć Bogu troski własne i innych ludzi. Środa wieczór 30 grudnia 2009

(Brat Alois) Od wielu lat w Taizé młodzi Polacy powtarzali: „Przyjedźcie do Poznania na spotkanie europejskie!” Cieszymy się, że dzisiaj to stało się możliwe. Dla nas, braci, miłość do Polski jest częścią dziedzictwa pozostawionego nam przez Brata Rogera. Szczególną życzliwością darzył on Polskę i młodych Polaków.

Dziękujemy drogiemu księdzu arcybiskupowi Gądeckiemu za zaproszenie. Dziękujemy grupie ekumenicznej z Poznania, reprezentantom Kościołów katolickiego, prawosławnego i protestanckiego za przybycie do Taizé i dołączenie się do tego zaproszenia. Dziękuję również Prezydentowi Poznania, że dołączył się do tych gorących zaproszeń. Teraz przemówi ksiądz arcybiskup, a ja powiem jeszcze kilka słów na koniec naszej modlitwy.

Arcybiskup Stanisław Gądecki: „Jesteśmy szczęśliwi, że przyjechaliście”
Razem z władzami i mieszkańcami Miasta Poznania i Wielkopolski, z przedstawicielami innych Kościołów i wspólnot kościelnych, jak najserdeczniej witam wszystkich młodych, którzy przybyli do nas ze Wschodu i Zachodu, z Północy i Południa Europy a także z innych kontynentów. Ogromnie cieszymy się z Waszego przybycia i pragniemy Was ugościć najpiękniej jak tylko potrafimy. Waszą obecność przyjmujemy jako wspaniały dar dla najstarszej diecezji w Polsce, dla wszystkich obecnych tutaj Kościołów i wspólnot kościelnych, dla Miasta Poznania i całej Polski. Serdecznie pozdrawiam brata Aloisa i wszystkich braci Wspólnoty z Taizé. Dziękuję im za to, że na kolejny etap „pielgrzymki zaufania przez ziemię” wybrali właśnie Poznań, „miejsce gdzie zaczęła się Polska i dzieje chrześcijaństwa w Polsce”. Stąd pochodzi brat Marek, pierwszy Polak, który wstąpił do wspólnoty Taizé. Stąd też wywodzi się silna grupa młodzieży, której ideały Taizé nie są obce i która wierzy, że wszyscy młodzi – bez względu na różnice wyglądu, języka, wykształcenia, narodowości, historii, kultury, wyznania – tworzą rodzinę dzieci jednego Boga.

Brat Roger, założyciel ekumenicznej Wspólnoty z Taizé, jasno zdawał sobie sprawę z tego, że dla tej wielkiej rodziny młodych problemem pozostają podziały istniejące wewnątrz chrześcijaństwa. Był jednocześnie przekonany, że tylko taki ekumenizm, który żywi się Słowem Bożym, sprawowaniem Eucharystii, modlitwą i kontemplacją zdoła połączyć chrześcijan w jedności, jakiej pragnął Chrystus. Kiedyś - w liturgii starożytnego Kościoła - biskup wołał po homilii: Conversi ad Dominum. Po tych słowach wszyscy wierni wstawali i zwracali się w kierunku Wschodu, czyli w kierunku Chrystusa. Tak, tylko wspólne spojrzenie na Chrystusa pomoże nam odnaleźć upragnioną jedność.

Dzisiaj, trzydzieści lat po wybuchu „Solidarności”, która stanęła u początku procesu odzyskania wolności wielu krajów naszego kontynentu i nowego etapu jednoczenia kontynentu europejskiego nadszedł czas, aby zapytać: Czy w Europie i na innych kontynentach myślimy dzisiaj poważnie o tym, jaki sens nadać wolności? Co robię z moją wolnością? Tegoroczna podróż brata Aloisa do Chin jeszcze wyraźniej podkreśla potrzebę postawienia sobie tego pytania.

Drodzy młodzi przyjaciele! Jeszcze raz witam Was wszystkich i życzę, by Wasze serca - przepełnione różnymi pragnieniami i nadziejami - znalazły w Poznaniu przekonującą odpowiedź na te pytania, doświadczyły Boga i zaznały prawdziwej radości.

Brat Alois: „Wybrać prostotę”
Wczoraj powiedziałem wam: Przybyliśmy tutaj, żeby każdy z nas rozpoczął lub pogłębił taką przemianę serca.

