Religie świata o Jezusie

publikacja 20.06.2004 15:35

Dossier Jezusa Chrystusa

Jezus w tradycji żydowskiej
Kim jest Jezus dla muzułmanina?
Jezus Chrystus w hinduizmie
Budda a Chrystus
Według religii afrykańskich

Jezus jest Żydem
i jest nim na zawsze


Jezus w tradycji żydowskiej


(stanowisko żydowskie)

W dokumencie Komisji do spraw Stosunków Religijnych z Judaizmem „Żydzi i judaizm w głoszeniu słowa Bożego i katechezie Kościoła katolickiego. Wskazówki do właściwego przedstawiania tych zagadnień”, Stolica Apostolska uznała i potwierdziła żydowskie pochodzenie Jezusa. Cześć wyznawców judaizmu w tym wieku, zrywając z tradycją wywołaną postawą wrogości ze strony chrześcijan, próbuje na nowo odkryć w Joszua ben Josefie, realną postać, pochodzącą z pierwszego wieku, na którą oddziaływało wiele elementów religijnego pluralizmu, charakterystycznego dla tamtego czasu, i sprowadzić go „do jego materialnego i duchowego punktu wyjścia” jak zauważa Clemens Thoma.

Pierwsze wieki


Nauczanie Jezusa w czasie Jego życia na ziemi było bardziej przedmiotem dyskusji, aniżeli marginalizacji; konflikt dotyczył zasadniczo saducejskich władz kapłańskich i starszych, a potępienie Jezusa wynika bardziej - jak zauważa Jan Ewangelista (por. J 11,50) - z potrzeby „poświecenia raczej jednego, niż całego narodu”, nie zaś z obowiązku religijnego.

W ciągu dwóch pierwszych wieków nie spotykamy się z ogólną czy oficjalną opozycją w stosunku do Jezusa jako człowieka, w rozwoju jego życia religijnego. Z drugiej strony jednak, musimy przypomnieć, że pierwsi chrześcijanie byli pochodzenia judeochrześcijańskie-go, i podobnie jak Jezus posiadali ogromny szacunek dla Tory, jak to jest opisane w Dziejach Apostolskich.

Więcej na następnej stronie

Od III wieku do roku 1000


Od początku III wieku sytuacja ulega zmianie. Obraz Jezusa jako człowieka i Jego żydowskiego pochodzenia ewoluuje w stronę postrzegania Jezusa jako Chrystusa, który umarł na krzyżu, aby odkupić grzechy ludzkości, i zmartwychwstał. Potem Kościół, pod wpływem św. Pawła, w okresie rozwoju i rozkwitu, zaakcentował przeciwstawność słów Jezusa i słów pochodzących z Tory, jak również wielokrotne stwierdzenia, że okrucieństwo charakteryzowało Boga judaizmu, w przeciwieństwie do Boga miłości, głoszonego przez Jezusa. Żydzi, uświadamiając sobie, że Jezus - Żyd zaczął stawać się „niewinnym” punktem zapalnym okrutnych prześladowań, zaczęli Go ignorować, odwoływać się do Niego tak rzadko, jak to tylko możliwe i zaprzeczać temu, co twierdził Kościół. Nie jest prawdą, że Talmud (Talmud od. hebr. lamad, „uczyć” - druga obok Tory, główna religijna księga judaizmu, pochodząca z V/VI wieku. Jest to zbiór zapisanej tradycji ustnej. Dzieli się on na Miszne i Gemare. Istnieją dwie wersje Talmudu: jerozolimski (krótszy) i babiloński (dłuższy) [przyp. red.]) jest pełen wyrzutów w stosunku do Jezusa. Poświecą Mu on tylko około piętnastu stron, z których nie wszystkie mają charakter uwłaczający. Najbardziej rażące fragmenty odnoszą się do Jego narodzenia, ponieważ nie jest do przyjęcia przekaz Ewangelii, według którego Jezus nie miał naturalnego ojca (Jebamot 49a - (Jebamot - owdowiałe bratowe, które obowiązuje prawo le-wiratu). Rozprawa o przepisach halachicznych, związanych ze starotestamentowym prawem lewiratu, o kwestiach związanych z prawem spadkowym i małżeńskim takich wdów, o ważności małżeństwa z człowiekiem, którego niesłusznie uznano za zmarłego itd. Wchodzi ona do trzeciej części Miszny. zatytułowanej Naszim (tzn, „kobiety”), poświeconej życiu rodzinnemu, prawu rodzinnemu i małżeńskiemu [przyp. red.]). Na temat nauczania Jezusa, Talmud stwierdza: „Gardził on słowami mędrców i wyjaśniał Pisma, podobnie jak faryzeusze; miał pięciu uczniów. Powiedział, że nie przyszedł po to, aby usunąć Prawo, ani po to, aby coś do niego dodać” (Szabat - sobota. Pierwsza, licząca 24 rozdziały rozprawa drugiej części Miszny, nazwanej Moed (czas wyznaczony, święto). Mówi o przepisach dotyczących zakazu pracy i jakiejkolwiek działalności w sobotę (przyp. red.])

Więcej na następnej stronie

Od roku 1000 do XVIII wieku


Jedynie w średniowieczu Kościoły rzymski i bizantyjski dopuszczały się systematycznego zniesławiania Żydów, używając imienia Jezusa i Jego śmierć jako punktu wyjścia dla najbardziej okrutnych prześladowań To sprawiło, że postawa Żydów wobec Jezusa, obecnie uważana za przyczynę wszystkich ich nieszczęść, stała się coraz bardziej krytyczna. Przez wieki ukształtowała się satyryczna broszura, zatytułowana „Toledot Jessuah” (Historie Jezusa); została ona potępiona przez Kościół w 1415 roku. Była to bardziej literatura odcięcia się (od chrześcijaństwa - przyp. tłum.) o ograniczonym znaczeniu polemicznym, którą można określić, jako żydowską anty-Ewangelie, charakteryzującą się ironią, kpiną i sarkazmem.

W tym samym okresie, pomiędzy dwunastym a czternastym wiekiem, żydowscy mędrcy z Hiszpanii odwoływali się do postaci Jezusa i samego chrześcijaństwa z zasadniczo odmienną frazeologią. Określali oni Jezusa jako „świętego”, uważając Go za pierwszego żydowskiego ekumenistę, podczas gdy poeta Juda Halowi (Żyjący w latach 1075-1141, pochodzący z Hiszpanii, piszący po hebrajsku poeta i teolog, którego poematy religijne zostały włączone do liturgii. Znany był z wyrażania w swojej poezji tęsknoty za powrotem Żydów do Syjonu, najbardziej znane dzieło teologicznego Judy Halewiego, to traktat „Kuzari”, czyli „Księga dyskusji i dowodów w obronie pogardzanej wiary” [przyp. red.]) i filozof Mojżesz Majmonides (Mojżesz ben Majmon (1136-1204), znany powszechnie jako Majmonides lub Rambam. Pochodził również z Hiszpanii. Wybitny przedstawiciel średniowiecznej myśli żydowskiej, uważający poszukiwania filozoficzne za integralną cześć religii żydowskiej [przyp. red.]) mówią o Nim, jako o tym, który „posłużył przygotowaniu całego świata do jednomyślnego służenia Bogu, jak to jest napisane u proroka Sofoniasza 3, 9”.

Oświecenie, wyzwolenie, dzień dzisiejszy


Wraz z oświeceniem i wyzwoleniem postawa Żydów wobec Jezusa staje się przedmiotem badań, w celu rekonstrukcji i zrozumienia Jego realności. Odrzucając aspekt mesjański, widzą w Nim żydowskiego refomatora (Samuel Hirsch). Dochodzą do punktu ukazywania Go jako Eseńczyka, który wprowadza kilka pojęć na temat Boga i praw moralnych, odmiennych i przewyższających pojęcia judaistyczne, i stwierdzają, że „ten, kto gardzi Jezusem, gardzi Żydem, ponieważ judaizm był źródłem jego nauczania” (Heinrich Graetz).

Więcej na następnej stronie

W dwudziestym wieku, w okresie międzywojennym, uczeni żydowscy opublikowali różne prace historyczne, łącząc w nich osobę Jezusa z rozwojem, mającym miejsce w Jego czasach. Podkreślają fakt, że obecnie Żydzi „nie mogą nie doceniać Jezusa, jako religijnego i etycznego mistrza” (Rabbi Enelow, A Jewish View of Jesus, New York 1920), stwierdzając jednak przy tym, że „Żydzi nie mogą uważać go za prawodawcę czy założyciela religii; sam bowiem nie chciał być takim” (Joseph Klausner, Jesus of Nazareth, Boston 1964).

Od końca II wojny światowej liczba opracowań wzrastała. Do najważniejszych z nich, objaśniających postać Jezusa i próbujących zrozumieć zjawisko chrześcijaństwa należą: J. Isaac, „Jesus and Izrael” (1971); G. Lauterbach, „Jesus in the Talmud” (1951); S. Sandmel, „We Jews and Jezus” (1955); Shalom Ben Chorin, „Brüder Jezus” (1967); D. Flusser, „Jezus” (1966); P. Lapide, „Jesus In Izrael” (1970); Geza Vermes, „Jesus the Jew” (1973). To ostatnie opracowanie ma prawdopodobnie najbardziej naukowy charakter; autor pragnie w nim umieścić Jezusa Ewangelii w realiach geograficznych i historycznych, jak również w charyzmatycznym kontekście judaizmu pierwszego wieku.

Martin Buber, pomimo iż nie napisał niczego wyłącznie na temat Jezusa, to jednak zajmuje ważne miejsce w dążeniu do Jego zrozumienia. W swoich pismach stwierdza on, że:

1) Jezus był w pełni prawdziwym Żydem i doskonałym człowiekiem, ale nie był spełnieniem judaizmu;

2) Jezus był człowiekiem wiary w biblijnym sensie słowa ‘emunah’; miał znakomite zrozumienie Tory, jednak nie może być traktowany jako przedmiot wiary;

3) Jezus był człowiekiem „mesjańskim”, jednak nie można o Nim myśleć jako o Mesjaszu, oczekiwanym przez Izraela. Można powiedzieć, że stwierdzenia reprezentują najbardziej możliwe do przyjęcia stanowiska w dzisiejszym judaizmie.

Tak wiec, w obliczu historyczno-naukowych studiów, deklaracji o tolerancji i wzrastającej świadomości swoich błędów w stosunku do Żydów i judaizmu w Kościołach chrześcijańskich, dawne postawy wrogości wydają się być przezwyciężone.

Więcej na następnej stronie

Żydowskość Jezusa


(refleksja katolicka)
W dokumencie Stolicy Apostolskiej (Żydzi i judaizm w głoszeniu słowa Bożego i katechezie Kościoła katolickiego, Wskazówki do właściwego przedstawiania tych zagadnień), przygotowanym przez Komisje do spraw Stosunków Religijnych z Judaizmem z 1985 roku, czytamy: „Jezus jest Żydem i jest nim na zawsze”.

Obowiązkiem wychowawców jest pomoc wspólnotom i grupom w zrozumieniu znaczenia tej niezaprzeczalnej żydowskości Jezusa, podkreślając przynajmniej następujące aspekty:

Narodzenie Jezusa


„Wierzymy i wyznajemy, że Jezus z Nazaretu, urodzony jako Żyd z córki Izraela w Betlejem, w czasach króla Heroda Wielkiego i cezara Augusta I, z zawodu cieśla, który umarł ukrzyżowany w Jerozolimie za czasów namiestnika Poncjusza Piłata, w czasie rządów cezara Tyberiusza, jest odwiecznym Synem Bożym, który stał się człowiekiem” (KKK, 423; por. Rz 1,3-4; Ga 4,4-5). Jezus jest Żydem ponieważ urodził się z Żydówki, z rodu Dawida, i należy do kultury i duchowości judaizmu pierwszego wieku ery chrześcijańskiej, „dzielił jego radości i niepokoje” (Żydzi i judaizm, III, 1). Przypominamy wagę obrzezania, którego dokonuje się osiem dni po urodzeniu, a które jest „znakiem włączenia Go do potomstwa Abrahama i ludu Przymierza; jest znakiem Jego poddania się Prawu i uprawnienia Go do udziału w kulcie Izraela, w którym będzie uczestniczył przez całe życie” (KKK, 527).

Nauczanie Jezusa


„Jezus podziela wraz z większością Żydów palestyńskich tego okresu niektóre poglądy faryzeuszy: zmartwychwstanie ciał; formy pobożności: jałmużnę, modlitwę i post (por. Mt 6,1-18) i liturgiczny obyczaj zwracania się do Boga jako do Ojca; pierwszeństwo przykazania miłości Boga i bliźniego (por. Mk 12,28-34)" (Uwagi III,6).

Więcej na następnej stronie

Wierność Torze (Prawu)


„Jezus, Mesjasz Izraela, a wiec największy w Królestwie niebieskim, powinien był wypełnić Prawo, przyjmując je w jego integralności, aż do najmniejszych przepisów, zgodnie z własnymi słowami (...) nie naruszając najmniejszych przepisów” (KKK, 578). Musimy unikać jakiegokolwiek przeciwstawiania Prawa Ewangelii, przywracając ich pierwotną wieź.

Sposób interpretacji Pisma Świętego


Jezus, podobnie jak św. Paweł i Kościół pierwszych wieków, używał różnych „metod lektury i interpretacji Pisma i metody nauczania uczniów, które były powszechne wśród faryzeuszy tej epoki. Widać to na przykład w stosowaniu przypowieści w posłudze Jezusa lub w metodzie stosowanej przez Jezusa i przez Pawła, polegającej na posługiwaniu się cytatem z Biblii, dla uzasadnienia własnej konkluzji” (Żydzi i judaizm, III,7). Jak stwierdza dokument Papieskiej Komisji Biblijnej (Interpretacja Pisma Świętego w Kościele, z 18.11.1993): „Bogactwo erudycji żydowskiej pozostające na usługach Biblii stanowi, od swych początków w starożytności, aż po nasze czasy, pomoc pierwszorzędnej wagi” (I, C, 2).

Stosunek do świątyni i szabatu


„Jezus czcił Świątynię, przybywając do niej jako pielgrzym na święta żydowskie, oraz umiłował zazdrosną miłością to mieszkanie Boga wśród ludzi” (KKK, 593). Dlatego podkreślamy głęboki szacunek Jezusa dla tej instytucji, widoczny już od czasu, kiedy był tam po raz pierwszy, za sprawą Maryi i Józefa, czterdzieści dni po swoim urodzeniu (Łk 2,22-39), poprzez czas, kiedy, mając dwanaście lat, zdecydował się pozostać w świątyni, aby nauczyć swoich rodziców, że musi troszczyć się o sprawy swego Ojca, kiedy bywał tu rokrocznie, co najmniej w czasie Paschy, podczas swego ukrytego życia i jawnego posługiwania. Miejsca w Nowym Testamencie, które wydają się być polemiczne w stosunku do Świątyni i Szabatu, należy więc interpretować w sposób krytyczny, nie uważając ich za przejaw negacji czy wyolbrzymiania ich znaczenia i ważności.

