Radość i prawda Eucharystii

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 21.06.2018 06:00

Spór o Komunię św. w niemieckim Kościele skłania do przemyślenia związku między Eucharystią a Kościołem.

Radość i prawda Eucharystii Łukasz Czechyra /Foto Gość

Temat nie jest nowy. Od samego początku ruchu ekumenicznego pytano, czy nadejdzie dzień, w którym chrześcijanie będą razem na Eucharystii. Katolicy i prawosławni zgodnie podkreślają, że taka wspólnota ołtarza jest zasadniczym celem ekumenicznych dążeń. Jednocześnie katolicy i prawosławni podzielają pogląd, że nie możemy razem odprawiać Eucharystii, dopóki jesteśmy podzieleni. Eucharystia wyraża bowiem nie tylko naszą jedność z Chrystusem, ale także jedność wszystkich wokół ołtarza (jedność wiary, doktryny, sakramentów i hierarchii). Skoro więc nie jesteśmy jedno, nie możemy zjednoczyć się na Eucharystii. Protestanci widzą tę sprawę inaczej. Sami mają bardzo zróżnicowane rozumienie sakramentu ołtarza (od uznawania w chlebie i winie tylko symbolu aż po wiarę w realną obecność Jezusa, zbliżoną do wiary katolickiej). Spora część protestanckich wspólnot uważa, że już teraz, nawet przy istniejących różnicach doktrynalnych, rzeczą słuszną byłoby wspólne sprawowanie sakramentu ołtarza przynajmniej od czasu do czasu. Taka ekumeniczna celebracja miałaby być znakiem pragnienia jedności.

Wspólne odprawianie Mszy św. to jedna rzecz, inną jest to, czy chrześcijanie różnych wyznań mogą przystępować do Komunii św. w kościołach innego wyznania (tzw. interkomunia). I ta właśnie kwestia podzieliła ostatnio niemiecki episkopat. Każdy spór w Kościele może niepokoić, a nawet gorszyć, ale dobrą stroną konfliktu jest konieczność podjęcia refleksji o sprawach, które dzielą. Przemyślenie ich na nowo, pogłębienie. I najważniejsze pytanie: co jest wolą Pana? Jeśli warto się spierać, to o rzeczy ważne. Eucharystia do takich należy. Jest w centrum Kościoła.

Niemieckie kontrowersje

O co chodzi? W lutym br. Konferencja Episkopatu Niemiec zatwierdziła większością 2/3 głosów projekt wytycznych, zgodnie z którymi protestanci żyjący w małżeństwie z katolikami mogliby przyjmować Komunię św. po „poważnym zbadaniu sumienia”, a także po „potwierdzeniu wiary Kościoła katolickiego” co do Eucharystii, pragnąc zakończyć „poważne cierpienie duchowe” oraz by „zaspokoić głód Eucharystii”. 13 biskupów głosowało przeciwko. Przewodniczący Konferencji Episkopatu kard. Reinhard Marx zapewniał, że nie jest to próba zmiany doktryny Kościoła. Siedmiu biskupów diecezjalnych uznało inaczej. W ich opinii sprawa ta ma znaczenie doktrynalne i wykracza poza kompetencje krajowego episkopatu, dlatego zwrócili się o pomoc do Watykanu.

Owych siedmiu biskupów, a wśród nich kard. Rainer Maria Woelki z Kolonii, wystosowało list do prefekta Kongregacji Doktryny Wiary. Kopię dostał także kard. Kurt Koch, watykański „minister” ds. ekumenizmu. W liście z 22 marca pojawiły się cztery pytania z prośbą o wyjaśnienie. Biskupi zwrócili uwagę, że wytyczne są nie tyle wyjściem naprzeciw „duchowej tęsknocie za Eucharystią”, ale raczej próbą dopisania teorii do stosowanej już powszechnie w Niemczech praktyki udzielania Komunii św. protestantom żyjącym w małżeństwie z katolikami. Zapytali także, czy jest w ogóle możliwe, aby konferencja biskupów jednego kraju mogła podejmować sama decyzję w kwestii dotyczącej wiary i praktyki całego Kościoła, bez odniesienia i jedności z Kościołem powszechnym.

3 maja doszło w Watykanie do spotkania przedstawicieli niemieckiego episkopatu z abp. Ladarią i kard. Kochem, reprezentującymi Ojca Świętego. Po rozmowach ukazał się komunikat. Podano w nim, że „papież Franciszek docenia zaangażowanie ekumeniczne biskupów niemieckich i prosi ich o znalezienie, w duchu kościelnej komunii, ustaleń na ile to możliwe jednomyślnych”. Sprawa powróciła więc na forum niemieckiego episkopatu do dalszej dyskusji.