Jak taka przemiana serca może się dokonać? Nie chodzi w pierwszym rzędzie o jakiś akt woli. Nasze serce przemienia się, kiedy zwracamy się ku Bogu. To Bóg je przemienia. Czy każdego dnia znajdziemy czas na to, żeby zwrócić się ku Bogu?

W modlitwie Bóg zawsze wychodzi nam na spotkanie. Biblia odważyła się powiedzieć, że Bóg pragnie być w komunii z człowiekiem. Bóg przychodzi do nas w Chrystusie. Eucharystia jest najbardziej przejrzystym tego wyrazem, jaki kiedykolwiek został nam dany. W niej otrzymujemy Jego życie. Eucharystia jest wielką tajemnicą, możemy ją przyjmować jedynie w duchu dziecięctwa i adoracji.

Maryja zawsze jest świadkiem tego, że Bóg przychodzi do nas. Dlatego możemy kierować swoje spojrzenie także ku niej. Tutaj w Polsce wiara w Eucharystię i cześć dla Maryi pomogły wielu ludziom ufać Bogu, kiedy trzeba było przejść przez trudne doświadczenia historii.

W Duchu Świętym Bóg mieszka w naszych sercach i tu do nas mówi, podpowiadając nam idee, projekty, mówi również poprzez nasze pragnienia. Jak jednak rozpoznać ten wewnętrzny głos? Nasze serce jest przepełnione ogromną ilością pragnień i dążeń. Chcielibyśmy tylu rzeczy, czasami sprzecznych.

Trzeba dokonywać wyboru pomiędzy naszymi pragnieniami. Nie wszystkie są złe, ale też nie wszystkie są dobre. Chodzi o to, żeby cierpliwie się nauczyć, za którymi iść przede wszystkim, a które zostawić na boku.

Dokonywanie wyboru pomiędzy naszymi pragnieniami, zgoda na to, żeby nie wszystko mieć, otwiera nas na innych, chroni od osamotnienia i prowadzi do dzielenia się tym, co mamy. Jak to się dzieje, że materialnemu dostatkowi często towarzyszy zamknięcie się w sobie, utrata zdolności prawdziwego porozumiewania się?

Tak wielu z nas pragnie podjąć tę istotną decyzję: wybrać prostotę życia.

Wybór prostoty przygotowuje nasze serca do dzielenia się tym, co mamy. Wiele możliwości dzielenia się dobrami i pracy dla innych jest pod ręką. Widzimy tutaj, w |Poznaniu, tak wielu ludzi, którzy idą tą drogą, i nas też mogą na nią wprowadzić.

Myślę również o zakonnicach, które odwiedziłem w Chinach. Osiedliły się one w prowincji Syczuan, tam gdzie w 2008 roku doszło do wielkiego trzęsienia ziemi. Idą z pomocą ludności dotkniętej kataklizmem. Nie mogą jednak mówić o swojej wierze. Mogą tylko być obecne w milczeniu, jak dziecię Jezus narodzone w ciszy w Betlejem.

Skoro z dwoma braćmi pojechałem ostatnio do Chin, to nie dlatego, żeby coś tam zanieść, ale żeby słuchać chrześcijan. Wysłuchać ich i modlić się za nich, szczególnie wtedy, kiedy z tego kraju docierają do nas niepokojące wieści. Kiedy słuchaliśmy tych zakonnic, lepiej zrozumieliśmy, czym jest droga dzielenia się tym, co mamy, prostoty i bezinteresowności.

Jedna z nich powiedziała nam: „Po wielu miesiącach pracy wśród ludzi, wiele z nas przeżywa czas wątpliwości. Dlaczego tyle cierpień?” Inna dodała: „Kiedy widzę naszą bezsilność w niesieniu ludziom pomocy, czuję się jak Maryja pod krzyżem.”

Jeszcze inna: „Powiedziano nam, że nie możemy mówić o wierze, to trudne, ale teraz lepiej rozumiem swoje powołanie, być blisko ludzi, to już znaczy żyć Ewangelią. Ludzie podejrzewają, że w naszym życiu jest jakiś sens, nawet jeśli on się im wymyka.”

Czy świadectwo tych chrześcijańskich chińskich zakonnic mogłoby wspierać w nas nadzieję i odwagę wybierania prostoty?

Dziecko:
Co wieczór wymieniamy obecne tu narody i modlimy się za nie. Dzisiaj pozdrawiamy młodych ludzi z Białorusi, z Rosji, Turkmenistanu, Uzbekistanu, Ukrainy, Gruzji, Albanii, Serbii, Bośni-Hercegowiny, Rumunii, Czarnogóry, z Litwy i ze Słowacji.

