Cypryjskie nadzieje

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 07.06.2010 09:53

Po raz pierwszy w historii papież odwiedza Cypr. Pielgrzymka będzie miała przede wszystkim znaczenie ekumeniczne, zwłaszcza dla dialogu katolicko-prawosławnego.

Cypryjskie nadzieje Andrzej Macura Większość mieszkańców wyspy to prawosławni. Ikonostasy robią wrażenie.

Błękitne niebo, słoneczne plaże, góry, cedrowe lasy, prawosławne klasztory plus mnóstwo zabytków z różnych epok. To wszystko przyciąga turystów na Cypr. Od wieków krzyżowały się tam drogi różnych kultur, narodów i religii. Cypr jest krajem w zdecydowanej większości prawosławnym (78 proc). Muzułmanie stanowią 18 proc. stałych mieszkańców, katolicy ok. 2 proc. Dramatem tej malowniczej wyspy jest konflikt grecko-turecki. – Cypryjczycy marzą o jedności. Mają nadzieję, że wizyta papieża przypomni światu o ich problemie, że będzie okazją do szukania sposobu zakończenia niszczącego kraj rozbicia – powiedziała „Gościowi” Elżbieta Prodromou, Polka, żona Cypryjczyka.

Nocleg pod drutem kolczastym
Od czasu tureckiej interwencji zbrojnej w roku 1974 Cypr jest podzielony na grecką Republikę Cypryjską, należącą od 2004 do UE, oraz Republikę Turecką Cypru Północnego, samozwańcze państewko uznawane tylko przez Turcję, zajmujące ponad jedną trzecią terytorium. Greko-Cypryjczycy z terenów zajętych przez armię turecką zmuszeni byli opuścić swoje domy, ziemie, kościoły i przenieść się na południe. Turko-Cypryjczycy żyjący na południu musieli wyemigrować na północ. Efekt jest taki, że sporo Cypryjczyków żyje jak wygnańcy we własnym kraju, spoglądając z tęsknotą i nadzieją w stronę pozostawionych domów, popadających w ruinę lub zajętych bezprawnie przez innych.

Bolesnym symbolem podziału może być to, że grób św. Barnaby, pierwszego cypryjskiego chrześcijanina – święte miejsce dla prawosławnych – znajduje się w tureckiej części wyspy. Z kolei najważniejsze islamskie sanktuarium, meczet Hala Sultan, znajduje się na terenie greckiej Republiki Cypru. Przy czym nie ma tutaj równowagi. To Turcja dokonała zbrojnej interwencji i była upominana za łamanie praw człowieka. Na terenach okupowanych wszystkie prawosławne kościoły i klasztory zostały zamknięte, zniszczone lub splądrowane; wiele z nich o ogromnej wartości historycznej. Państwo tureckie sprowadziło do północnego Cypru osadników z Turcji, którym nie zależy na pielęgnowaniu cypryjskiego dziedzictwa. Wielu Turko-Cypryjczyków wyemigrowało, nie znajdując dłużej miejsca dla siebie w państewku trzymanym na pasku tureckiej armii.

Tak zwana zielona lina, dzieląca kraj, dzieli też na pół Nikozję. Podczas swojej trzydniowej wizyty papież Benedykt XVI rezydować będzie przy katolickim kościele Świętego Krzyża. Wzdłuż parafialnych zabudowań biegną zasieki z drutu kolczastego, obok straszą opustoszałe domy ze śladami po kulach. Papież nie może tego nie widzieć. Podzielona cypryjska stolica przypomina Berlin z czasów zimnej wojny. Nie jest wykluczone, że papież nawiąże do tej sytuacji.

Benedykt XVI jest pierwszym w historii następcą św. Piotra, który odwiedza Cypr. Jan Paweł II chciał przyjechać na wyspę, ale w czasach jego pontyfikatu napięcie na wyspie było na tyle duże, że podróż była niemożliwa. To, że obecna papieska pielgrzymka dochodzi do skutku, jest znakiem pewnego odprężenia, ale droga do pokoju jest jeszcze długa. Benedykt XVI został zaproszony przez prezydenta Cypru. Program wizyty nie przewiduje odwiedzenia części tureckiej (np. grobu św. Barnaby), nie ma też mowy o spotkaniu z reprezentacją ludności terenów okupowanych. Tureckie państewko na Cyprze jest ignorowane na arenie międzynarodowej. Sytuacja od strony dyplomatycznej jest więc niezwykle delikatna. Cypryjskie media informowały tuż przed papieską wizytą o grupie ludzi z północnych terenów, którzy chcieliby spotkać się z papieżem. Czy dojdzie do takiego spotkania, trudno przewidzieć. Cypryjskie władze wielką wagę przypisywać będą do względów bezpieczeństwa.