Wyjaśnienia kard. Müllera

Głos zabrał kard. Willem Eijk, prymas Holandii, w której nie brakuje małżeństw mieszanych. Przestrzegł on przed konsekwencjami decyzji niemieckiego episkopatu. Podkreślił, że w trwającym sporze Kościół potrzebuje nie tyle jednomyślności niemieckich biskupów, ale raczej jasnego wyjaśnienia zasad katolickiej wiary. Holenderski kardynał napisał, że spodziewał się klarownej decyzji ze strony Stolicy Apostolskiej, zgodnej z obowiązującymi w całym Kościele zasadami, które dopuszczają protestantów do Komunii św. wyłącznie w niebezpieczeństwie śmierci.

Na stronie amerykańskiego pisma „The First Things” ukazał się komentarz byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerharda Müllera. Tekst opublikowała także Katolicka Agencja Informacyjna. Kardynał odniósł się do samej spornej kwestii, dodając kilka uwag natury ogólnej. Zauważył, że w Kościele narasta „atmosfera antydogmatyczna”, w której „teologia jest często podporządkowana ideologii i polityce kościelnej”, a zamiast wymiany argumentów dyskredytuje się ludzi przez oskarżenie ich o „konserwatyzm” lub „faryzejskie przywiązanie do dogmatów, których zlaicyzowany chrześcijanin nie może już zrozumieć”.

Odnośnie do Komunii dla protestantów hierarcha przypomniał, że sprawę reguluje prawo kanoniczne, które jest przełożeniem doktryny wiary na praktykę życia Kościoła. Norma jest następująca: „Jeśli istnieje niebezpieczeństwo śmierci albo przynagla inna poważna konieczność, uznana przez biskupa diecezjalnego lub Konferencję Episkopatu, szafarze katoliccy mogą godziwie udzielać wymienionych sakramentów także pozostałym chrześcijanom, nie mającym pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim, którzy nie mogą się udać do szafarza swojej wspólnoty i sami o nie proszą, jeśli odnośnie do tych sakramentów wyrażają wiarę katolicką i do ich przyjęcia są odpowiednio przygotowani” (kanon 844 § 4).

Zdaniem kard. Müllera nie można uznać małżeństwa mieszanego za „przynaglającą poważną konieczność”, która wymagałaby udzielenia sakramentów Kościoła katolickiego niekatolikom. Oczywiście małżonek protestant obecny na katolickiej Mszy św. musi przeżywać dyskomfort z powodu tego, że nie może przystąpić do Komunii św. Ale sakramenty nie mogą być zamieniane w „psychologiczne środki wsparcia”, podkreśla kardynał. Cierpienie, które przeżywają małżonkowie w małżeństwach mieszanych, jest częścią cierpienia wszystkich chrześcijan z powodu podziału. Próba zaradzenia temu cierpieniu przez doraźną „interkomunię” między podzielonymi Kościołami nie jest dobrą drogą. Celem ekumenizmu jest bowiem widzialna jedność Kościoła, dzięki której będziemy razem także przy ołtarzu. „Dla wiary katolickiej związek między Kościołem a Eucharystią ma charakter konstytutywny” – podkreśla niemiecki hierarcha. Propozycja episkopatu niemieckiego nie jest jedynie „duszpasterska”, ale ma znaczenie doktrynalne. I jest doktrynalnie błędna, uważa kard. Müller.

„Dla każdego katolika zawsze było jasne, że aby prawomocnie i owocnie przyjąć Ciało i Krew Chrystusa w Eucharystii, trzeba być w pełnej jedności z kościelnym Ciałem Chrystusa w wyznaniu wiary, w sakramentach oraz w hierarchicznej strukturze widzialnego Kościoła. Ponadto wierzący muszą być w stanie łaski uświęcającej – to znaczy, muszą szczerze żałować wszelkich grzechów śmiertelnych i wyznać je, stanowczo postanawiając już więcej nie grzeszyć. Normalnie wierni są uwalniani od grzechu ciężkiego, który radykalnie oddziela ich od Boga i Kościoła, przez rozgrzeszenie sakramentalne”. „W nauczaniu katolickim nie może być podwójnej prawdy. To, co jest błędne dogmatycznie, będzie miało szkodliwy wpływ na pracę duszpasterską w takim stopniu, w jakim będzie ona kierować się fałszywymi zasadami, zagrażając zbawieniu dusz”.

Kardynał Müller zwrócił też uwagę na kwestię kompetencji konferencji biskupów. „Niektórzy proponują, aby w Kościele mogła istnieć różnorodność i rozbieżność w sprawach wiary oraz udzielaniu sakramentów. Sugeruje się nawet, że konferencje biskupów lub poszczególni biskupi mają własne magisterium, dzięki któremu mogą interpretować Objawienie na własnych prawach w sposób dogmatycznie wiążący bez więzi z papieżem i episkopatem powszechnym. Propozycja ta nie tylko ujawnia przerażający brak edukacji teologicznej, ale jest niczym innym jak potwornym atakiem na jedność Kościoła w Chrystusie. Dla Kościoła powszechnego i kolegium biskupów papież jest zasadą jedności wiary i podstawą komunii w sakramentach” – napisał niemiecki kardynał.