Pozdrawiamy młodych ludzi z Chin, Hong-Kongu, z Korei, Japonii, Indii, Indonezji, Singapuru, z Filipin, Malezji, Wietnamu, Izraela i z Cypru.

Pozdrawiamy kardynałów, arcybiskupów, biskupów, księży i pastorów z Kościołów katolickiego, prawosławnego i Kościołów protestanckich z Polski i innych krajów. Pozdrawiamy reprezentanta Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej i władze polityczne miasta i regionu poznańskiego.

W obu halach, w których jesteśmy zgromadzeni, nadal będzie trwała modlitwa śpiewem i modlitwa wokół krzyża. Każdy będzie mógł podejść i oprzeć czoło na krzyżu, żeby powierzyć Bogu troski swoje i innych ludzi. Czwartek wieczorem, 31 grudnia 2009

Mija dwadzieścia lat od pierwszego Europejskiego Spotkania Młodych w Polsce. Odbywało się ono niedługo po upadku muru berlińskiego i było świętem odnalezionej wolności, chwilą wielkiej radości.

Był to czas entuzjazmu, teraz jest raczej czas decyzji i wytrwałości.

Czy dzisiaj rzeczywiście myślimy o tym, jaki sens nadać wolności? Wolność polega na możliwości dokonywania wyboru tego, co jest dla nas najważniejsze. Wolność oznacza niepoddawanie się swoim złym skłonnościom. Wolność pozwala również podjąć walkę z niesprawiedliwymi strukturami społecznymi.

Wolność to także możliwość wyrażania swojej wiary. Podczas ostatnich naszych odwiedzin w Chinach, gdzie byłem z dwoma braćmi, wiele osób opowiadało nam o cierpieniach, jakie z powodu wiary musieli znosić ich rodzicie lub dziadkowie. Wielu z was, pochodzących z Polski lub z innych krajów Europy Środkowej lub Wschodniej, również ma rodziców lub dziadków, którzy wiedzą, co to znaczy cierpieć za wiarę.

Chcemy dziękować Bogu za tych, którzy nie ulegli i wytrwali. Dzisiaj możemy pamiętać o chrześcijanach w Chinach. Są poruszeni, kiedy dowiadują się, że w Taizé modlimy się za nich w piątek wieczorem.

Chciałbym tego wieczoru zwrócić się szczególnie do młodych Polaków. Wasza wiara ma mocne korzenie. Przez wieki wykuwała się wasza tradycja, która pozwoliła narodowi polskiemu przetrwać trudne próby. Często te korzenie tkwią w waszych rodzinach i w parafiach, w których dorastaliście.

Dzisiaj szukacie, jak odnowić formy wyrażania wiary, to dobrze. Zewnętrzne formy mogą, i czasem powinny, zmieniać się, aby światło wiary rozbłysło nowym blaskiem.

Te poszukiwania jednak nie osiągną celu, jeśli nie będą szły w parze z rozumieniem odziedziczonej tradycji. To jest wyzwanie: tworzyć coś nowego, nie odrywając się od tradycji. Nasza mała wspólnota z Taizé pragnie towarzyszyć wam w tych poszukiwaniach. Otrzymaliśmy od waszego kraju tak wiele, że czujemy się przynagleni, żeby iść przy was na tej drodze.

Światło, które dzieci właśnie zapaliły i które sobie przekazaliśmy, przybyło z daleka: płomień został przyniesiony z groty Narodzenia w Betlejem.

Ten płomień pokoju i przyjaźni jest tutaj, żeby oświecać wszystkich ludzi. Nie możemy więc zgadzać się na to, żeby powiększały się istniejące w świecie nierówności, żeby tylko niektórzy korzystali z dobrobytu wtedy, kiedy większość cierpi biedę. Chcemy wybierać prostę w życiu, żeby zachęcać do dzielenia się tym, co mamy, do solidarności, do odpowiedzialnego korzystania z zasobów naszej planety.

Tak, światło pokoju jest dla wszystkich ludzi. To nas przynagla do kontynuowania naszej „pielgrzymki zaufania przez ziemię”. Jej kolejne etapy to:

W każdym tygodniu przyszłego roku będą się odbywały spotkania w Taizé. W sierpniu będziemy wspominali śmierć brata Rogera: mija pięć lat, odkąd nas opuścił. Będzie to również siedemdziesiąta rocznica założenia Wspólnoty w Taizé.

W tym roku będą spotkania w Portugalii, w Sarajewie, w Norwegii.

Za rok odbędzie się kolejne spotkanie europejskie, w kraju, w którym jeszcze nigdy nie gościliśmy. Będzie ono trwało od 28 grudnia 2010 do 1 stycznia 2011 w Holandii, w Rotterdamie.

(po holendersku) Już od kilku miesięcy z wielkim entuzjazmem rozpoczęły się przygotowania. Jaka to radość widzieć, jak wszystkie Kościoły, w całej swojej wielkiej różnorodności, razem zaczęły szukać nowego oblicza Kościoła. Wielkie dzięki dla Holendrów!

Nasza pielgrzymka w ostatnich latach poszerza się dzięki spotkaniom w Azji, w Afryce i Ameryce Południowej. Dlaczego? Globalizacja, mimo wszystkich dwuznaczności, jakie jej towarzyszą, daje nowe możliwości wyrażania powszechności komunii w Chrystusie.

Jak już o tym mówiliśmy przed rokiem, nasze piąte azjatyckie spotkanie odbędzie się za kilka tygodni na Filipinach, w Manili. Filipińczycy, którzy są wśród nas zapewnieją, że ich serca i drzwi są szeroko otwarte dla gości.

Po spotkaniu w Azji wrócimy do Ameryki Południowej. Od 8 do 12 grudnia 2010 odbędzie się drugie spotkanie latynoamerykańskie w Chile, w Santiago.

Są tutaj chilijczycy, duszpasterz młodzieży z Santiago, ksiądz Galo, i kilkoro młodych. Claudio, jeden z nich powie do nas kilka słów:

(po hiszpańsku) Trzy lata temu przyjaciele z Boliwii zaprosili nas do udziału w pierwszym spotkaniu latynoamerykańskim. Teraz pielgrzymka zaufania przez ziemię w naszym kraju wchodzi w nowy etap. Dla młodych chilijczyków i mieszkańców Ameryki Łacińskiej będzie to okazja, by zacieśnić więzi komunii i ponownie uświadomić sobie, że jesteśmy uczniami Chrystusa i wysłannikami Jego królestwa. Z wielką radością zapraszamy was na spotkanie do Santiago w Chile.

Dziecko:
Dzisiaj wieczorem pozdrawiamy młodych ludzi z Mołdawii, Armenii, Chorwacji, z Węgier, Bułgarii, Słowenii, Estonii, Łotwy, Republiki Czeskiej i z Włoch, szczególnie młodych mieszkańców Aquili, którą w zeszłym roku dotknęło trzęsienie ziemi.

Pozdrawiamy również tych, którzy przyjechali z Chile, Brazylii, Porto-Rico, z Kuby, Kolumbii, Argentyny, Wenezueli, Kanady i ze Stanów Zjednoczonych.

Teraz nadal będzie trwała modlitwa śpiewem i modlitwa wokół krzyża. Piątek wieczór, 1 stycznia 2010

Jesteśmy ogromnie wdzięczni za okazaną nam gościnność. Z całego serca dziękujemy rodzinom i wszystkim, którzy tak wspaniałomyślnie otworzyli drzwi swoich domów. Dziękujemy kościelnym zwierzchnikom, którzy wspierali przygotowania do spotkania. Dziękujemy władzom świeckim, które z nami współpracowały.

Każdy mógł odkryć podczas tego spotkania, że nie jesteśmy sami. Stanowimy część komunii wierzących. W Polsce mogliśmy dostrzec, że wiara w Chrystusa jest nieodłączna od przynależności do Kościoła. Bardziej więc niż kiedykolwiek jest dla nas ważne, żeby nie uciekać, ale przybiec, by mówić o naszej miłości do tej jedynej komunii, jaką jest Kościół.

Co wieczór mówiłem o naszej podróży do Chin dlatego, że poczułem, jak ważne jest podtrzymywanie więzi z chrześcijanami w tym kraju. Chiny były tak długo państwem zamkniętym. Dzisiaj nie możemy dystansować się od nich, ten kraj jest nam bliższy, niż to sobie uświadamiamy.

Chciałbym opowiedzieć jeszcze o dwu osobach, które spotkałem podczas tej podróży. W Szanghaju odwiedziłem dziewięćdziesięciotrzyletniego biskupa, który za wiarę przesiedział w więzieniu 23 lata. Podczas najtrudniejszych lat sądził, że w Chinach znikną wszystkie religie i nie będzie już wiary. Myślał, że może za jakieś sto lat wrócą misjonarze. Wydarzenia potoczyły się inaczej i po tylu latach więzienia odważył się wziąć na siebie odpowiedzialną funkcję w Kościele.

