Potrzebna jest modlitwa Bracia, a nie rywale

publikacja 16.01.2009 11:01

O potrzebie modlitwy o jedność chrześcijan i zasadach przystępowania katolika do sakramentów w innych Kościołach chrześcijańskich, z ks. prof. dr hab. Łukaszem Kamykowskim, dyrektorem Międzywydziałowego Instytutu Ekumenii i Dialogu Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, rozmawia ks. Ireneusz Okarmus.

Potrzebna jest modlitwa Bracia, a nie rywale

KS. IRENEUSZ OKARMUS: Ksiądz Profesor od wielu lat obserwuje frekwencje na nabożeństwach ekumenicznych, podczas Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. Czy na tej podstawie można wyciągnąć wniosek, że krakowianie interesują się sprawami ekumenicznymi?

KS. PROF. ŁUKASZ KAMYKOWSKI: – Przy okazji Tygodnia Ekumenicznego owszem, natomiast prowadzone od kilkunastu lat comiesięczne nabożeństwa mają bardzo niewielką frekwencję. Poza tym okresem, w którym Kościół katolicki i inne Kościoły chrześcijańskie chcą zwrócić uwagę swoich wiernych na problem ekumenizmu, zainteresowanie tematem dość znacznie przygasa. Trochę się temu nie dziwię, ponieważ społeczności innych wyznań są w Krakowie nieliczne i mało znane. Bardziej owocnie układa się współpraca z niektórymi parafiami, gdzie na przykład chrześcijanie innych wyznań pracują w szkołach. Tak jest pomiędzy baptystami a krakowską parafią św. Jadwigi Królowej.

Ks. Profesor wspomniał o comiesięcznych spotkaniach ekumenicznych. Gdzie one się odbywają?
– Odbywają się według ogłaszanego co roku programu, w drugi poniedziałek każdego miesiąca, naprzemian w kościołach katolickich i niekatolickich. Mam nadzieję, że w tym roku uda się zwrócić większą uwagę na Święto Biblii, którego inicjatorem jest Towarzystwo Biblijne, mające w zapleczu głównie Kościoły ewangelickie. Święto Biblii chcemy bardziej nagłośnić przez nową inicjatywę, jaką będzie ekumeniczne czytanie Biblii, które odbędzie się w kościele św. Wojciecha na Rynku Głównym. Ma ono zacząć się po południu w niedzielę 10 maja i trwać do godzin popołudniowych w poniedziałek, 11 maja. Termin jest związany z obchodzonym wtedy w Kościołach protestanckich Świętem Biblii. Chcemy, aby w całodobowe czytanie Pisma Świętego włączyły się rodziny katolickie i protestanckie. Wiemy, że do czytania włączy się także Krakowskie Seminarium Duchowne i Wyższy Instytut Katechetyczny.

Księże Profesorze, w jednym z dokumentów Soboru Watykańskiego II czytamy, że „osiągnięcie jedności chrześcijan przekracza ludzkie siły i zdolności, dlatego dziełu ekumenicznemu bardzo jest potrzebna modlitwa”. Czy tej modlitwy w naszych kościołach parafialnych, poza Tygodniem Ekumenicznym, nie jest za mało?
– Z całą pewnością tak. Zwłaszcza mając na uwadze to, że w zjednoczonej Europie przepływ ludzi jest coraz większy, a z nim kontakt Polaków z krajami o przewadze wyznań innych niż katolickie. Uważam, że chrześcijanie wobec kultury masowej powinni w zasadniczych sprawach coraz bardziej mówić jednym głosem, i czuć się braćmi a nie rywalami.

Czy katolik, wiedziony ciekawością, może chodzić na nabożeństwa innych wyznań chrześcijańskich? Czy nie będzie to wtedy przejaw zatracania swojej tożsamości religijnej?
– Już od czasów Soboru Watykańskiego II istnieje zachęta, a nie tylko przyzwolenie, aby wspólnie modlić się z wiernymi innych wyznań chrześcijańskich, choć nie oznacza to uczestnictwa w sakramentach. Więc, jeżeli ktoś z ciekawości idzie na nabożeństwo do świątyni niekatolickiej, aby zobaczyć jak ono wygląda w innym wyznaniu chrześcijańskim, to niech zrobi przynajmniej tyle, że się tam, za ludzi tej wspólnoty, i razem z nimi, pomodli. Uczestniczenie w modlitwie, w słuchaniu Słowa Bożego, może być jak najbardziej praktykowane.

A w jakich sytuacjach katolik może przyjąć w Kościele prawosławnym sakrament Eucharystii, odbyć spowiedź sakramentalną, czy przyjąć sakrament namaszczenia chorych?
– Kościoły prawosławne od starożytności zachowały sukcesję apostolską, czyli biskupi tych Kościołów są rzeczywiście następcami apostołów, i została w nich zachowana struktura sakramentalna, która, jak wierzymy, jest z ustanowienia Chrystusa. Dlatego dokumenty ekumeniczne Kościoła katolickiego zezwalają katolikom na uczestniczenie we Mszy św. Kościoła wschodniego, jeżeli w jakimś kraju jest niemożliwe uczestniczenie we Mszy św. Kościoła katolickiego. Jeżeli nie ma możliwości dostępu do szafarza katolickiego, wtedy jest również zgoda na przystąpienie do sakramentów świętych. Inaczej jest to widziane przez prawosławie. Dla nich przystąpienie do Komunii św. jest równoznaczne z przystąpieniem do ich Kościoła, czyli przyjęcie Komunii jest możliwe tylko przy pełnej przynależności do Kościoła prawosławnego. Dlatego szafarza prawosławnego stawia to w trudnej sytuacji. On musi udawać, że nie wie, że przystępującym do Komunii jest katolik, albo rzeczywiści tego nie wie. Z moralnego punktu widzenia nie należy stawiać szafarza tamtego wyznania w takiej sytuacji. Więc mimo, że ze strony Kościoła katolickiego jest zgoda na przyjęcie sakramentu Eucharystii, to nie należy tego robić.

A jak wygląda sprawa w odniesieniu do protestanckich Kościołów?
– Sytuacja jest tutaj odwrotna. One są otwarte na to, co nazywają gościnnością eucharystyczną, czyli nie widzą trudności, żeby ktoś z zewnątrz przystąpił do ich Eucharystii. Wynika to z ich pojmowania wiary Kościoła, gdzie jest ona dużo bardziej sprawą indywidualną. Uważają, że skutki Komunii świętej są takie, jak kto wierzy. Protestanci nie mają mocnego pojęcia wiary Kościoła, rozumianej jako dobro, które nie jest własnością wierzącego, ale jest wiarą wyznawaną przez cały Kościół. Są jeszcze Kościoły starokatolickie (Kościół Mariawitów i Kościół Polsko-Katolicki), z którymi teoretycznie powinny nas łączyć podobne relacje sakramentalne jak z Kościołami prawosławnymi, ale formalnie nie jest to potwierdzone przez dokument Stolicy Apostolskiej.