Więcej na następnej stronie

Modlitwa


„Syn Boży, który stał się Synem Dziewicy, nauczył się modlić według swego ludzkiego serca. Uczy się modlitwy od swej Matki, która zachowywała wszystkie «wielkie sprawy» Wszechmogącego i rozważała je w swoim sercu. Uczy się jej przez słowa i rytm modlitwy swojego ludu w synagodze w Nazarecie i w Świątyni.” (KKK, 2599). Jezus nauczył się modlić przez modlitwę Izraela, wszechobecną w osobistym, rodzinnym i synagogalnym środowisku. W Nowym Testamencie znajdują się jedynie ślady tekstów i formuł, którymi ożywiona była modlitwa Jezusa i Kościoła pierwszych chrześcijan (błogosławieństwa, Szema Izrael, Tefilla [Modlitwa], Kadisz). Są one pominięte nie dlatego, iż nie są istotne, ale ze względu na fakt, iż w czasie, kiedy był spisany [Nowy Testament - przy. red.], były one znane i uważane za ważne. Aby lepiej poznać to zagadnienie, musimy odnieść się do źródeł liturgii żydowskiej (Miszna, Talmud a zwłaszcza Siddurim, to znaczy Modlitewniki), które, nawet jeśli powstały później, nawiązują do bardzo starych tekstów, należących do izraelskiej ustnej tradycji.

Słuchaj, Izraelu - pierwsze słowa tekstu Księgi Powtórzonego Prawa 6, 4-9. Jest to wyznanie wiary religii żydowskiej. Modlitwę tą powtarzano rano i wieczorem, jak również jej tekst umieszczano w specjalnych pudełka na czole, na lewej ręce (filakterie - hebr. tefillin) i na odrzwiach domów i bram (mezuzy).

Kadisz - modlitwa za zmarłych.

Miszna, „studium, nauka, norma” - jedna z dwóch (obok Gemary) część Talmudu. Dzieli się ona na sześć części, tzw. porządków. Wiekowa i uświęcona tradycja przypisuje redakcję Misz-ny rabbiemu Judzie Hanasi.



Więcej na następnej stronie

Ponowne odkrycie dla części Żydów


W końcu, przypominamy, że ponowne odkrycie żydowskiego pochodzenia Jezusa jest wyzwaniem nie tylko dla chrześcijan, ale także dla Żydów, którzy dzięki zmianie postawy Kościoła względem nich, na nowo odkrywają przynależność Jezusa do ich historii. Co do chrześcijan, muszą oni zauważyć, że jeśli w przeszłości stosunek Żydów do Jezusa charakteryzowała rezerwa, milczenie i tylko z rzadka teksty o charakterze szkalującym, to przyczyny takiej sytuacji należy upatrywać w trudnej historii chrześcijańskiego antysemityzmu, w której obraz krzyża przedstawiany Żydom kojarzył się z potępieniem, nie zaś z miłosierdziem. Powinni oni także zauważyć, że w nowym klimacie, wprowadzonym dzięki deklaracji soborowej „Nostra Aetate”, rozdział 4, która rozpoczęła dialog z Żydami i judaizmem, pojawia się wzrastająca liczba głosów ze strony żydowskiej, które upatrują w Jezusie jednego z najwyższych przejawów ich żydowskości. Na przykład Martin Buber w swojej książce „Dwa rodzaje wiary” (Two Types of Faith, New York 1961) pisze: „Od mojej młodości, odbierałem postać Jezusa jako mojego starszego brata. Fakt, iż chrześcijaństwo uważało i uważa Go za Boga i Odkupiciela, jest dla mnie największej wagi, dlatego musze szukać zrozumienia Jego miłości i miłości swojej... Moja bratersko otwarta relacja z nim staje się coraz silniejsza i bardziej klarowna, i dzisiaj widzę go w sposób silniejszy i czystszy, niż kiedykolwiek. Jestem bardziej niż kiedykolwiek przekonany, że ma on ważne miejsce w historii i wierze Izraela i że miejsce to nie może zostać ograniczone przez jakikolwiek zwykły sposób myślenia”.

Bibliografia w języku polskim


K. BUKOWSKI, Religie świata wobec chrześcijaństwa, Kraków 1997.
Ł. KAMYKOWSKI, Izrael i Kościół według Charlesa Journeta, Kraków 1993.
F. MUSSNER, Traktat o Żydach, Warszawa 1993.
P. PETZEL, Jezus w judaizmie, w: F. KÖNIG, H. WALDENFELS (wyd.), Leksykon religii. Zjawiska - dzieje - idee, Warszawa 1997, s. 167-168.
M. RUSECKI, Jezus Chrystus w judaizmie, EK VII 1395-
1397.
C. THOMA, Leksykon dialogu chrześcijańsko-żydowskiego,Warszawa 1995.
CZ. TEKLAK, Kim jest Jezus Chrystus?, AK 118 (1992) 364-405.
Żydzi i chrześcijanie w dialogu, Warszawa 1992. Żydzi i judaizm w dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Pawła II (1965-1989), Warszawa 1990.

Więcej na następnej stronie


(Dokument papieskiej Komisji do spraw Dialogu Międzyreligijnego)

Jezus: Jego narodzenie i imiona według Koranu i tradycji muzułmańskiej


Zwiastowanie, poczęcie i narodzenie Jezusa według Koranu


Podstawowe relacja traktująca o narodzeniu Jezusa znajduje się w surze Maria (19, 16-35) Cytaty z Koranu wg przekładu J. Bielawskiego, Warszawa 1986.
16. I wspomnij w Księdze Marię!
Oto ona oddaliła się od swojej rodziny
do pewnego miejsca na wschodzie.
17. I oddzieliła się od nich zasłoną.
Wtedy posłaliśmy do niej Naszego Ducha
i on ukazał się jej jako doskonały człowiek.
18. Powiedziała:
„Szukam schronienia u Miłosiernego przed tobą,
jeśli jesteś bogobojny”.
19. On powiedział:
„Ja jestem tylko posłańcem twego Pana,
aby dać tobie chłopca czystego”.
20. Ona powiedziała:
„Jakże mogę mieć syna,
kiedy nie dotknął mnie żaden śmiertelnik
ani też nie byłam występną?"
21. On powiedział:
„Tak będzie!
Powiedział twój Pan:
«To jest dla Mnie łatwe.
Uczynimy z niego znak dla ludzi
i miłosierdzie pochodzące od Nas.
To jest sprawa zdecydowana!»”
22. I poczęła go,
i oddaliła się z nim w dalekie miejsce.
23. I doprowadziły ją bóle porodowe
do pnia drzewa palmowego.
Powiedziała:
„Obym była umarła przedtem;
obym była całkowicie zapomniana!”
24. Wtedy będące u jej stóp dziecko
zawołało do niej:
„Nie smuć się!
Twój Pan umieścił u twych stóp strumyk.

Więcej na następnej stronie

25. Potrząśnij ku sobie pień palmy,
ona ci zrzuci świeże, dojrzałe daktyle.
26. Jedz, pij i daj oczom ochłodę!
A jeśli zobaczysz jakiegoś człowieka,
to powiedz:
«Ślubowałam Miłosiernemu post,
nie będę wiec dziś mówić z nikim»”.
27. I przyszła z nim do swego ludu
niosąc go.
Oni powiedzieli:
„O Mario!
Uczyniłaś rzecz niesłychaną!
28. O siostro Aarona!
Twój ojciec nie był złym człowiekiem
i matka twoja nie była występna”.
29. Wtedy ona wskazała na nie.
Oni powiedzieli:
„Jakże będziemy przemawiać
do kogoś, kto jest w kołysce,
do małego chłopca?”
30. On powiedział:
„Zaprawdę, ja jestem sługą Boga!
On dał mi Księgę
i uczynił mnie prorokiem.
31. On mnie błogosławi,
gdziekolwiek się znajduję.
On nakazał mi modlitwę i jałmużnę
- jak długo będę żył -
32. i dobroć dla mojej matki.
On nie uczynił mnie
ani tyranem, ani nieszczęśliwym.
33. I pokój nade mną
w dniu, kiedy się urodziłem,
w dniu, kiedy będę umierał,
w dniu, kiedy będę wskrzeszony do życia”.
34. To jest Jezus, syn Marii,
słowo Prawdy, w którą powątpiewają.
35. Nie jest odpowiednie dla Boga,
aby przybrał Sobie syna.
Niech Mu będzie chwała!
Kiedy On postanowi jakąś rzecz,
to tylko mówi:
„Bądź!”, i ona jest.

Sura ta zawiera pewne elementy, które są bliskie wierze chrześcijańskiej:
- Zwiastowanie Maryi
- przybycie Ducha Bożego
- niepokalane poczęcie Jezusa

Są tu także inne elementy, znajdujące się jedynie w Koranie, jak np. fakt, że Jezus mówi od czasu swego narodzenia.

Więcej na następnej stronie

Jest jeszcze jeden fragment Koranu, gdzie wzmiankowane jest poczęcie Jezusa (3,42-51).

„I oto powiedzieli aniołowie: „O Mario! Zaprawdę, Bóg wybrał ciebie i uczynił cię czystą, i wybrał ciebie ponad kobietami światów.

O Mario! Poddaj się pokornie twemu Panu, wybijaj pokłony i skłaniaj się wraz z tymi, którzy się skłaniają!”

To należy do opowiadań o tym, co skryte, które tobie (Apostole!) objawiamy. Ty nie byłeś wśród nich, kiedy oni rzucali swoje trzciny, aby rozstrzygnąć, który z nich ma się opiekować Marią; i nie byłeś wśród nich, kiedy się sprzeczali.

Oto powiedzieli aniołowie: „O Mario! Bóg zwiastuje ci radosną wieść o Słowie pochodzącym od Niego, którego imię Mesjasz, Jezus, syn Maryi. On będzie wspaniałym na tym świecie i w życiu ostatecznym, i będzie jednym z przybliżonych. I będzie przemawiał do ludzi już w kołysce, a także jako mąż dojrzały; i będzie wśród sprawiedliwych”. Ona powiedziała: „O Panie mój! Jakże będę miała syna, skoro nie dotknął mnie żaden mężczyzna?” Powiedział: „Tak będzie! Bóg stwarza to, co chce! Kiedy On decyduje o istnieniu jakiejś rzeczy, to tylko mówi: «Bądź!» - i to się staje”. On nauczy go Księgi i mądrości, Tory i Ewangelii i uczyni go posłańcem do synów Izraela: „Przyszedłem do was ze znakiem od waszego Pana. Ja utworzę wam z gliny postać ptaka i tchnę w niego, i on stanie się ptakiem. Ja uzdrowię chorego i trędowatego i ożywię zmarłych - za zezwoleniem Boga. Ja wam opowiem, co jecie i co gromadzicie w waszych domach. Zaprawdę, w tym jest znak dla was, jeśli jesteście wierzącymi! Ja przychodzę potwierdzić prawdziwość tego, co było przede mną w Torze, i aby uczynić dla was dozwolonym część tego, co wam było zakazane. Przyszedłem do was ze znakiem pochodzącym od waszego Pana. Bójcie się Boga i słuchajcie mnie! Zaprawdę, Bóg jest moim i waszym Panem! Przeto czcijcie Go! To jest droga prosta!”

Niektóre cechy portretu Jezusa, zawartego w Koranie, odwołują się do Ewangelii. Przyjście Jezusa Chrystusa poprzedza Jan Chrzciciel, który zaświadcza, że jest On (Jezus) Słowem Boga (3,39). Duch Boży ogłasza, że Jezus będzie sprawiedliwym dzieckiem, kimś bliskim Bogu. Będzie znakiem dla ludzkości, apostołem przynoszącym im mądrość, Torę i Ewangelie (Al-Indżil). Jest On poczęty przez tchnienie Ducha Bożego (21,91), bez udziału ludzkiego ojca, dekretem Boga, podobnie, jak w przypadku Adama.

Jezus jest posłany do dzieci Izraela, aby potwierdzić naukę Tory, znieść niektóre zakazy i ogłosić nadejście Mahometa (61,6). Czyni wiele cudów: mówi od chwili urodzenia, daje życie ptakom, uzdrawia chorych, wskrzesza umarłych, objawia sekrety serc.

Jezus nawołuje dzieci Izraela do wielbienia tylko jednego Boga, do bania się Go, do bycia Jemu posłusznym. Pomimo że spotyka On się z niewiarą części Żydów, szuka „pomocników”, apostołów. Pod koniec Jego życia, usiłowano go zabić, nie umarł On jednak i wstąpił do nieba.

Chrześcijanin może w Koranie znaleźć także niektóre luźne paralele różnych tajemnic (misteriów) chrześcijańskich: Niepokalane Poczęcie, Przedstawienie (Maryi) w Świątyni, Zwiastowanie, Dziewicze Poczęcie, narodzenie Jezusa. Uwaga nie może jednak skupić się na przeczytaniu tych fragmentów przez chrześcijańskie „soczewki” i wyciągnięciu pochopnych wniosków. Końcowy werset fragmentu (5,9) cytowanego powyżej odwołuje się do muzułmańskiego odrzucenia idei wcielenia. Szybki przegląd tradycji islamu umożliwi dostrzeżenie rozumienia Jezusa w islamie.

Więcej na następnej stronie

Tradycja islamu


Istnieje kilka hadisów (powiedzeń przypisywanych Mahometowi - „Hadisy” składają się na Tradycję islamu nazywaną „sunną”. Poszczególne opowieści poprzedzone były listą przekazicieli poszczególnych „hadisów”. Najważniejsi zbieracze tradycji to żyjący w IX w. Al-Buchari i Muslim [przyp. red.]) o Jezusie i Maryi. Umożliwiają one obserwacje, jak tradycja umiejscawia Jezusa w relacji do proroka Mahometa. Przedstawione poniżej hadisy pochodzą ze zbioru Al-Buchariego (zm. 870), najważniejszego chyba spośród tzw. zbieraczy tradycji.

Natura Jezusa

Opierając się na autorytecie Sa’ida Ibn Musajjaba, Abu Hurajra powiedział: „Usłyszałem Posłańca Bożego, który wyraził się następująco: «Żaden syn Adama nie urodził się bez szatana dotykającego go w trakcie porodu; ten, kogo w ten sposób szatan dotyka przychodzi [na świat — przyp. tłum.] z płaczem. Jedynym wyjątkiem był przypadek Maryi i jej Syna»”.

