RŚA: Za atakami stoją obce mocarstwa?

VATICANNEWS.VA |

publikacja 19.11.2018 20:32

Za atakami na obozy uchodźców i kościoły stoją obce mocarstwa, które chcą móc bezkarnie grabić Republikę Środkowoafrykańską. Pokój jest dla nich niewygodny, stąd świadomie dążą do destabilizacji kraju. Wskazuje na to wikariusz generalny stołecznej archidiecezji.

RŚA: Za atakami stoją obce mocarstwa? The World Factbook 2013-14. Washington, DC: Central Intelligence Agency, 2013.

Ks. Mathieu Bondobo przypomina, że w ostatniej masakrze zginęło ponad 40 osób, w tym dwóch kapłanów. Jeden ksiądz wciąż jest zaginiony.

Wieść o brutalnym ataku, jaki 15 listopada miał miejsce na obóz uchodźców w Alindao wstrząsnęła mieszkańcami Republiki Środkowoafrykańskiej, tym bardziej, że oprawcy zamordowali przede wszystkim kobiety i dzieci, które w tym czasie były na miejscu. „To była przerażająca masakra. Rebelianci ostrzelali obóz i obrzucili go granatami, z ogniem puszczali nie tylko prowizoryczne schronienia uchodźców, ale i ciała ofiar. Spalili też miejscową katedrę, gdzie zamordowali dwóch księży” – podkreśla pracujący w tym kraju bp Juan Jose Aguirre Muños.

Wskazuje, że do tragedii przyczyniła się bierność żołnierzy z oenzetowskich sił pokojowych, którzy gdy doszło do ataku zamknęli się w koszarach. „Kontyngent z Mauretanii, który był na miejscu może odpowiadać na ogień tylko wówczas, gdy sam jest bezpośrednio atakowany” – przypomina hierarcha wskazując, że w zależności od kraju pochodzenia żołnierze mają różne zasady działania zapisane w umowach określających ramy ich służby. Np. kontyngent z Mauretanii, Pakistanu i Egiptu może reagować tylko, gdy sam jest atakowany, żołnierze z Rwandy mogą odpowiedzieć ogniem w obliczu zagrożenia ludności cywilnej.

Bp Aguirre Muños podkreśla, że coraz wyraźniej widać, że te z góry zaplanowane ataki mają doprowadzić do destabilizacji w kraju. „Grupy rebeliantów składają się z zagranicznych najemników opłacanych przez niektóre kraje znad Zatoki Perskiej. Broń sprzedają im handlarze z Arabii Saudyjskiej i USA. Chodzi o to, by móc bezkarnie grabić bogactwa Republiki Środkowoafrykańskiej” – podkreśla misyjny biskup.

Sytuacja w kraju jest naprawdę drastyczna. Widać, że są siły, którym zależy na tym, by w kraju nie było pokoju – mówi ks. Bondobo.

“Są siły, które próbują przeszkodzić w budowaniu pokoju. Zawsze kiedy dochodzi do jakiegoś większego porozumienia, dążą do tego, by je rozwalić i zatrzymać proces pokojowy – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Bondobo. – W obecnej chwili sytuacja jest taka, że realizacja pewnych interesów wspierana jest przez działania rebeliantów. Jednak to czego byliśmy świadkami w Alindao jest barbarzyństwem. Świat nie może zgodzić się na podobne tragedie. Mocarstwa zainteresowane naszymi bogactwami muszą w końcu zrozumieć, że jesteśmy suwerennym narodem. Jesteśmy niepodległym krajem i chcemy móc korzystać ze znajdujących się w nim bogactw: to są nasze bogactwa. To jest nasza ziemia!.”

Ks. Bondobo podkreśla, że w Republice Środkowoafrykańskiej nie ma wojny religijnej, jednak pewne środowiska próbują wykorzystać religię do siania przemocy i nienawiści. 

TAGI: