publikacja 08.11.2007 00:11
Należymy do jednego systemu duchowych i moralnych wartości, których trzeba razem bronić - mówi KAI metropolita Cyryl, przewodniczący Wydziału Stosunków Zewnętrznych Patriarchatu Moskiewskiego.
Osoba "numer dwa" Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej wyjaśnia, że dotąd w dialogu z katolicyzmem panowała zima, a teraz obserwujemy ocieplenie. Metropolita stoi na stanowisku, że Kościół katolicki w Rosji winien się zajmować działalnością duszpasterską wyłącznie wobec swoich wiernych. Wyjaśnia, że wizyta Papieża w Rosji nie jest na razie możliwa, gdyż groziłaby rozłamem wewnątrz prawosławia.
KAI: Ostatnie kilkanaście lat było trudnym okresem we wzajemnych stosunkach prawosławno-katolickich. Od pewnego czasu widzimy jednak pewien pozytywny zwrot. Na czym on polega?
- To prawda, że w ostatnim czasie zaszły pewne zmiany w naszych stosunkach z Kościołem katolickim. Panowała zima, teraz możemy mówić o ociepleniu.
Powiedziałbym, że spowodowane jest to tym, że oba Kościoły coraz bardziej zdają sobie sprawę z potrzeby świadectwa wobec zsekularyzowanego świata. Główny problem, jaki widzę dziś przed naszymi Kościołami, a nawet przed całym chrześcijaństwem, to marginalizacja wartości chrześcijańskich w dzisiejszej "świeckiej" cywilizacji.
Wiem, że Polska postulowała, aby wprowadzić w preambule do konstytucji Unii Europejskiej odniesienie do chrześcijańskich korzeni jako źródła europejskiej tożsamości.
Rosyjska Cerkiew Prawosławna ma takie samo stanowisko. Włączyliśmy się w ocenę tego projektu, ponieważ wielu naszych wiernych żyje na terenie Unii Europejskiej. Są to obywatele państw bałtyckich, duża rosyjska diaspora, i dlatego temat europejskiej konstytucji nie jest dla nas tematem wyłącznie teoretycznym. Przedstawialiśmy nasz punkt widzenia autorom projektu, wysłaliśmy specjalny list do Giscarda d'Estaing. Działaliśmy wspólnie z przedstawicielami Kościoła katolickiego. Myślę, że te działania wzbudziły w nas ducha solidarności.
Należymy do jednego systemu duchowych i moralnych wartości, których trzeba razem bronić. I to jest - myślę - najbardziej prawidłowy temat dla dwustronnego dialogu dziś.
KAI: Przed rokiem Kościół katolicki i Rosyjska Cerkiew Prawosławna wznowiły oficjalny dialog teologiczny po sześciu latach przerwy. Jak Eminencja ocenia obecny stan dialogu w tej dziedzinie? O jakich najważniejszych jego elementach można mówić?
- Katalog tematów został ustalony w początkowym okresie naszych kontaktów. Chciałbym, aby wszystkie podjęte wówczas tematy zostały uwzględnione także dziś. A to dlatego, że odnoszą się do naszego eklezjologicznego rozumienia się nawzajem. Jeśli dochodzimy do porozumienia w jednym temacie, a drugi ignorujemy, bądź przenosimy w odległą przyszłość, to jest to niepoprawne pod względem metodologicznym. Jestem zwolennikiem ciągłego dialogu na wszystkie tematy, które zostały ustalone na jego początku za zgodą obu stron.
KAI: A które z punktów dyskusji pomiędzy Kościołem katolickim a prawosławnym są dziś najtrudniejsze?
- Są tematy, które nas łączą. Tak jest, kiedy np. mówimy o tajemnicy Trójcy Świętej czy o kapłaństwie. I uważam, że z metodologicznego punktu widzenia poprawne byłoby, abyśmy prowadzili dialog zaczynając od spraw, które nas łączą, a następnie przeszli do tych, które nas dzielą.
Główny dzielący nas temat, to powszechna jurysdykcja Biskupa Rzymu oraz jego nieomylność. Jest to postanowienie I Soboru Watykańskiego. Jeśli na początku zaczniemy rozważać tak trudne tematy, to praca zakończy się tym, że każda ze stron pozostanie na swej pozycji. Nie jeden raz już tak w historii bywało. Dlatego w międzykościelnym dialogu teologicznym należy iść od elementów prostych ku bardziej złożonym. Trzeba starać się lepiej rozumieć nawzajem, i to dopiero stworzy możliwość konstruktywnego rozpatrzenia tematów, które nas dzielą.