Ponadto przypomniał, że w odniesieniu do Kościołów prawosławnych sprawa interkomunii wygląda nieco inaczej. Katolicy uznają, że prawosławie ma ważne sakramenty, w tym sakramentalne kapłaństwo i święcenia biskupów. Dlatego w sytuacji konieczności katolik może poprosić księdza prawosławnego o sakrament pokuty, namaszczenia chorych i Eucharystii. A kapłan katolicki może udzielić tych sakramentów prawosławnym, którzy o nie proszą i są odpowiednio przygotowani. W praktyce te normy rzadko znajdują zastosowanie, bo prawosławni duchowni są na ogół przeciwni interkomunii.

Eucharystia jest darem Pana

Głos zabrał także inny niemiecki hierarcha i teolog, kard. Walter Kasper, emerytowany szef Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. W wywiadzie (opublikowanym przez KAI) podał w wątpliwość przytoczoną powyżej normę Kodeksu prawa kanonicznego. Kardynał stwierdził, że kanon 844 jest dyskusyjny i „teologicznie nie dorasta do poziomu dyskusji teologicznej i ekumenicznej”. Powołując się na cytaty z encyklik Jana Pawła II „Ut unum sint” (1995) i „Ecclesia de Eucharistia (2003) Kasper twierdzi, że otwierają one drogę do zezwolenia na przyjmowanie Komunii przez protestantów w pojedynczych przypadkach. Taka interpretacja wydaje się jednak naciągana. Jan Paweł II w „Ecclesia de Eucharistia” stwierdza wyraźnie, że „wierne zachowywanie całości zasad i norm ustalonych w tej materii (i tu jest przypis z kanonem 844) jest jednocześnie wyrazem i gwarancją miłości wobec Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie i wobec braci z innego wyznania chrześcijańskiego, którym należy się świadectwo prawdy, jak również wobec samej sprawy dążenia do jedności”.

Jako podsumowanie tej kontrowersji warto przytoczyć zdanie jeszcze jednego wybitnego niemieckiego teologa. W 1978 r. abp Joseph Ratzinger apelował o pokorę i cierpliwość w kwestii interkomunii. Pisał: „Nie wolno nam postępować w taki sposób, jakby jedność istniała już tam, gdzie jej nie ma. Eucharystia nigdy nie jest środkiem, którym mamy prawo się posługiwać, jest darem Pana, samym centrum Kościoła, którym nie możemy rozporządzać. Nie mogą tutaj decydować osobiste przyjaźnie ani subiektywne poziomy wiary, których i tak przecież nie zdołamy zmierzyć. (…) Zamiast eksperymentowania w tej dziedzinie i pozbawiania tajemnicy jej wielkości przez redukowanie jej do roli narzędzi w naszych rękach również my powinniśmy się uczyć Eucharystii pragnienia i we wspólnej modlitwie i nadziei na nowy sposób wychodzić na spotkanie Pana”.

Boże Ciało jest publicznym wyznaniem katolickiej wiary w Eucharystię. Procesja z Najświętszym Sakramentem jest znakiem naszego przywiązania do Chrystusa, który jest radością i prawdą naszego życia. Nie jest to demonstracja „katolickiej” siły, ale akt adoracji Tego, który dał swoje Ciało i Krew na krzyżu w geście bezinteresownej miłości, która jest zaprzeczeniem wszelkiej doczesnej siły i potęgi. Sobór Trydencki nauczał, że celem tej uroczystości jest budzenie wśród wiernych „wdzięczności i pamięci względem wspólnego Pana i Odkupiciela za niedające się wyrazić Boże dobrodziejstwo, które uświadamia Jego zwycięstwo i triumf nad śmiercią”. A św. Tomasz z Akwinu w jednym z ułożonych przez siebie hymnów eucharystycznych sformułował motto idealnie pasujące do procesji Bożego Ciała: „Miej odwagę czynić wszystko, co potrafisz, aby należycie oddać Mu chwałę”. Miej odwagę! Często zapatrzeni w przód, pochłonięci szukaniem nowych dróg, zapominamy o tym, o czym zapominać nie wolno. Chodzi o Najświętszy Sakrament. To, co najświętsze, musi być najświętsze. Chrystus Pan ustanowił Eucharystię do spożywania, ale to nie umniejsza wcale powinności adoracji. Wierzący „winni oddawać Najświętszemu Sakramentowi kult uwielbienia należny prawdziwemu Bogu”, uczy Sobór Trydencki. Kto z różnych powodów nie może przyjąć Komunii św., może adorować Jezusa, może tęsknić i kochać. Wspólne patrzenie na jednego Pana jest lekarstwem na zapomnienie, jest okazją do wdzięczności. Drogą do jedności.