Opierając się na autorytecie Ubady, Prorok powiedział: „Ktokolwiek zaświadczy, że nie ma bóstwa poza samym Bogiem, Jedynym i że Mahomet jest wielbiącym go sługą i posłańcem, że Jezus jest wielbiącym go sługą, jego posłańcem, jego słowem umieszczonym w łonie Maryi i emanacją Boga; że raj jest rzeczywistością i piekło jest rzeczywistością, tego Bóg weźmie do swego raju, jakiekolwiek byłyby jego uczynki”.

Abu Salama opowiada, że Abu Hurajra usłyszał Proroka mówiącego: „Spośród ludzi, jestem najbliższy Jezusowi. Prorocy są dziećmi tego samego ojca, ale mają różne matki. Pomiędzy Jezusem i mną nie było innego proroka”.

Prorok mówi, że spotkał Jezusa podczas swojej Nocnej Podróży (Chodzi o Nocną Podróż Proroka Mahometa na cudownym wierzchowcu Al-Buraku z Mekki przez Jerozolimę do nieba, nazywaną Al-Miradż lub Al-Isra. Podczas tej Podróży Mahomet spotkał się z poprzednimi prorokami i osobiście rozmawiał z Bogiem. Źródłem opowieści jest 1. werset XVII sury Koranu [przyp. red.])

Prorok powiedział: „W noc, kiedy zostałem zabrany w podróż, zobaczyłem Mojżesza. Miał ciemną cerę, był wysoki, o kręconych włosach;...Zobaczyłem Jezusa. Był on średniej budowy; karnacja jego cery była miedzy bielą a czerwienią, a włosy miał długie”.

Abd Allah Ibn Umar relacjonuje, że Prorok, powiedział: „Pewnej nocy byłem w pobliżu Al-Kaby, kiedy ujrzałem rudego człowieka, jednego z najprzystojniejszych o tym kolorze włosów, których kiedykolwiek widziałeś. Jego włosy były jednymi z najpiękniejszych, jakie kiedykolwiek widziałeś, i zwisały ciągle skrząc się wodą. Opierając się na dwóch mężczyznach wchodził do świątyni. Kiedy zapytałem, kim była ta osoba, powiedziano mi: to jest Mesjasz, syn Marii”.

Po bezskutecznym błaganiu Adama, Noego, Abrahama i Mojżesza (Adam, Noe, Abraham i Mojżesz uznawani są za proroków islamu [przyp. red.]), ludzie przyjdą do Jezusa, błagając go, aby wstawił się u Boga w ich sprawie. Jezus przyznaje swoją niegodność i kieruje ich do Mahometa. „(Mojżesz powiedział) idźcie do kogoś innego, idźcie i odnajdźcie Jezusa. Oni pójdą do Jezusa i powiedzą: O Jezu, ty jesteś posłańcem od Boga. On zesłał swoje słowo w [łono] Maryi. Ty jesteś duchem Boga i, jednocześnie dzieckiem w żłóbku, ty mówiłeś do ludzi Wstawiaj się za nami u naszego Pana. Czyż nie widzisz w jakim położeniu jesteśmy? Pan, odpowiada Jezus, jest dzisiaj zagniewany gniewem, którego nigdy przedtem nie okazał, ani nie okaże.... Doda: Ja jestem tym (który potrzebuje orędownika). Idźcie do kogoś innego. Idźcie i znajdźcie Mahometa”.

Tradycja podaje więcej szczegółów o Jezusie, niż sam Koran, jednak, kiedy bierze się pod uwagę całkowitą liczbę hadisów, te odnoszące się do Jezusa są bardzo nieliczne. W podobny do Koranu sposób uznają one znaczenie Jezusa, ale uważają go za niższego rangą niż Mahomet, oraz nie widzą w nim Syna Bożego.

Aby znaleźć bardziej dogłębną refleksję na temat Jezusa Chrystusa trzeba koniecznie zwrócić się w stronę mistyki.

Więcej na następnej stronie

Jezus według tradycji mistycznej (sufickiej)


W pismach mistyków Jezus jest ukazany przede wszystkim jako mistyk.

Tematy nauczania Jezusa

bojaźń i miłość Boga

Chrystus powiedział: „O Apostołowie! Lek, który pobudza bojaźń Bożą i umiłowanie raju są źródłem cierpliwości w znoszeniu cierpień i tworzą dystans w stosunku do tego świata" (Al-Ghazali (1058-1111), teolog arabski pochodzenia perskiego, znany w Europie jako Algazel. Choć był teologiem ortodoksyjnym, zajmował się również mistyką, chcąc doprowadzić do pogodzenia sufizmu z ortodoksją [przyp. red.]).

cierpliwość w czasie próby

Mesjasz powiedział: „Otrzymacie to, co kochacie przez cierpliwość w zwalczaniu tego, czego nienawidzicie" (Al-Makki (zm. 996), znany mistyk muzułmański, autor encyklopedii sufizmu [przyp. red.], Al-Ghazali).

oddanie się Bogu

Jezus powiedział: „Popatrzcie na ptaki; ani nie sieją, ani nie zbierają, nie przechowują zapasów, a jednak Bóg zaspokaja ich potrzeby dzień po dniu” (Al-Ghazali) [por. Mt 6, 26 - przyp. tłum].

asceza i ubóstwo

Opowiada się historie o tym, jak Jezus umieścił pod swoją głową kamień, tak jak gdyby znalazł ulgę w podniesieniu jej z ziemi.

Iblis sprzeciwił się mówiąc: „Synu Maryi, czyż nie domagałeś się uprawiania ascezy na tym świecie?” Jezus odpowiedział twierdząco. Iblis kontynuował: „W takim razie czym jest to, co tak starannie układałeś pod twoją głową?” Jezus odrzucił kamień i powiedział: „Weź go ze sobą, jak również wszystko inne, czego się wyrzekłem” (Al-Makki).

Pokora

Mówi się, że Jezus powiedział: „Głupcem jest człowiek, który cieszy się ze szkody na własnym ciele i dobytku, mając nadzieje, że przez to odpokutuje za swoje grzechy” (Al-Makki).

Miłość

Podaje się, że Jezus podszedł do niewidomego człowieka, chorego na trąd, chromego, obustronnie sparaliżowanego, którego nogi rozpadały się wskutek słoniowatości. Człowiek ten powiedział: „Niech Bóg będzie pochwalony, bo ustrzegł mnie od próby, której poddaje dużą liczbę swoich stworzeń”. Jezus powiedział mu: „Powiedz mi, jakiejż to próby ci oszczędzono?” Człowiek odpowiedział: „Duchu Boży! Jestem w lepszej sytuacji, niż ten, w którego serce nie wlał Bóg wiedzy o Nim, a którą wlał w moje serce”. Jezus rzekł do niego: „Powiedziałeś prawdę: podaj mi rękę". Człowiek wyciągnął swoją rękę, jego twarz stała się piękna, a wygląd uległ zmianie. Bóg sprawił, że zło, którym był dotknięty zniknęło. Człowiek ten towarzyszył odtąd Jezusowi i łączył się z Nim na modlitwie.

Jezus pieczęcią świętości według Ibn al-Arabiego (Ibn al-Arabi to najwybitniejszy mistyczny filozof muzułmański, pochodzący z arabskiej Hiszpanii. Głosił idee „jedności istnienia", wedle której cały świat stanowi jedność [przyp. red.])

W nauczaniu Ibn al-Arabiego (1165-1240) Jezus wśród proroków zajmuje miejsce szczególne. Jest kimś szczególnym ze względu na swoje poczęcie. Gabriel stał się narzędziem, poprzez które boskie Słowo zostało przekazane Maryi... . Od tego czasu ogarnęło ją pełne miłości pragnienie, żeby ciało Jezusa zostało stworzone z prawdziwej wody Maryi i z wyimaginowanej wody Gabriela... Tak więc ciało Jezusa zostało uformowane z wyimaginowanej oraz rzeczywistej wody, a Jezus urodził się w postaci ludzkiej z powodu swej matki oraz ze względu na to, iż Gabriel pojawił się w postaci ludzkiej.

Jezus okazał tak wielką pokorę, że nakazał swojej wspólnocie, aby każdy, kto zostanie uderzony w twarz, nadstawił drugi policzek, nie buntując się przeciwko uderzającemu i nie szukając zemsty. Jezus wziął to od swojej matki, gdyż rzeczą naturalną dla kobiety jest być uległą.... Z drugiej strony Jego władza wskrzeszania z martwych i uzdrawiania przeszła na Niego przez tchnienie Gabriela, który przyjął postać ludzką.

Więcej na następnej stronie

Jezus pieczęcią świętości. Czy nie jest prawdą, że pieczęć świętości jest posłańcem, który nie ma sobie równego w świecie? On jest Duchem, synem Ducha i Maryi, jego matki: jest to miejsce, do którego nie prowadzi żadna droga.

Co do Jezusa, to jest On pieczęcią, o ile posiada pieczęć cyklu Królestwa (stworzonego wszechświata). Właściwie jest On ostatnim posłańcem który się pojawił i uczynił to w postaci Adama, pod względem sposobu swego narodzenia, ponieważ nie został poczęty przez ludzkiego ojca i żaden z synów spośród potomków Adama w całym ciągu pokoleń, nie był taki jak On... Co więcej, Jezus, kiedy powróci na ziemię na końcu czasów, otrzyma pieczęć największej świętości od Adama, aż do ostatniego z proroków, składając hołd Mahometowi, ponieważ Bóg pieczętuje świętość w każdej wspólnocie, jedynie poprzez posłańca, który postępuje według prawa Mahometa. Tak więc Jezus dzierży pieczęć cyklu Królestwa oraz pieczęć świętości, przez którą rozumiem wszechświatową świętość.

Al-Halladż (Al-Halladż, sufi (mistyk) z Bagdadu, symbol bezgranicznej miłości do Boga. Wyznawał idee panteistyczne, został zamordowany za podkreślanie swojej jedności z Absolutem, co wyrażały jego słowa: „Jam jest prawdą" (ana al-hakk) [przyp. red.])

Jezus zajmuje bardzo ważne miejsce w duchowości Al-Halladża (858-922). W Nim realizowana jest w najdoskonalszy dla człowieka sposób mistyczna jedność pomiędzy ludzkością i Bogiem. Powracając na końcu czasu, Jezus napełni świat mądrością i sprawiedliwością przez ostateczne wprowadzenie prawa muzułmańskiego.

Al-Halladż wierzył w mękę i zmartwychwstanie Chrystusa. Dla niego męka miała wartość odkupieńczą. Uczniowie Al-Halladża potwierdzili, że swoją śmiercią na szubienicy ich mistrz osiągnął ideał sufizmu. Niemniej jednak istnieje różnica pomiędzy rozumieniem Al-Halladża a chrześcijańskim, gdyż nauczanie Al-Halladża zawiera ideę ucieczki od ciała i świata.

Imiona Jezusa w Koranie


Isa (Jezus)

Imię to występuje w Koranie 25 razy, w 10. różnych surach. Jego etymologia jest niepewna. Wysunięto ogólne hipotezy wyjaśniające, dlaczego różni się ono od biblijnego Jasu. Jakikolwiek byłby tego powód, dla muzułmanów ha jest prawdziwie Jezusem, synem Maryi, który przyniósł Ewangelie (Al-Indżil), i którego chrześcijanie uczynili Synem Bożym.

Al-Masih (Mesjasz)

Imię to występuje 11 razy. Rdzeń MSH znaczy tyle, co „pocierać” lub „namaszczać”. Forma Al-Masih pochodzi bez wątpienia z jeżyka aramejskiego lub hebrajskiego, gdzie jest użyta na określenie Zbawiciela (masziah). Termin ten dotarł do Mahometa przez arabskich chrześcijan, miedzy którymi imię Abd al-Masih (Sługa Mesjasza) było w użyciu jeszcze w czasach przedmuzułmańskich. Wątpliwe jest jednak, czy uświadamiano sobie prawdziwe znaczenie tego imienia.

Imię to można znaleźć jedynie w surach Medinan, gdzie zwykle występuje w połączeniu z określeniem „syn Maryi”. Zawsze odnosi się ono do Jezusa. Al-Masih jest wiec jednym z tytułów Jezusa, jednak bez jakiegokolwiek znaczenia mesjańskiego czy eschatologicznego.

W hadisach kanonicznych imię Al-Masih występuje trzykrotnie; przy okazji snu, który miał Mahomet w odniesieniu do powtórnego przyjścia Jezusa, jak również we fragmencie mówiącym o sądzie ostatecznym. Imię to jest tu zawsze odnoszone do Jezusa.

Kalima min Allah (Słowo od Boga)

Termin kalima jest często używany w Koranie. Znaczy on:

- słowo wypowiedziane (dobre 14,24, lub złe 9,74)
- stwórcze słowo Boga, (odpowiednik amr czyli „rozkosz”)
Jezus jest nazywany „Słowem od Boga” (kalima min Alllah) w 3,39.45. Komentatorzy wyjaśniają to imię na rożne sposoby:
- boskie słowo, połączone z nakazem „stań się” (kun), stanowiące w ten sposób paralele pomiędzy stworzeniem Jezusa i Adama:
„Zaprawdę, Jezus jest u Boga jak Adam: On stworzył go z prochu, a następnie powiedział do niego: «Bądź!»-i on jest”(3, 59).
- Jezus jest prorokiem zapowiedzianym przez Boże słowo, otrzymane i głoszone przez poprzedzają cych go proroków.
- Jezus przemawia w imieniu Boga, prowadząc ludzi prawą ścieżką.
- Jezus jest „dobrą nowiną”, słowem prawdy (kaul al-hakk}.

Termin kalima nie powinien być pochopnie utożsamiany ze Słowem (logos). Nie jest on boskim atrybutem mowy (Kalam), do której się odnosi, ale raczej wyrażeniem tej mowy, przez które Boże postanowienia są formułowane i przekazywane.

Więcej na następnej stronie

Nabi (prorok) (19, 30)

Jezus jest prorokiem. Rzeczywiście jest on kilkakrotnie wymieniany wraz z innymi prorokami. Podobnie jak wszyscy prorocy, Jezus miał do wypełnienia misje, skierowaną do konkretnych ludzi, a mianowicie do dzieci Izraela. Jezus jest jednak więcej niż prorokiem; jest także posłańcem.