Niestety, w Rosji dzieje się na odwrót. Mamy tu katolickie klasztory i katolickich zakonników, a szczególnie zakonnice, którzy dokładnie robią to, czego my nigdy nie będziemy robić w Polsce. I dlatego trzeba, abyśmy uzgodnili, jak rozumiemy pojęcie misji. Czy może mieć miejsce katolicka strategia misyjna na terytorium Rosji?
KAI: Ale katolicka misyjna strategia w Rosji dotyczy tych grup ludności, które ongiś były katolickie: Niemców, Polaków, Litwinów, Białorusinów itp.
- Jeśli by tak było, jak Pan mówi, to problem by nie istniał.
KAI: W takim razie, zdaniem Ekscelencji, w jakiej formie powinien istnieć Kościół katolicki w Rosji?
- Kościół katolicki w Rosji winien zajmować się duszpasterską pracą wobec swoich wiernych. W taki sam sposób w innych krajach działać winna Rosyjska Cerkiew Prawosławna. Fakt, że w Związku Radzieckim katolicy byli pozbawieni opieki duszpasterskiej, że nie było tu ani biskupów, ani seminariów duchownych, to był problem także dla nas. Odkryję przed wami pewną tajemnicę. Tacy prawosławni biskupi, jak np. metropolita Nikodem, występowali wobec władzy sowieckiej w obronie katolików żyjących w Związku Radzieckim. Mówili władzom, że katolicy powinni mieć swoje parafie, powinni też mieć seminaria duchowne i własnego biskupa.
A więc my, jako ci, którzy staraliśmy się bronić praw katolików, jesteśmy przekonani, że działalność Kościoła katolickiego w Rosji powinna być kierowana do własnych wiernych. Oczywiście różnie bywa, w Niemczech są też prawosławni; jest to oczywiście niewielka mniejszość składająca się nie tylko ze rdzennych Rosjan. Także w Rosji mogą być Rosjanie, którzy wybrali katolicyzm. Jest to kwestia osobistego wyboru, kwestia wolności religijnej. Ale są to rzadkie przypadki. Nie rozumiem bowiem, jak można przejść z prawosławia na katolicyzm, czy z katolicyzmu na prawosławie. To budzi wątpliwości także z eklezjologicznego punktu widzenia. Ale rozumiem, że takie przypadki mogą się zdarzyć.
Jednak najważniejsze jest to, aby nie było misyjnej strategii jednego Kościoła przeciw drugiemu, włączając w to finanse i struktury organizacyjne.
KAI: A czy istnieje możliwość współpracy między Kościołem prawosławnym a katolickim, na przykład tu, w Moskwie? Jeśli tak, to w jakich dziedzinach?
- Została powołana w tym celu specjalna grupa robocza, prawosławno-katolicka, ale jak dotychczas - bez większych rezultatów. Chciałbym, aby działała bardziej dynamicznie. Spotykając się z nowym arcybiskupem katolickim w Moskwie, Paolo Pezzi, powiedziałem mu, że moim życzeniem jest to, aby grupa ta pracowała intensywniej. On zgodził się ze mną. Mam nadzieję, że tak się stanie.
KAI: Minęło już 16 lat od upadku Związku Radzieckiego. To był czas intensywnej pracy Cerkwi prawosławnej. Na jakim etapie znajduje się ta działalność?
- W tych latach przeszliśmy ważny etap, który nazwałbym "pierwszym etapem". Stworzyliśmy przede wszystkim infrastrukturę naszej Cerkwi, duszpasterską strukturę niezbędną dla wykonywania szerokiej misji. Zbudowaliśmy nowe świątynie, odbudowaliśmy zniszczone, otworzyliśmy setki klasztorów. Dzisiaj Rosyjska Cerkiew Prawosławna posiada ich około siedmiuset. Stworzyliśmy system teologicznego kształcenia, włączając w to prawosławne uniwersytety, i cały system religijnych mass mediów. To wszystko, o czym mówię, stanowi pewien mechanizm, zespół instrumentów.
A teraz pojawia się pytanie: co w rezultacie winno z tego wyniknąć? Wydaje mi się, że mamy o czym myśleć. Nie tylko my, ale również Kościół katolicki. Moim zdaniem, w rezultacie misji Cerkwi, współczesny człowiek powinien zrozumieć, że motywacja chrześcijańska obowiązuje nie tylko w życiu prywatnym czy rodzinnym, ale także w sferze relacji społecznych.
