publikacja 20.01.2022 00:00
Zbliża się jubileusz 2 tysięcy lat odkupienia. Przez połowę tego czasu chrześcijaństwo jest podzielone. Co za wstyd.
Ap Photo /east news
Paweł VI i patriarcha Atenagoras podczas spotkania w 1967 roku.
Była sobota rano, 16 lipca 1054 roku. Konstantynopol budził się do życia. W olbrzymiej bazylice Hagia Sophia duchowni przygotowywali się do rozpoczęcia świętej liturgii. Wtem do świątyni weszli papiescy wysłannicy. Przewodzący im kardynał Humbert, legat Leona IX, na oczach zebranych podszedł do ołtarza i położył na nim pergamin. „Niech Bóg to zobaczy i osądzi!” – zawołał, po czym wraz ze świtą opuścił świątynię. Nikt nie wiedział wtedy, że właśnie zaczęła się schizma wschodnia – rozdarcie Kościoła na wschodni i zachodni. Nikt też nie przypuszczał, że tysiąca lat nie starczy, żeby to rozdarcie pozszywać.
Niech będą potępieni
Pismo złożone na ołtarzu było bullą ekskomunikującą patriarchę Konstantynopola Michała Cerulariusza i jego zwolenników. Humbert pisał w nim, że został wysłany do Konstantynopola jako legat papieża „na to królewskie miasto”. Miał sprawdzić osobiście, „czy uzasadniony jest krzyk, który bezustannie z tego miasta dochodzi”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.