Rasul (posłaniec)

Imię to występuje trzykrotnie. Rasul jest kimś większym, niż prorok; jest posłany, aby zanieść przesłanie, tak jak Archanioł Gabriel. Jezus ogłosił Ewangelie i dlatego jest rasul, tak samo jak Mojżesz, który ogłosił Torę i Mahomet, który ogłosił Koran.

Abd Allah (Sługa Boży)

Imię to oznacza przede wszystkim, że Jezus jest jednym z Bożych stworzeń, podległych Bogu. To określenie jest bardzo istotne, ponieważ pokazuje Jezusa, jako jednego z najlepszych muzułmanów. Ibn al-Arabi twierdzi, że Jezus jest pieczęcią świętości (patrz wyżej). Chrześcijanin nie może przestać myśleć o słudze (hebr. 'ebed), o którym mówi Izajasza, i o słudze (gr. doulos] z Listu do Filipian 2,7. Z punktu widzenia dialogu imię to nadane Jezusowi jest ważne, ponieważ ma ono głębokie znaczenie zarówno w islamie, jak i w chrześcijaństwie. Trzeba jednak pamiętać, że używane jest ono przede wszystkim w celu zaprzeczenia boskości Jezusa.

Ruh (Duch) (4,171)

Jezus jest Duchem od Boga (ruh min Allah) „O ludu Księgi! Nie przekraczaj granic w twojej religii i nie mów o Bogu niczego innego, jak tylko prawdę! Mesjasz, Jezus syn Maryi, jest tylko posłańcem Boga; i Jego Słowem, które złożył Maryi; i Duchem, pochodzącym od Niego. Wierzcie więc w Boga i Jego posłańców i nie mówcie: «Trzy!» Zaprzestańcie! To będzie lepiej dla was! Bóg-Allah — to tylko jeden Bóg! On jest nazbyt wyniosły, by mieć syna! Do Niego należy to, co jest w niebiosach i to, co jest na ziemi. I Bóg wystarcza jako opiekun!” (4, 171).

Jak można zauważyć, cały tekst stanowi ostrzeżenie przeciwko interpretowaniu tego imienia w nadmiernie chrześcijański sposób. Jak to ukazano wyżej, tytuł ten nadany jest Jezusowi, ponieważ narodził się On wskutek boskiego tchnienia w Maryje.

„I te, która zachowała swoją czystość... My tchnęliśmy w nią nieco z Naszego Ducha. I uczyniliśmy ją i jej Syna znakiem dla światów” (21, 19).

Również, aby wypełnić swoją misje, Jezus został umocniony przez Ducha Świętego (ruh al-kudus) (5,110).

Inne tytuły

Ibn Marjam (Syn Maryi) - 33 razy, z których 16 jest
użyte w połączeniu z Isa.
min al-mukarrabin (jeden z przybliżonych) (3, 45) wajih (wspaniały) (3, 45)
mubarak (błogosławiony) (19, 31)
kaul al-hakk (słowo Prawdy) (19, 34)

Dalsze refleksje


Może pojawić się pokusa, aby widzieć niektóre z określeń użytych w Koranie w odniesieniu do Chrystusa (Słowo, Duch...) jako wskazówki, „pierres d'attente”, w kierunku pełniejszego zrozumienia misterium Chrystusa. Niektórzy skłaniają się w tym kierunku (np. Giulio Basetti-Santi, „Il Corano nella luce di Cristo”, Bologna 1972 (tłum. ang. “The Koran in the Light of Christ: A Christian interpretation of the Sacred Book of Islam”, Chicago 1977).

Jest jednak w islamie formalne zaprzeczenie boskości Chrystusa, które bierze na siebie cały ciężar boskiego autorytetu, jakim cieszy się Koran w oczach muzułmanów. Jezus, o którym mowa w Koranie, pozostaje wiec uwarunkowany mentalnością muzułmańską i trudno będzie coś zmienić w tym względzie.

Nie można też uważać za punkt wyjścia fragmentów Ewangelii czy Nowego Testamentu w ogólności, gdzie potwierdzona jest boskość Chrystusa. W rzeczywistości islam utrzymuje, że prawdziwa Ewangelia (Al-Indżil) została przerobiona (często używanym terminem jest w tym przypadku tahrif, sfałszowanie), tak wiec każdy cytowany tekst mógłby być podejrzany.

Więcej na następnej stronie

Bardziej wskazane wydaje się wiec potraktowanie przesłania Chrystusa jako punkt wyjścia i przejście od tego przesłania do osoby i misterium Chrystusa. Podczas gdy z jednej strony są w Koranie liczne fragmenty, mówiące o Jezusie, nie ma praktycznie nic o Jego przesłaniu, jak to możemy znaleźć w Łk 4, gdzie opisana jest inauguracja Jego publicznej działalności, kiedy Jezus odnosi do siebie proroctwo Izajasza. W tym przesłaniu szczególnie ważne miejsce zajmują Błogosławieństwa. Stanowią one punkt wyjścia, przyjęty w broszurze opracowanej przez Komisje ds. Relacji Miedzy Chrześcijanami a Muzułmanami, we francuskojęzycznej Afryce Zachodniej, „Freres dam la Foi au Dieu Unigue”, która towarzyszy innej broszurze „Connais-tu tonfrere?” (tłum. ang. “Let Us Understand Each Other”, Eldoret 1986).

Istnieją także inne prezentacje życia i osoby Jezusa muzułmanom. Jacąues Jomier OP napisał pozycje „Vie du Messie” (tłum. arab. „Al-Masih Ibn Marjam”), która ukazuje wielki szacunek do muzułmańskiego sposobu myślenia. Thomas Michel SJ okazuje podobny szacunek w swoim „Introduction to Christianity”, prezentacji wiary chrześcijańskiej, po raz pierwszy opublikowanej po turecku, a następnie przetłumaczonej na różne jeżyki, w tym również na jeżyk arabski.

Użyteczną pozycją jest też książeczka „Pistes de reponses aux ąuestions qu'on nos pose” (tłum. ang. „Trying to Answer Questions”, Rome 1990). Jest ona rezultatem refleksji grupy chrześcijan z Tunezji, pod kierownictwem Roberta Caspara M. Afr. Zawiera kilka rozdziałów o Jezusie Chrystusie, w tym jeden poświecony boskości Chrystusa i Jego wcieleniu. Starszymi pracami są: “Jesus and God in the Christian Scriptures and The Cross of The Messiah” (London, Christianity and Islam Series, n. l & 3, 1967 & 1969), anglikańskiego biskupa Davida Crowna. Jest także rozdział poświecony Jezusowi jako Mesjaszowi - prezentacja chrześcijańska i odpowiedź muzułmanina, w Badru Kateregga i David W. Shenk, „Islam and Christianity. A Muslim and a Chństian in Dialogue” (Nairobi 1980). Trzeba też wspomnieć o książce Kennetha Cragga, Jesus and the Muslim. Ań Exploration (London 1985). Po ukazaniu zarówno Jezusa z Koranu, jak i miejsca Jezusa w świadomości muzułmanów, autor próbuje przybliżyć biblijnego Jezusa muzułmanom.


Bibliografia w języku polskim


Literatura w jeżyku polskim na temat Jezusa Chrystusa w islamie jest stosunkowo skąpa i obejmuje jedynie fragmenty kilku książek oraz artykuły publikowane w różnych czasopismach. Niemniej jednak poszerzają one wiedzę zawartą w niniejszym opracowaniu. Oto najważniejsze z nich:
K. BUKOWSKI, Religie świata wobec chrześcijaństwa, Kraków 1997.
J. DANECKI, Opowieści Koranu, Warszawa 1991, s. 207-213.
M.M. DZIEKAN, Jezus, w: Symbolika arabsko-muzułmańska. Mały słownik, M. DZIEKAN (opr.) Warszawa 1997.
Tenże, Maria, w: Symbolika arabsko-muzułmańska. Mały słownik, M. DZIEKAN (opr.) Warszawa 1997.
M. GAUDEFROY-DEMOMBYNES, Narodziny islamu, Warszawa 1988, s. 302-312.
J. HOMERSKI, Jezus w nauce Koranu, ZNKUL 7 (1964) z. 3,15-23.
K. KARSKI, Chrystologia Koranu, Posłannictwo 37 (l967) z. 12, 17-28.
E. KOPEĆ, Chrystus w Koranie, RBL 8 (1955) 15-23.
F. KÓNIG, H. WALDENFELS, Leksykon religii. Zjawiska
- dzieje - idee, Warszawa 1997 (hasło: Jezus).
J. NOSOWSKI, Teologia Koranu, Warszawa 1971, s. 151-161.
J. PACH, Maryja w judaizmie i islamie dzisiaj, „Jasna Góra" 1987, nr 8.
Z. PAWŁOWICE, Postać Jezusa w Koranie, HD 51 (1982) 31-37.
E. SAKOWICZ, H. ZlMOŃ, Jezus w islamie, EK VII 1397-1398.
P. STAWIŃSKI, Isa ibn Mańam w Koranie i tradycji muzułmańskiej, „Przegląd Powszechny” 1988, nr 7-8.
P. STAWIŃSKI, Jezus w Koranie i tradycji muzułmańskiej, w: Między Wschodem a Zachodem, Częstochowa 1995.
M. i I. TWORUSCHKA, Jezus, w: Islam. Mały słownik, M. i I. TWORUSCHKA, Warszawa 1995, 43-44.
H. WALDENFELS, O Bogu, Jezusie Chrystusie i Kościele -dzisiaj. Teologia fundamentalna w kontekście czasów obecnych, Katowice 1993, 211-223.
Spośród dzieł teologów muzułmańskich, którzy zajmowali się postacią Jezusa, w przekładzie polskim dostępny jest tylko traktat Ibn al-Arabiego „Księga podróży nocnej do najbardziej szlachetnego miejsca” (Warszawa 1990), por. rozdz. XXXV „Symblika Jezusa”. Ponadto w antologii „Jak modlą się muzułmanie” (opr. M.M. DZIEKAN, Warszawa 1997) zamieszczono tekst modlitwy Jezusa zaczerpnięty ze średniowiecznego arabskiego dzieła o prorokach (s. 112-113).

(Dokument papieskiej Komisji do spraw Dialogu Międzyreligijnego)

Jezus Chrystus w hinduizmie


Większość hindusów („hindus" - wyznawca hinduizmu; „Hindus" - mieszkaniec Indii [przyp. red.]) jest po prostu zafascynowana Tajemnicą Jezusa Chrystusa i wielu obdarza Go wielkim uczuciem. Fakt ten w sposób jasny uwidocznił się w życiu kilku hinduskich przywódców religijnych, zwłaszcza tych, którzy byli odpowiedzialni za reformę hinduizmu, podczas okresu zwanego hinduistycznym odrodzeniem. Chciałbym pokazać specyfikę tego zjawiska po to, abyśmy my jako chrześcijanie potrafili bardziej docenić naszych hinduskich braci, ale także stać się bardziej świadomymi ich postawy w stosunku do Jezusa Chrystusa, której z chrześcijańskiego punktu widzenia brakuje kilku podstawowych elementów.

Dobrą znajomość Jezusa Chrystusa wielu hindusów zawdzięcza misjonarzom, którzy przybyli do Indii wraz z kolonizatorami. Misjonarze ci, zainspirowani swoją wiarą w Jezusa Chrystusa, pochłonięci całkowicie Jego Ewangelią i jednoznacznie przekonani o swej niepodzielnej miłości do Kościoła, gorliwie i uczciwie głosili Chrystusa ich świętej tradycji hindusom. Wielu hindusów odpowiedziało na to głoszenie, jednak na różne sposoby. Każda odpowiedź była postawą złożoną, którą implikowały czynniki kulturowe, psychologiczne i teologiczne.

Najbardziej rozpowszechnioną postawę reprezentują ci, którzy odpowiadają na przesłanie Jezusa Chrystusa, bez oddania się Jego sprawie. W rzeczywistości, kiedy wylewnie zachwycali się osobą Jezusa, jednocześnie niemalże nienawidzili i odrzucali instytucję Kościoła. Widzieli w Kościele przeszkodę na drodze do Jezusa Chrystusa. Drugą postawę prezentują ci, którzy odpowiedzieli Chrystusowi i oddali się Jego sprawie w ramach hinduizmu. Nie pragnęli być włączeni w Kościół, w stosunku do którego manifestowali swoją obojętność. Trzecią postawę reprezentują ci wszyscy, którzy odpowiedzieli Chrystusowi i otwarcie poprosili o chrzest. Jednakże, pozostając w Kościele, nigdy nie wyzbyli się swego krytycznego ducha, niekiedy nawet bardzo zaciekłego, wobec instytucji Kościoła.

Dla wielu hindusów Jezus Chrystus pozostaje inspiracją ich społecznego nauczania. Mahatma Gandhi (1869-1948) jest znakomitym przykładem takich osób. Odkrył on całe społeczne nauczanie Jezusa Chrystusa znakomicie podsumowane w „Błogosławieństwach”. Jezus Chrystus mniej interesuje Mahatme Gandhiego jako osoba, natomiast uważa on Go za „zasadę moralną czy symbol etyczny”. Innymi słowy, Gandhi był wprost zafascynowany przesłaniem Ewangelii głoszonej przez Chrystusa.

Więcej na następnej stronie

Powiedział on: „Mogę powiedzieć, że Jezus historyczny nigdy mnie nie interesował. Nie miałoby dla mnie żadnego znaczenia, gdyby ktoś udowodnił, że Jezus nigdy nie istniał i że przekaz Ewangelii jest fikcyjną historią. Dlatego, ponieważ przesłanie Kazania na Górze zawsze pozostałoby dla mnie prawdziwe”. Z pewnością był on poruszony do głębi [nauczaniem Jezusa - przyp. red.], jednak jego postawy nie można nazwać ewangeliczną. Najlepiej określić ją, jako postawę opartą na wartościach płynących z Ewangelii. Śledząc uważnie to, co napisał Mahatma Gandhi, można dojść do wniosku, że był on przywiązany do osoby Chrystusa. Gandhi powiedział kiedyś: „Przez wiele lat mojego życia uważałem Jezusa z Nazaretu za wielkiego Mistrza, prawdopodobnie najpotężniejszego, jakiego kiedykolwiek znał świat... Mogę powiedzieć, że Jezus zajmuje specjalne miejsce w moim sercu, jako nauczyciel, który wywarł olbrzymi wpływ na moje życie”. Nie można jednak mówić w tym przypadku o zaangażowaniu wiary w Chrystusa. Jezus Chrystus dla takich wyznawców hinduizmu jak Gandhi pozostaje najwyższym wzorcem człowieka godnego naśladowania i inspiracji.