Jednym z najmocniejszych świadectw było dla nas to, co mówił osiemdziesięcioletni pastor protestancki. Spędził on 27 lat w obozie pracy, najpierw uwięziony, później zesłany bardzo daleko. „W tym obozie - powiedział - byliśmy razem z chrześcijanami innych wyznań, byli tam pastorzy, księża, jeden biskup”. Później wstał, żeby z mocą stwierdzić: „Wiem, że jest tylko jedno Ciało Chrystusa, w nim jesteśmy zjednoczeni, sam tego doświadczyłem.”

Później dodał: „W tych czasach, kiedy nie istniał już Kościół widzialny, istniał przecież Kościół niewidzialny. Mogłem żyć dzięki słowom Izajasza, w jego księdze Bóg mówi: «Moje drogi nie są drogami waszymi»”. I kiedy go spytałem, jak widzi przyszłość, odpowiedział: „Nie znam przyszłości, ale znam Boga. On nas poprowadzi krok po kroku.”

Są w Chinach chrześcijanie, którzy tak jak ten pastor już teraz dążą do pojednania. Pilnym wyzwaniem jest pojednanie między wyznaniami, ale także pojednanie wewnątrz każdego z Kościołów. W Taizé czujemy się blisko tych chrześcijan, którzy dążą do pojednania.

Podobnie jak w Chinach, i na Zachodzie objawia się pragnienie życia wewnętrznego i odradza wrażliwość na to, co istnieje poza światem widzialnym. To znak nadziei.

Nadszedł więc czas, żebyście wy, ludzie młodzi, uświadomili sobie, że do was należy przekazanie innym zaufania do Boga. Nawet jeśli zrozumieliście z Ewangelii niewiele, wprowadzajcie to w czyn, mówcie o tym przyjaciołom, którzy nie znają wiary, poprowadźcie jakieś dzieci drogą wiary.

Wszyscy pewnie znacie młodych ludzi w swoim wieku, którzy wchodząc w dorosłość, tracą związki ze wspólnotą chrześcijańską, nie zawsze z powodu dojrzałej decyzji, czasem z powodu zwykłego zbiegu okoliczności. Czy będzie umieli być z nimi i razem szukać, jak odnowić więzi z wiarą?

W nadchodzących latach niektórzy z was zdobędą dużą wiedzę na studiach albo wysokie kwalifikacje w pracy. Czuwajcie jednak nad tym, żeby wasza wiara nie zatrzymała się na tych sposobach wyrażania, jakie poznaliście w dzieciństwie. Po powrocie do domu zawsze starajcie się pogłębiać swoje rozumienie tajemnicy wiary.

Co może nam dać spotkanie w tych dniach? Tego popołudnia razem zastanawialiście nad tym, jak odnowić odwagę. Pomogą nam czuwać słowa polskiej świętej, Urszuli Ledóchowskiej: „Zawsze w drodze, nigdy niewykorzenieni”.

Tak, w wierze jesteśmy pielgrzymami. Wszyscy na tej drodze przechodzimy i będziemy przechodzić trudne próby. Czasami wydaje się, że nas całkiem pochłaniają, do tego stopnia, że zaledwie dociera do nas pociecha, jaką obdarzają nas najbliżsi. Co więc robić? Czy nasza odpowiedź na osobiste udręki i te, które znoszą inni ludzie, nie polega na tym, żeby bardziej kochać?

W tych dniach śpiewaliśmy pieśń, która może nam towarzyszyć w drodze powrotnej. Zaczyna się słowami z Ewangelii wg świętego Jana: „Bóg jest miłością .”

W dalszym ciągu są w tej pieśni słowa wypowiedziane w Polsce przez papieża Jana Pawła II, umiłowanego papieża, który zawsze wspierał nas w Taizé w naszym zaangażowaniu w pracę z młodymi ludźmi i w naszym dążeniu do pojednania chrześcijan. To są te słowa: „Miejcie odwagę żyć dla miłości”.

Dziecko: Dzisiaj wieczorem pozdrawiamy młodych Austriaków, Szwajcarów, mieszkańców Wielkiej Brytanii, Irlandii, Francji, Niemiec, Holandii, Luksemburga, Belgii, Kazachstanu oraz wszystkich młodych Polaków.

Pozdrawiamy młodych ludzi z Togo, z Senegalu, Kenii, Kamerunu, Erytrei, z Republiki Południowej Afryki i z Australii.

Teraz nadal będzie trwała modlitwa śpiewem i modlitwa przy krzyżu.