Jeśli tak się stanie, to w Rosji zmniejszy się przestępczość, zwiększy się rozrodczość, poprawi się stan ekologii, ograniczy się też ilość przestępstw na tle ekonomicznym. Kiedy zwiększy się realny wpływ nauczania Cerkwi i chrześcijańskich idei na świadomość i kształt życia współczesnego człowieka, to w Rosji dokona się bardzo istotna zmiana.
Wszystko, co stworzyliśmy w ostatnich latach, teraz trzeba wypełnić głębszą treścią. To, co jest, nie do końca nas zadowala. Oczywiście jest faktem, że przyciągnęliśmy do Cerkwi ogromną liczbę ludzi. Wedle statystyki do Cerkwi prawosławnej należy 80 procent mieszkańców Rosji i Ukrainy, 90 - mieszkańców Mołdawii. W samej Rosji do Cerkwi przyznaje się 54 procent ludności. To duży procent.
KAI: A jaki jest poziom praktyk religijnych?
- Zależy to od regionu, ale przeważnie do 10 proc. ludności. O tych ludziach można powiedzieć, że są to praktykujący prawosławni. Inni nie przychodzą do cerkwi w każdą niedzielę, ale z pewnością robią to co najmniej dwa razy w roku, z okazji wielkich świąt. Chrzczą swoje dzieci, biorą ślub w cerkwi, po chrześcijańsku grzebią rodziców, a kiedy dotknie ich jakiś kryzys, przychodzą do księdza. Takie są statystyki. Jednak to nas nie zadowala. Chcielibyśmy, aby było inaczej.
KAI: Jak przedstawiają się stosunki Cerkwi z państwem rosyjskim?
- Obecnie są dobre. Po pierwsze funkcjonuje system dialogu Kościoła i państwa. Cerkiew niekiedy zajmuje stanowisko odmienne od rządu. Jednak nie identyfikujemy się z żadną opozycją, tak jak nie identyfikujemy się z partią rządzącą. Uważam, że Cerkiew winna mieć charakter ponadpolityczny, być poza wszelką walką polityczną. Cerkiew musi być wolna, co jest niezbędne, aby być głosem sumienia narodu. Stąd - nie wchodząc w proces polityczny - Cerkiew pozostawia sobie prawo moralnej i duchowej oceny politycznych programów. Nie tylko politycznych, ale i ekonomicznych.
Jedną z największych dzisiejszych trosk w sferze ekonomii jest przekroczenie tej wielkiej przepaści między bogatymi a biednymi w Rosji, jaka wytworzyła się w ostatnich latach. I taki sygnał nasza Cerkiew przekazuje rządowi i całemu społeczeństwu. Rok temu wydaliśmy mocne oświadczenie, które zostało przyjęte przez cały naród.
Zaproponowaliśmy rządowi nawet konkretne kroki: co należałoby zrobić w planie polityki podatkowej, aby zmniejszyć te przeciwieństwa. Niekiedy się z nami zgadzają, niekiedy nie. I to jest normalne w państwie świeckim.
Ale najważniejszy jest dialog Cerkwi i państwa, choć chciałem potwierdzić, że Rosja jest państwem świeckim.
I jeszcze jeden istotny czynnik. Oprócz prawosławnych w Rosji żyją muzułmanie, jest ich ponad 10 milionów; żyją przedstawiciele innych wyznań, i to oczywiście ma znaczenie dla stosunku państwa do Cerkwi prawosławnej. Państwo powinno utrzymywać pewną równowagę, i my to rozumiemy. Ale bronimy swego stanowiska, że jesteśmy Kościołem większości. Kościołem, który stworzył duchową i kulturalną tradycję narodu.
Przy tym gotowi jesteśmy współdziałać z innymi, i myślę, że jest to bardzo ważne dla rosyjskiego społeczeństwa. Dlatego zainicjowaliśmy powstanie Międzyreligijnej Rady Rosji, w której skład wchodzą tradycyjne religie Rosji. Działa także Międzywyznaniowy Komitet Konsultacyjny, w którego skład wchodzą wyznania chrześcijańskie. Przez długi czas komitet ten nie pracował, głównie z powodu napięć, jakie zaistniały między Cerkwią a Kościołem katolickim. Teraz nadszedł czas, aby reanimować działalność tego gremium. A to dlatego, aby stworzyć chrześcijanom platformę dialogu i umożliwić omawianie problemów.