Trzeba zauważyć, że hindusi praktycznie nie rozróżniają tego co ludzkie, od tego, co boskie. To, że Jezus Chrystus był Bogiem, jest rzeczą bezdyskusyjną dla wielu hindusów. Trudno im jednak uwierzyć w to, kiedy chrześcijańskie rozumienie stwierdza, że Jezus Chrystus jest jedynym wcieleniem Boskości. Hindusi mają zwyczaj interpretowania Tajemnicy Jezusa Chrystusa wyłącznie z hinduskiego punktu widzenia. W ten sposób, zgodnie z hinduskim światopoglądem, dla wielu hindusów Jezus Chrystus jest jednym z wielu Mistrzów, Proroków czy Wcieleń. Mahatma Gandhi wyraża ten sposób postrzegania Jezusa przez wielu hindusów tak: „Uważam Jezusa za jednego z największych Nauczycieli ludzkości, jednak nie uważam go za jedynego Syna Bożego... Jezus jest tym, który zbliżył się najbardziej do doskonałości. Mówienie jednak, że jest on doskonały, jest odmawianiem Bogu jego suwerennej nadrzędności, jaką Bóg ma względem człowieka”.

Keshave Chandra Sen, hindus, żyjący w latach 1838-1884, widzi w Jezusie Chrystusie przedmiot swojego głównego zaabsorbowania. Zakorzeniony w patriotyzm, odbierał on Chrystusa, jako autentycznego Azjatę. Pytał: „Czyż Chrystus i jego uczniowie nie byli Azjatami? Chrześcijaństwo zostało założone i zaczęło się rozwijać w Azji”. Nacechowany bardzo głęboko hinduską tradycją „bhakt” (Nurt religijny w Indiach i zarazem rozpowszechniona forma religijności indyjskiej, wyrażająca się w silnie emocjonalnej pobożności, miłosnym oddaniu i czci wobec boga [przyp. red.])? K.C. Sen wyraża, z emocjonalnym zapałem, swoją głęboką miłość do osoby Chrystusa. Równocześnie jednak podstawowe Misterium Chrystusa jako Boga i Człowieka pozostaje przez takich hindusów jak K.C. Sen, nie zauważone. W powyższych przykładach nie można oprzeć się myśleniu o tych paralelach, które porównać można z herezjami, odrzuconymi przez pierwsze synody (sobory) ekumeniczne.

Więcej na następnej stronie

Synkretyzm jest zjawiskiem, na które Zachód patrzy negatywnie. Nazywając jednak synkretyzm „próbą syntezy” wszystkie takie wysiłki są traktowane przez hindusów z wielkim szacunkiem. Dr Sarvapalli Radhakrishnan (indyjski mąż stanu (w latach 1962-68 prezydent Indii), polityk, filozof (w latach 1936-52 profesor filozofii w Oksfordzie); autor m. in. Dwutomowej historii filozofii indyjskiej (wyd. polskie PAX 1958-60) [przyp. red.]) (1888-1975) jest typowym przykładem takiej postawy. Znany jest ze swego bystrego umysłu, eklektycznych idei i rozległych wizji. Podobnie jak wielu hinduskich intelektualistów, jego podejście do Tajemnicy Chrystusa ma charakter filozoficzny. Zakorzeniony mocno w neo-wedantycznej (Neowedantyczny - od wyrazu: neowedanta, dosl. „nowa we-danta”, tj. nowe ujęcie systemu wedanry (dosł. „koniec Wedy”), jednego z najważniejszych bramińskich systematdw filozoficznych Indii [przyp. red.]) wizji, interpretuje on Jezusa Chrystusa jako wzór zrodzenia dojrzałego i rozwiniętego człowieczeństwa. Innymi słowy, Jezus Chrystus nie jest konkretną osobą, ale symbolem postępowo rozwiniętego człowieczeństwa, bądź też człowieczeństwem, które zrealizowało się w pełny sposób. Pisze on: „Ponieważ Chrystus narodził się z Ducha, każde wydarzenie z jego życia, powinno być postrzegane jako uniwersalno-symboliczny poziom życia duchowego; bycie Chrystusem jest stanem wspaniałego wewnętrznego oświecenia, w którym boska mądrość staje się dziedzictwem duszy”. Jak również: „Nasienie boskości można znaleźć w każdej osobie. Zbawienie polega na wyzwoleniu się ze wszystkich więzi nierzeczywistych wartości, które nas zdominowały. Możemy to uczynić poprzez kontemplację w nas samych boskiej tajemnicy. W tym kontekście Jezus Chrystus jest tym, kto rozumie to lepiej, ponieważ mocno wierzy w Wewnętrzne Światło, ignoruje wszelki rytualizm, i jest obojętny na legalistyczną pobożność. Tajemnica Krzyża jest 'porzuceniem ego i utożsamieniem się z pełniejszym życiem, o wiele wyższą świadomością”.

Wielu wyznawców hinduizmu, podobnie jak S. Radhakrishnan ma idealistyczną wizję Jezusa Chrystusa, tzn. całkowicie dehistoryzuje Jezusa, redukując Go do iluzji. Taka wizja zbliża się bardzo do gnostycyzmu. Obsesyjnie marząc o tak zwanej „religii uniwersalnej”, S. Radhakrishnan widzi w Misterium Jezusa Chrystusa historyczne sformułowanie bezpostaciowej Prawdy.

Interesującą kwestią jest dostrzeżenie całkowicie różnego postrzegania historii przez hindusów w zestawieniu z perspektywą chrześcijańską. Według tradycji hinduskiej historia jest zawsze cząstkową wiedzą rzeczywistości; jest zatem wiedzą niedoskonałą. W takim kontekście utożsamianie Tajemnicy Jezusa Chrystusa z faktem historycznym jest ograniczaniem (redukcją) Boga do niedoskonałości.

Więcej na następnej stronie

Swami Akhilananda (1894-1962), którego misja skierowana była na Zachód, interpretuje Tajemnice Jezusa Chrystusa, jako tego, który jest już integralną częścią hinduizmu. Celem hinduskiej „dharmy” (nazwa odwiecznego prawa moralnego w wielu systemach. W hinduizmie, zgodne z normami postępowanie moralne, warunkujące doskonalenie się [przyp. red.]) jest samorealizacja, a Jezus Chrystus jest najwyższym przykładem takiej „duszy, która jest całkowicie oświecona”. Szczytowe doświadczenie wyzwolenia w hinduizmie jest opisywane jako „aham Brahma asmi”, tzn. uświadomienie, że „Ja jestem Tym” (Absolutem). Jedynie Jezus Chrystus, według takich hindusów, jak np. Akhilananda, który medytował Ewangelie według św. Jana, jest zdolny utożsamić tę Prawdę ze Sobą („Ja i Ojciec jedno jesteśmy” [J 10, 30 - przyp. red.]).

Biorąc jako przykład Chrystusa Akhilananda przedstawia argumenty przemawiające za wielkością Hinduizmu, jako najwyższej religii: „hinduizm jest doświadczeniem żyjącego Chrystusa”. Jeszcze raz widzimy tutaj, że Tajemnica Chrystusa jest oddzielona od swoich historycznych korzeni.

Pociągnięty hinduistycznym portretem Jezusa Chrystusa M.C. Parekh (1885-1967) nawrócił się na anglikanizm. Powiedział: „Im bardziej jestem hindusem, tym bardziej idę za Jezusem”. W hinduizmie „adwajty” (adwajta [-wedanta] (advaita-vedanta) — dosł. „niedualistyczna" [wedanta], kierunek myśli indyjskiej [przyp. red.]) cały dualizm znika. Idąc za tym, M.C. Parekh, opisuje Jezusa Chrystusa jako najwyższego dogina (hinduski asceta uprawiający jogę, posiadający umiejętność opanowywania ciała i doskonalenia władz psychicznych [przyp. red]), który przewyższył w swojej istocie cały dualizm podmiotu-przedmiotu. Opierając się na modelu „doświadczenia adwajty”, wielu hindusów, jak M.C. Parekh uczyniło z Jezusa nadczłowieka, byt nieosiągalny.

Bhawami Charan Banerji (1861-1907) reprezentuje interesującą wizję Jezusa podzielaną przez wielu hindusów. Kiedy nawrócił się na chrześcijaństwo, przyjął imię Brahmabandhava Upadyaya, zachował jednak Wedy (hinduskie pisma) jako przewodnie zasady życia religijnego. Powiedział on: „Wedy mówią o Najwyższym Bycie, który wie wszystko, Bogu Osobowym, który jest Ojcem, Przyjacielem, a nawet bratem wiernego, który obdarza dobrem cnotliwych i karze zło czyniących, który ma władze nad przeznaczeniem wszystkich ludzi”. Podobnie jak wielu hindusów, kochających Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelie, B. Upadyaya odrzucił wszystkie zabobonne wierzenia wprowadzone do hinduizmu w ciągu wieków. Dumny z dziedzictwa hinduizmu stwierdził: „Z urodzenia jesteśmy hindusami i pozostaniemy nimi aż do śmierci. Przez ‘dwidża’ , tzn. narodzenie sakramentalne, stajemy się katolikami, członkami wspólnoty bez zarzutu, która obejmuje wszystkie wieki i wszystkie miejsca”. Idąc jego śladami, wielu hindusów lubi obecnie powtarzać to zdanie, przypisywane B. Upadyayi, tzn. pod względem religijnym jesteśmy chrześcijanami, ale pod względem społecznym jesteśmy hindusami.

Więcej na następnej stronie

Przedstawiono tutaj sześć sposobów podejścia do osoby Jezusa Chrystusa z hinduskiego punktu widzenia. Są hindusi, którzy włączają Tajemnice Jezusa Chrystusa w swoje życie i naśladują Go jako nauczyciela etycznego, czczą Go jako przedmiot pobożności, objaśniają Go jako filozofię (mądrość), służą Mu jako teologii, podziwiają Go jako ascetę lub kontemplują Go, jako mistyka. Tych sześć modeli ogólnie rzecz biorąc reprezentuje powszechną mentalność ł postawę wielu hindusów, którzy na swój własny sposób kochają i podziwiają Jezusa Chrystusa. Kwestie, które dla wiary chrześcijańskiej mają znaczenie podstawowe wydają się nie mieć dla nich żadnego znaczenia. W rzeczywistości jest to jednak największa przeszkoda w dialogu hindusko-chrześcijańskim. Słowa wybitnych przedstawicieli hinduizmu o Jezusie są poruszające i wywierają duże wrażenie: „Życie Jezusa jest kluczem do zrozumienia Jego bliskości z Bogiem; wyraził przez swoje życie, jak nikt inny, ducha i wolę Boga. To jest właśnie znaczenie, w którym rozumiem i uznaję Go Synem Bożym” (M. Gandhi); „Jezus Chrystus ukazał Boskość jak żaden inny człowiek w historii. Oto przed nami jest Chrystus, który jest źródłem krystalicznej przejrzystości, przez którą znajdujemy boskie życie. W Nim nie widzimy Jego indywidualności. Przez Chrystusa możemy w sposób wyraźny zobaczyć Boga Prawdy i Świętości” (K.C. Sen). Komentując werset pochodzący z Ewangelii według św. Jana, „Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, (o Nim) pouczył”, Swami Vivekananda mówi: „Jest to prawda. Gdzież zobaczymy Boga, jeśli nie w Synu (Jezusie Chrystusie)?” Można wiec zauważyć, że być może najbardziej niezwykłe u wyznawców hinduizmu jest to, że Jezus Chrystus jest przez nich głęboko kochany, podziwiany, prawdziwie naśladowany, jest nawet przedmiotem modlitw i uwielbienia; jednak, co oczywiste, w ich własnych kategoriach i uwarunkowaniach. Głęboki podziw dla Jezusa Chrystusa ze strony wyznawców hinduizmu osiąga swój szczyt w hymnie, skomponowanym przez Bhavami Charana Banerji, na adorację Boga w Trójcy jedynego: „Wielbię Byt, Inteligencje i Szczęście (Saf, Czit, Ananda), najwyższy Cel Życia, ignorowany przez światowych ludzi i którego pragną świeci. Uwielbiam Najwyższego, Początek wszystkich i wszystkiego, Najwyższego, który jest niepodzielną pełnią, transcendentnego i dlatego też immanentnego. Uwielbiam Jedynego i Względnego, Świętego i Niezależnego, Samoświadomego i Niepojętego. Uwielbiam Ojca, Pana Najwyższego, niestworzonego, Zasadę wszelkiej egzystencji, która nie ma korzeni w drzewie życia, który — sam niestworzony, stwarza poprzez Logos. Uwielbiam Syna, który nie został stworzony, Odwieczne Słowo, Najwyższy Obraz Ojca, którego postacią jest Inteligencja i Ten, który obdarza najwyższą wolnością. Uwielbiam Ducha, który pochodzi od Bytu i Inteligencji, Błogosławiony Stwórca, Ogromne Szczęście, Uświęciciel, szybki w swym działaniu, wyrażający się przez Słowo, ten, ktory obdarza wszystkich Życiem” (Brahmabandhava Upadhyaya).

Na zakończenie chciałbym przytoczyć tu list przywódcy hinduskiego, wysłany w ubiegłym roku (tzn 1997 [przyp. red]) do chrześcijan za pośrednictwem swych ponad miliona hinduskich zwolenników, z okazji Wielkiego Piątku. Hinduscy uczniowie przynosili ten list z sobą, kiedy - z wielkim oddaniem i nabożeństwem - uczestniczyli w liturgii Wielkiego Piątku w parafiach katolickich w Indiach Zachodnich:

Więcej na następnej stronie

„Dzisiaj jest bardzo ważny dzień. Jest to dzień, w którym pamiętamy o Wielkiej Mocy, która poświeciła swoje życie dla ludzkości.

Bóg stworzył wszechświat, a potem przyszedł w postaci człowieka, aby go zobaczyć i ulepszyć. Jest to święty zamysł, dający nadzieje życia. Z powodu tej nadziei chce się żyć w tej dolinie łez, w świecie, któremu brakuje wiary.

Wszystkie religie nauczają o przykazaniach, które są po to, aby człowiek mógł żyć szczęśliwie i w pokoju. Również chrześcijaństwo naucza o takich przykazaniach.

Chrześcijaństwo jest religią wiary w Boga. Opiera się na wierze w Boga. Jest religią, która wiarę w Boga krzewi. Chrześcijaństwo naucza miedzy innymi o dwóch przykazaniach, które w szczególny sposób zwracają naszą uwagę i które powinny być naśladowane przez cały wszechświat.