 

Otwarcie na prawosławie
Pielgrzymka papieża na Cypr będzie miała przede wszystkim znaczenie ekumeniczne, zwłaszcza dla dialogu katolicko-prawosławnego. Prawosławie w Republice Cypru ma status religii państwowej. Silny związek Cypryjczyków z Kościołem prawosławnym wynika z ich historii. Początki chrześcijaństwa sięgają czasów apostolskich. W Dziejach Apostolskich (13,4–13) znajdujemy opis pierwszej podróży misyjnej św. Pawła. Apostoł Narodów razem z Barnabą przemierzyli wyspę z Salaminy do Pafos, głosząc Ewangelię. Już w pierwszym soborze powszechnym w Nicei w 325 roku uczestniczył biskup z Cypru. Sobór Efeski w 431 roku uznał niezależność Kościoła na Cyprze. Od tamtych czasów wyspa wielokrotnie zmieniała właścicieli.

Najeżdżali ją Arabowie, władali nią Bizantyjczycy, krzyżowcy, Lusignianie (francuski ród królów Jerozolimy), Wenecjanie, Turcy, Anglicy. Przez wszystkie wieki tożsamość Cypryjczyków była związana z greckim prawosławiem. Wielka Brytania przyznała wyspie niepodległość dopiero w roku 1960. Poprzedziły ją lata walki domowej, w której część Cypryjczyków opowiadała się za przyłączeniem do Grecji, część opowiadała się za niezależnym państwem, w którym żyliby w zgodzie Greko- i Turko-Cypryjczycy, mniejszość turecka wspierana przez Turcję walczyła o podział kraju. Brytyjczycy nie chcieli stracić swoich wpływów na wyspie (do dziś zachowali tam bazy wojskowe), co dolewało oliwy do ognia. Zwierzchnik Prawosławnego Kościoła Cypru, arcybiskup Makarios III, został pierwszym prezydentem niepodległego Cypru. Do dziś pozostaje on symbolem Cypryjskiej walki o niepodległość. Nad jego grobem, położonym nieopodal sanktuarium-klasztoru w Kykkos, żołnierze trzymają wartę honorową.

Skomplikowana historia sprawiła, że Kościół prawosławny na Cyprze jest bardziej otwarty na dialog ekumeniczny niż Kościół grecki. W październiku ubiegłego roku na Cyprze toczyła się kolejna runda oficjalnego dialogu katolicko-prawosławnego. Kilka dni przed pielgrzymką Benedykta XVI zwierzchnik prawosławnego Kościoła Cypru abp Chryzostom II w zdecydowanym tonie przywołał do porządku duchownych sprzeciwiających się papieskiej wizycie. Trudno spodziewać się jakiegoś przełomu w relacjach, ale spotkanie papieża z prawosławnymi duchownymi i ekumeniczne nabożeństwo w Pafos na pewno będzie kolejnym etapem na drodze zbliżenia Kościoła katolickiego i prawosławnego.

W kierunku Synodu
Wizyta papieża jest świętem cypryjskich katolików. Kościół obrządku łacińskiego podlega Kustodii Ziemi Świętej, czyli władzę biskupa sprawuje tam łaciński Patriarcha Jerozolimy. Duszpasterstwo w czterech katolickich parafiach Cypru prowadzą franciszkanie. Rdzennych katolików jest około 2 tysięcy. – Żyją jeszcze katolickie rodziny o korzeniach weneckich, np. rodzina Mandovani. Trzeba też pamiętać, że pracuje tu sporo emigrantów z Filipin, Sri Lanki czy Kamerunu, którzy mają swoje duszpasterstwo katolickie – zwraca uwagę Elżbieta Prodromou.

Drugą grupę katolików stanowią maronici. Ten niezwykle oryginalny Kościół wywodzi się z Libanu. Jego początki sięgają IV wieku, kiedy wokół charyzmatycznego kapłana Marona zebrała się grupa uczniów. Maronici weszli w kontakt z Kościołem łacińskim dzięki krzyżowcom. W 1182 roku zadeklarowali formalnie jedność z Rzymem. Przy czym sami maronici utrzymują, że zawsze w tej jedności pozostawali. – Maronici trafili na Cypr w VIII wieku – wyjaśnia Klaudios Maurohanas, jeden z maronickich organizatorów pielgrzymki. – Posługujemy się w liturgii językiem aramejskim. Cieszymy się, że dzięki wizycie papieża nasz Kościół o starożytnej tradycji zostanie przypomniany.

Jednym z celów papieskiej wizyty jest oficjalne ogłoszenie Instrumentum Laboris, czyli dokumentu roboczego, który będzie podstawą prac Zgromadzenia Specjalnego Synodu Biskupów dla Bliskiego Wschodu. Synod odbędzie się w październiku br. w Rzymie. Ma on podjąć problemy chrześcijan żyjących w Ziemi Świętej, Iraku, Syrii, Egipcie, Turcji. Sytuacja wielu tamtejszych chrześcijan jest dramatyczna. Muzułmańska większość dąży wyraźnie do eliminacji kurczącej się chrześcijańskiej mniejszości. Synod z pewnością zwróci uwagę na kwestię poszanowania prawa do kultywowania własnej wiary. Relacje chrześcijańsko-muzułmańskie to temat, który będzie wracał. Dla wierzącego katolika najbardziej wstrząsającym przeżyciem na Cyprze jest widok cudownych gotyckich katedr z czasów krzyżowców, zamienionych na meczety. Daje do myślenia. Ostrzega.