Nie wstydzić się "nawracania"

KAI |

publikacja 23.06.2010 10:46

„Chrześcijanie nigdy nie powinni się wstydzić słowa «nawrócenie»” – stwierdził zwierzchnik Kościoła anglikańskiego, abp Rowan Williams. Arcybiskup Canterbury opublikował wprowadzenie do zamówionego przez Synod Kościoła anglikańskiego raportu „Dzielić się Ewangelią Zbawienia”.

Nie wstydzić się "nawracania" Roland Brierre / CC-SA 3.0 Abp Rowan Williams, prymas Wspólnoty Anglikańskiej

Zwierzchnik wspólnoty anglikańskiej zauważa w nim, że słowo konwersja należy dziś do najbardziej spornych. Niekiedy rodzi ono pewne niefortunne skojarzenia. Jednocześnie podkreśla, że Boża propozycja zbawienia w Chrystusie nie jest jednym z wielu wyborów konsumpcyjnych, ale to kwestia o głębokim znaczeniu dla ludzkiej tożsamości. Właśnie ze względu na owo wielkie znaczenie w zróżnicowanym społeczeństwie nawrócenie może być postrzegane jako odcięcie się od dawnych tożsamości i lojalności, w których było także wiele elementów dobra. Stąd konieczne jest wielkoduszne i ostrożne posługiwanie się językiem konwersji. Ale nawrócenie nie musi być wcale dla chrześcijan słowem wstydliwym. „W Chrystusie dawne tożsamości nigdy nie są ostatnim słowem a dobro jest ofiarowywane całemu światu. Nie można więc dostrzegać czegoś niewłaściwego w zaangażowaniu Kościoła w kierowaniu innych ku Chrystusowi. Czynimy to nie by zyskać dla siebie zasługi, czy też aby innych do siebie upodobnić, lecz po prostu dlatego, żeby dzielić się Bożymi darami tak jak je otrzymaliśmy – swobodnie i bez zasługi” stwierdza abp Williams.

Arcybiskup Canterbury podkreśla, że jeśli Dobra Nowina Boga w Chrystusie jest dla nas dobra, to jakże możliwe byłoby wstrzymywanie się przed zalecaniem jej jako dobrej także dla innych. Przyznaje, że niekiedy problemy wynikają ze splotu ewangelizacji i polityki. Jednakże strach przed błędem nie powinien nigdy przesłaniać chrześcijanom zaangażowania na rzecz dobra i wskazania, iż w centrum tego dobra znajduje się Chrystus. „Zbytnia powściągliwość jest zafałszowaniem naszej historii i naszego powołania” – uważa zwierzchnik wspólnoty anglikańskiej.