My, którzyśmy się tu dzisiaj zebrali, jesteśmy zapewne grzesznikami. Największym jednak grzechem jest zapomnieć o Bogu. W tym wieku, kiedy ludzkość odwraca się od swojej moralnej drogi, właściwą rzeczą jest przywoływanie pamięci tych, którzy poświecili swoje życie, aby utrzymać dwie cnoty osoby ludzkiej, czyli wiarę w Boga i wierność Bogu.

Skrucha - wyznanie grzechów prowadzi do nowego narodzenia. Hinduizm nazywa to „dwidża” (drugimi narodzinami). Nie ma nic złego w wyznawaniu grzechów Bogu, ponieważ On jest [Bogiem] przebaczającym. Temu, który w swoim życiu nie czynił nigdy żadnej różnicy pomiędzy bogatymi a biednymi, rozwiniętymi i zacofanymi, temu, który głosił miłość wzajemną, który ofiarował całej ludzkości wielką zasadę zaparcia się samego siebie i poddania się Panu, Czcigodnej Osobie Jezusa Chrystusa, wieczny pokłon!”

Bibliografia w języku polskim

(opracował Marek Mejor [przyp. red.])

A. BASHAM, Indie od początku dziejów do podboju muzułmańskiego, Warszawa 1964.
K. BUKOWSKI, Religie świata wobec chrześcijaństwa, Kraków 1997.
DALAJLAMA TYBETU, Wolność na wygnaniu. Autobiografia, Warszawa 1993.
F. KONIG, H. WALDENFELS, Leksykon religii. Zjawiska, dzieje, idee, Warszawa 1997.
Mały słownik klasycznej myśli indyjskiej, praca zbiorowa, Warszawa 1992.
E. SAKOWICZ, H. ZIMOŃ, Jezus w hinduizmie, EK VII 1398-1399.
Słownik mitologii hinduskiej, A. ŁUGOWSKI (red.), Warszawa 1994.

(Dokument papieskiej Komisji do spraw Dialogu Międzyreligijnego)

Więcej na następnej stronie

Jezus Chrystus w buddyzmie


Budda umyślnie unikał jakichkolwiek wypowiedzi na temat istnienia czy nieistnienia Boga. W tym kontekście pytanie „jak buddyści postrzegają Jezusa Chrystusa” mogłoby wydawać się bez znaczenia, ponieważ Jezus Chrystus, według doktryny chrześcijańskiej, jest pełnym i ostatecznym objawieniem jedynego i prawdziwego Boga. Jednakże są buddyści wierni nauczaniu buddyzmu, próbujący pokonać te trudność. Ten krótki artykuł jest próbą przedstawienia nauczania Masao Abe, reprezentanta tradycji buddyzmu „mahajany” (dosł. „wielki wóz”, nurt buddyzmu rozpowszechniony w Chinach, Tybecie, Nepalu i Japonii [przyp. red.]), Czcigodnego Buddhadasy, reprezentującego szkołę buddyzmu „therawada” (szkoła (sekta) buddyjska w obrębie hinjany [przyp. red.]) oraz Jego Świątobliwości Dalajlamy, który reprezentuje nurt buddyzmu „wadżrajana”, którzy pośrednio lub bezpośrednio wyrażali swój pogląd na temat Jezusa Chrystusa.

Masao Abe jest uczonym, znawcą buddyzmu, powszechnie uznawanym za przywódcę światowego dialogu buddyjsko-chrześcijańskiego. Refleksja nad buddyjską koncepcją siunjata (pustki - dosł. „pustka”, koncepcja filozoficzna buddyzmu mahajany [przyp. red.]) spowodowała, że spojrzał poważnie na Jezusa Chrystusa. Celem wysiłków Abe jest raczej obustronnie wzbogacona duchowość, niż jasno wyrażona wspólna teologia.

Rozpoczynając od cytatu św. Pawła z Listu do Filipian 2, 5-8, Masao Abe stwierdza, że jest to jeden z wywierających największe wrażenie fragmentów w Biblii. Rozumie on „kenozę” (ogołocenie) Chrystusa nie jako coś częściowego, ale coś zupełnego i gruntownego. „Kenoza” Chrystusa oznacza, że jako Syn Boży zasadniczo i w gruncie rzeczy, ogołocił się On i wyrzekł samego siebie. Dalej utrzymuje on, że „kenoza” Chrystusa mogłaby być właściwie zrozumiana poprzez uświadomienie sobie naszej własnej grzeszności i nasze własne egzystencjalne wyrzeczenie się samego siebie. Innymi słowy, musi ona być widziana w kontekście problemu ludzkiego „ja”. W tym sensie, „każdego dnia, tu i teraz umieramy jako „stary człowiek” i zmartwychwstajemy jako „nowy człowiek” razem z Chrystusem. W tej absolutnej teraźniejszości, możemy właściwie powiedzieć „jaźń nie jest jaźnią; właśnie dlatego, ponieważ nią nie jest, jaźń jest prawdziwie jaźnią”. Abe rozumie zbawczą funkcje Chrystusa, tzn. mesjańskość, w kategoriach Jego samoogołocenia.

„Kenoza” Chrystusa polega na tym, że jest On zarówno uniżony, jak i wywyższony na wyższe miejsce niż przedtem. Teologia krzyża jest czymś abstrakcyjnym w oderwaniu od teologii chwały. Abe formułuje doktrynę o „kenozie” Chrystusa w następujący sposób: „Syn Boży nie jest Synem Bożym; właśnie dlatego, ponieważ nie jest Synem Bożym, jest on prawdziwie Synem Bożym”.

To, co można podziwiać w rozumieniu Jezusa Chrystusa przez Masao Abe, to fakt, że szanuje on objawienie chrześcijańskie, a jednocześnie interpretuje je w buddyjskim kontekście. Idzie nawet dalej, wzywając teologów chrześcijańskich do rewizji swego rozumienia Chrystusa, tak by prawdziwie harmonizowało ono z podstawową doktryną chrześcijańską. Od swojej refleksji na temat „kenozy” Jezusa Chrystusa, Abe przechodzi do pojęcia „kenozy” Boga. Pyta on: „Czyż nie jest tak, że ‘kenoza’ Chrystusa, to znaczy samoogołocenie się Syna Bożego, ma swoje źródło w Bogu Ojcu, tj. w ‘kenozie’ Boga?” Utożsamia on „kenozę” z miłością, z przebaczeniem, która jest prawdziwą naturą Boga. Innymi słowy, „kenoza” dla Abe jest nie tyle zwyczajną cechą Boga, ile Jego fundamentalną naturą. „Bóg jest Bogiem nie dlatego, że Bóg sprawił, iż Syn Boży, który przyjął ludzką postać i został poświecony, podczas gdy Bóg pozostał Bogiem, ale ponieważ Bóg jest Bogiem cierpiącym, Bogiem samopoświecającym się przez całkowitą ‘kenozę’. Kenotyczny Bóg, który całkowicie siebie ogałaca i całkowicie siebie poświecą, jest prawdziwym Bogiem. I jest to właśnie ten kenotyczny Bóg, który całkowicie zbawia wszystko, włączając w to istoty ludzkie i naturę, poprzez samoofiarującą, pełną wyrzeczenia miłość”.

Więcej na następnej stronie

Uznając, że w sposób konieczny na świecie są różne religie, Czcigodny Buddhadasa Indapanno, z buddyjskiego klasztoru w Chaiya, w Tajlandii, próbuje znaleźć ścieżkę wspólnego zrozumienia i współpracy pomiędzy nimi. Widzi wszystkie religie jako nawołujące swoich wyznawców do osiągnięcia jednego celu: zniszczenia egoizmu człowieka na tym świecie. Jako buddysta dzieli on religie na dwie kategorie: te, których wyznawcy wierzą w Boga w sposób oczywisty, i te, które preferują milczenie w kwestii Boga. Pragnie, aby indywidualni wierni dotarli do sedna swoich tradycji religijnych, i zaleca swoim buddyjskim zwolennikom osiągniecie pełniejszego zrozumienia buddyzmu przez poznanie Chrystusa i chrześcijaństwa.

Podobnie jak w przypadku Masao Abe troska Czcigodnego Buddhadasy o poznanie Jezusa Chrystusa ma także na celu raczej wzajemne duchowe ubogacenie niż dyskutowanie polemicznych punktów chrześcijańskiej i buddyjskiej teologii. Refleksje Buddhadasy na temat Jezusa Chrystusa nie mają charakteru wyczerpującego i systematycznego. Mówi on o Chrystusie jako buddysta i w kontekście buddyjskim. W kontekście grzechu Buddhadasa przede wszystkim mówi o Chrystusie, który przyszedł, aby odkupić ludzi z [niewoli] grzechu, i dlatego jest On określony jako „Odkupiciel”. To z Nowego Testamentu Buddhadasa wywodzi swoją wiedze na temat Chrystusa i szczerze respektuje wszystko, czego Nowy Testament naucza. Jednakże trzeba podkreślić, że interpretuje on osobę Jezusa Chrystusa z punktu widzenia buddysty.

Jezus Chrystus jest wyzwolicielem wszystkich tych, którzy znajdują się w okowach zniewalających sytuacji. Jest to jednak jedynie materialne lub dosłowne znaczenie bycia „Odkupicielem”. Buddhadasa podejmuje ryzyko odnalezienia jego duchowego znaczenia: kiedy ktoś trwa w swojej ignorancji i ślepocie i w takiej sytuacji ktoś taki, jak Jezus Chrystus przybywa, aby pomóc mu zastanowić się i odkryć prawdziwy sens życia, jest On w takiej sytuacji „Odkupicielem” w sensie duchowym. Jezus Chrystus, poświęcając swoje własne życie, przyszedł, aby uwolnić ludzi od więzów ich niewiedzy i ślepoty. Godzien jest nazywania Go prawdziwym „Odkupicielem”.

Jezus Chrystus zamienił swoje życie na wyzwolenie nieświadomych i ślepych. Oddał swoje życie, aby zbawić ludzkość. Krzyż jest symbolem tej ofiary. Jezus Chrystus potwierdził wewnętrzną Prawdę każdego człowieka, będąc przybity do Krzyża.

Jezus Chrystus naucza wszystkich właściwego obrazu życia poprzez wyzwolenie ich z ciemności i ślepoty. Przynosi każdemu człowiekowi wyzwolenie wewnętrzne. Jezus Chrystus jest prawdziwym „Odkupicielem”, ponieważ nie narzuca nikomu wyzwolenia z zewnątrz, ale pomaga ludziom wybrać swoje wyzwolenie w sposób wewnętrzny, poprzez wybór Jego samego.

Ludzie wiodą „przeklęte życie”, życie nieszczęśliwe, trwając w swojej ignorancji i ślepocie. W tej sytuacji Jezus Chrystus jest najdoskonalszym przykładem samopoświecenia, ponieważ ofiaruje swoje życie, aby odkupić ludzi z ich nieszczęścia. Jezus Chrystus przychodzi na świat, aby zniszczyć strach i zło, które powodują cierpienie. Z Jezusem strach i zło znikają. To wiara w Jezusa jest narzędziem wyzwolenia. Wiara i strach nie mogą współistnieć: tam, gdzie jest wiara, nie może być strachu. W ten właśnie sposób wiara w Jezusa Chrystusa jedna człowieka z samym sobą, ujawniając Jego prawdziwą naturę.

Więcej na następnej stronie

Jezus Chrystus współczuje z nami i to Jego współczucie wywołuje wewnętrzne pojednanie, możliwe do osiągnięcia przez każdego. Skoro ludzie trwali w swojej ignorancji, musiał znaleźć się sposób, aby ich wyzwolić. Jezus zaakceptował to, że jest Drogą. Aby nią być, Jezus zapłacił wysoką cenę - cenę swojego życia i dlatego właśnie jest On prawdziwym „Odkupicielem”.

To „Ja” Jezusa Chrystusa nie należało do Jego indywidualności, ale do samej istoty Boga. Tak więc jest On inicjatorem „Drogi do Boga”. Miłość do innych jest rdzeniem misji Chrystusa i Jego życia i nie wypływa ona jedynie z indywidualności Jezusa Chrystusa, ale wynika z samego bycia Bogiem. W ostatnim wykładzie wygłoszonym do swoich buddyjskich uczniów, Buddhadasa powiedział: „Miłujcie się wzajemnie, poświęcajcie się dla innych; wszystko cokolwiek dajecie, nawet jeśli dajecie samych siebie, jest najpewniejszym środkiem zbawienia”.

Według Jego Świątobliwości Dalajlamy, przesłanie miłości i współczucia jest wspólne dla wszystkich religii i przyczynia się do zmniejszenia napięcia miedzy różnymi tradycjami religijnymi. Dostrzega on różnice pomiędzy buddyzmem a chrześcijaństwem na poziomie filozofii; jest jednak przekonany, że istnieje zbieżność co do zasadniczych punktów, jak miłość sąsiedzka, dobro, cierpliwość, tolerancja i przebaczenie. Zamiast wdawania się w dyskusje na poziomie akademickim, Dalajlama proponuje dzielenie się doświadczeniami pomiędzy różnymi religiami, aby partnerzy owego dialogu mogli się wzajemnie ubogacać.

Dalajlama jest pod ogromnym wrażeniem nauczania Jezusa Chrystusa, dotyczącego ważności miłowania sąsiadów, współczucia, dobra, nawet wykraczającego poza kontekst religijny, przebaczenia, itd. Trudno znaleźć systematyczny wykład poglądów Dalajlamy na temat nauczania Chrystusa. Niemniej jednak, zachowując najgłębszy szacunek dla Chrystusa, jest on zwolennikiem wszystkich działań, zmierzających do osiągnięcia celu, o którym nauczał Chrystus, nawet jeśli byłby on osiągnięty metodami i technikami stosowanymi przez buddyzm. Ten cel, o którym nauczał Chrystus, to przekształcanie samego siebie. Odwiedzając Lourdes we Francji, drugie największe na świecie katolickie miejsce pielgrzymkowe, Dalajlama powiedział: „Szczęście, którego doświadcza odwiedzający miejsce takie jak to, trudno opisać. Wizyta taka nie jest jedynie wyrazem solidarności. Jest ona również doświadczeniem bycia twarzą w twarz z Jezusem Chrystusem, Jego Krzyżem i Maryją, która nosiła swoje dziecię. Nie można się tych rzeczy nauczyć z żadnej książki; aby uchwycić ich istotę, trzeba praktykować (wyznawać) religie”.

Współczucie w nauczaniu Chrystusa jest przede wszystkim cnotą par excellence, ponieważ, według Dalajlamy, istota ludzka potrzebuje miłości i uczucia. W ten sposób ludzkość się rozwija. Uważa on, iż życie Jezusa Chrystusa charakteryzuje się głębokim współczuciem dla innych. Jezus Chrystus, w rozumieniu Dalajlamy, nie szukał miłości własnej albo własnej chwały, ale miał na względzie jedynie powodzenie i dobro innych. Dlatego Dalajlama doszedł do wniosku, że istota autentycznego życia duchowego zależy od wrażliwości względem innych.

Więcej na następnej stronie

Nie jest rzeczą łatwą dla chrześcijan zaakceptować wszystko, co buddyści mówią o sposobie, w jaki postrzegają Tajemnice Jezusa Chrystusa. Z pewnością idą w rozumieniu tej Tajemnicy daleko, jednak nie tak daleko, aby zadowolić chrześcijan. Staje się rzeczą jasną, że Jezus Chrystus jest postrzegany bardziej jako mądry Nauczyciel, aniżeli Osoba boska. Podstawową prawdę wiary chrześcijańskiej, że Jezus Chrystus jest Drugą Osobą Trójcy Świętej buddyści ignorują. W swojej ostatniej książce, „Le Dalai Lama park de Jezus” („Dalajlama mówi o Jezusie” [przyp. red.]), Dalajlama przyznaje otwarcie, że zupełnie nie rozumie chrześcijańskiej nauki o Bogu. Istnieją również podstawowe różnice w pojmowaniu zbawienia. Dla buddystów zbawienie jest w pewnym sensie samospełnieniem (osiągnięciem samego siebie). To rezultat wewnętrznej świadomości, która nie może przyjść z zewnątrz. W ostatecznej analizie osiąga się wyzwolenie (nirwana - dosł. „zgaszenie”, buddyjska koncepcja całkowitego wyzwolenia [przyp. red.]) swoimi własnymi siłami. Toteż chrześcijańska doktryna, w myśl której Jezus Chrystus jest Jednym i Jedynym Zbawicielem wszystkich, nie jest przez buddystów uznawana. Prawdopodobnie najbliżej chrześcijaństwa doszli buddyści w zrozumieniu Jezusa Chrystusa, kiedy widzą Go jako bodhisatwę, tzn. tego, który wyrzeka się samego siebie, aby zbawić innych.

Konkludując, chcielibyśmy umieścić tu krótką refleksje o Jezusie, autorstwa Czcigodnego Thich Nhat Hanha, wywodzącego się z buddystów wietnamskich na wygnaniu, żyjącego obecnie we Francji. Łatwo można zauważyć w jego przekonaniach krytyczne poglądy, które omówiliśmy powyżej: „Chrystologia jest studium na temat życia Jezusa Chrystusa. Kiedy mówimy o Jezusie Chrystusie, musimy również wiedzieć, czy mówimy o Jezusie historycznym, czy też o Jezusie żywym. Jezus historyczny narodził się w Betlejem; był synem cieśli; opuścił swoje miasto rodzinne i udał się w odległe miejsce, by tam zostać nauczycielem i został ukrzyżowany w wieku 33 lat. Żywy Jezus natomiast jest Synem Bożym, zmartwychwstałym, który żyje nadal. Aby być autentycznym chrześcijaninem, trzeba wierzyć w zmartwychwstanie. To kryterium, niestety, może stanowić czynnik zniechęcający dla pewnych osób, chcących studiować życie Jezusa. Szkoda, ponieważ Jezus Chrystus mógłby być doceniony zarówno jako „brama” historyczna, jak i ostateczna „brama” prowadząca do Życia.

Kiedy patrzymy i próbujemy dotknąć głębi nauczania Jezusa, moglibyśmy wgłębić się w realność Boga. Miłość, zrozumienie, odwaga i akceptacja są przejawami życia Jezusa. Mógł On dotrzeć do ludzi Jego czasów, dając im pomoc Ducha Świętego, którego sam posiadał i Królestwo Boże, które w Nim było. Rozmawiał z prostytutkami i grzesznikami, mając odwagę zrobić wszystko, by uzdrowić Jemu współczesnych. Tak samo jak był synem Maryi i Józefa, Jezus jest synem kobiety i mężczyzny. I tak samo jak jest On osobą ożywioną mocą Ducha Świętego, jest On Synem Bożym. Nie jest rzeczą trudną dla żadnego buddysty zaakceptować fakt, że Jezus jest jednocześnie synem ludzkim i Synem Bożym. Moglibyśmy dostrzec brak dualizmu pomiędzy Bogiem Synem a Bogiem Ojcem, ponieważ bez obecności w Nim Boga Ojca, Bóg Syn nie mógłby istnieć. Jednakże w chrześcijaństwie widzimy zazwyczaj, że Jezus ukazywany jest tylko jako Syn Boży. Uważam, że musimy uważnie przyjrzeć się każdemu faktowi z życia i nauczania Jezusa i pozwolić, aby stały się dla nas wzorcem w naszym własnym życiu. Jezus żył dokładnie tak, jak nauczał. Musimy zgłębiać Jego życie, aby lepiej zrozumieć Jego nauczanie. Moim zdaniem, życie Jezusa jest Jego najważniejszym nauczaniem, które ciągle jest ważniejsze niż wiara w Zmartwychwstanie czy wiara w wieczność”.

Bibliografia w języku polskim (oprac. Marek Mejor)


K. BUKOWSKI, Religie świata wobec chrześcijaństwa, Kraków 1997.
T. DAJCZER, Buddyzm w swej specyfice i odrębności wobec chrześcijaństwa, Warszawa 1993.
DALAJLAMA TYBETU, Wolność na wygnaniu. Autobiografia, Warszawa 1993.
H. DE LUBAC, Aspekty buddyzmu, Kraków 1995.
F. KONIG, H. WALDENFELS, Leksykon religii. Zjawiska - dzieje - idee, Warszawa 1997.
E. SAKOWICZ, H. ZIMOŃ, Jezus w buddyzmie, EK VII 1399-1400.
THICH NHAT HANH, Spokój to każdy z nas, Warszawa 1992.
Wielcy myśliciele Wschodu, I. McGREAL (opr.), Warszawa 1997.

(Dokument papieskiej Komisji do spraw Dialogu Międzyreligijnego)

Chrześcijanie afrykańscy, przodkowie i wiara w Chrystusa wyzwoliciela i uzdrowiciela


Wprowadzenie


1. W wierzeniach religijnych społeczności Czarnej Afryki wiara w przodków i głęboki do nich szacunek zajmują ważne miejsce. Ta bardzo żywa wiara nie jest czymś odizolowanym i powinna być postrzegana w relacji do wiary w istnienie świata nadprzyrodzonego. Opiera się ona na rzeczywistości świata zmarłych. Dla wszystkich Afrykanów ich przodkowie są bez wątpienia kimś bardzo realnym. Dlatego wielu afrykańskich chrześcijan poświadcza istnienie duchowego i religijnego świata nacechowanego lekiem i szacunkiem w stosunku do świata przodków. Powinno się im okazywać cześć bez tego znaczenia, ponieważ dla chrześcijanina wierzącego, że Chrystus jest Bogiem, który stał się człowiekiem, przestaje ono być prawdziwe. Jak wiec i w jaki sposób Afrykańczycy, którzy stali się uczniami Chrystusa, wyzwoliciela i uzdrowiciela od wszelkiego zła, mogą odnosić się z szacunkiem do wiary w przodków? Zanim zaprezentuje kilka refleksji teologicznych na ten temat, chciałbym pokrótce przedstawić pojecie przodka, wskazując role, jaką odgrywają przodkowie, i sposób, w jaki są oni czczeni. Zostanie również ukazane to, jak bardzo choroba i uzdrawianie, które tworzą cześć tego samego świata wierzeń w przodków, są zasadniczym obiektem zainteresowania Afrykańczyków.

Znaczenie przodka


2. Zazwyczaj ci wszyscy, którzy posiadają wnuki, po swojej śmierci stają się obiektami czci. Są czczeni nie tylko jako bohaterowie z przeszłości, ludzie, którzy walczyli i dobrze się zasłużyli, ale uważa się również, że są oni ciągle obecni w życiu swoich potomków, którzy pozostali na ziemi. Ta wiara w przodków jednak nie jest w żadnym wypadku środkiem zastępczym w stosunku do wiary w Boga, występującego pod różnymi imionami, stosownie do różnorodności jeżyków używanych w Afryce, i do wiary w istoty nadprzyrodzone. To ostatnie wierzenie kształtuje integralną cześć tradycyjnych religii afrykańskich. Prawdą jest, że cześć oddawana przodkom może czasami wydawać się czymś wyjątkowym, ale tylko pozornie. Wiara w przodków jest zakorzeniona w wierzeniu wspólnym większości Afrykańczyków w przetrwanie istoty ludzkiej po śmierci.

Trzeba zauważyć, że istnieje linia demarkacyjna pomiędzy Bogiem i przodkami. Według mentalności, której świadectwo daje większość tradycji religijnych subsaharyjskiej Afryki, przodkowie są uważani za kogoś znajdującego się bardzo blisko do żyjących na świecie, podczas, gdy Bóg wydaje się być bardzo daleko, tak niedostępny, że można się do Niego zbliżyć jedynie przez pośredników.

Warunki zostania przodkiem


3. Nie każdy człowiek po śmierci jest uważany za przodka. Aby zostać przodkiem po śmierci i w ten sposób stać się obiektem relacji religijnej z pozostałymi przy życiu, dany człowiek musi w ciągu swego życia osiągnąć odpowiedni „status”. Istotne elementy tego statusu różnią się w zależności od grupy etnicznej. Zasadniczymi jednak elementami są: fakt przynależności do klanu bądź grupy etnicznej, urządzenie pogrzebu, nawet symbolicznego, oraz odprawienie rytów pogrzebowych na terenie domu. Kandydat do otrzymania statusu przodka musi także umrzeć w zaawansowanym wieku (przynajmniej sześćdziesiąt pięć do siedemdziesięciu lat życia), jak również mieć liczne potomstwo, jako znak błogosławieństwa. Musi to być człowiek, któremu okazywano bezwarunkowy szacunek i który wymagał od swoich szacunku dla tradycji, zwyczajów społecznych i obowiązków rodzinnych.

Więcej na następnej stronie

Według niektórych tradycji, np. w plemieniu Nawdeba z Togo, istnieje przekonanie, że „ten, którego zachowanie stało w sprzeczności w stosunku do norm wspólnoty, który dopuścił się złego czynu, o jakim powszechnie wiadomo, musi po śmierci przejść przez wiele prób, zanim zostanie włączony w społeczność przodków. W trakcie tego czasu oczyszczenia nie może on być żadną pomocą dla swoich potomków. Ten natomiast, kto przestrzegał tradycji, jest wolny od wszystkich tych udręk. Zostaje przodkiem i, tym samym, może skutecznie działać na rzecz swoich potomków, zaraz po zakończeniu uroczystości pogrzebowych” (Ballong).

Rola przodków i cześć im oddawana


4. Wieź, która istnieje pomiędzy przodkami a żywymi, jest szczególnie silna w ramach rzeczywistości tej samej wspólnoty. Przodek każdego klanu czy grupy oczekuje, że jego ziemska wspólnota będzie przestrzegać swoich moralnych i społecznych obowiązków. Oczekuje, że wypełnią oni swoje obowiązki względem ich zmarłych, a zwłaszcza uczczenie ich poprzez złożenie ofiar, przy okazji każdego szczęśliwego czy nieszczęśliwego wydarzenia. W ten sposób unikają oni narażenia się na jego gniew.

Wszyscy przodkowie posiadają nadprzyrodzoną formę egzystencji, która czyni z nich obrońców i pośredników pomiędzy Bogiem a istotami ludzkimi. Mogą oni, faktycznie, skomplikować życie swoich potomków poprzez odmowę czy zawieszenie swojej opieki. Mogą interweniować, w celu powstrzymania gniewu pewnych złych duchów i spowodować, by zło zstąpiło na inną istotę, jak psa, kozła lub drzewo. Od nich zależy przetrwanie i rozwój klanu. Ponieważ są oni tymi, którzy dali życie, płynące we krwi ich potomków, muszą mieć świadomość, że to życie trwa z pokolenia na pokolenie. Bóg bowiem daje życie, żeby zostało przeżyte. Przodek musi troszczyć się, aby jego klan nie zawiódł w tej misji.

5. Przodkowie zwykle pragną dobra dla tych, którzy są pod ich pieczą. W zamian oczekują czci i szacunku. Bardzo rzadko wyrządzają oni wprost jakąś krzywdę swoim potomkom. Mogą natomiast okazać swój brak zainteresowania nimi lub - bez lekceważenia ich - zesłać na nich jakieś próby, aby porzucili oni swoją niewdzięczną postawę czy zachowanie.

Fizyczne lub psychiczne samopoczucie jest prawie zawsze interpretowane jako rodzaj jeżyka, sygnału wysłanego do osoby, której dotyczy. Aby przywrócić zdrowie, trzeba na cześć przodków złożyć ofiarę. Poza tym, przodkowie oznajmiali swoją wole za pomocą takiego środka łączności, jakim były sny i wizje.

W zasadzie to ostatecznie do Boga były skierowane ofiary składane ku czci przodków. Potwierdzają to liczne modlitwy, znane w większości tradycyjnych społeczności afrykańskich. Przodkowie są jedynie pośrednikami i mediatorami.

Więcej na następnej stronie

Chrystus, „przodek” bez grupy etnicznej czy klanu


6. Wiara w przodków może stanowić oparcie dla wiary w Jezusa. Wiedząc o mocnym przekonaniu, jakie Afrykańczycy mają o istnieniu i obecności przodków, możliwe jest stwierdzenie, że wiara w Chrystusa nie niszczy tego, co jest istotne dla większości społeczności afrykańskich. Byłoby rzeczywiście rzeczą trudną dla Afrykańczyków uwierzyć w Chrystusa, w Jego eschatologiczne przesłanie i w nadzieje zmartwychwstania wraz z Nim pewnego dnia, gdyby wiara w dalsze życie tych, którzy odeszli, nie wytworzyła w Afrykańczykach skłonności (predyspozycji) do przyjęcia obietnicy przyszłości w Chrystusie. Czyż teologia nie mówi nam, że łaska nie niszczy natury? Jeśli tak, to nasza wiara w Chrystusa nie może oznaczać całkowitego zniszczenia naszej wiary w przodków. Synteza pomiędzy nimi może jednak pozostać problemem. Dotychczas bowiem normalną rzeczą dla chrześcijanina było dostrzeganie w chrześcijańskiej egzystencji pewnego napięcia. Wiara afrykańskiego chrześcijanina będzie do końca oznaczać pragnienie przemienienia tej starożytnej wiary przez to, co było dane Synowi Bożemu, który umiłował nas i dał swoje życie za nas.

7. Zgodnie z religijną postawą, powszechną w subsaharyjskiej Afryce, przodkowie są uważani za manifestacje źródła, z którego wypływa życie. Życie to jest zaczerpnięte, nie zaś pierwotne, jest otrzymane od Boga, a swój fundament ma w Jego potędze. Jest to jeden sposób na umieszczenie przodków bliżej Boga, a w zasadzie z Nim. Im bliżej ktoś jest źródła życia, tym większy blask bije z jego życia. Skoro przodkowie są blisko źródła życia, którym jest Bóg, z ich życia nie może nie bić blask. Udzielają tego życia ich ziemskim potomkom, którzy mogą jedynie żyć pełnią, którą cieszą się ich nadprzyrodzeni rodzice.

Co więcej, Bóg Jezusa Chrystusa jest Bogiem życia (Ps 36,10). Jezus, który dzieli się w tym życiu w bardzo szczególny sposób, pokazuje siebie jako tego, który daje życie i daje je w obfitości (por. J 10,10).

8. Jest wiec możliwe odkrycie w tradycyjnych afrykańskich religiach drogi, która skupia się na przodku jako na miejscu egzystencjalnego i duchowego doświadczenia, świadka Ducha Jezusa. Poprzez przodków Afrykańczycy spotkali Jezusa, ponieważ, skoro Duch Chrystusa obecny jest przynajmniej w pewnym stopniu w afrykańskiej wierze w przodków, należy uznać, że Duch Jezusa nie może przeciwstawiać się Jemu samemu.

Jezus, na przykład, okazał solidarność ze sposobem modlitwy Izraelitów. Tak wiec, kiedy nawołuje Afrykańczyków, aby poszli za Nim, pragnie, by stało się to w duchu autentyczności i prawdy.

Wiara w Jezusa jest również wyzwaniem, ponieważ wymaga wyrzeczeń. Jezus wymagał tego od ludu Izraela, mając na uwadze prawdziwe sedno ich wiary i tradycji: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom... A ja wam powiadam...” (Mt 5,21).

Więcej na następnej stronie

Kierując to wyzwanie do Izraela, nawet pomimo iż jego wiara była odpowiedzią na objawienie boskie, Jezus przełamał wąską legalistyczną strukturę i tchnął w nią, jako najważniejszy dar dni wypełnienia, ducha miłosierdzia i otwarcie na drugiego człowieka. Jezus otworzył w końcu przed Izraelem skarby powszechności i uwielbienia w duchu i prawdzie.

9. Dzisiaj ten sam Jezus wzywa Afrykańczyków do szacunku dla przodków i wiary w Niego samego. Temu, kto ryzykuje to, że nie dotrze do Niego poprzez przodków, Jezus mówi: „Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!” (Mt 8, 22).

W rzeczywistości bowiem uwielbienie i szacunek wobec przodków, bez względu na to, jaka byłaby ich wartość religijna, w pewnym sensie utrzymuje Afrykańczyków zamkniętych w ramach grup etnicznych czy klanów, ograniczonych horyzontami wioski.

Wiara w Chrystusa, który dla Afrykańczyków stał się par excellence Przodkiem Przodków, ponieważ Syn Boży, uniwersalny Przodek, jest zaproszeniem do pójścia poza fragmentaryczny i sekciarski kult przodków, praktykowany w religii tradycyjnej. Jest to zaproszenie do przejścia do takiej formy uwielbienia, w której Chrystus, jako Pierworodny spośród umarłych (por. Kol 1,18), będzie wzywany przez wszystkich, ponieważ gromadzi On razem wszystkie narody bez czynienia jakiejkolwiek różnicy pomiędzy ludźmi, wszyscy bowiem są Jego braćmi i siostrami.

Z pedagogicznego punktu widzenia mogłoby być rzeczą słuszną przedstawienie Afrykańczykom Chrystusa jako Przodka par excellence, który odpłaca nadmiernie czy raczej streszcza w sobie wszystkie ofiary składane przodkom. Jako Przodek-Syn Boży, Chrystus, zgodnie z perspektywą przedstawioną w Liście do Hebrajczyków, jest jedynym Pośrednikiem, Pośrednikiem Nowego Przymierza, przez swoją krew, pokazując poprzednie ofiary jako przestarzałe i bezużyteczne. To jest właśnie przemiana, do której musi zostać doprowadzona mentalność Afrykańczyków. W ten sam sposób konieczne jest zrozumienie, że Jezus poprzez uzdrawianie chorych ogłasza i antycypuje odkupienie ciała, wzywając Afrykańczyków do wyjścia poza odziedziczony po przodkach świat choroby i uzdrowienia.

Choroba i szukanie uzdrowienia


10. Choroba i szukanie uzdrowienia są głównymi troskami Afrykańczyków, bez względu na to, czy są oni tradycyjni, czy nowocześni. To musi wyjaśniać, przynajmniej częściowo, popularność sekt ukierunkowanych na uzdrowienia, które przyciągają dzisiaj tysiące wyznawców, nawet spośród katolików. Oprócz nowoczesnych służb medycznych, szpitali i przychodni, Afrykańczycy uciekają się do innych źródeł uzdrowienia, do środków (leków) tradycyjnych, uzdrowicieli, rytuałów uzdrawiających, egzorcyzmów praktykowanych przez katolickich księży, pastorów protestanckich czy grupy modlitewne. Może to być uzupełnienie medycyny konwencjonalnej, bądź mieć charakter samodzielny. Ponieważ odpowiedzi, jakich udziela medycyna konwencjonalna, są uznawane za nieodpowiednie czy po prostu niezadowalające do dokonania całkowitego wyleczenia, Afrykańczyk jest przekonany, że napotyka na wiejskie nieszczęścia, zwraca się wiec w stronę tradycyjnych doświadczeń. Ten sposób działania jest charakterystyczny dla kulturalnego złego samopoczucia, w którym znajdują się Afrykańczycy, stojąc na rozdrożu miedzy dwoma różnymi światami.

Więcej na następnej stronie

11. W gruncie rzeczy afrykańskie i zachodnie pojecie zdrowia różnią się miedzy sobą. W świecie zachodnim, który odkrył medycynę nowoczesną, człowiek jest postrzegany jako posiadający ciało składające się z wielu części czy elementów, które, w przypadku choroby, mogą być „naprawione”. Dla Afrykańczyka natomiast człowiek jest „ciałem”, ale jest również przede wszystkim bytem relacyjnym, w relacji do samego siebie, do innych, do Boga. Według takiej koncepcji zdrowie nie zależy przede wszystkim od harmonijnego działania poszczególnych organów ciała, ale od pełności życia, która zależy od zdrowia fizycznego, psychologicznego pokoju i harmonii społecznej. Zdrowie zależy od doskonałej harmonii i zgodności z naturalnym, społecznym i kosmicznym porządkiem rzeczy. Choroba jest wiec postrzegana jako zasadnicze rozbicie w relacjach wewnątrz rodziny lub grupy społecznej, nie zamknięte w świecie żywych, ale także i nade wszystko związane ze światem zmarłych, a szczególnie z przodkami.

Ta harmonia relacji jest utrzymywana przez cały szereg zasad i zakazów, które są gwarantami stabilności. Jakiekolwiek naruszenie zakłóciłoby równowagę tego porządku. Miałoby ono w sposób automatyczny wpływ nie tylko na osobę, która dopuściłaby się tego czynu, ale także na rodzinę. Takie zaburzenie uzewnętrznia się poprzez choroby i nieszczęścia. Brak harmonii da się odczuć nie tylko w stosunku do zdrowia fizycznego jednostki, jego bliskich czy potomków, ale, na poziomie społecznym, złamanie zakazu doprowadzi do sporów i nienawiści. Na poziomie światowym katastrofy zakłócą normalne życie.

Dlatego właśnie specjaliści, jak na przykład wróżbici, będą proszeni do spojrzenia poza rzeczywistość widzialną i zajęcia się wszystkimi wymiarami ludzkiej egzystencji, biologicznym, społecznym, kosmicznym. Specjaliści ci będą próbowali określić stopień rozbicia relacji, zarówno w świecie widzialnym, jak i niewidzialnym. Rozstrzygną oni o stopniu ciężkości i przepiszą właściwe lekarstwa. Ponad naturalnymi lekami, dostarczonymi przez tradycyjnego uzdrawiacza, rzeczywistą niezbędną miarą jest przywrócenie harmonii, która została zerwana. Widać wiec, że medycyna tradycyjna stara się objąć pomocą całość ludzkich relacji i ich różnorodnych wymiarów. Jednak jej metody, diagnoza i terapia powinny pozostawać w zgodzie z podstawową koncepcją społeczeństwa i zróżnicowanymi stosunkami pomiędzy poszczególnymi osobami. Ponieważ choroba jest rodzajem odchylenia od norm i zasad rządzących społeczeństwem, uzdrowienie stawia sobie za cel powtórne włączenie człowieka w słusznie ustanowiony porządek.

Jezus Chrystus, wyzwoliciel i uzdrowiciel


12. W jaki sposób z głębi swojej kultury i w świetle Ewangelii, dzisiejszy Afrykańczyk może znaleźć właściwe rozwiązania problemów zdrowotnych, z których wiele jeszcze do niedawna zupełnie nie znano?

Rzeczywiście w Ewangeliach uzdrawianie jest jednym z podstawowych rodzajów działalności Jezusa. Co więcej, w swojej mowie programowej, używając słów zaczerpniętych od proroka Izajasza, Jezus przedstawia siebie przede wszystkim jako wyzwoliciela i uzdrowiciela (por. Łk 4,18-19). Ewangelia według św. Mateusza mówi o Jezusie: „I obchodził Jezus całą Galilee, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelie o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu” (Mt 4, 23).

Więcej na następnej stronie

Poprzez swoją działalność uzdrowicielską, sam Jezus pokazywał, że stykał się z ludzkim cierpieniem. Opiekuje się On chorymi i stopniowo odkrywa znaczenie choroby, cierpienia i uleczenia. Choroba, która tradycyjnie była pojmowana jako przekleństwo i kara za grzechy, znajduje nową orientacje w stronę nadziei na nowe stworzenie, zarówno co się tyczy ludzkiego ciała, jak również co do relacji z innymi, z Bogiem i całym światem. Poprzez uzdrowienia, których dokonuje (por. Łk 4,31-37; Mk 1,29-34; Mt 8,2-4; Łk 4,41-42), Jezus zaprasza każdego do przeżywania swego życia jako stworzenie i wyzwolenie. Nawet ze swojej śmierci czyni On wydarzenie stwórcze. Stworzeni na obraz i podobieństwo Boga (por. Rdz 1,27), ludzie otrzymali moc i zdolność do podporządkowania sobie natury i czynienia sobie jej poddaną (por. Rdz 1,28); dar rozumu pozwala im zgłębiać tajemnice natury, w szczególności zaś przyczyny choroby i znajdowanie rozwiązań tego problemu.

13. Proklamacja wyzwolenia ogłoszona przez Jezusa stanowi dla człowieka zaproszenie do zaangażowania się w ramach realnego świata: „Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!” (Mk 2,11). Jest to także zaproszenie do zajęcia postawy krytycznej w stosunku do tych umysłów, które posiadają fatalistyczną wizje choroby, umieszczając ją poza ludzką odpowiedzialnością.

Słowa Jezusa prowadzą do reinterpretacji tradycyjnego poglądu w ramach etycznej struktury nowego stylu ludzkich stosunków. Są one zaproszeniem do patrzenia na chorobę już nie jako konsekwencje jakiegoś błędu (por. J 9,2-3), agresji niektórych względem drugich. Zło nie jest już sytuowane w świecie nadprzyrodzonym, niewidzialnym, ani też w relacji do mitów o „nyktozofie” (nykto- od gr. nyks, nyktós „noc” + gr. sophos „miłujący” [przyp. red.]), „czarowniku”, który wyrządza krzywdę nocą. Trzeba je umieszczać wewnątrz siebie, wewnątrz struktur grzechu, które człowiek sam tworzy w czasie swojego życia, w możliwości tego, że człowiek musi zgrzeszyć, wybierając przemoc jako formę relacji z innymi ludźmi.

Aby odpowiedzieć na problem poszukiwania przez Afrykańczyków wyzwolenia i uzdrowienia w sposób całościowy, należy przyjąć ogólnoświatową strategie duszpasterską, w którą byłaby włączona troska o duchowe, społeczne, polityczne, ekonomiczne i kulturalne przyczyny choroby. Mówiąc paralitykowi, aby wstał, wziął swoje łoże i szedł, Jezus pragnie dać nową świadomość i pobudzać rozwój ludzi, charakteryzujący się autonomią, dzięki, którzy podejmą totalną walkę z siłami alienacji, z siłami śmierci.

Cécé Kolié napisał: „Gdyby wiara chrześcijańska mogła sprawić, aby Afrykańczyk na nowo odkrył swoje własne korzenie w życiu i działalności Jezusa z Nazaretu, który umarł i zmartwychwstał, zostałby wtedy uleczony z mitów i chorób. Równocześnie pomogłaby mu ona powstać, wziąć swoje łoże i wrócić do domu, gdzie zdrowie czeka na spotkanie z nim” (Kolié, p. 176).

Jak to stwierdził Kościół w Afryce, jednym z zadań inkulturacji w ramach nowej ewangelizacji, na którą Afryka oczekuje w trzecim tysiącleciu, jest „przygotowanie ludzi na przyjęcie Jezusa Chrystusa w sposób całkowity. Powinno ono dotknąć ich na płaszczyznach osobistej, kulturalnej, ekonomicznej i politycznej, aby mogli prowadzić święte życie, w całkowitym zjednoczeniu z Bogiem Ojcem, poprzez działanie Ducha Świętego” (EA 62). Z tego względu podobnie „cel, do którego dąży się przez dzieło ewangelizacji naszych ludzi, przekracza możliwości, które ma teologia, chcąca aby powstali i ‘zaakceptowali siebie samych’. Musimy stworzyć Jezusowi możliwość usłyszenia imion od tych ludzi, którzy Go przyjęli. Jezus będzie uzdrowicielem, Panem inicjacji, Przodkiem czy wodzem wodzów, nie dlatego, że takim go nazwałem, ale dlatego, ponieważ uczynił dzieła uzdrowienia i uczynił człowieka wolnym (Kolié, ibid)

Bibliografia w języku polskim


E. SAKOWICZ, H. ZIMOŃ, Jezus Chrystus w tradycyjnych religiach afrykańskich, EK VII 1398.
H. ZlMOŃ, Chrystus we współczesnej teologii afrykańskiej, CT 65 (l995) z. 4, 69-79.

(Dokument papieskiej Komisji do spraw Dialogu Międzyreligijnego)